[508.] Ulubieńcy lutego!
32
ciało
,
krem do twarzy
,
masło
,
peeling
,
pielęgnacja
,
płyn micelarny
,
recenzja
,
serum
,
tonik
,
włosy
,
żel do ciała
Ostatnimi czasy trafiam na wiele ciekawych kosmetyków, które okazują się prawdziwymi perełkami! Dlatego dziś chciałabym podzielić się z Wami swoimi odkryciami - znajdziecie wśród nich preparaty głównie do twarzy i ciała, ale i dla Włosomaniaczek znajdzie się gratka! W dodatku większość tych kosmetyków urzekła mnie zapachem!
Wygładzający krem do twarzy Figa, Mokosh
Zacznijmy od kremu Mokosh, ponieważ zakochałam się w nim bez pamięci i zdecydowanie uważam, że jest wart każdej wydanej na niego złotówki! Krem ten posiada treściwą, mocno nawilżającą a jednocześnie nietłustą konsystencję. Wspaniale łagodzi podrażnienia, goi drobne wypryski i niweluje zaczerwienienia cery. Mocno nawilża i ujednolica koloryt cery, staje się oba bardziej promienna i wygląda na wypoczętą. Krem ten posiada także delikatny i bardzo przyjemny zapach figi.
Jednak największe wrażenie zrobiło na mnie wykończenie na skórze, jakie pozostawia ten krem - mimo mocno nawilżającej konsystencji wchłania się całkowicie i nie jest wyczuwalny na twarzy. Jednocześnie sprawia, że powierzchnia skóry faktycznie wydaje się być gładsza w ten sposób, że pory są mniej widoczne. Krem ten jednocześnie nie posiada żadnych substancji ściągających, efekt ten jest wynikiem starannego doboru substancji w nim zawartych, dzięki czemu możemy cieszyć się optycznie gładszą powierzchnią skóry!
INCI:
Aqua, Coco-Caprylate Caprate, Makadamia Ternifolia Oil,
Polyglyceryl-3 Dicitrate/Stearate, Simmondsia Chinensis
Seed Oil, Isostearyl Isostearate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Glycerin, Glyceryl Stearate, Argania Spinosa Kernel
Oil, Adansonia Digitata Seed Oil, Stearyl Alcohol, Cellulose,
Xylitylglucoside, Xanthan Gum, Anhydroxylitol, Xylitol, Ficus
Carica Fruit Extract, Gossypium Herbaceum Seed
Extract, Linum Usitatissimum Seed Extract, Benzyl
Alcohol, Dehydroacetic Acid, Tocopherol, Benzoic Acid,
Tetrasodium Glutamate Diacetate, Helianthus Annuus Seed
Oil, Parfum, Coumarin, Linalool
Cena: ok. 140 zł / 60 ml lub ok. 45 zł / 15 ml
Creme de la Creme, Lush Botanicals
W zimowym okresie częściej sięgam po masła do ciała niż balsamy, by mocno uelastycznić skórę i hamować ucieczkę z niej wody w sposób maksymalny. Creme de la Creme od Lush Botanicals sprawdza się w tej roli tak dobrze, że postanowiłam wykorzystywać go także jako preparat do twarzy na noc zamiast klasycznego kremu. Dzięki niemu skóra staje się niesamowicie gładka i przyjemna w dotyku! Wspomaga także gojenie niedoskonałości na twarzy, co jest jego niewątpliwym plusem!
Produkt ten jest niesamowicie wydajny i już jego niewielka ilość wystarcza, by rozprowadzić go po dużym obszarze skóry. To sprawia, że te 50 ml pojemności ciężko zużyć w terminie (a kosmetyki Lush Botanicals mają wyjątkowo krótkie daty ważności, gdyż są to preparaty całkowicie pozbawione konserwantów!) Creme de la Creme towarzyszy mi także podczas zabiegów masażu twarzy, na które uczęszczam raz w tygodniu! W czasie masażu skóra jeszcze lepiej chłonie substancje aktywne zawarte w kosmetykach, dlatego na drugi dzień po zabiegu prezentuje się ona znacznie lepiej - jest nawilżona, gładka, posiada zdrowy koloryt i mniej się czerwieni. Nie dziwi mnie to patrząc na ilość dobroczynnych składników zawartych w tym maśle! Lush Botanicals uwielbiam właśnie za maksimum substancji aktywnych!
