Ostatnią aktualizację włosową pokazywałam Wam początkiem czerwca - od tamtego czasu troszkę zmodyfikowałam pielęgnację, ponieważ zaczął pojawiać się u mnie problem wypadania włosów. Poza tym na rynku pojawiło się kilka nowości, które chciałam wypróbować!
Regenerujący żel do twarzy, ciała i włosów Aloesove
Pielęgnację włosów zawsze rozpoczynam od olejowania. Jednak zauważyłam, że moje włosy są znacznie lepiej wyglądają po olejowaniu na humektant. Są wtedy wygładzone, ale nie strączkują, zachowują objętość - bardzo dobrze spisuje się u mnie kwas hialuronowy i gliceryna, ale tym razem postanowiłam wypróbować żel aloesowy - zwłaszcza, że Sylveco wypuściło aż 3 nowe serie, w tym czysty żel aloesowy Aloesove!
W poście dotyczącym żeli aloesowych dostępnych na Polskim rynku przybliżałam Wam kilka pozycji i gdy pisałam tamto porównanie, najładniejszy skład miał żel Equilibra oraz Organic Heaven. Żelu Equilibra zużyłam kilka opakowań (zarówno do włosów, twarzy jak i ciała) jednak w pewnym momencie zaczął podrażniać moją skórę. Jednocześnie mogłam stosować inne kosmetyki z aloesem, np. lekki krem brzozowy Sylveco. Problem dotyczył ewidentnie żelu Equilibra i co więcej - na grupach facebookowych poświęconych naturalnej pielęgnacji zaczęłam natrafiać na informacje, że u coraz większej rzeszy osób pojawia się owy problem. Postanowiłam poszukać przyczyny problemu na własną rękę - pod względem mikrobiologicznym jak i pH nie znalazłam żadnych niepokojących zmian. Co więc mogło się wydarzyć? Być może Producent zdecydował się pozyskiwać aloes z tańszego źródła, co odbiło się na jakości - musicie wiedzieć, że aloes można pozyskiwać w dwojaki sposób: z samego wnętrza liścia (samego soku) lub z całego (a więc ścianek liścia jak i wnętrza- soku). To właśnie w ściankach liścia aloesu znajdują się substancje, na które wiele osób ma uczulenie. Stosowanie lepszej jakości ekstraktu z aloesu, pozyskanego z samego wnętrza (miąższu) liścia bardzo rzadko wywołuje podrażnienia. Niestety po samym składzie INCI nie da się wywnioskować, jaki rodzaj aloesu został użyty w kosmetyku, dlatego nie mam pewności, czy faktycznie to jest powodem zmiany reakcji mojej skóry na ten dobrze znany mi kosmetyk - jednak nic innego nie przychodzi mi do głowy. Dodam, że problem z podrażnieniem po aloesie pojawił się nie w trakcie stosowania już otwartej tubki, tylko po zakupie nowej, z nowszej partii. Po tej sytuacji odpuściłam stosowanie żelu aloesowego na rzecz innych humektantów. Natomiast żel Aloesove ma sok aloesowy jakości farmaceutycznej, dlatego postanowiłam go wypróbować - nie zawiodłam się! Żel wykorzystuję z powodzeniem na skórę (na ciało na zadrapania czy otarcia czy twarz w ramach humektantowego serum) i włosy.
Powróćmy więc do wykorzystania tego produktu do włosów - żel aloesowy w opozycji do wcześniej wykorzystywanej gliceryny, nie obciąża nadmiernie włosów. Gliceryna mocno nawilża i nabłyszcza włosy jednak również mocno je wygładza, wręcz lekko obciąża, chociaż nie daje efektu strączkowania (w końcu to humektant a nie emolient) - zdecydowanie byłaby lepszym wyborem dla włosów wysokoporowatych, z tendencją do puszenia. Natomiast żel aloesowy sprawia, że włosy zachowują swoją lekkość. Jednocześnie stają się mocno nawilżone, sprężyste oraz pięknie lśniące!
