Moje włosy zawsze były włosami wysokoporowatymi z niesamowitą tendencją do puszenia się. Musiałam skupiać się na ich wygładzaniu, dociążaniu, wręcz natłuszczaniu - a i tak często dawałam im za wygraną i stawiałam na spiętą fryzurę. Włosy były niesforne, suche, pozbawione blasku chociaż wcale nie w złej kondycji - nie łamały się ani nie kruszyły. Bardzo ciężko było mi znaleźć odpowiednie kosmetyki do pielęgnacji a wręcz obserwowałam zabawną zależność, że to, co polecane w blogosferze i czym zachwyca się wiele osób - u mnie się nie sprawdza.
Jednak w końcu udało mi się znaleźć "złoty środek" - kosmetyki, które dawały na moich włosach zadowalający efekt a ich systematyczne stosowanie i zużycie wielu, wielu opakowań dało rewelacyjne rezultaty! Włosy stały się gładkie, lśniące, ujarzmiłam ich puszenie się. Z wysokoporowatych zaczęły zmierzać ku porowatości średniej.
I w pewnym momencie zauważyłam obrót problemu w drugą stronę - włosy zaczęły stwarzać takie problemy, jakie nigdy wcześniej się u mnie nie pojawiały! Zaczęły łatwo tracić na objętości (a na objętość włosów, czy ich odbicie od nasady nigdy nie mogłam narzekać), przetłuszczać się pod wpływem zbyt obciążających kosmetyków. Masz babo placek! Tym sposobem od ok. pół roku próbuję znaleźć odpowiednie kosmetyki dla aktualnej kondycji włosów i w końcu zaczynam zauważać, co im odpowiada!
Moje włosy określiłabym jako średnioporowate w kierunku niskoporowatych. Nie określiłabym ich jako niskoporowatych, ponieważ chociaż mają tendencję do oklapywania, to jednocześnie wciąż potrafią się mocno spuszyć np. pod wpływem dostarczenia dużej dawki protein. Jednocześnie widzę, że proteiny dodają im lekkości i objętości, więc jak tu znaleźć złoty środek?
Wypróbowałam dwie metody:
1. Stosowanie dużej dawki protein 1x na tydzień lub dwa - do tego celu służy mi intensywnie wzmacniająca maska Vianek stosowana na ok. 30 min przed myciem włosów.
2. Stosowanie małej dawki protein ale za to kilka razy w tygodniu - pierwsze bardzo udane próby uzyskałam dzięki szamponowi Yaka z Ukrainy, który miał niewielki dodatek protein pszenicy. Szampon ten nie jest dostępny w Polsce, dlatego postanowiłam postawić na coś dostępnego u nas - padło na szampon regenerujący do włosów Vianek!
Jednak powodem, dla którego zmieniłam szampon jest nie tylko chęć dostarczania im protein w mniejszych dawkach - zaobserwowałam na przestrzeni połowy roku, że moje włosy mają już po prostu dość dotychczas stosowanego szamponu odżywczego Vianek. Do tej pory był jednym z niewielu szamponów, które były w stanie dociążyć i wygładzić moje włosy ale wraz z poprawą ich kondycji, przestał im odpowiadać. Zauważyłam, że stosując szampon odżywczy Vianek włosy zaczynały wypadać. Zmiana szamponu na silniej oczyszczający (np. Arctic Rose Natura Siberica Blanche oparty o Sodium Coco-Sulfate) niwelował ten niepokojący efekt. Nie mam problemu z przetłuszczaniem się włosów, moja skóra głowy produkuje sebum w prawidłowej ilości a włosy myję co 2-3 dni. Jednak zaczęłam zauważać, że najwyraźniej skóra głowy wymaga zastosowania silniej myjących szamponów 1x w tygodniu.