INCI:
Mangifera Indica Seed Butter, Butyrospermum Parkii Fruit
Butter, Theobroma Grandiflorum Seed Butter, Astrocaryum
Murumuru Seed Butter, Actinidia Chinensis Seed Oil, Isostearyl
Isostearate, Vitis Vinifera Seed Oil, Ribes Nigrum Seed Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Persea
Gratissima Seed Oil, Olea Europaea Fruit Oil,
Helianthus Annuus Seed Oil, Hydrogenated Vegetable Oil,
Simmondsia Chinensis Seed Oil, Daucus Carota Sativa Seed Oil, Tocopherol, Paullinia Cupana Seed Extract, Fragaria
Ananassa Fruit Extract, Citrus Aurantium Amara Fruit Extract, Coffea Arabica Seed Extract, Daucus Carota
Sativa Root Extract, Beta-Carotene, Nelumbo Nucifera Flower Oil, Plumeria Acutifolia Flower Oil, Citrus
Nobilis Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Citrus Limonum Peel Oil, Limonene
Cena: 135 zł / 50 ml
Kwas hialuronowy 3% ze sklepu Mydlasie.pl
Kwas hialuronowy to jedna z pierwszych nazw, która przychodzi mi do głowy, gdy mam wymienić humektanty lub substancje bezpieczne i jednocześnie mocno nawilżające poprzez wiązanie cząsteczek wody w naskórku. Jedna cząsteczka kwasu hialuronowego może związać ich aż 250!
Jako ciekawostkę podpowiem, że kwas hialuronowy jest wyjątkowym specyfikiem pod względem chemicznym - posiada niezmienną cząsteczkę zarówno u prostych organizmów jak i tych najbardziej złożonych jak kręgowce. Dzięki temu kwas hialuronowy pozyskiwany do kosmetyków może być syntetyzowany przez bakterie co sprawia, że koszty jego produkcji są niskie. Kwas hialuronowy zaliczany jest do szczególnej grupy polisacharydów, które zbudowane są z powtarzających się cząsteczek dwucukrowych, tzw. glikozoaminoglikanów (GAGs). Jedną cząsteczką jest zawsze aminocukier a drugą - kwas uronowy. W naszej skórze istnieje jeszcze 5 GAGs odpowiadających za przeróżne funkcje, jednak kwas hialuronowy jako jedyny nie tworzy połączeń z białkami - nie staje się proteoglikanem. Jednak dzięki temu może oddziaływać na pozostałe GAGs i stanowić oś agregatu proteoglikanu zapewniając prawidłową strukturę skóry właściwej a także mazi stawowej czy gałki ocznej!
Kwas hialuronowy ma nie tylko zastosowanie w kosmetyce ale także medycynie estetycznej. Rozróżnia się kwas hialuronowy mało- i wielkocząsteczkowy a także usieciowany i nieusiecowany. Substancja ta jest tak ciekawa, że już na początku mojej blogowej przygody poświęciłam jej cały osobny artykuł, do którego serdecznie Was zapraszam!
Pomijając już ciekawostki chemiczne i anatomiczne, kwas hialuronowy wykazuje działanie nie tylko w teorii ale i praktyce. Aplikowany w formie serum pod krem lub olej dodatkowo nawilża skórę i sprawia, że staje się bardziej napięta. Zwłaszcza, jeśli jesteście osobami stosującymi oleje zamiast kremu, warto zwrócić uwagę na wzbogacanie pielęgnacji humektantami. Niektóre osoby podczas stosowania samych emolientów obserwują pogorszenie stanu cery, uczucie niedostatecznego nawilżenia i suchości mimo jednoczesnego natłuszczenia skóry. Dzieje się tak, gdy nasza skóra nie jest w stanie już samodzielnie wytworzyć odpowiednich ilości naturalnego czynnika nawilżającego (NMF) i trzeba wspomóc jego funkcjonowanie poprzez dodawanie humektantów. Oczywiście równie istotnym czynnikiem jest dieta i wypijanie odpowiednich ilości wody a efekt ten nie występuje u każdego. Nie chciałabym w żadnym wypadku odradzać Wam sięgania po oleje! To także jedne z najbardziej skutecznych substancji o szerokim spektrum działania - sama stosuję je co wieczór, niekoniecznie aplikując pod nie humektant (raczej skłaniam się ku metodzie stosowania serum 1-2x w tygodniu). Moja uwaga ma na celu pomoc, gdybyście zaobserwowały niepokojące pogorszenie stanu cery zamiast poprawy.