Można, ale należy zachować ostrożność - żel aloesowy to humektant, więc pod wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych będzie wyciągał nawilżenie z włosa zamiast je wiązać a tym samym będzie potęgować puszenie się włosów. Więcej na ten temat pisałam w artykule poświęconym pielęgnacji PEH włosów. Reakcja włosów na żel aloesowy zastosowany solo może również zależeć od naszych włosów - aktualnie moje niskoporowate włosy całkiem dobrze na niego reagują, gdy stosuję go do wygniecenia końcówek włosów w lekkie loki jednak gdy miałam włosy wysokoporowate nie było opcji, żeby po takim zastosowaniu włosy wyglądały dobrze. Przede wszystkim obserwuje reakcje swoich kosmyków!
INCI:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Panthenol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Ginkgo Biloba Leaf Extract, Hydroxyethylcelulose, Sodium Alginate, Allantoin, Lavandula Angustifolia Oil, Citrus Aurantium Dulcis Oil, Pelargonium Graveolens Oil, Rosmarinus Officinalis Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Limonene, Linalool, Citronellol, Geraniol
Cena: ok. 26 zł / 250 ml
Link do sklepu
Oliwka dla dzieci Anthyllis Baby
Skoro opowiedziałam Wam już o podkładzie pod olejowanie, to czas pochwalić się, co stosuję do olejowania włosów - a jest to oliwka Anthyllis, która już kiedyś gościła na blogu. Moje włosy bardzo lubią mieszanki olejów i sądzę, że dlatego ta oliwka tak bardzo im spasowała! Wraz z połączeniem z żelem aloesowym tworzą duet idealny, dzięki któremu mam pewność, że włosy będą dobrze wyglądać już po samym umyciu, bez jakiejkolwiek stylizacji. Oliwka ta jest na bazie oleju sojowego, więc muszę kiedyś wypróbować go solo. Kiedyś stosowałam na włosy oliwkę Sylveco (również na bazie oleju sojowego) i także bardzo dobrze ją wspominam. Chociaż wciąż nie uzyskałam aż tak dobrego efekt jak po oleju kokosowym.
INCI:
Glycine Soja Oil, Olea Europaea Fruit Oil, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Parfum, Tocopheryl Acetate, Tocopherol, Limonene, Linalool
Cena: ok. 24 zł za 100 ml
Łagodzący peeling do skóry głowy Vianek
Raz na dwa tygodnie wykonuję peeling do skóry głowy - tym razem zdecydowałam się na Vianek i już od otwarcia wieczka urzekł mnie niesamowicie przyjemnym, pudrowym aromatem! Peeling złuszcza zarówno mechanicznie (zawiera cukier) jak i chemicznie (kwas salicylowy).
By ułatwić sobie poprawną aplikację produktu na skórę głowy (jest to istotne, by nie trzeć drobinkami po włosach, ponieważ w ten sposób można je uszkodzić i sprawić, że będą bardziej łamliwe), spłukuję włosy głową w dół - w ten sposób dzięki grawitacji mam ułatwiony dostęp do skalpu. Aplikuję dokładnie produkt na całej powierzchni skóry głowy (łatwiej nakładać go w mniejszej ilości w kilku partiach niż na raz nałożyć większą ilość i próbować rozsmarować na skórze głowy) po czym wykonuję krótki masaż. Po skończeniu pozostawiam produkt jeszcze na pół minuty na skórze głowy, po czym spłukuję dokładnie peeling i przechodzę do mycia głowy.