W swojej teorii upewniłam się zmieniając szampon odżywczy Vianek na wersję regenerującą do włosów blond tej samej marki. Początkowo wypadanie włosów zostało zahamowane (czyli faktycznie moja skóra głowy już ma dość szamponu odżywczego, który stosowałam systematycznie od ok. 2 lat) jednak po zużyciu ok. połowy opakowania znów zaczęło nabierać na sile. Włączyłam do pielęgnacji silniej oczyszczający szampon White Agafia w wersji rokitnikowej "objętość i puszystość" i problem ustał!
Te dwa szampony bardzo dobrze się dopełniają i urozmaicają wzajemnie. Dostarczają zróżnicowanych substancji aktywnych a to bardzo istotne dla równowagi PEH w pielęgnacji włosów!
Szampon regenerujący do włosów farbowanych i rozjaśnianych (wersja dla blondynek) Vianek
Pomysł na zrobienie dwóch wersji szamponu regenerującego dla blondynek i brunetek bardzo przypadł mi do gustu - dzięki temu szampony z tej serii nie tylko nie wypłukują barwnika z włosa ale także podtrzymują głębię koloru. Z jednej strony jako rudzielec mogłabym się doczepić, że powinna powstać jeszcze trzecia wersja, ale! - kolor rudy zaliczany jest także do kolorów jasnych, dlatego z powodzeniem sięgam po wersję dla blondynek. Faktycznie zauważyłam, że kolor włosów stał się odrobinę jaśniejszy, bardziej płomienny i żywszy. Nie jest to efekt jaki mogłabym uzyskać po rozjaśniaczu, czy farbie, ale jak najbardziej jest widoczny dlatego uważam, że zostały spełnione obietnice Producenta o podkreśleniu koloru włosów.
Ponadto w odróżnieniu do innych szamponów Vianek - po wersji regenerującej bardzo łatwo można rozczesać włosy! Osobiście nie mam problemów z kołtunami jednak wiem, że część z Was zwraca baczną uwagę na właściwości ułatwiające rozczesywanie włosów przez szampon. Jeśli do tej pory nie byłyście zadowolone z szamponów firmy Sylveco, ponieważ trudno było Wam rozczesać po nich włosy - wersja regenerująca Vianek może przypaść Wam do gustu!
Jak wspomniałam wcześniej - szampon posiada proteiny. Jego codzienne stosowanie po pewnym czasie przyczyniało się do spuszenia włosów, dlatego szampon White Agafia nie tylko umożliwia mi mocniejsze oczyszczenie skóry głowy ale także dyscyplinuje i wygładza włosy. Jednak z problemem ewentualnego przeproteinowania poradziłam sobie sięgając po nową maskę do włosów - opowiem Wam o niej w dalszej części notki!
Skład INCI (na niebiesko zaznaczone delikatne substancje myjące, na zielono - substancje aktywne):
Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin,
Coco-glucoside, Verbascum Densiflorum Flower/Stem Extract, Rheum
Palmatum Root Extract, Panthenol, Oenothera Biennis Seed Oil, Hydrolyzed
Wheat Protein, Lactic Acid, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Citrus Limonum
Peel Oil, Parfum, Sodium Benzoate
Cena: ok. 23 zł / 300 ml
Szampon rokitnikowy "Objętość i Puszystość" White Agafia
Wybrałam go ze względu na opis Producenta, iż ma dodawać włosom objętości. Przy większości szamponów przeznaczonych stricte do zwiększenia objętości uzyskuję nie tylko odbicie od nasady, ale także - niestety - spuszone włosy na końcach. Akurat szampon White Agafia bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ faktycznie unosił włosy od nasady ale jednocześnie nie powodował puszenia końcówek. W dodatku bardzo dobrze się pienił (zasługa SCS) przez co był bardzo wydajny. Jestem pewna, że jeszcze do niego wrócę a może skuszę się na inną wersję White Agafia? Póki dobrałam sobie odpowiednie kosmetyki najlepszym wyborem byłoby nie kombinować jednak uwielbiam szukać kolejnych perełek kosmetycznych zwłaszcza w tak dobrej cenie jak White Agafia!
