sobota, 29 lipca 2017

[451.] Aktualni Ulubieńcy- wiele nowości!

W dzisiejszej notce chciałabym pokazać Wam kilka kosmetyków, które zachwyciły mnie swoim działaniem- wśród tych ulubieńców znajdują się same nowe kosmetyki, które jeszcze nie gościły na blogu. Będą to kosmetyki do twarzy, ciała, włosów, także z pewnością każdy znajdzie coś interesującego dla siebie!


Zacznijmy od toniku "Juice in Motion" od Lush Botanicals- produkt zainteresował mnie głównie tym, że nie posiada w składzie substancji powierzchniowo-czynnych (myjących). Moja skóra źle reaguje na pozostawianie ich na skórze, obserwuję to też często wśród osób, które proszą mnie o pomoc w doborze pielęgnacji. Nie każda cera będzie tolerować pozostawianie na niej substancji myjących, dlatego wtedy warto skłonić się ku preparatom do tonizacji, które są ich pozbawione. Najłatwiej dostępnymi produktami są hydrolaty i jeszcze nie spotkałam gotowego toniku, bez tych składników- aż trafiłam na Lush Botanicals! 



Muszę przyznać, że ten tonik nie tylko spełnia swoją podstawową funkcję, jaką jest wyrównywanie pH skóry ale także dostarcza jej cały ogrom substancji aktywnych- mogłabym określić ten produkt jako tonik-serum, skład robi wrażenie! Kosmetyk mocno pobudza skórę do regeneracji i odnowy, także osoby o skórach wrażliwych muszą uważać, czy nie będzie wzmagał zaczerwienień i reaktywności (wtedy wystarczy stosować podobnie jak serum 1-2x w tygodniu a na co dzień wybierać delikatny produkt). Ostrożnie, jeśli jesteście uczulone na aloes- zawiera jego sporą dawkę!

Produkt jest w formie dwufazowej: faza olejowa i wodna nie są połączone, ponieważ w produkcie nie ma substancji emulgujących (działanie to wykazałyby środki powierzchniowo-czynne), dlatego przed użyciem należy go wstrząsnąć. W kosmetyku nie ma też żadnych konserwantów, dlatego zamknięty jest w szkło nieprzepuszczające promieniowania UV a także należy trzymać produkt w lodówce. Tonizacja schłodzonym produktem pomoże zmniejszyć zaczerwienienia i opuchnięcia.

INCI:
Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Prunus Armeniaca (Apricot) Kernel Oil, Citrullus Vulgaris (Watermelon) Seed Oil, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Olea Europaea (Olive) Fruit Oil, Glycerin, Royal Jelly, Paullinia Cupana (Guarana) Seed Extract, Citrus Aurantium Amara (Orange) Fruit Extract, Citrus Grandis (Grapefruit) Seed Extract, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Seed Extract, Vitis Vinifera (Grape) Fruit Extract, Citrus Limonum (Lemon) Peel Oil, Citrus Grandis (Grapefruit) Peel Oil, Citrus Aurantium Dulcis (Sweet Orange) Peel Oil, Citrus Nobilis (Mandarin Orange) Peel Oil, Limonene

Prawdziwa bomba substancji aktywnych, dzięki czemu skóra jest mocno stymulowana do pobudzenia procesów naprawczych. Bardzo podoba mi się odpowiednio zbilansowany skład produktu: znajdziemy tutaj zarówno humektanty (aloes, glicerynę) jak i emolienty (np. olej ze słodkich migdałów, pestek winogron). Ponadto w produkcie znajdziemy egzotyczne ekstrakty jak pestki guarany czy grejpfrut oraz odżywcze mleczko pszczele (to właśnie dzięki niemu królowe pszczół żyją kilka lat a "zwykłe" robotnice tylko miesiąc! Chińscy cesarze spożywali mleczko pszczele w nadziei na długowieczność).

A za tonikiem Lush Botanicals czai się kolejny fantastyczny kosmetyk- balsam rozświetlający do ciała "White Gold" firmy Natura Siberica z serii "Blanche"!


Zapewne zauważyłyście, że Natura Siberica i Babuszka Agafia od kilku tygodni mają nową serię "Blanche"- serie te zostały wypuszczone z okazji otwarcia nowego oddziału marki - tym razem w Kopenhadze. Łączą w sobie czystość Skandynawii i moc Syberyjskiej przyrody- mnie przede wszystkim urzekły ich składy i jestem pewna, że wypróbuję więcej kosmetyków z serii "Blanche"!

