Maski Garnier Fructis Hairfood szturmem podbiły serca Naturalnych Włosomaniaczek i wyprzedawały się z drogerii niczym świeże bułeczki! Do ich popularności cegiełkę dołożyły także liczne promocje oraz fantastyczna dostępność (Rossmann, SuperPharm, Auchan itp.). Dziś przychodzę do Was z długo oczekiwanym porównaniem tych masek - przepraszam, że musiałyście czekać aż tak długo, jednak zależało mi na tym, by wypróbować je dokładnie!
Moja przygoda z tymi maskami rozpoczęła się na przełomie maja i czerwca, gdy akurat byłam na Ukrainie. Nie wiedziałam, że maski te są także dostępne w Polsce, dlatego zakupiłam wersję Ukraińską. Po powrocie do Polski porównałam ją z polskim odpowiednikiem:
Kolejną wersją po jaką sięgnęłam była wersja z bananem, ponieważ jestem wielką zwolenniczką tego zapachu w kosmetykach! A gdy tylko zdenkowałam wersję bananową postanowiłam, że wypróbuję wszystkie te maski i porównam do siebie!
Sądzę, że samo wypuszczenie na rynek serii masek do włosów o naturalnym składzie przez taki koncern jak Garnier jest niesamowicie istotnym krokiem dla rozwoju naturalnej pielęgnacji! W końcu naturalne kosmetyki przestają być kojarzone z altmedem i szamanizmem a są synonimem dbałości o zdrowy styl życia jak aktywność fizyczna, czy prawidłowe odżywianie. Cieszy mnie to, ponieważ coraz więcej kobiet - czasem nieświadomie - ma szansę przekonać się o sile i skuteczności kosmetyków naturalnych, które stają się coraz lepiej dostępne oraz są w bardziej przystępnych cenach. Oczywiście można się kłócić o to, że Garnier zrobił to dla pieniędzy - osobiście nie uczestniczyłam w procesie powstawania tych masek i wdrażania ich na rynek, więc nie chciałabym pochopnie osądzać. A poza tym - czy którakolwiek firma produkuje kosmetyki charytatywnie? ;) Wielkie koncerny kosmetyczne mają także swoje zalety - przede wszystkim spore zaplecze technologiczne i zaawansowane laboratoria, co sprawia, że ich formulacje są dopracowane w najmniejszych szczegółach oraz mogą być znacznie dokładniej przebadane niż kosmetyki z firm dopiero co powstających. Osobiście uważam, że nie ma co demonizować Garniera ale docenić ich ukłon w stronę niszy, jaką jest naturalna pielęgnacja!
Skoro więc zaczęłyśmy już rozmowę na tematy technologiczne, to zacznijmy od analizy składów INCI tych masek (kolorami zaznaczone substancje, którymi różnią się te maski pomiędzy sobą):
PAPAJA
Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Carica Papaya Fruit Extract, Phyllanthus Emblica Fruit Extract,
Glycine Soja Oil, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil,
Coco-Caprylate/Caprate, Cocos Nucifera Oil, Hydroxypropyl Guar
Hydroxypropyltrimonium Chloride, Caprylic/Capric Triglyceride, Caprylyl
Glycol, Citric Acid, Tartaric Acid, Cetyl Esters, Potassium Sorbate,
Salicylic Acid, Caramel, Linalool, Geraniol, Limonene, Parfum
MAKADAMIA
Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Glycine Soja Oil, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil, Simmonsia Chnensis Seed Oil, Jojoba Seed Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil,
Coco-Caprylata/caprate, Cocos Nucifera Oil, Hydroxypropyl Guar
Hydroxypropyltrimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Tartaric
Acid, Cetyl Esters, Carmel, Linalool, Geraniol, Coumarin, Limonene,
Citral, Citronelool, Benzyl Alcohol, Benzyl Cinnamate, Benzyl
Salicylate, Parfum
Tangle Angel to moje ulubione szczotki do włosów - stosuję je od kilku lat i mam w swojej kolekcji kilka wersji. Chcecie porównanie?