Skład INCI (na niebiesko zaznaczone delikatne substancje myjące, na zielono - substancje aktywne a na żółto - substancje mogące wysuszać włosy, na które trzeba uważać, ponieważ nie każdej osobie będą odpowiadać):
Aqua, Melilotus Albus Flower/Leaf/Stem Extract, Sodium Coco-Sulfate,
Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Chloride, Hippophae
Rhamnoides Fruit Oil, Rubus Chamaemorus Fruit Extract, Helianthus
Annuus Seed Oil, Arnica Montana Flower Extract, Rubus Idaeus Seed Oil,
Rosa Canina Fruit Extract, Saponaria Officinalis Root Extract,
Glycerin, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Tocopherol, Citric Acid,
Benzyl Alcohol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Limonene
Cena: ok. 12 zł / 280 ml
Wśród swoich poszukiwań szamponu, który doda włosom objętości, bez jednoczesnego ich puszenia na końcach postanowiłam wypróbować po raz kolejny mydło cedrowe Babuszki Agafii. Po ten kosmetyk sięgałam już kilka lat temu, gdy moje włosy były wysokoporowate i niestety wtenczas absolutnie ten produkt się nie spisał. Przypomniałam sobie o nim i skład INCI wydał mi się interesujący - jest w nim wiele ziół a więc dostarczy pewnej ilości protein przy codziennym stosowaniu. Zaciekawiły mnie także substancje myjące - Sodium Cocoyl Isethionate i Sodium Methyl Cocoyl Taurate - są silniejsze niż te stosowane w Vianku ale znacznie łagodniejsze niż SCS. Zaliczają się do łagodnych substancji powierzchniowo-czynnych.
Porównanie siły substancji powierzchniowo-czynnych stosowanych w kosmetykach
Porównanie siły substancji powierzchniowo-czynnych stosowanych w kosmetykach
Miałam dobre przeczucie - mydło wykazuje silniejsze właściwości myjące co także osłabiło wypadanie moich włosów. Jednoczesny dodatek ziół z pewnością także miał wpływ na poprawę kondycji cebulek.
Uściślając - wiecie, że jestem absolutną przeciwniczką mydeł - ten produkt nie jest mydłem pod względem chemicznym. Jest to po prostu bardzo gęsty żel - tak gęsty, że przypomina galaretkę. Jeśli szukacie czegoś w typie "czarnych mydeł", to jest to chyba jedyny produkt, który mogę polecić (z Babuszki Agafii jeszcze mydło miodowe ma dobry skład, natomiast tej samej firmy mydło czarne, białe i kwiatowe niestety posiadają SLES, Cocamide DEA, glikole, polyquaternium, silikony i kilka innych substancji, które nie powinny znajdować się w kosmetykach naturalnych.). Także mydło cedrowe jest mydłem jedynie z nazwy, skład ma wzorowy, więc polecam!
Ten kosmetyk zabieram ze sobą na wyjazdy, ponieważ z jego pomocą mogę zarówno umyć twarz, ciało jak i włosy. Warto to mydło podrzucić także Panom - z pewnością docenią je za uniwersalność stosowania i ziołowy zapach a Ty będziesz mogła być spokojna o jakość stosowanych przez niego kosmetyków.