Balsam zachwyca już od pierwszego spojrzenia- wiem, że opakowanie to nie jest wyznacznik atrakcyjności produktu, ale ten pojemnik jest wykonany wyjątkowo finezyjnie i był prawdziwą ozdobą łazienki. Zazwyczaj balsamy chowam do szafek, na ten aż miło było popatrzeć. Moje zdjęcia nie oddają uroku tego kosmetyku =). Drugim aspektem, który mnie oczarował, był zapach! Niesamowicie przyjemny, lekko słodki ale nie duszący, nie męczący czy powodujący mdłości przy długotrwałym stosowaniu. Zapach ten utrzymuje się na długo po aplikacji kosmetyku, uprzyjemniając pielęgnację.

A działanie!- Moje Drogie!- mocno nawilża skórę, pozostawia ją gładką i miękką a przy tym szybko się wchłania. Nie pozostawia lepkiej ani tłustej warstwy, dlatego sięgam po niego rano. Balsam posiada drobinki opalizujące, które pięknie rozświetlają skórę- nie są one duże ani wyraźne, nie ma też ich zbyt dużego stężenia, dają subtelny ale widoczny efekt. Moc połysku można intensyfikować nakładając większą ilość produktu, która także dobrze się wchłania. Jest to idealny wybór na lato!

INCI:
Aqua, Isopropyl Palmitate, Butyrospermum Parkii Butter, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Panthenol, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Oleate, Glyceryl Linolenate, Tocopheryl Acetate, Colloidal Gold, Alaria Esculenta Extract, Rhodiola Rosea Root Extract, Pinus Pumila Needle Extract, Cetraria Nivalis Extract, Sorbus Sibirica Extract, Juniperus Sibirica Needle Extract, Hesperis Sibirica Extract, Agrostis Sibirica Extract, Sodium Carbomer, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Stearoyl Glutamate, Xanthan Gum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, Eugenol, Limonene, Linalool, Mica, CI 77891, CI 77491, CI 19140

Po pierwszym użyciu byłam zachwycona a każda kolejna aplikacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że ponownie sięgnę po ten kosmetyk! Skóra staje się gładka i nawilżona na długo a efekt rozświetlających drobinek na skórze niemal uzależnia!


Kolejnym kosmetykiem z serii "Blanche" Natura Siberica, który zachwycił mnie swoim działaniem był szampon regenerujący "Arctic Rose". Moje włosy są już długie i ciężkie, szukałam czegoś, czym mogłabym dodać im objętości. Wybór padł na ten szampon, ponieważ zawiera proteiny ryżu. Niestety, w składzie znajdziemy SCS (który jest średnio-drażniącym środkiem powierzchniowo-czynnym) oraz sól (w roli zagęstnika, ale może wysuszyć)- jednak miałam zamiar stosować ten szampon raz na jakiś czas, żeby nie doprowadzić do przeproteinowania.


Miałam stosować go sporadycznie a tak go pokochałam, że stosowałam do każdego mycia włosów! Szczególnie mogę go polecić dla osób mających problem z rozczesywaniem- już podczas spłukiwania produktu, zanim nałożyłam odżywkę czułam, że włosy zdecydowanie mniej się plączą. Próba rozczesania włosów potwierdziła moje przypuszczenia- szczotka sunie po nich gładko, nie ma problemów z szarpaniem kołtunów!

Po kilku pierwszych użyciach włosy zyskały objętość- były bardziej odbite od nasady, ale jednocześnie dociążone na długości, na czym najbardziej mi zależało. Jednak im dłużej stosowałam produkt, tym bardziej mnie zaskakiwał: przede wszystkim znacznie zmniejszył wypadanie włosów! 
wprawdzie nie mam problemów z ich wypadaniem, mieszczę się w przepisowej granicy 100 włosów w ciągu dnia a po każdym myciu włosów wyrzucałam ich mały kłębuszek. Im dłużej stosowałam ten szampon, tym ten efekt był mniejszy- nawet raz zdarzyło się mycie głowy, po którym nie wyrzuciłam ani jednego włoska! Znaczna różnica! 