BANAN:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Butyrospermum Parkii Butter, Olea Europaea Oil, Musa Paradisiaca Fruit Extract, Glycine Soja Oil, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Coco-Caprylate/Caprate, Cocos Nucifera Oil, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Persea Gratissima Oil,
Lactic Acid, Tartaric Acid, Cetyl Esters, Tocopherol, Potassium
Sorbate, Sodium Benzoate, Salicylic Acid, Caramel, Linalool, Eugenol,
Coumarin, Benzyl Alcohol, Parfum
GOJI
Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Lycum Barbarum Fruit Extract,
Glycine Soja Oil, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil,
Coco-Caprylata/caprate, Cocos Nucifera Oil, Hydroxypropyl Guar
Hydroxypropyltrimonium Chloride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Lactic
Acid, Tartaric Acid, Cetyl Esters, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate,
Salicylic Acid, Carmel, Linalool, Citronella,Benzyl Alcohol, Benzyl
Salicylate, Parfum
Dla potwierdzenia zaznaczę, że maski mają całkowicie naturalny skład i nie mogę się przyczepić do ani jednej substancji w nich zawartych (nawet do kwasu salicylowego, ponieważ włosy znacznie lepiej znoszą kwaśne pH niż skóra)! Wszystkie surowce wykorzystane do produkcji masek są naturalne lub mogą być stosowane w kosmetykach naturalnych, ponieważ nie są szkodliwe dla środowiska.
W konsystencji wszystkie te maski przypominają gęsty i puszysty budyń. Żadna z tych masek nie rozwarstwiła się i każda zachwycała mnie swoim aromatem. Przejdźmy więc do moich opinii względem każdej z tych masek:
Garnier Fructis Hairfood Papaya (wersja regenerująca)
Jest to wersja, którą stosowałam na samym początku przygody z tymi maskami i też najbardziej podobała mi się pod względem aromatu - jest owocowy, jednak nie słodki ale mocno cytrusowy, długo utrzymujący się na włosach. Maska znacznie ułatwiała rozczesywanie włosów (nawet po hennie!) ale to, co najbardziej w niej polubiłam to wygładzenie włosów bez jednoczesnej utraty ich objętości. Maska lekko prostowała włosy.
Garnier Fructis Hairfood, Banana (wersja odżywcza)
Zapach tej maski jest przyjemny, ale troszkę mnie zawiódł - oczekiwałam typowego zapachu banana, ale jest to raczej banan złamany nutą wanilii. Pomimo tego niezbyt udanego pierwszego wrażenia uważam, że zapach uprzyjemnia stosowanie tej maski. Ta wersja również świetnie radziła sobie z rozczesywaniem włosów, ale niestety zbyt mocno obciążała moje cienkie kosmyki. Pomimo, iż obciążała moje włosy i szybciej się przetłuszczały, to jednocześnie wiele końcówek krótszych włosów (np. dłuższe babyhair) mocno odstawały. Sądzę, że będzie lepszym wyborem dla włosów mocno suchych i puszących się. Odniosłam wrażenie, że to właśnie wersja z bananem najmniej ingeruje w skręt włosów, także być może te z Was, które mają włosy kręcone, będą z niej zadowolone.
Efekt po zastosowaniu wersji Bananowej
Garnier Fructis Hairfood, Goji (wersja nadająca blask)
Ta wersja również mocno wygładza włosy. Moja fryzura nie przetłuszczała się po niej tak szybko jak po wersji bananowej, ale też nie pozostawiała takiej lekkości jak wersja z papają. Za to zauważalnie nadawała niesamowitego blasku włosom, dlatego pomimo małych trudności w jej stosowaniu chętnie po nią sięgałam! Stosowana nawet przed myciem nadawała niesamowitego blasku włosom! Jej zapach jest słodkawy, owocowy, nie męczący, niektórym kojarzy się z gumą balonową, chociaż z pewnością nie jest to zapach typu "różowy Orbit" - mi osobiście w ogóle nie kojarzy się z aromatami preparatów czy słodkości dla dzieci. Wszystkie maski Garnier Fructis Hairfood są wydajne ale ta była w szczególności - miałam wrażenie, jak gdyby podczas "wmasowywania" jej we włosy znacznie łatwiej się rozprowadzała, co ułatwiało aplikację i przekładało się na wydajność. Ta wersja najmocniej wygładzała, dyscyplinowała włosy i lekko prostowała, dlatego sądzę, że kręconowłose mogłyby nie być z niej zadowolone.