Skład INCI (na niebiesko zaznaczone delikatne substancje myjące, na zielono - substancje aktywne):
Aqua, Pinus Sibirica Oil,
Sorbitol, Sodium Cocoyl Isethionate, Sodium Methyl Cocoyl Taurate,
Stearic Acid, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Empetrum Sibiricum
Extract, Juniperus Oxycedrus Extract,
Organic Arnica Montana Oil, Saponaria Officinalis Extract, Pinus Sylvestris Tar, Cedrus Deodara Oil, Guaiacum Officinale Balm,
Caramel, Chlorophylin Copper Complex, Benzyl Alcohol, Sorbic Acid,
Benzoic Acid
Cena: ok. 16 zł / 300 ml
Zawsze po umyciu włosów nakładam odżywkę lub maskę. Do tej pory niekwestionowanym ulubieńcem w tej kategorii była odżywka do włosów Biolaven - nie tylko posiadała naturalny skład ale także bardzo dobrze spisywała się na moich włosach. Od czasu do czasu zdradzałam ją z jakąś inną odżywką lub maską jednak finalnie zawsze okazywało się, że Biolaven spisuje się lepiej.
Maska do włosów Superfood / Hair Food Papaja, Garnier Fructis
Będąc na Ukrainie trafiłam na maskę do włosów Garnier Fructis Superfood w wersji papaja - oszołomiona wzorowym składem zakupiłam ją i pochwaliłam się Wam na instagramie. Zostałam zasypana masą wiadomości, że ta seria również jest dostępna w Polsce! Graficznie są identyczne, różnią się odrobinę w nazwie - na Ukrainie seria nazywa się "Superfood" a w Polsce "Hairfood".
Na razie testowałam tylko Ukraińską wersję i po prostu się w niej zakochałam! Wspaniale wygładza i dociąża włosy, mocniej niż odżywka Biolaven, ale jednocześnie ich nie przetłuszcza. Po szamponach z proteinami, które opisałam Wam wyżej (Vianek regenerujący oraz mydło Babuszki Agafii) czasem zdarzył się lekki puszek (pogoda ma bardzo duży wpływ na finalny wygląd włosów w zależności od zastosowanego w danym dniu kosmetyku) ale po stosowaniu tej maski absolutnie puszenie się nie pojawiało! Stosowałam tę maskę nawet na całe włosy (również nakładając na skórę głowy) i nie powodowała przyklapu. Jednocześnie wspaniale nabłyszcza włosy i dyscyplinuje.
Maska ma niesamowicie apetyczny zapach papai, który uprzyjemnia jej stosowanie. Zapach ten utrzymuje się na włosach co niezwykle mnie cieszy! Sam fakt, że koncern typu Garnier wypuszcza kosmetyk o wzorowym składzie INCI bardzo dobrze świadczy o firmie, że słucha głosu konsumentów. Uważam, że wypuszczenie na rynek europejski serii masek o naturalnym składzie INCI jest krokiem milowym w kosmetologii - coraz więcej firm przekonuje się, że naturalne kosmetyki bardziej odpowiadają konsumentom! Bardzo bym chciała, żeby Garnier zauważył, że jest na tego typu produkty popyt - być może skuszą się na zrobienie kroku dalej i doczekamy się innych kosmetyków o naturalnych składach? Może szampony dopasowane do tych serii? Nie mam nic przeciwko a wręcz mój apetyt wzrasta!
Zakupiłam już wersję polską maski Garnier Fructis Hair Food w wersji papaja (są jeszcze banan, goji i makadamia) także jeśli chcecie, wykonam porównanie obu masek - dajcie mi znać w komentarzach, czy taki post by Was interesował! Mam też w planie przetestować inne maski z tej serii, ponieważ czytam o nich same pozytywne opinie!
Maska ma bardzo dużą objętość a także zbitą konsystencję, dzięki czemu jest wydajna. Już niewielka ilość wystarcza dla równomiernego rozprowadzenia na włosach. Testowałam ją we wszystkich trzech konfiguracjach zalecanych przez Producenta, tj. jako odżywkę, maskę i produkt do stosowania po umyciu i w każdym przypadku spisała się równie dobrze!
