Jedną z najbardziej kontrowersyjnych grup substancji kosmetycznych są konserwanty. Niemal każdy konserwant stosowany w kosmetyku ma swoją "ciemną stronę" - nawet te naturalne. W przypadku parabenów istnieją przypuszczenia, że mogą wpływać na gospodarkę hormonalną, fenoksyetanol- iż jest toksyczny w kierunku układu nerwowego, MIT często alergizuje a alkohol benzylowy może wysuszać skórę. Oczywiście konserwanty stosowane w kosmetykach wciąż są badane i mimo, iż na chwilę obecną uznaje się je jako bezpieczne zwłaszcza, jeśli nie mają możliwości przeniknięcia do krwioobiegu (czyli stosowane na zdrową skórę), to standard COSMOS dopuszcza do stosowania w kosmetykach naturalnych tylko kilka, których skutki uboczne są "mniejszym złem" jak np. wspomniany wyżej alkohol benzylowy.
Wielu producentów kosmetyków naturalnych oprócz stosowania tych bardziej bezpiecznych konserwantów w swoich preparatach, stosuje ich także możliwie jak najniższe stężenie, by niwelować ryzyko ewentualnych powikłań do minimum, lecz z zachowaniem dbałości o brak rozwoju mikroorganizmów w kosmetyku. Czy w takim przypadku należy przechowywać kosmetyk naturalny w jakiś szczególny sposób? Na co zwracać uwagę? Czy kwestia odpowiedniego przechowywania preparatów kosmetycznych powinna nas interesować tylko w przypadku kosmetyków, czy może warto wyrobić sobie pewne nawyki higieniczne? Co się dzieje, gdy aplikujemy na skórę zanieczyszczony preparat?
Warto wspomnieć już na samym początku, że istnieją marki kosmetyków, które całkowicie rezygnują z konserwantów (np. bardzo lubiany przeze mnie Lush Botanicals, czy też Fridge). Jednak specyfikacja tych kosmetyków wymusza, by były produkowane na małą skalę, w niewielkich ilościach, na świeżo i szybko dostarczone do klienta a to generuje większe koszty. Dlaczego? Przecież jeśli produkujemy coś w małych ilościach, powinno to być tańsze? Niestety, w im mniejszym naczyniu wykonujemy kosmetyk, tym większe są jego straty podczas produkcji i pakowania. W dodatku jeśli małe partie wykonujemy często, straty rosną bardzo szybko. Czas produkcji kosmetyku może być zbliżony niezależnie, czy robimy w małym pojemniku czy dużym a za prąd czy wodę trzeba ponieść ten sam koszt. Sprzedając kosmetyk w małych ilościach, na świeżo, częściej musimy opłacać kurierów, nierzadko dopłacając za priorytetowe dostarczenie kosmetyku. Sumując wszystkie te zależności, cena kosmetyku bez konserwantów znacznie przewyższa cenę kosmetyków z jego dodatkiem.
O ile nabywamy kosmetyk bez konserwantów, musimy przechowywać go w lodówce a także pamiętać o jego krótkiej dacie ważności. Często pytacie, czy tradycyjny kosmetyk naturalny także należy trzymać w lodówce? Czy w ten sposób będziemy zabezpieczone przed ewentualnym rozwojem mikroorganizmów?
Przede wszystkim kosmetyk, który został dopuszczony do obrotu ma już skomponowany układ konserwujący w taki sposób, by nie doszło do jego zanieczyszczenia, jeśli jest szczelnie zamknięty i przechowywany w temperaturze pokojowej. Przetrzymywanie kosmetyku w lodówce nie zawsze jest dobrym pomysłem - może powodować rozwarstwienie się kosmetyku czy wytrącanie się substancji z formulacji.
Przykład rozwarstwiających się kosmetyków pod wpływem nieprawidłowego przechowywania - wystarczy wstrząsnąć energicznie preparatem by ponownie połączył fazy.