Kompendium Wiedzy o stosowaniu olejów na twarz
Natomiast w mojej łazience kwas hialuronowy przeżywa istny renesans! Okazało się, że moje włosy pokochały kwas hialuronowy jako nawilżający podkład pod oleje! Od kiedy stosuję ten humektant pod olej, włosy zdecydowanie mniej się puszą i nabrały niesamowitego połysku! Jednak to, co najmilej mnie zaskoczyło, to uczucie sprężystości włosa - nie są postrączkowane ani posklejane. To właśnie dzięki bardzo uważnemu podejściu do pielęgnacji PEH włosów, czyli rozpoczęciu stosowania kwas hialuronowy jako humektant przed każdym olejowaniem i myciem głowy a także systematyczne sięganie po proteiny sprawiło, że moje włosy zaczęły przypominać taflę!
Równowaga PEH w pielęgnacji włosów
Moja Włosowa Historia
Link do sklepu
Cena: ok. 26 zł / 30 ml
Serum "Rewitalizacja", Asoa
Jest to serum o olejowej formule i to, co zachwyciło mnie w nim to obecność... właśnie kwasu hialuronowego! Stąd ten zachwyt?
Otóż kwas hialuronowy nie jest substancją rozpuszczalną w olejach! Udało się go jednak zamknąć w olejowej formule dzięki specjalnie opracowanej metodzie połączenia z olejem rycynowym. Osobiście posiadam jeszcze starą formułę tego serum, w którym była zawarta najbezpieczniejsza forma witaminy A - Retinyl Palmitate - jednak ze względu na obawy ze strony klientów związane ze stosowaniem tej witaminy, marka postanowiła zmienić tę pochodną witaminy A na olej z nasion marchwi, który jest bogaty w beta-karoten, prekursor witaminy A. I wiecie, co w całej tej historii jest zabawne?
Beta-karoten w naszej skórze przekształca się w ... palmitynian retinylu (Retinyl Palmitate)! :D Ale jakoś tak olej brzmi mniej groźnie niż ta chemiczna i dziwna nazwa. Warto pamiętać, że wszystko, co nas otacza to chemia - procesy zachodzące w skórze, żywność, zapachy - to chemia. Nie należy się jej obawiać i bezwzględnie unikać, lecz starać się zrozumieć a na tej podstawie wyciągać wnioski.
Ester witaminy A jakim jest palmitynian retinylu, nie wykazuje działania agresywnie złuszczającego jak czynią to niektóre inne pochodne tej witaminy (np. izotretynoina) lecz antyoksydacyjne. Reguluje także keratynizację naskórka jednak jak wspomniałam wcześniej - bez efektu złuszczania zwłaszcza, że do kosmetyków jest dodawana w rozsądnej ilości.
Natomiast działanie serum oceniam jako wzorowe - cera staje się wyczuwalnie bardziej gładka i miękka, ma wyrównany koloryt cery, nabiera promienności! Rumień na skórze jest zdecydowanie mniej widoczny a sama cera mniej reaktywna i bardziej odporna na wpływ czynników zewnętrznych. Serum zapewnia intensywne nawilżenie, zmiękczenie oraz regenerację powierzchni skóry!
Kosmetyk ten zrobił na mnie tak dobre wrażenie, że zamierzam do niego wrócić - tym razem chciałabym wypróbować nową wersję tego serum, bez witaminy A za to z dodatkiem oleju z nasion marchwi- jestem ciekawa, czy będzie się spisywać równie dobrze?
INCI (nowa wersja!):
Sclerocarya Birrea Seed Oil, Persea Gratissima Oil,Simmondsia Chinensis
Oil ,Vitis Vinifera Seed Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Oenothera
Biennis Oil, Sesamum Indicum Seed Oil, Argania Spinosa Kernel
Oil,Triticum Vulgare Germ Oil, Calendula Officinalis Flower Extract,
Daucus Carota Sativa Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Citrus Aurantium
Dulcis Peel Oil, Sodium Hyaluronate, Ricinus Communis Seed Oil,
hydrogenated Castor oil, Lavandula Angustifolia Oil, Cananga Odorata
Flower Oil
Cena: ok. 75 zł / 30 ml
Peeling do twarzy "Naturalne Oczyszczanie", Asoa
Jest to peeling ziarnisty na całkowicie emolientowej bazie. Drobinki złuszczające- pestki aronii, czarnej porzeczki i moreli- są drobne ale gęsto usiane, dzięki czemu skutecznie usuwa martwe komórki naskórka. Podczas masowania cery należy zachować ostrożność - mimo, że drobinki są małe i sprawiają wrażenie delikatnych, to jest to złudny efekt - nieostrożnie wykonany peeling może skończyć się zbyt mocnym złuszczeniem naskórka!