INCI:
Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Panthenol, Hydrolyzed Rice Protein, Rosa Damascena Flower Water, Rubus Arcticus Fruit Extract, Stearyl Citrate, Coco-Glucoside, Glyceryl Oleate, Sodium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Citric Acid, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Parfum, Citronellol, CI 14720

Oczywiście mam rękę na pulsie i zdaję sobie sprawę, że może to być tylko chwilowy efekt, SCS może jeszcze pokazać, na co go stać! A może po prostu moja skóra głowy wymaga mocniejszego oczyszczenia? Będę stosować dalej i obserwować reakcje swojej skóry =) 


Kolejnym rosyjskim kosmetykiem, który mnie zachwycił jest rokitnikowy żel do stylizacji firmy Oblepikha Siberica! Jeśli szukacie preparatów do stylizacji, warto przyjrzeć się bliżej ofercie! Nie jest to pierwszy kosmetyk tej marki, z przyjemnością wracam do ich scrubu do skóry głowy a także sprayu utrwalającego fryzurę. 

Kosmetyki tej serii charakteryzują się bogactwem substancji aktywnych, ale też substancjami stosowanymi w profesjonalnych kosmetykach do stylizacji (jednak bez silikonów!)- to bardzo dobrze pokazuje, że silikony wcale nie są niezbędne, by uzyskać piękną fryzurę- można zastąpić je innymi półproduktami, które będą dawać porównywalny efekt.

INCI:
Aqua, Acrylates/Methacrylamide Copolymer, Cocoyl Proline, Hippophae Rhamnoides Fruit Oil, Amaranthus Caudatus Seed Oil, Cratageus Monogina Flower Water, Spiraea Ulmaria Extract, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Seed Oil, Empetrum Nigrum Fruit Juice, Pinus Pumila Needle Extract, Rhodiola Rosea Root Extract, Sorbus Sibirica Extract, Pinus Sibirica Seed Oil Polyglyceryl-6 Esters, Phospholipids, Sphingolipids, Hippophae Rhamnoidesamidopropyl Betaine, Hydrolyzed Vegetable Protein, Glyceryl Linoleate, Glyceryl Oleate, Retinyl Palmitate, Biotin, Folic Acid, Cyanocobalamin, Niacinamide, Pantothenic Acid, Pyridoxine, Ribaflavin, Thiamine, Yeast Polypeptides, Silk Amino Acids, Hydroxyethylcellulose, Hydroxypropyl Guar, Sodium Cocoyl Glutamate, Parfum, Potassium Hydroxide, Caprylhydroxamic Acid, Benzyl Alcohol, Glycerine, Tetrasodium Glutamate Diacetate, Benzyl Salicylate, Butylphenyl Methylpropional, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool

Żel nakładam po umyciu włosów (wraz z zastosowaniem odżywki i biofermentu z bambusa jako zamienniku silikonowego serum). Rozcieram w dłoniach i wprasowuję najpierw w końcówki a potem na długości włosa. Pozostawiam włosy do wyschnięcia, nie stosuję suszarki a włosy są idealnie proste- u mnie efekt jest jak po prostownicy! Z pewnością popróbuję też ten produkt podczas stylizacji na ciepło, ponieważ wykazuje działanie termoochronne.



Bardzo przypadły mi do gustu także najnowsze kosmetyki od Sylveco- pasta do zębów i punktowy żel na wypryski.

Pasta ma bardzo przyjemny, ziołowo-miętowy smak. Intensywny, odświeżający oddech jednak nie daje efektu mrowienia, szczypania czy innego dyskomfortu. Podczas jej użytkowania zaobserwowałam wzmocnienie dziąseł, nie krwawią podczas szczotkowania. Jeśli szukacie pasty o naturalnym składzie, zwracacie uwagę na brak fluoru, warto wypróbować!
Nie obawiajcie się jej koloru- jest w szarym kolorze, który wynika z zawartości ziół. Nie wpływa on na kolor zębów =). 

Wypróbowałam tę pastę także w połączeniu z węglem aktywnym (zawartość dwóch tabletek węgla aktywnego zmieszałam z powyższą pastą w ilości ok. łyżki stołowej). Mieszanka wystarczyła na ok. tydzień stosowania, zauważyłam delikatne rozjaśnienie szkliwa, z pewnością eksperyment będę powtarzać!

INCI:
Aqua, Glycerin, Alumina Silicate, Sorbitol, Xylitol, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Benzoate, Mentha Piperita Leaf Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Eugenia Caryophyllus Flower Extract, Mentha Piperita Oil, Hydroxyethylocellulose, Allantoin, Sodium Bicarbonate, Eucalyptus Globulus Leaf Oil

Natomiast żel punktowy na wypryski pokochałam już wtedy, gdy był w fazie testów! Mam go zawsze przy sobie- w pracy, na wyjazdach, w mieszkaniu. Gdy tylko czuję, że niechciany wyprysk pojawia się na twarzy, smaruję miejsce preparatem a przykry gość - w większości przypadków- nie pojawia się! W przypadku bardziej zaciekłych niedoskonałości szybciej się goją i nie są aż tak okazałe, jak gdybym nie zastosowała żelu. 