Garnier Fructis Hairfood, Macadamia (wersja wygładzająca)
Również jest to maska mocno obciążająca włosy, ale nie aż tak jak banan - raczej na poziomie goji. Zmiękcza włosy ale nie jest obojętna względem skrętu - odrobinkę je prostuje, chociaż mam wrażenie, że ciut mniej niż goja czy papaja. Po zastosowaniu tej maski i noszeniu przez kilka godzin warkocza uzyskiwałam na włosach piękne, trwałe fale - sądzę, że ta wersja mogłaby spisać się przed planowaną stylizacją. Ma przyjemną, apetyczną i "ciepłą" nutę zapachową, ale nie jest to aromat ani kwiatowy ani owocowy.
Podsumujmy więc wszystkie maski: na moich włosach najlepiej spisała się wersja z Papają, ponieważ nie powodowała nadmiernego obciążania włosów ale ładnie je wygładzała. Na drugim miejscu plasuje się Goja, która chociaż już miała tendencję do przetłuszczania moich cienkich włosów, to pięknie je nabłyszczała - dlatego zrobiłam coś, czego nigdy wcześniej bym się nie spodziewała, że zrobię: stosowałam maskę przed szamponem a po umyciu włosów już nie stosowałam żadnej odżywki / maski! Nigdy nie pomyślałabym, że taka metoda może spisywać się na moich włosach a jednak - tak zastosowana Goja wciąż wykazywała właściwości nabłyszczające ale włosy pozostawały ładnie odbite od nasady! Na trzecim miejscu podium znalazła się wersja z makadamią - dobrze wygładzała, odrobinkę zbyt mocno obciążała włosy (porównywalnie do wersji z Goją) ale brakło mi efektu "wow" na włosach jak podczas stosowania wersji Papaja i Goja. Na ostatnim miejscu znalazł się Banan, który nie jest złą maską - po prostu nie spasował moim kosmykom.
Podobieństwa tych masek:
- mocno wygładzające włosy, dyscyplinujące, zapobiegające elektryzowaniu,
- idealne po szamponach z dodatkiem protein - włosy są sprężyste, elastyczne ale nie spuszone,
- znacznie ułatwiały rozczesywanie włosów po hennowaniu,
- bardzo dobra wydajność,
- apetyczne aromaty,
- apetyczne aromaty,
- budyniowa konsystencja.
Maski mają pojemność 390 ml i kosztują ok. 26 zł (w promocji można je dostać poniżej 20 zł).
Maski mają pojemność 390 ml i kosztują ok. 26 zł (w promocji można je dostać poniżej 20 zł).
Jestem ciekawa, które z tych masek już wypróbowałyście i jak spisały się one u Was? Co sądzicie o tym, że Garnier zdecydował się wypuścić na rynek maski o naturalnych składach?
Co więcej - czyżby szykowały się kolejne wersje? LINK
Pozdrawiamy wraz z Tosią!
u mnie na blogu również można o nich poczytać :D
OdpowiedzUsuńnajbardziej lubię goji :D najlepiej się u mnie spisała :D najsłabiej banan :D
Czyli bardzo podobnie jak u mnie! :D Idę czytać :D
UsuńMnie pojemność tych masek mocno zniechęca, mam cienkie włosy do ramion i zakładam, że używałabym jej bardzo długo. Dodatkowo olej kokosowy w ich składzie, którego moje włosy wybitnie nie lubią ;) I jak Tosia ładnie pozuje <3 Moja kota zaraz by mnie "uczesała" podczas takiej sesji zdjęciowej xD
OdpowiedzUsuńOj tak, nie każde włosy lubią olej kokosowy :(
UsuńA Tosia była wyjątkowo śpiąca, dlatego nie poprawiała mojej fryzury xD
Maski Garniera przetestuję i skorzystam na pewno z Twojego porównania. Tosia przecudna. Jak to możliwe, że jest taka piękna, a nie używa żadnych kosmetyków? ;)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa mieć dobre geny xDD
UsuńDaj znać, która z tych masek najlepiej spisała się u Ciebie :D
Ja czekam na kolejne wersje. :)
OdpowiedzUsuńOj ja także *.* Podobno mają być w październiku!