Po wykonanym masażu warto pozostawić produkt na twarzy na kilka chwil, by substancje w nim zawarte miały szansę wpłynąć na skórę. Po spłukaniu peelingu wodą pozostaje na twarzy wyczuwalny film jednak nie należy od razu z tego powodu panikować i starać się na siłę zetrzeć lub usunąć tę powłokę. Bardzo prawdopodobne, że po wyjściu z kąpieli i odciśnięciu twarzy w jednorazową chusteczkę, wraz z wodą zgromadzoną na twarzy odsączymy nadmiar olejów z jej powierzchni, dzięki czemu nie będzie ona tłusta lecz miękka, przyjemnie gładka i mocno nawilżona!
Warto także wspomnieć o umiejscowieniu w czasie wykonywania takiego peelingu. Przede wszystkim zalecam wykonywanie go tylko 1 x w tygodniu, ponieważ zbyt częsty peeling przyczynia się do pogorszenia stanu cery. Więcej o tym zjawisku pisałam w I części Kompendium Wiedzy o Złuszczaniu Naskórka, zapraszam do przeczytania kolejnych części (u góry w zakładce "Pielęgnacja" lub przy pomocy wyszukiwarki na samym dole strony. Ponadto peeling Asoa nie posiada substancji powierzchniowo-czynnych (myjących), dlatego przed jego zastosowaniem należy wykonać demakijaż oraz dogłębne oczyszczenie skóry!
INCI:
Cocos Nucifera Oil, Persea Gratissima Oil,
Argania Spinosa Kernel Oil, Prunus Armeniaca Kernel Oil,
Prunus Armeniaca, Aronia melanocarpa seed powder, Ribes
nigrum seed powder, Citrus Aurantium Dulcis Peel Oil, Tocopheryl
Acetate, Cananga Odorata Flower Oil, Limonene, Linalool, Isoeugenol,
Pelargoniu Graveolens Oil
Cena: ok. 35 zł / 60 ml
Aktywator młodości "Witamina C", Ava
Serum to gości u mnie nie pierwszy raz - zanim pojawił się eliksir Vianek, to właśnie Ava posiadała w swojej ofercie preparat z witaminą C o całkiem przyjemnym składzie ale także atrakcyjnej cenie. Nic więc dziwnego, że z chęcią sięgam po to cudo!
Systematycznie stosowany (1-2x w tygodniu) nadaje cerze promienności i blasku! Jednocześnie wzmacnia naczynka i minimalizuje efekt rumienienia się cery.
Producent nie deklaruje, jakie stężenie witaminy C znajduje się w produkcie jednak uważam, że dobór stężenia jest trafny - nie podrażnia cery, co może się zdarzyć podczas intensywnych kuracji witaminą C. Z tego też względu niektóre osoby twierdzą, że nie widzą efektów jego stosowania. Sądzę, że wynika to z niewłaściwego stosowania preparatu - przede wszystkim jest on nastawiony na działanie związane ze stosowaniem witaminy C a ona by dać efekt, musi być stosowana długo i systematycznie - nie można oczekiwać po produkcie spektakularnego działania już po pierwszym użyciu zwłaszcza, że nie jest to preparat, który miałby np. nawilżać cerę poprzez hamowanie ucieczki wody z naskórka. Także w przypadku tego serum, należy dać skórze czas!
Serum z witaminą C jest polecane do stosowania w terapii cer z przebarwieniami, naczynkowych, dojrzałych oraz wymagających rewitalizacji, ujędrnienia, czy poprawy kolorytu. Coraz częściej docenia się istotę działania antyoksydantów w terapii cer trądzikowych, jako substancji zmniejszających stan zapalny, dlatego mogę polecić to serum także dla osób z niedoskonałościami cery zwłaszcza, że kosmetyk nie posiada substancji komedogennych (chociaż przypominam, że komedogenność jest kwestią indywidualną).