W celu prawidłowego przechowywania kosmetyku, należy przede wszystkim zapoznać się z zaleceniami producenta podanymi na etykiecie. W zdecydowanej większości przypadków po otwarciu kosmetyku należy przechowywać go w temperaturze pokojowej, ale niektórzy producenci dodatkowo zalecają trzymanie preparatu w zacienionym i suchym miejscu. W przypadku czystych olejów, często na etykiecie widnieje adnotacja, iż po otwarciu kosmetyk należy trzymać w lodówce by opóźnić procesy jego jełczenia - i do takich konkretnych wskazań jak najbardziej należy się dostosować.
Jak zapobiegać zepsuciu się kosmetyku?
Przede wszystkim szczelnie zamykać opakowania - wiele preparatów z pompką posiada zamknięcie typu "klik" i należy pamiętać o ich zamknięciu do końca. Podobnie w przypadku każdego innego zamknięcia- zakrętki zakręcamy aż poczujemy opór, nie pozostawiamy nawet najmniejszej szczeliny, przez którą wilgoć mogłaby dostać się do wnętrza opakowania!
Warto także pamiętać, że kosmetyki o formule całkowicie emolientowej (np. mieszanki olejów, pomadki czy tłuste masła) często nie posiadają "klasycznego" konserwantu zapobiegającego rozwojowi mikroorganizmów. Oleje nie są sprzyjającym środowiskiem dla mikroorganizmów i nie zasiedlają ich one bezpośrednio, dlatego do całkowicie emolientowych kosmetyków dodawana jest witamina E jako substancja opóźniająca procesy jełczenia olejów i maseł, nie ma jednak właściwości bakterio- i grzybobójczych. W takiej sytuacji, gdy będziemy nieprawidłowo przechowywać kosmetyk jest spore ryzyko, że para wodna skropli się wewnątrz opakowania i w ten sposób kosmetyk będzie miał styczność z wodą, w której bardzo szybko namnożą się bakterie. A to właśnie woda jest surowcem, w którym najczęściej i najszybciej rozwijają się mikroorganizmy i dlatego to właśnie kosmetyki z fazą wodną muszą być konserwowane.
Pamiętaj także, jeśli sięgasz po kosmetyk całkowicie emolientowy, który nie posiada dodatku konserwantów a jedynie substancje zapobiegające jełczeniu, uważaj by nie dotykać go wilgotną dłonią. Taka sytuacja bardzo często zdarza się podczas nabierania olejowych peelingów do ciała lub maseł, które stosowane są jeszcze na mokrą skórę. Poprzez styczność kosmetyku z wilgotną dłonią stwarzamy ryzyko rozwoju mikroorganizmów a tym samym zepsucia kosmetyku. Oczywiście ostrożność należy zachować podczas stosowania i przechowywania każdego kosmetyku!
A co się stanie, jeśli będziemy stosować zepsuty kosmetyk?
Objawy są przeróżne: od wzmożenia trądziku, wystąpienia niepokojących plam czy wysypki poprzez swędzenie i intensyfikację rumienia aż po trudno gojące się zmiany ustępujące z pozostawieniem przebarwienia. W przypadku skóry głowy może nasilić się problem łupieżu oraz wypadania włosów. Dlatego jeśli Wasz kosmetyk niepokojąco zmienił swój wygląd lub zapach, lepiej nie ryzykować jego dalszego stosowania!
Czy o prawidłowym przechowywaniu należy pamiętać tylko w przypadku kosmetyków?
Należy także zadbać o odpowiednie przechowywanie akcesoriów kosmetycznych - osobiście nie jestem zwolennikiem żadnych gąbeczek, ściereczek czy szczoteczek wielorazowego użytku, zwłaszcza tych przeznaczonych do mycia twarzy. Połączenie wilgotnego gadżetu i złuszczonego naskórka pozostawione na przyrządzie zawsze doprowadzi do nadmiernego rozwoju bakterii. W dodatku ciężko przechowywać gadżety kosmetyczne w taki sposób, by nie miały styczności z podłożem. A nawet, gdyby się to udało, to bakterie także są w powietrzu!