Skład INCI (na zielono zaznaczone substancje aktywne):
Aqua, Cetearyl Alcohol, Glycerin, Isopropyl Myristate, Stearamidopropyl Dimethylamine, Carica Papaya Fruit Extract, Phyllanthus Emblica Fruit Extract, Glycine Soja Oil, Sodium Hydroxide, Helianthus Annuus Seed Oil, Coco-Caprylate/Caprate, Cocos Nucifera Oil, Hydroxypropyl Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Caprylic/Capric Triglyceride, Caprylyl Glycol, Citric Acid, Tartaric Acid, Cetyl Esters, Potassium Sorbate, Salicylic Acid, Caramel, Linalool, Geraniol, Limonene, Parfum / Fragrance
Cena: ok. 22 zł / 380 ml
Serum na końcówki włosów, NaturalME
Jak widzicie - bardzo wiele zmieniło się w pielęgnacji moich włosów ponieważ postanowiłam także wypróbować nowe serum do zabezpieczania końcówek włosów bez silikonów firmy NaturalME! Niezwykle mnie cieszy coraz większa popularność kosmetyków do zabezpieczania końcówek oparta o biodegradowalne analogi silikonów, które równie skutecznie jak one chronią włosy, jednocześnie nie są szkodliwe dla środowiska.
Serum NaturalME z pewnością wypada najbardziej ekonomicznie ze wszystkich dotychczas stosowanych serum do włosów (za pojemność 75 ml płacimy ok. 26 zł, przy czym za serum Vianek 30 ml - ok. 23 zł a za tę samą pojemność biofermentu z bambusa - ok. 20 zł). Jest również najbardziej treściwe pod względem konsystencji, co przekłada się na jego wydajność.
Niestety serum kompletnie się u mnie nie spisało - jest jeszcze bardziej treściwe od serum Vianka co powodowało przetłuszczanie się włosów niezależnie od użytej ilości. U mnie wciąż ulubieńcem pozostaje bioferment z bambusa EcoSPA, jako produkt wodnisty, bardzo lekki, nie obciążający nadmiernie końcówek.
Jeśli jednak którymś z Was nie spasował ani bioferment, ani Vianek - potrzebujecie czegoś jeszcze silniej wygładzającego - jak najbardziej zwróćcie uwagę na to serum. Nie jest to zły kosmetyk - po prostu nie przypadł do gustu moim włosom. Skład ma wzorowy, pięknie pachnie i cechuje go fantastyczna wydajność!
Mimo, że na moich włosach serum się nie spisało, postanowiłam wypróbować go w inny sposób - np. jako dodatek do olejowania włosów, który dodatkowo je nabłyszczy czy produkt do demakijażu. Czy chciałybyście post o alternatywnym zastosowaniu nietrafionych kosmetyków? Co nieco mogłabym w tej materii poopowiadać!
Skład INCI (na zielono zaznaczone substancje aktywne):
Hydrogenated Ethylhexyl Olivate, Hydrogenated Olive Oil Unsaponifiables, Crambe Abyssinica Seed Oil, Argania Spinosa Kernel Oil, Tocopheryl Acetate, Parfum
Cena: ok. 26 zł / 75 ml
Oczywiście niekwestionowanym punktem w pielęgnacji włosów każdej Włosomaniaczki jest olejowanie! Najlepiej spisuje się u mnie olej kokosowy i jestem na etapie poszukiwania innych olejów, które będą mu dorównywać. Tym razem postawiłam na olej makadamia i stosuję go na podkład nawilżający z gliceryny.
Wprawdzie olej makadamia nie spisuje się u mnie aż tak dobrze jak olej kokosowy (więc poszukiwania wciąż będę kontynuować), jednak na pewno mogę polecić go osobom o włosach niskoporowatych, które mają tendencje do tracenia objętości. Olej ten bardzo dobrze wygładza włosy ale jednocześnie nie obciąża ich nadmiernie. Jedyne, czego brakuje mi do pełni szczęścia, to charakterystyczna sztywność - do tej pory uzyskałam ją jedynie po oleju kokosowym. Jeśli jednak nie zależy Wam na tym efekcie sztywności (jakby prostowania) włosów, lubicie miękkie, lejące się pasma - śmiało wypróbujcie makadamię! Bardzo ładnie nabłyszcza włosy a także nie powoduje ich prostowania, więc z pewnością docenią go osoby dbające o fale i loki.