INCI:
Aqua, Sodium Ascorbylphosphate, Glycerin, Malpighia Glabra Extract, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Sodium Carbomer
Link do sklepu
Cena: ok. 23 zł / 30 ml
Odżywczy olejek pod prysznic "Makadamia SPA", Eco Laboratorie
Z marką Eco Laboratorie wiąże mnie szczególna relacja - ich szampon do włosów suchych i łamliwych z awokado a także pianki i żele do mycia twarzy zrobiły rewolucję w mojej łazience! Dlatego też lubię zerkać, co też jeszcze ta marka ma w swojej ofercie, czy może znajdę kolejne perełki pielęgnacyjne? Tak też stało się po wypróbowaniu olejku pod prysznic!
Kosmetyk ten określany jest mianem olejku jednak pod względem składu jest to bardziej emulsja/mleczko. Konsystencją przypomina właśnie kosmetyk emulsyjny, jednak w kontakcie z wodą zaczyna się lekko pienić. Po umyciu pozostawia skórę gładką i nawilżoną, chociaż nie ma na niej wyczuwalnego, tłustego filmu. Wręcz przeciwnie - skóra pozostaje oczyszczona i odświeżona.
Olejek urzekł mnie swoim zapachem, dzięki któremu kąpiel sprawia mi jeszcze więcej radości! Kojarzycie ten delikatny zapach świeżego prania? W bardzo podobny sposób pachnie ten olejek - osobiście jestem wielką fanką tego typu zapachów i ubolewam, że bardzo mało perfum powstaje o takiej kompozycji zapachowej.
Skład INCI przedstawia się wzorowo, oparty jest o dwa bardzo delikatne środki myjące (zaznaczę na niebiesko):
Aqua, Macadamia Integrifolia Seed Oil, Cocamidopropyl
Betaine, Caprylic/capric triglycerides, Organic
Euterpe extract, Pogostemon Cablin extract, Glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, Xanthan Gum,
Perfume, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sorbic Acid
Cena: ok. 20 zł / 250 ml
Peeling do ciała z płatkami kokosu, Fair Squared
Jest to bardzo delikatny peeling i z pewnością przypadnie do gustu osobom o wrażliwej skórze lub z problemem pękających naczynek. Z pewnością nie zrobimy sobie nim krzywdy, nie podrażnimy skóry ani nie wywołamy nadmiernego zaczerwienienia, które mogłoby prowadzić do osłabienia naczyń krwionośnych. Mimo takiej subtelności działania jest skutecznym kosmetykiem złuszczającym nadmiar martwych komórek naskórka.
Produkt ten ma bardzo ciekawą, żelową formułę. Po wykonaniu peelingu warto pozostawić go na skórze na kilka chwil, ponieważ wtedy uczucie aksamitnie gładkiej skóry jest jeszcze bardziej wyczuwalne!
Dużym plusem jest dla mnie to, że marka otwarcie deklaruje się jako stosująca surowce wg zasad sprawiedliwego handlu Fair Trade, co potwierdza licznymi certyfikatami!
INCI:
Aqua,
Coco Glucoside, Disodium Cocoyl Glutamate, Olea Europaea Oil, Coco Glucoside, Glyceryl Oleate, Glycerin, Diatomaceous Earth,
Cocos Nucifera Fruit, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium
Sorbate, Parfum, Tocopherol, Citric Acid, Linalool, Limonene, Coumarin
Cena: ok. 50 zł / 150 ml
Tonik do twarzy z zieloną herbatą, Fair Squared
Kosmetyki marki Fair Trade zainteresowały mnie na tyle, że postanowiłam wypróbować także ich tonik. Był to mały eksperyment, ponieważ jak wiecie, moja cera nie przepada za tonikami zawierającymi substancje myjące, dlatego najczęściej sięgam po hydrolaty. Jednak ostatnimi czasy dużo czytałam o antyoksydacyjnym działaniu zielonej herbaty i postanowiłam zaryzykować - a nóż okaże się, że moja cera jest już bardziej odporna i ten niewielki dodatek delikatnych substancji myjących jej nie zaszkodzi?