UsuńAgnieszko czy używałaś tej sławnej szczotki Olivia Garden finger brush? Mam tangle angel xtreme od roku ale nie jest to dla mnie szczotka którą można rozczesać bezproblemowo kołtuny. Zastanawiam się czy wychwalana Olivia poradziłaby sobie z tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie miałam tej szczotki :( Ale chętnie o nich poczytam :)
UsuńSuper pomocne porównanie :) mi banan też nie podszedł, ale goji super się sprawuje. Kolejną wypróbuję papaję. P.s. bardzo podoba mi się Twój styl pisania- lekko i merytorycznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że goji spisuje się u Ciebie :D Dziękuję za miłe słowo, bardzo motywuje mnie do dalszego pisania! :D
UsuńMam podobne spostrzeżenia, choć jeszcze nie dotarłam do wersji Macadamia (założyłam z góry,że bedzie najcięższa ;) ) Maski oprócz zwykłego zastosowania idealnie się sprawują w metodzie OMO, włosy są bardziej zdyscyplinowane, miękkie, błyszczące i takie sypkie. Tą metodą po umyciu szamponem nakładam dużo lżejszą odżywkę (najczęściej fitocosmetics lub planeta organika turecka) W tej metodzie te maski to strzał w 10 :)
OdpowiedzUsuńU mnie przed myciem te maski także świetnie się sprawdzają :D
UsuńBananowa fatalna dla moich włosów o czym już Ci wspominałam. Za to ciągle chcę się skusić na papaję ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby okazała się lepsza :D
UsuńAnielsko cierpliwy koteł :D <3
OdpowiedzUsuńBardzo fajne porównanie! Ja mam mocno kręcone włosy, uwielbiam makadamię (zużyłam całe opakowanie), papaja jest ok, ale dla mnie trochę za lekka i właśnie czaję się na bananową :)
Jest duża szansa, że banan będzie Ci pasować :D Daj znać, jak już go wypróbujesz ^^
UsuńTosia nie jest zbyt cierpliwym koteczkiem, ale akurat była wyjątkowo śpiąca (to chyba ta jesienna aura :D)
Umiesz określić rodzaj tych masek? które są humektantowe, proteinowe czy emolientowe?
OdpowiedzUsuńPonieważ na 2 i 4 miejscu w składzie znajdują się emolienty a na 3 miejscu gliceryna (humektant) to określiłabym je jako emolientowo - humektantowe :)
UsuńMam na nie ochotę, po twoim wpisie wiem już, że bananowa nie będzie mi odpowiadała, ze względu na zapach, a do moich włosów najlepsza będzie Goji .
OdpowiedzUsuńPróbuj i daj znać, jak się spisały! :D
UsuńJak ty zuzylas te 4 maski w tak krótkim czasie ;-)?
OdpowiedzUsuńCo sądzisz o składach odżywek organic shop: 1.Aqua, Cetearyl Alcohol, Distearoylethyl Dimonium Chloride, Cocos Nucifera Oil, Glycerin, Rubus Idaeus Fruit Extract*, Euterpe Oleracea Fruit Extract*, Ribes Nigrum Leaf Water*, Vaccinium Macrocarpon Fruit Extract*, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 77491.
I 2.Aqua, Cetearyl Alcohol, Distearoylethyl Dimonium Chloride, Cocos Nucifera Oil, Glycerin, Mel*, Persea Gratissima Oil*, Helianthus Annuus Seed Oil*, Rubus Chamaemorus Fruit Extract*, Prunus Persica Fruit Extract*, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, CI 77492, CI 77288.?
Jeszcze odrobinkę maski goji i makadamia mi zostało :D Ale mam długie włosy i myję je często - maskę potrafię nakładać i przed myciem i po, także zużywałam te maski całkiem sprawnie ;)
UsuńCo do masek Organic Shop - składy mają ładne, stosuj śmiało :D
Na ile użyć starcza Ci tej maski, Agnieszko? Nigdy nie wiem ile produktu użyć. Nakładasz ją na całe włosy, również na skórę głowy?