Po takim zabiegu skóra głowy jest odświeżona, mniej się przetłuszcza a włosy pozostają pięknie uniesione od nasady. Stosuję produkt ostrożnie, ze względu na dodatek kwasu jednak jak pisałam Wam już w części IV Kompendium Wiedzy o Złuszczaniu Naskórka - peelingi kwasowe są ciekawą opcją w przypadku skóry głowy:
Kompendium Wiedzy o Złuszczaniu Naskórka cz. IV - peelingi skóry głowy
INCI:
Vitis Vinifera Seed Oil, Sucrose, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cocos Nucifera Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Laurate, Salicylic Acid, Hydroxystearic Acid, Tocopheryl Acetate, Citrus Limonum Peel Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Limonene, Citral
Cena: 23 zł / 150 ml
Link do sklepu
Jak wspomniałam na wstępie - ostatnio mam problem z nasilonym wypadaniem włosów. Nie pamiętam, kiedy ostatnio włosy wypadały mi aż w takiej ilości, dlatego postanowiłam skupić pielęgnację na wzmocnieniu cebulek. Akurat natrafiłam na promocję na szampon Beluga, który gościł na blogu ładnych kilka lat temu i bardzo dobrze się u mnie sprawdzał. Bardzo lubię serię kosmetyków Natura Siberica for Men, za każdym razem zachwycają mnie składem, działaniem, zapachem i cieszącą oko szatą graficzną.
INCI:
Vitis Vinifera Seed Oil, Sucrose, Helianthus Annus Seed Oil, Glyceryl Stearate, Cocos Nucifera Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Laurate, Salicylic Acid, Hydroxystearic Acid, Tocopheryl Acetate, Citrus Limonum Peel Oil, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Limonene, Citral
Cena: 23 zł / 150 ml
Link do sklepu
Szampon - aktywator wzrostu włosów Beluga, Natura Siberica form Men
Jak wspomniałam na wstępie - ostatnio mam problem z nasilonym wypadaniem włosów. Nie pamiętam, kiedy ostatnio włosy wypadały mi aż w takiej ilości, dlatego postanowiłam skupić pielęgnację na wzmocnieniu cebulek. Akurat natrafiłam na promocję na szampon Beluga, który gościł na blogu ładnych kilka lat temu i bardzo dobrze się u mnie sprawdzał. Bardzo lubię serię kosmetyków Natura Siberica for Men, za każdym razem zachwycają mnie składem, działaniem, zapachem i cieszącą oko szatą graficzną.
I tym razem nie zawiodłam się na tym szamponie! Jest delikatny dla skóry (właściwości myjące zapewnia izetionian, anionowy środek powierzchniowo-czynny, ale łagodny dla skóry o czym pisałam Wam w porównaniu substancji myjących stosowanych w kosmetykach) a jednocześnie skutecznie oczyszcza. Chociaż jest to szampon dla mężczyzn, bardzo dobrze spisuje się na długich włosach - ułatwia ich rozczesywanie, wzmacnia, dodaje blasku, ale odrobinkę puszy włosy co zobaczycie na zdjęciu poniżej. Z substancji wzmacniających cebulki znajdziemy taurynę, ekstrakt z kawioru bieługi i łopianu.
Jedynym, drobnym minusem tego szamponu jest sól - może ona wysuszać włosy, dlatego należy zwracać uwagę, czy szampon ten pasuje naszym włosom!
Szampony na bazie SCS,
dlatego wykorzystuję je do sporadycznego, mocniejszego oczyszczenia
włosów. Stosowane systematycznie jako jedyny szampon niestety wzmagają u
mnie swędzenie skóry głowy co jest sygnałem, że jest ona bardziej
sucha. Osobiście odradzam stosowanie jedynie szamponów z SCS, ponieważ
jest to silna substancja myjąca, jednak należy mieć na uwadze potrzeby
naszych włosów - ważne, by nie przesadzać z mocnym oczyszczaniem skóry
głowy i nie spowodować nasilenia łojotoku.