Niestety z bólem serca muszę powiedzieć, że eksperyment się nie powiódł- dlatego postanowiłam znaleźć alternatywne rozwiązanie dla tego produktu. Postanowiłam spróbować zmywać nim makijaż oczu, ponieważ aktualnie wykorzystywany przeze mnie kosmetyk myjący (mleczko bi good z Austrii) nie radzi sobie z tuszem Vampire Lashes Lovely. I to był trafny pomysł, ponieważ zawarte w toniku substancje myjące idealnie rozpuszczały tusz, jednocześnie nie podrażniając oczu! W dodatku po systematycznym stosowaniu skóra wokół oczu zaczęła lepiej wyglądać, bardziej promiennie, nie zdarzały się żadne zasinienia ani opuchnięcia.
Oczywiście stosowanie toniku jako kosmetyku do demakijażu nie jest trafnym pomysłem na co dzień, ponieważ oba kosmetyki mogą mieć odmienne pH (mogą, ale nie muszą - niektóre toniki mają pH fizjologiczne, ok. 5,5 a inne mogą mieć nawet 3,0). Chciałam jednak go zużyć a nie wyrzucać. Planuję zrobić post o alternatywnym wykorzystaniu kosmetyków - byłybyście zainteresowane? Może same stosujecie kosmetyki w odmienny sposób? Podzielcie się swoimi metodami, chętnie poczytam!
Tonik polecić mogę, ponieważ ma bardzo ładny skład a ta zielona herbata w nim zawarta bardzo do mnie przemawia. Jednak niech sięgają po niego osoby, które wiedzą, że ich skóry prawidłowo reagują na takie niewielkie ilości substancji myjących.
INCI:
Aqua,
Sucrose, Camelia Sinensis Leaf Extract,
Glycerin, Sodium Levulinate, Sodium Anisate, Caprylyl/Capryl Glucoside,
Sodium Cocoyl Glutamate, Polyglyceryl-5 Oleate, Glyceryl Caprylate,
Citric Acid, Potassium Sorbate, Hamamelis Virginiana Leaf Extract,
Fragrance, Limonene, Linalool, Citral
Cena: ok. 35 zł / 150 ml
Płyn micelarny, Resibo
Jak wspomniałam wcześniej, aktualnie stosowany przeze mnie kosmetyk do demakijażu nie radzi sobie z tuszem do rzęs, dlatego podczas jego stosowania sięgam po inne kosmetyki do demakijażu oczu. Płyn micelarny Resibo bardzo pozytywnie zaskoczył mnie swoim działaniem, ponieważ już jego niewielka ilość wystarcza do wykonania dokładnego i skutecznego demakijażu! To niewątpliwa zaleta dla osób, które często podróżują - nie trzeba zabierać go ze sobą wiele, ponieważ jest bardzo wydajny.
Kosmetyk bez trudu zmywa wszystkie kosmetyki kolorowe włącznie z eyelinerem i tuszem! Nie podrażnia ani nie szczypie w oczy. Dobrze przygotowuje skórę na dalsze czynności pielęgnacyjne jakim jest oczyszczanie dogłębne cery.
Podoba mi się skład tego kosmetyku, zwłaszcza wysoka zawartość humektantow - gliceryna, pantenol, mannitol, mleczan sodu i "Sodium PCA" - pirolidokarboksykan sodu (trudna i chemicznie brzmiąca nazwa a jest to substancja naturalnie występująca w skórze, jedna ze składowych naturalnego czynnika nawilżającego (NMF)!)
INCI:
Aqua, Glycerin, Propanediol, Panthenol, Caprylyl/Capryl Wheat Bran/Straw
Glycosides, Fusel Wheat Bran/Straw Glycosides, Mannitol, Lecithin,
Salvia Officinalis Leaf Extract, Sodium PCA, Sodium Lactate, Sodium
Cocoyl Glutamate, Polyglyceryl-5 Oleate, Glyceryl Caprylate, Citric
Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum
Cena: ok. 50 zł / 150 ml
Jestem bardzo ciekawa, czy znacie któreś z powyższych kosmetyków? Jak spisują się one u Was? A może zainteresowałam Was którymś? Koniecznie dajcie znać!