OdpowiedzUsuńTaka maska wystarcza mi na ok. miesiąc (chociaż ja często myję głowę, potrafię maskę nakładać i przed myciem i po) - nakładam od ucha w dół, od czasu do czasu na całe włosy (np. po hennie) :)
UsuńHej jaki krem poleciłabyś mi do skóry tłustej z tendencją do trądziku , mam wągry i zaskórniki .;-)
OdpowiedzUsuńOj, na to pytanie nie da się odpowiedzieć z marszu - wymaga konsultacji, wnikliwej analizy Twojej pielęgnacji oraz składów INCI dotychczas stosowanych kosmetyków :)
UsuńMoże coś z tych kremów Cię zainteresuje?:
http://www.kosmetologia-naturalnie.pl/2018/09/546-rozjasnianie-przebarwien-i-efekt.html
Świetne porównanie :) ja osobiscie jestem zakochana w zapachu i efektach maski bananowej, ale nie miałam jeszcze okazki, aby przetestować inne wersje. Dużą zaletą jest bardzo znaczne ułatwienie rozczesywania włosów. Agnieszko, maskę stosujesz tylko na włosy na długości czy przy skalpie również?
OdpowiedzUsuńJeśli będziesz planować wypróbowanie pozostałych masek Garnier - koniecznie daj mi znać, jak się spisały :D Nakładam maskę od ucha w dół, chociaż sporadycznie nakładam na całe włosy (np. po hennie) :)
UsuńNaturalnie, że wyprodukowali te maski dla kasy, bo takie jest firmy zadanie. Co nie oznacza, że jest to fajna sprawa dla dziewczyn lubiących naturalne kosmetyki. Może i czas je wypróbować.
OdpowiedzUsuńJak każdej firmy kosmetycznej ;) Nikt nie robi kosmetyków charytatywnie :P
UsuńDostałam w Niemczech bananowa i papajową. Włosy me nie są ani suche ani zniszczone ale co tam. Dobrze się sprawdzają. Poluję na 2 kolejne.
UsuńJa używam maski bananowej, a parę dni temu zakupiłam papaję (dziś pierwsze użycie). Mam podobne do Twoich odczucia w stosunku do maski bananowej, dlatego mam nadzieję, że w przypadku tej z papają okaże się że również mam podobne wrażenia, bo to będzie oznaczało że praktycznie od razu trafię na tą najlepszą;) ale wiadomo - każde włosy są inne, przetestujemy - zobaczymy;)
OdpowiedzUsuńPS. szczujesz mnie tym Twoim cudownym kotkiem - nie mogę się na niego napatrzeć - JA CHCĘ KOTA! ;p pozdrawiam serdecznie i cieszę się, że trafiłam na Twój blog i kanał na YT bo bardzo cenię sobie Twoją opinię - praktycznie jesteś moją wyrocznią ;)
kot wygrał :B
OdpowiedzUsuńKrólowa jest tylko jedna <3
UsuńMiałam macadamię. Spisała się nieźle (3.5/5), ale trochę matowi włosy. Mam jeszcze w planie goji i papaję.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach Twoje włosy najlepiej wyglądają po banana i goji, ale może to kwestia ujęć :)
Czy po OCM trzeba stosować jakiś żel do mycia twarzy czy od razu można nałożyć krem ?
OdpowiedzUsuńJeśli wykonujesz poprawnie OCM a nie mylisz tej metody z demakijażem olejem, to od razu krem ;)
UsuńAgnieszko kupiłam sobie nową pastę węglową do oczyszczania twarzy marki Iossi, pewnie słyszałaś o tym produkcie, ale jeśli nie to wklejam od razu skład ;) Czy możesz mi powiedzieć jak powinno się używać ten produkt ? tzn. czy przed użyciem pasty należy umyć twarz ( nie mam na myśli demakijażu, tylko oczyszczeniu dogłębnym ) i pastę traktować jak dodatkową "maskę", czy też od razu można oczyszczać nią twarz ?