"Naturalny" SLS - Sodium Coco-Sulfate (SCS)
Porównanie siły substancji myjących stosowanych w kosmetykach
"Naturalny" SLS - Sodium Coco-Sulfate (SCS)
Porównanie siły substancji myjących stosowanych w kosmetykach
Aktualnie wypróbowałam dwa szampony - wersję rokitnikową, o której pisałam Wam w ostatniej aktualizacji i którą bardzo sobie chwalę, oraz brzozową - niestety ta druga bardzo puszy mi włosy, dlatego zamierzam powrócić do wersji rokitnikowej. Oba szampony poza SCS posiadają w składzie sól, która również może wysuszać włosy. W sumie ciężko jest znaleźć szampon mocno oczyszczający o naturalnym składzie i innej substancji myjącej niż SCS. W dodatku zawsze przy SCS pojawia się sól, ponieważ te dwa związki wchodzą w reakcje zagęszczając szampon. Na chwilę obecną przeplatanie szamponu delikatnego z mocniej oczyszczającym (stosowanym ok. 1-2x na 2 tyg) bardzo dobrze sprawdza się na moich włosach.
Szampon rokitnikowy White Agafia
INCI:
Aqua, Melilotus Albus Flower/Leaf/Stem Extract, Sodium Coco-Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Chloride, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Arnica Montana Flower Extract, Rubus Idaeus Seed Oil, Rosa Canina Fruit Extract, Saponaria Officinalis Root Extract, Glycerin, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Tocopherol, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Limonene
Cena: ok. 12 zł / 280 ml
Link do sklepu
Szampon brzozowy White Agafia
INCI:
Aqua, Melilotus Albus Flower/Leaf/Stem Extract, Sodium Coco-Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Chloride, Betula Alba Leaf Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Pinus Pumila Needle Extract, Larix Sibirica Needle Extract, Malva Sylvestris Flower Extract, Saponaria Officinalis Root Extract, Glycerin, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Tocopherol, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Limonene, Linalool
Cena: ok. 12 zł / 280 ml
Link do sklepu
Maska do włosów bardzo suchych Hairfood Banana, Garnier Fructis
Po wielu zachwytach nad maską do włosów Fructis z tej samej serii, ale w wersji z papają, nadszedł czas na wypróbowanie kolejnej wersji. Skusiłam się na wersję bananową, ponieważ uwielbiam kosmetyki o tym aromacie! Maska nie pachnie jednak "typowo" jak kosmetyki o zapachu banana - wyraźnie czuć waniliową nutę, przez co kosmetyk bardziej określiłabym jako "bananowy budyń" niż "banan", jednak i tak uważam go za niezwykle apetyczny. Wersja bananowa jest również mocniej wygładzająca i dociążająca włosy niż wersja z papają. Z pomocą tej wersji łatwiej o utratę objętości fryzury, dlatego stosuję ją z rozwagą, w niewielkiej ilości, co przekłada się na jej świetną wydajność. Poleciłabym ją natomiast do włosów suchych, wysokoporowatych, które ciężko wygładzić i zdyscyplinować.
Kosmetyki o zapachu banana
Cena: ok. 25 zł / 390 ml
Link do sklepu
Wcierka z kozieradki
Poza szamponem Beluga postanowiłam powrócić do dobrze znanej, prostej i taniej wcierki - naparu z kozieradki. Łyżeczkę zmielonych nasion zalewam wrzątkiem tak, by woda zalała ziółka. Chwilkę mieszam, pozostawiam do wystygnięcia i po umyciu włosów aplikuję je na skórę głowy przy pomocy strzykawki bez igły. Jeśli chcecie bardziej bogatą w substancje aktywne domowej roboty wcierkę to polecam zajrzeć do przepisu wcierki z kofeiną i kozieradką jednak aktualnie postanowiłam przypomnieć sobie jak działa sama kozieradka.
Cena: ok. 3 zł / 50 g
Do zakupu w sklepach zielarskich, spożywczych i aptekach
Czy udało mi się zahamować wypadanie włosów?
Wciąż jestem w trakcie "kuracji" szamponem Beluga i kozieradką, dlatego o pełnych efektach napiszę Wam zapewne w denku lub kolejnej aktualizacji włosowej. Połączenie obu produktów stosuję od dwóch tygodni i wypadanie włosów zostało częściowo zahamowane. Do idealnego efektu jeszcze trochę brakuje, więc nie poddaję się i systematycznie sięgam po oba preparaty. Po zakończonej "kuracji" muszę zaobserwować, czy problem nie powraca. Także trzymajcie kciuki, żebym uporała się z tym problemem!