Cena: ok. 11 zł / 50 ml
Jestem bardzo ciekawa, czy znacie któreś z powyższych kosmetyków? Jak spisują się one u Was?
A może znacie jakieś kosmetyki/triki dodające objętości włosom bez ich puszenia na końcach? Chętnie się z nimi zapoznam!
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!
Mam ten sam problem z włosami, ale widzę poprawę po użyciu szamponu babuszki Agafii, maski bananowej z Garniera i olejowaniu włosów ;)
OdpowiedzUsuńBabuszka górą :D
UsuńJa chętnie przeczytam porównanie tych masek Garniera z wyszczególnieniem, która co zawiera i do jakich włosów będzie najlepsza. Sama chcę ją kupić, ale jeszcze nie wiem którą.
OdpowiedzUsuńBędę to mieć na uwadze :D
UsuńWOW!No to się narobiło - po dwóch latach stosowania łagodnych szamponów też obserwuję niepokojące zwiększenie wypadania włosów. Postanowiłam bardziej przyłożyć się do pilingowania skóry głowy i wykonywać je regularnie raz na dwa tygodnie. Szkoda, że nie zdecydowałaś się na wizytę u trychologa przed włączeniem szamponu z SCS - ciekawa jestem co byś zobaczyła:) Do szamponu BA zniechęca mnie wysoka pozycja soli w składzie. Natomiast w kwesti zwiększenia objętości polecam przetestować ECO LAB wzmacniający - u mnie ładnie odbijał włosy u nasady. Pozdrawiam i czekam na kolejne posty.
OdpowiedzUsuńA widzisz, o trychologu nie pomyślałam, to faktycznie mogłoby być ciekawe doświadczenie! :D
UsuńDziękuję za polecenie, chętnie zerknę na ten szampon ;)
A u mnie powodował oklep zaraz po myciu i przyspieszone przetłuszczanie :)
UsuńPorzuciłam Vichy Dercos (mega skuteczny) na rzecz asylveco z betuliną, odżywki white agafia objętość i olejów. Rezultat? Koszmarne wypadanie włosów, utrata objętości i połysku. White agafia powodowala przetłuszczanie u nasady, więc zamienilam na Naturativ. Rezultat lepszy, choć nadal nie mogę zahamować wypadania włosów. Czy dobrze rozumiem, że szampon może być za delikatny? Będąc w lekkiej rozpaczy jestem skłonna powrócić do Dercos... Oto moja smutna historia z włosami niskoporowatymi.
OdpowiedzUsuńJesteś w całkiem odmiennej sytuacji niż ja - na razie musisz poczekać, aż unormalizuje się praca Twoich gruczołów łojowych :D
UsuńZaczekam w nadziei, że do tej pory nie stracę wszystkich włosów. Stosowałam też maseczjm Vianek,po której włosy nieco błyszczały.Czy probowalaś może d konpokas przeciw wyadaniuw?
UsuńAgnieszko, napisałabyś na ten temat coś więcej? Od pewnego czasu staram się przestawić na delikatne szampony, ale skutek jest zawsze ten sam - skóra głowy swędzi, pojawia się tłusty łupież, a włosy wypadają garściami. Póki stosuję szampony z mocniejszym detergentem (O'herbal lniany z Sodium Myreth Sulfate albo Palmers kokosowy z Sodium C14-16 Olefin Sulfonate) wszystko jest ok. Od miesiąca używam szamponu odżywczego vianek i włosy wypadają mi straszliwie.