Tymczasem chciałabym Was przeprosić, ale przez najbliższe dni kontakt ze mną będzie utrudniony - lecę na krótki urlop, na Wasze komentarze odpowiem jak tylko wrócę, obiecuję! A jeśli jesteście ciekawi, gdzie tym razem mnie "wywiało" zapraszam na instagram! :D
Pozdrawiam serdecznie,
a uzywalas juz tego eliksiru vianka? Nie klei sie na skorze? On ma wiecej gliceryny niz witaminy C
OdpowiedzUsuńUżywałam i bardzo sobie go chwalę :) Na mojej cerze się nie klei =)
UsuńKrem figowy Mokosh mam i lubię, choć zimą jest dla mnie za słaby. Za to na wiosnę i lato super. Wchłania się błyskawicznie, a skórę rzeczywiście jest wygładzona i wygląda zdrowo. No i nie zapycha! Serum Asoa z chęcią wypróbuję. Może skuszę się na nie na Ekotykach:)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że Ekotyki już za pasem :D warto zrobić wishlistę :D
UsuńCzy krem Mokosh z figą nadaje się na zimę? Czy tylko na noc, ew. na ciepły okres?
OdpowiedzUsuńOsobiście uważam, że nadaje się na zimę, ale każda cera jest inna i ma inne wymagania :)
UsuńNie znam żadnego z tych produktów, ale wszystkie mnie ciekawią :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam Cię nimi zainteresować :D
UsuńNie miałaś nic przeciwko fenoksyetanolowi z składzie niektórych produktów?
OdpowiedzUsuńNo właśnie ja też już nie wiem co Agnieszka myśli na ten temat, raz mówi, że ok, raz przed nim ostrzega :/
UsuńZ tym fenoksyetanolem sprawa jest bardzo skomplikowana :( Nie chcę wydawać pochopnych osądów dopóki nie zostanie odpowiednio przebadany- a to może trwać latami. Raczej staram się go unikać, chociaż nie zawsze jest taka możliwość, ponieważ to bardzo popularny konserwant w kosmetykach naturalnych. Właśnie przez fenoksyetanol postanowiłam stosować kwas hialuronowy na włosy, co okazało się strzałem w 10 a serum Ava stosuję jedynie 1-2x w tygodniu, pomijając okolice z podrażnionym naskórkiem (czyli takie, przez które substancje z kosmetyków mocniej przenikają). Fenoksyetanol znajduje się także w tuszu do rzęs Lovely, który używam i zwracam baczną uwagę, by tusz pozostawał na rzęsach, nie dostawał się do oczu.
UsuńA jak to na prawdę jest z tym fenoksyetanolem? Dowiemy się pewnie za 15-20 lat :)
U mnie też okazało się, że toniki z substancjami myjącymi w składzie niezbyt dobrze się sprawdzają, skóra jest zbyt ściągnięta i jakaś taka niezadowolona ;) Więc, podobnie jak Ty, żeby nie wyrzucać, zużywam tonik jako produkt do demakijażu :D tylko u mnie padło na Sylveco...
OdpowiedzUsuńArnika
Oj tak, również ubolewam nad tym, że toniki Sylveco mają substancje myjące - mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni :D
UsuńW Aktywatorze młodości Witamina C Avy zniechęca mnie fenoxyetanol. Ale używałam i ...znów kupiłam, bo był w promocji.
OdpowiedzUsuńPo prostu zachowaj ostrożność podczas stosowania :)
UsuńAgnieszko jaki polecasz kwas hialuronowy? Mam cerę suchą z ogromną tendencją do zapychania ☺
OdpowiedzUsuńMydlasie, Zrobsobiekrem, ecoSPA :)
UsuńKtóry z Ecospa? ☺
UsuńNuśka
Agnieszko, jak zawsze dobrze poznać nowe, warte uwagi kosmetyki. Na pewno będę korzystać z Twoich rekomendacji.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapytam: ostatnio pojawiło mi się na twarzy dużo podskórnych pryszczyków, takich widocznych krostek (zaskórniki?) i miejscowe przebarwienia. Nie wiem czemu: stosuję tę samą rutynę pielęgnacyjną, której nauczyłam się od Ciebie, dbam o oczyszczanie. Nie jestem pewna, ale mam wrażenie, że problem pojawił się podczas używania maseczki energetyzującej (tej zielonej) od Natury Siberici. Myślisz, że to ona może być winna? A jeśli nie, to jakie mogą być przyczyny takiego nagłego pogorszenia stanu cery? I jak pozbyć się tych podskórnych krostek? Będę bardzo wdzięczna za odpowiedzi, bo jestem bezradna.