Nie wiedziałam, że jest lepszy i "gorszy" aloes :P
OdpowiedzUsuńDlatego o tym wspominam :D
Usuńten "lepszy" na drugim miejscu ma glicerynę w składzie
UsuńA co złego widzisz w glicerynie? :)
UsuńAgnieszko, czy w takim razie nie dobre dla skóry głowy jest stosowanie wyłącznie szamponow z delikatnymi środkami myjącymi?
OdpowiedzUsuńJa obecnie stosuje cały czas wyłącznie pomarańczowy szampon White Agafia (według wszelkich opinii jakie znalazlamw sieci ten jest najlepszy z całej serii) oraz babanową maske z Garbiera. Dla mnie to świetny duet, wreszcie włosy mniej mi się przetłuszczają i choć nadal myje je co dwa dni, to po prostu na drugi dzien wyglądają lepiej. W dodatku bardzo dobrze po tym duecie rozczesuje mi się włosy, a problem z tym mam od dziecka. Takich efektów nie udało mi się uzyckac żadnym szamponem i odżywka (również z SLS). Zapach maski jest genialny i bardzo długo utrzymuje się na włosach. Nie wiem czy wrócę do delikatniejszych szamponów, pewnie czas i obserwacje włosów zadecydują. W każdym razie dziękuję za dobre polecenia :)
Stosowanie wyłącznie delikatnych szamponów jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ale niestety nie u każdego się sprawdza - trzeba obserwować preferencje swoich włosów :) Sama tego doświadczyłaś ;)
Usuńkochana, a czy gliceryna na drugim miejscu w składzie żelu aloesowego nie powinna nas niepokoić?
OdpowiedzUsuńNie, dlaczego? :) To substancja nawilżająca, bardzo bezpieczna :)
UsuńAgnieszko, a co z gliceryną która znajduje się już na drugim miejscu w składzie? Nie powinnyśmy się jej obawiać?
OdpowiedzUsuńNie, ta substancja jest bardzo dobrze przetestowana, nie wykazuje żadnego szkodliwego działania :)
Usuńno tak, ale jeśli prawda jest że składniki są zamieszczane wg ilości/objętości, to wydaje mi się, że nie jest zbyt dobrze gdy najwięcej jest wody i gliceryny, skoro produkt ma być aloesowym żelem. patrząc na proporcje, to jest żel glicerynowy z dodatkiem aloesu
UsuńZrobię wpis ogólny wpis o żelach aloesowych i poruszę tę kwestę :D Bo warto powiedzieć o niej coś więcej ;)
UsuńSuper wpis ! Ja również walczę z nadmiernym wypadaniem włosów i stosuję domową wcierkę z drożdży i naturalnego miodu. Wysyp baby hair gwarantowany! 😊 Nasiona kozieradki muszę zakupić i rozpocząć kurację. Pozdrawiam gorąco! ☺
OdpowiedzUsuńWcierki z drożdży nie robiłam a masz rację - to bardzo skuteczny preparat :D Dzięki za przypomnienie! :D
UsuńJa od wrzenia zacznę akcję wcierania - na lato robiłam przerwę :) Kozieradka z kawą to świetna propozycja na jesienne pobudzenie :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać, jak spisała się u Ciebie ta wcierka :D
UsuńMaska olejowa (7 olejów) do skóry głowy z Nacomi zmieszana tuż przed nałożeniem z olejkiem laurowym zdziałały u mnie cuda już po miesiącu. 70% mniej wypadania, a "liniałam" jak stary pies ;p
OdpowiedzUsuńO, dziękuję za podpowiedź, chętnie skorzystam :D
UsuńBędę musiała wypróbować ten żel aloesowy. Mam pytanie co sądzisz o składzie tej maski do włosów?