UsuńWcześniej też długo używałam szamponu Dercos albo innych przeciwłupieżowych, na zmianę z profesjonalną pielęgnacją od l'oerala. Miałam problemy ze swędzącą, tłustą skórą głowy - dermatolog stwierdził, że to ŁZS. Ale nie miałam żadnych problemów, kiedy używałam szamponów Palmer's na zmianę z myciem głowy odżywką jajeczną Agafii.
Jakieś wskazówki?
Serum NaturalME również u mnie się nie sprawdziło. Obciążało moje cienkie włosy, mimo minimalnej ilości wydawały się tłuste. Szukając alternatywnych zastosowań, raz czy dwa dodałam kilka pompek do porcji oleju, a nawet naolejowałam na noc włosy tylko tym serum - efekt całkiem niezły! Lubię wspomniany przez Ciebie szampon rokitnikowy z White Agafia, ostatnio przypadł mi do gustu szampon gorczycowy z Fitokosmetik, ale tym, do którego zawsze wracam, jest szampon aloesowy z Equilibry - moja miłość ;)
OdpowiedzUsuńO, dziękuję za polecenie Equilibry, będę mieć te szampony na uwadze :D
UsuńA serum NaturalME jest najwyraźniej do bardzo wymagających włosów - może zrobią kiedyś drugą wersję, mniej obciążającą? Byłoby cudownie! :D
Na Equilibrę warto polować z Hebe czy w Ziko - można je dostać w dobrych cenach :D
UsuńBardzo ciekawa pielęgnacja, piękne włosy :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :D
UsuńA jak radzisz sobie z włosami, które są pod spodem? Ja mam ten problem, że o ile włosy z wierzchu są w stanie mnie zadowalającym (pomijam ciągle odstające babyhair), o tyle włosy przy karku są dla mnie brzydkie i nijakie. Pielęgnuję je wszystkie tak samo.
OdpowiedzUsuńNie mam problemów z włosami "od spodu" =( A czy spinasz włosy na noc oraz kiedy masz na szyi szalik?
UsuńSpinam na noc - czasem robię dwa warkocze, czasem spinam na czubku głowy w messy. Sądzisz, że mogą wycierać się o poduszkę?
UsuńJaki szampon polecasz do włosów wysokoporowatych mających problemy z puszeniem i brakiem objętości u nasady przesuszonych ? Chciałam spróbować jakiegoś vianka albo sylveco ale który?
OdpowiedzUsuńNormalizujący Vianek mogłabym polecić :)
UsuńO dziękuję na pewno się skuszę ^^
UsuńCzy ta maska z Garniera jest emolientowa? Tak mi się wydawało, kiedy sprawdzałam skład, ale później gdzieś przeczytałam że emolientowo-humektantowa...
OdpowiedzUsuńMa glicerynę dość wysoko w składzie, ale nie posiada więcej humektantów :)
UsuńSzampon White Agafia rokitnikowy "Objętość i Puszystość" może być stosowany przed hennowaniem w celu oczyszczenia włosów? A inne szampony z tej samej serii?
OdpowiedzUsuńUżywam szamponów Vianek nawilżającego i normalizującego, odżywki Vianek nawilżającej, masek Vianek regenerującej i wzmacniającej, serum do włosów Vianek i bioferment z bambusa. Wiec moje włosy chyba nie potrzebują SLS przed hennowaniem?
Moje włosy to ciemny brąz, mam zamiar zacząć je hennować na brąz bez indygo. Jeżeli zaczęłabym używam Vianka regenerującego do włosów blond, to moje włosy rozjaśniłyby się trochę??