OdpowiedzUsuńSkład : INCI: Glycerin, Avena Sativa (Oat) Kernel Powder, Charcoal Powder, Babassu Oil Polyglyceryl-4 Esters, Oryza Sativa Powder, Kaolin, Coco-Glucoside, Leuconostoc/Radish Root Ferment Filtrate, Hydrogenated Farnesene, Cocos Nucifera Fruit Extract, Sodium Alginate, Copaifera Reticulata Balsam Oil, Camellia Sinensis Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Lavandula Angustifolia Oil, Citrus Limon Peel Oil, Linalool*, Limonene*, Geraniol*, Citral*
* naturalne składniki olejków eterycznych
Bardzo Ci dziękuję z góry za odpowiedź , ściskam, Anna
Agnieszko czy można używać dwóch, różnych hydrolatów tego samego dnia np. rano innego a wieczorem innego ? Od bardzo długiego czasu stosuję hydrolat z rumianku rzymskiego z Ministerstwa Dobrego Mydła i bardzo go lubię, ale mam w planach wypróbowanie kosmetyków Asoa ich słynnego kremy odżywcza goja i do niego chce zakupić hydrolat z kwiatu manuka i taką kombinację chce stosować na noc a na dzień pozostać przy rumianku, przynajmniej dopóki zawartość butelki się nie skończy. Czy polecasz takie działanie, czy raczej odradzasz ? serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoczytalabym porównanie tych szczotek. Mam olivie garden brush poki co.
OdpowiedzUsuńBędzie porównanie :D
UsuńKicia skradła posta :))
OdpowiedzUsuńMry! :D
UsuńWitam serdecznie,
OdpowiedzUsuńMam pytanie troche innej natury.
Czytajac Pani bloga, zachecona opiniami, kupilam hydrolat pomaranczowy.
Niestety zaraz po jego zastosowaniu moja skora byla bardzo czerwona, podrazniona i szczypiaca.
5 dni temu mialam zabieg kwas azelainowy. Czy to dlatego?
Bede wdzieczna za porade!!!
Pozdraiwm
Tak, kwas uwrażliwia cerę :) Proszę odczekać jeszcze kilka dni i spróbować ponownie (na małym skrawku skóry) - jeśli podrażnienie wystąpi ponownie, można rozcieńczyć hydrolat wodą :)
UsuńChętnie bym je wypróbowała, ale kiedy przychodzi co do czego to sięgam po moje tanie pewniaki - maski z Organic Shop :D A że są tańsze (nawet biorąc pod uwagę pojemność) to zazwyczaj wygrywają xD
OdpowiedzUsuńTestowałam Papayę i Goji na moich włosach ściętych na boba i rozjaśnianych na końcach. Wolę Goji bo lepiej dyscyplinuje i prostuje włosy. Po papayi trochę się puszyły. Zapachy piękne... Aga
OdpowiedzUsuńAgnieszko czy też żel jest naturalny? Sklas:Aqua, Decyl Glucosite, Palm Kernel/ Coco glucoside, Sodium cocoyl glycinate, Aloe vera, Honey, Neem (Azadirachta Indica), Nagkesar (Mesua ferrea), Kumud (Limnanthemum indicum), Anant mool (Hemidesmus indicus), Almond oil (Prunus Amygdalus), Mulethi (Glycyrrhiza glabra), Sandalwood oil (Santalum Album), Turmeric oil (Curcuma Longa), Tocopheryl Acetate (vit.E), Phenoxy ethanol, N-undecylenoyl glycine, N-capryloyl clycine, Lemon oil (Citrus Limon), Natural fragrance, Natural Color
OdpowiedzUsuńA jak działają na futerko? xD ja zaczęłam używać banana, ciekawa jestem jak się sprawdzi (kupiłam przed przeczytaniem tego wpisu), ale też planuję wypróbować wszystkie i wybrać najlepszą dla mnie, bo skład, dostępność i cena zachęcają. Pozdrawiam moją imienniczkę i modelkę Tosię :)
OdpowiedzUsuńCzy zauważyłaś może ktòra z tych masek bedzie najlepsza do kręconych ale przesuszonych włosów?
OdpowiedzUsuńA może mogłabyś mi coś inneg polecić?
Z góry bardzo dziękuję :-)
Ale bardzo ładnie i piękne nogi masz Agnieszko ������ można się tak patrzyc i patrzeć na Ciebie kochana
OdpowiedzUsuń