OdpowiedzUsuńAqua, Cetyl Alcohol, Cetearyl Alcohol, Ceteareth-20, Persea Gratissima (Avocado) Oil, Cetrimonium Chloride, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Lawsonia Inermis Leaf Extract, Mel Extract, Acetylated Lanolin, Glycerin, Parfum, Butylphenyl Methylpropianol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Linalool, Geraniol, Citronellol, Benzyl Alcohol, Potassium Sorbate, Methylchloroisothiazolinone, Sodium Benzoate, Methylisothiazolinone, Citric Acid, Triethanolamine, C.I. 42090.
Nie stosowałabym :(
UsuńBardzo dziękuję za odpowiedź ^^
UsuńA proszę ;)
UsuńCzy mogłabyś polecić ewentualnie jakąś inną typowo humektantową maske?
OdpowiedzUsuńNiestety nie, ale jeśli znajdę taką, to dam znać :)
UsuńA co powiesz o masce nawilżającej equilibra? Dokładnie tej http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt,134656,equilibra-nawilzajaca-maska-aloesowa.html. Podaję jeszcze skład Aqua (Water), Aloe Barbadensis Leaf Juice, Cetearyl Alcohol, Distearoylethyl Hydroxyethylmonium Methosulfate, Glycerin, Urtica Dioica (Nettle) Leaf Extract, Linum Usitatissimum (Linseed) Seed Extract, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Dicaprylyl Ether, Lauryl Alcohol, Parfum (Fragrance), Sodium Stearoyl Glutamate, Phenoxyethanol, Benzoic Acid, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Dehydroacetic Acid.
OdpowiedzUsuńO, ładny :D Dzięki za podesłanie :D
UsuńWitaj Agnieszko, gratuluję kolejnego świetnego postu ;)
OdpowiedzUsuńZe swojej strony mam do Ciebie pewne pytanie. Oczywiście znam Twoje posty i wiem z jaką częstotliwością powinno się stosować sera, ale co myślisz o serum na bazie wody ? czy według Ciebie takie serum można stosować codziennie ? ( w połączeniu z kremem, albo olejkami )
Bardzo lubię dwa sera pewnej marki naturalnej , nie stosuję ich na raz, po prostu raz kupuję jedno, raz drugie i oba są właśnie na bazie wody, to coś na kształt soku z witaminami i antyoksydantami o takich oto składach:
1. Lavandula angustifolia (lavender) distillate, aqua (Waiwera artesian) water, Cyathea medullaris (mamaku black fern leaf) extract, Vitis vinifera (Vinanza Grape grape seed) extract, Naticide (natural preservative), caprylic/capric triglyceride, xanthan gum, essential oil fragrances of French rose & cardamon: benzyl benzoate, cinnamyl alcohol, citral, citronellol, d-Limonene, eugenol, farnesol, geraniol, linanool.
2. Waiwera© Artesian Water, Aloe Vera Juice Extract*, Mamaku Black Fern Leaf Extract, Sclerotium Gum, Vinanza Oxifend© Pinot Noir Grape Extract, Vinanza Performance Plus© Grapeseed And Kiwifruit Seed Extract, Vinanza Kiwi© Kiwifruit Skin Extract, Raspberry Seed Oil, Reishi Mushroom Extract, Aqua, Aloe Barbadensis, Cyathea Medullaris, Gluconolactone, Sodium Benzoate, Amigel, Vitis Vinifera, Xanthan Gum, Vitis Vinifera And Actinidia Chinensis, Actinidia Chinensis, Rubus Idaeus, Gandoderma Lucidum, Essential Oil Fragrances Of Green Apple & Cardamom, Benzyl Alcohol¹, Cinnamal¹, Citral¹, Citronellol¹, Geraniol¹, ¹ Component Of Essential Oil, * Certified Organic Component.