Natomiast ciężko odmówić sobie wykonywania makijażu przy pomocy pędzli czy gąbeczki typu Beauty Blender. Niestety, ale same palce nie zawsze są w stanie dać zadowalający efekt w makijażu - chociaż widząc umiejętności niektórych wizażystek, jestem pod wrażeniem ich precyzji i wyczucia!
Dlatego akcesoria makijażowe należy dokładnie umyć po każdym użyciu. W ten sposób pozbywamy się z nich ewentualnych pozostałości komórek martwego naskórka (chociaż nie znajduje się ich tam wiele, ponieważ nie trzemy nimi twarzy tak, jak w przypadku akcesoriów przeznaczonych do mycia twarzy). Często zadawanym pytaniem jest to, czy izopropanol lub cleaner do odkażania pędzli/gąbki nie jest wystarczającym preparatem zachowującym pędzle/gąbki w czystości? Niestety, takie preparaty spisują się tylko na krótką metę. Po odkażeniu pędzel/gąbka są jałowe tylko przez krótki okres czasu. Po odparowaniu izopropanolu czy cleanera bakterie na nowo zaczynają powoli zasiedlać pędzel/gąbkę i jeśli natrafią na pozostałości komórek naskórka tudzież płynnego podkładu (faza wodna, om nom nom!), proces rozwoju bakterii rozpocznie się na nowo. Dlatego priorytetem jest pozbycie się z pędzli/gąbki resztek kosmetyków oraz komórek naskórka- jeśli bakterie nie będą miały pożywki, nie będą rozwijać się w nadmiernej ilości. W domowych warunkach ciężko o sterylność- tak samo jak bakterie są obecne w naszej pościeli, ręcznikach i ubraniach, tak samo będą bytować na akcesoriach makijażowych. Najważniejsze to nie tworzyć dla nich sprzyjającego środowiska, by nie rozwijały się tam nadmiernie! Dbajmy także o fizjologiczny mikrobiom naszej cery oraz odpowiednie pH skóry sprzyjające rozwojowi "dobrych" bakterii na naszej skórze - walczą one z bakteriami chorobotwórczymi chroniąc w ten sposób skórę przed przykrymi niespodziankami!
Mój sposób przechowywania akcesoriów makijażowych - pędzle wbite w kryształki i zamknięte w słoju oraz gąbeczka typu beauty blender w kieliszku na jajko i pod kopułą - rozwiązanie funkcjonalne a jak cieszące oko!
Najlepszy sposób na zapobieganie zepsuciu się kosmetyku wynikającym z nieprawidłowego przechowywania?
Oczywiście poza szczelnym przechowywaniem wg wskazań producenta, należy... nie robić zapasów i zużywać kosmetyki na bieżąco! Chociaż aktualnie mamy bardzo szeroki wybór kosmetyków i czasem na zakupach czujemy się jak dzieci w sklepie z zabawkami, to jednak kosmetyk nie jest zabawką. Bliżej mu do produktu spożywczego czy farmaceutycznego, dlatego należy zużyć go w rozsądnym czasie. Kupowanie wielu kosmetyków i stosowanie ich zamiennie ani nie przyczyni się do poprawy stanu cery (wręcz wiele skór reaguje bardzo gwałtownie na takie częste zmiany kosmetyków i zaczyna przysparzać więcej problemów), ani nie poprawi stanu naszego konta (nie łudźmy się, że skoro mamy kilka odżywek do włosów, to powstrzymamy się przed zakupem kolejnej) ani nie służy dobrze samemu kosmetykowi, którego czas od otwarcia znacznie się wydłuża.
A czy Wy pamiętacie o odpowiednim przechowywaniu kosmetyków? Jako śmieszną anegdotkę powiem Wam, że miałam takie "zboczenie" kosmetyczne już w czasie studiów: będąc pod prysznicem potrafiłam zamykać kosmetyki współlokatorów, żeby czasem nie dostała się do nich woda i żeby się nie zepsuły!
Pozdrawiam serdecznie!