Pozdrawiam serdecznie, Marta
Spróbuj odstawić tę maseczkę i nie zmieniaj nic innego w pielęgnacji - jeśli to jej wina, zmiany zaczną ustępować :)
UsuńWypryski mogą też być objawem działania hormonów, nieprawidłowej diety czy nawyków higienicznych, ciężko wywnioskować, co mogło być powodem pogorszenia stanu cery u Ciebie :)
Agnieszko czy mogę prosić o post na tematwalki z cellulitem? Jestem szczupła trochę ćwiczę uważam na to co jem A on nadal jest na lipie i udach
OdpowiedzUsuńPić dużo wody, masować się szczotką lub bańką chińską :) Ale cellulit to uparty zawodnik :D
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńA ja mam dwa pytania, możliwe że już się pojawiały...
1. Dlaczego tonik z Vianki z serii normalizującej ma takie niskie pH - ok 3.0? Nie zaszkodzi i jaki jest w tym cel?
2. Co zrobić kiedy po nawet delikatnym żelu czuję uczucie ściągnięcia a pianki, emulsje z kolei nie oczyszczają do końca mojej cery? Masuję twarz około minuty.
W ogóle chyba mam chęć się poddać. Żadnych super zmian nie widzę po ponad półrocznym stosowaniu naturalnych kosmetyków, chociaż jestem pewna, że nie robię żadnych z typowych błędów. Nie wiem już nic :(
1. Ponieważ tonik ma obniżyć pH po kontakcie z substancjami mającymi zasadowe pH jak np. po mydle w kostce.
Usuń2. Spróbuj myć twarz krócej, lecz równie dokładnie :)
Trzeba byłoby przyjrzeć się dokładnie temu, jakie kosmetyki stosujesz i w jakiej kolejności - być może nawet nie jesteś świadoma popełnianych błędów? :) Wpadnij na grupę facebookową Kosmetologia Naturalnie: https://www.facebook.com/groups/kosmetologianaturalnie/?ref=br_rs postaramy się pomóc :)
Dzień dobry.
OdpowiedzUsuńChciałam zapytać co sądzisz o związku TEA-Cocoyl Glutamate? Wyłowiłam gdzieś informację, że DEA, TEA i MEA są szkodliwe, natomiast nie mogę nigdzie znaleźć połączenia TEA-Cocoyl Glutamate... Z góry dziękuję za odpowiedź :-)
Serum Avy miałam i było w porządku choć wydawało mi się, że nie działa tak dobrze jak zapowiada producent a dodatkowo obciąża skórę. Dopiero jak zamówiłam rozjaśniające serum z Biochemii Urody poczułam jak działa witamina C ;)
OdpowiedzUsuńBo w serum z BU działa nie tylko wit. C ale i niacyamid (łączenie tych dwóch substancji w jednym kosmetyku jest bardzo ryzykowne i dlatego niewielu producentów decyduje się na taką kombinację) a także azeloglicyna i ekstrakt z lukrecji ;)
UsuńTez uwielbiam płyn micelarny Resibo i w połączeniu z ich olejkiem do demakijażu - duet idealny!
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego serum asoa rewitalizacja, chyba się na niego skuszę!
Super post, pozdrawiam!
niezlozonyblog.blogspot.com
A jak łączysz micel i olejek Resibo? Przecież oba kosmetyki mają służyć do tego samego- demakijażu :D
UsuńAgnieszko czy znasz kosmetyki marki Orientana? Ostatnio natrafiłam na icu dermokonsultacje - mam cerę mieszana polecono mi olejki do twarzy jednak wcale nie wchlaniaja sie w moja skore :-( czym to moze bug spowodowane? Pozdrawiam Iza
OdpowiedzUsuńWłaśnie zakupiłam aktywator młodości Ava. Odnośnie do stężenia to na stronie producenta znalazłam taki zapis "koncentrat ze stabilną postacią witaminy C (palmitynian ascorbylu 5%), wzmocniony ekstraktem z Aceroli (wiśni z Barbados 5%)". Agnieszko czy lepiej jest stosować serum w czystej postaci bezpośrednio na skórę twarzy czy lepiej dodać ją do kremu? Czy miałaś okazję testować również inne produkty tej firmy?
OdpowiedzUsuńCześć,
OdpowiedzUsuńA co z tonikami ecolab? Np ten głęboko oczyszczający.
Skład poniżej:
Aqua, Glycerin, Sea Water, Organic Iris Extract, Organic Hamamelis Virginiana Leaf Extract, Sodium Cocoamphoacetate, Hydrolyzed Rice Protein, Lavandula essential Oil, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sorbic Acid, Perfume.