jestem bardzo ciekawa Twojego zdania , pozdrawiam gorąco Natalia
To, że są na bazie wody nie ma zbyt większego znaczenia - bardzie zwróciłabym uwagę ku temu, że jest w nich wiele substancji aktywnych a to sprawia, że cera może być zbyt mocno stymulowana, co będzie prowadzić do jej nadreaktywności. Oczywiście to nie oznacza, że tak samo będzie u Ciebie :) Próbować nakładać to serum częściej możesz, tylko obserwuj swoją cerę. No i miej na uwadze, że to serum trochę będzie blokować wchłanialność substancji z kremu - dlatego zalecam stosowanie serum 1-2x w tygodniu, żeby skóra mogła swobodnie pobierać związki aktywne także z kremów :)
UsuńDziękuję Agnieszko bardzo za odpowiedź ;) :*
UsuńAleż proszę :D
UsuńAgnieszko muszę się Ciebie poradzić . Kupiłam sobie na ecospa potrójny kwas hialuronowy, aby mieszać go z olejkami i kremem wiadomo w jakim celu ;) niestety już po trzech aplikacjach na mojej buzi pojawiły się nowe wypryski, na policzku większa grudka zamknięta a na brodzie kilka niewielkich krostek , które w szybkim tempie nieco ropieją ( ewentualnie może się w nich zbierać płyn surowiczy ) . Czy to w ogóle możliwe, aby był to efekt kwasu hialuronowego ? Najgorsze jest to, że dopiero teraz spojrzałam na buteleczkę i okazuje się, że w składzie ma dodatkowe dwa składniki w ramach konserwantu : Phenoxyethanol i Ethylhexylglycerin . Jestem w szoku i sama nie wiem co mam teraz zrobić ?! Agnieszko proszę o radę :/
OdpowiedzUsuńCzy aplikowałaś kwas hialuronowy dzień po dniu, czy robiłaś dłuższe przerwy? Jeśli dłuższe - z jaką częstotliwością stosowałaś ten kwas hialuronowy?
UsuńAgnieszko, kwas zaaplikowałam tylko trzy razy, przyszła paczka z ecospa i pierwszy raz nałożyłam go już wieczorem i na niego sprawdzony ulubiony krem. Rano obudziłam się już z kilkoma nowościami na buzi, głównie na brodzie, ale do głowy mi nie przyszło, że to wina kwasu, zwaliłam na wszystko inne, choć szczerze mówiąc nie miałam ku temu powodu, bo nie zmieniałam żadnego kosmetyku, dzień cyklu nie wskazywałby na pogorszenie stanu cery, nie zjadłam też niczego, co mogłoby się do tego przyczynić. Po tej nocy zaaplikowałam kwas i rano i wieczorem, i tego drugiego dnia już wieczorem przybyło mi nowych wyprysków :( następnego dnia to samo, więc kwas odstawiłam a wraz z tym nie wykluło się na mojej twarzy nic nowego a te , które pojawiły się wcześniej już dziś są prawie niewidoczne. Czy to możliwe, że mam alergię na te konserwanty ? Po aplikacji nie miałam żadnych zaczerwień , nic mnie nie bolało i nie piekło, cera była wygładzona i spokojna, ale tak mam po kremie, który stosuje od prawie dwóch lat, jest przeznaczony do cer wrażliwych, reaktywnych, z tendencją do naczynek i rumienia. Możliwe, że mój krem nieco przytłumił reakcję na kwas hialuronowy ?
UsuńTwoja skóra po prostu mogła tak zareagować na nową substancję - dopiero po ok. 2 tyg. można jasno określić, czy pogorszenie stanu cery było reakcją na nowy preparat i minęło, czy ewidentnie preparat szkodzi skórze.
UsuńProponuję, żebyś aplikowała serum 1-2x w tygodniu, ale systematycznie - niech cera ma możliwość przyzwyczajenia się do niego =) Zobaczymy, czy wypryski przestaną się pojawiać, czy może produkt nie służy Twojej cerze ;)
Vianek fajny tylko czasami za szybko sie rozpuszczaja drobinki :) A ta babuszka agafia ostatnio mnie tez urzekla :D musze tej maski sporobowac z garniera jeszcze. ekstra wpisik :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMamy podobne upodobania :D Piąteczka! :D
UsuńMi Equilibra też w pewnym momencie zaczal drażnic skóre, a szkoda.
OdpowiedzUsuń