Pozdrawiam
Nuśka
Jak najbardziej szampon White Agafia może być stosowany przed hennowaniem :) Warto użyć takiego mocniejszego szamponu nawet, jeśli nie używa się silikonów - żeby zmyć z włosów ewentualny nadmiar protein czy olejów =)
UsuńVianek regenerujący do włosów blond zapewne nada Ci złoty blask na włosach. Być może lekko je rozjaśni ale nie będzie to efekt jak po farbie :)
To super ☺ White Agafia napewno bedzie delikatniejszy niż Herbal Care, którego używałam przed cassiowaniem i czasem gdy moja skóra głowy potrzebowała mocniejszego oczyszczenia 😀
UsuńVianka do blondu z ciekawości muszę przetestować 😉
Pozdrawiam ☺
Nuśka
Cześć Agnieszka, wklejam mój komentarz do poprzedniego posta z prośbą o radę :)
OdpowiedzUsuńznalazłam ciekawe mleczko SPF50:
https://www.hristina.pl/hristina-naturalne-mleczko-do-opalania-z-dodatkiem-rozy-bulgarskiej-50-spf-100-ml-e100870.htm?gclid=EAIaIQobChMIr9ylupS62wIVgrjACh1OEw1vEAQYBiABEgLMnPD_BwE#ac-#description
Co myślisz o jego zastosowaniu na twarz? Dyskwalifikuje go zawartość alkoholu?
Jak przewidujesz jego właściwości w kwestii bielenia i błyszczenia?
Pozdrawiam,
Natalia
Piękne włosy:)czy mogłabyś coś polecić na tzw. lwią zmarszczki?
OdpowiedzUsuńU mnie w drugą stronę - ostatnio miałam spore problemy z przetłuszczającą się skórą głowy. Na szczęście kolejne farbowanie ziołami pomogło ogarnąć kryzys :)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tą maską Garniera- wpisuję na listę :) Wydaje mi się, że mogłaby się u mnie sprawdzić a jestem na etapie denkowania ostatniej buteleczki biolaven z zapasów. Zdziwił mnie wybór mydła cedrowego. Jakiś czas temu zachwyciłam się składem wersji cedrowej oraz miodowej. Łagodniejsze detergenty, dobry skład, zapach, cena, wydajność i do tego sprawdza się do włosów, twarzy i ciała. Nie potrzebowałam 3 kosmetyków. W pewnym momencie skóra zaczeła kaprysić. Zbiegło się to z postem o ph. Zmierzyłam ph za pomocą papierka. Wyszło 7-8. Dopiero po tym odnalazłam na twoim blogu recenzję tego produktu, w której też o tym wspominasz. Żałowałam, że nie trafiłam na nią wcześniej. Nie obawiasz się stosować produkt, który ma wyższe ph niż fizjologiczne?
OdpowiedzUsuńJa co prawda wlosy w miare ogarnelam, ale skora glowy niestety cierpi, powoli trace cierpliwosc. Borykam sie (chyba) z sucha skora glowy, wszystkie SLS,Sodium Coco-Sulfate i jemu podobych unikam jak ognia, po 1 uzyciu skalp sie luszczy i swedzi. Co prawda szampon pszeniczny z Sylveco najlepiej sobie radzi ze skalpem, ale dalej cos jest nie teges, szukam przyczyny. Pozdrawiam A.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, czy to oznacza, że bezpieczniej jest używać raz w tygodniu szamponów z mocnymi środkami myjacymi niż stosować tylko naturalne? Czy szampony z SLD będą dobre?
OdpowiedzUsuńCo do Garniera to bardzo ciekawe odkrycie :) muszę wypróbować :)
Twoje włosy proszą się o głaskanie :D Wyglądają na tak niesamowicie miękkie <3
OdpowiedzUsuńMydło cedrowe Agafii uwielbiam i świetnie radzi sobie gdy włosy potrzebują lepszego oczyszczenia :) Tych nowych masek od Garniera jeszcze nie miałam, ale wszystko przede mną :)
Ostatnio obudziłam się, że moje włosy zrobiły sie wysokoporowate i strasznie puszące przez co nie mogę nosić ich rozpuszczonych. Poczytam jak Ty dokonałaś zmiany swoich włosów na takie piękne. Już szukam postów.
OdpowiedzUsuń