Żelem tym traktuję nie tylko wypryski ale także... miejsca ukąszeń komarów! Ukąszenie bardzo szybko przestaje swędzieć, nie staje się czerwone, nie rośnie. Szybko się goi i znika!

Mimo, że produkt jest malutki, wystarcza na bardzo długo: żelowa formuła jest bardzo wydajna i wystarczy odrobina (dosłownie: ilość główki od szpilki!) by nanieść na wyprysk/ukąszenie. Szczerze polecam!

INCI:
Aqua, Melaleuca Alternifolia Leaf Oil, Glycerin, Hydroxyethylocellulose, Propanediol, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Panthenol, Allantoin, Decyl Glucoside



Jestem ciekawa, czy znacie któreś z powyższych kosmetyków? Jak spisują się one u Was?

A może zaciekawiłam Was którymś ulubieńcem? Koniecznie dajcie znać!

Pozdrawiam =)


72 komentarze:

  1. Muszę w końcu coś kupic z Sylveco, ten żel na wypryski mnie zaciekawił :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Naturalną pastę do zębów z Sylveco chętnie bym wypróbowała, reszty kosmetyków akurat nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Super post ! Bardzo zaciekawił mnie żel i pasta Sylveco (pierwszą moja naturalna pastą jest polecana przez Ciebie w którymś senki Natura Siberica- jestem zachwycona, więc i tą z Sylveco chętnie wypróbuje). Jeśli chodzi o toniki to od momentu kiedy wypróbowałam hydrolatów - nie mam ochoty do nich wracać :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę, cieszę się, że kosmetyki się spisują :D A jaki hydrolat spisał się u Ciebie?

      Usuń
    2. Wcześniej miałam różany z Make me Bio, jest genialny ! Teraz kupiłam z zielonej herbaty ze strony zrobmikrem ale niestety uczula i okropnie śmierdzi (miał mieć orzeźwiający, świeży zapach...). Zastanawiam się czy nada się pod olejowanie włosów. Plus jest taki, że w końcu odkryłam co mnie uczula i czego unikać w kosmetykach.

      Usuń
  4. Mam ten zel rokitnikowy I jestem z niego zadowolona, ale nastepnym razem sproboje czegos do wlosow kreconych, bo taki produkt tez maja w ofercie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa, jak ten do kręconych włosów się spisuje ;) Jakbyś mogła mi kiedyś napisać, chętnie się dowiem!

      Usuń
    2. Na pewno opisze jego dzialanie. Z tego jestem zadowolona, poniewaz nie skleja lokow.

      Usuń
  5. U mnie niestety szampon Natura Siberica, ale Frozen Berries spowodował szybsze przetluszczanie się włosów i nawrót łupieżu, którego zwalczanie zajęło mi dużo czasu. Tak więc szampon odstawiłam -SCS mi zdecydowanie szkodzi :(.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby nie było- SCS to niemal to samo co SLS :P Chyba napiszę o tym więcej :)

      Usuń
  6. Hej, jeśli chodzi o tonik, który w składzie nie zawiera detergentów, to polecam Ci ten z firmy Natura Estonica Bio :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, jeśli chodzi o tonik, który nie zawiera w swym składzie detergentów, to polecam Ci z firmy Natura Estonica Bio :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam żadnego z twoich ulubieńców, więc tym bardziej zaciekawiłaś mnie tymi produktami

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo! Koniecznie popędzę w poniedziałek do sklepu i spróbuję kupić żel na wypryski. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam pytanie co do tego żelu na wypryski :) Zerknęłam właśnie na stronę Sylveco i jest tam napisane, że zawiera on 5% olejku z drzewa herbacianego. Wszystko fajnie, ale... on jest już na drugim miejscu w składzie! Czy to oznacza, że pozostałe 95% (mniej więcej) to woda?

    Arnika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mniej niż 95, w tym żelu zawarte są jeszcze inne substancje ;)

      Usuń
  11. A znasz kosmetyki naturalne Ilua? Cudowne składy, piękne opakowania a ich strona internetowa jest magiczna..:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie próbowałam, ale zerkałam na składy INCI- są wzorowe :)

      Usuń
  12. Opisałaś tak cudownie ten tonik, że mam go ochotę kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam, co Pani myśli o składniku w paście Alumina silicate? Czy na pewno jest bezpieczny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To krzem, nazwa "Alumina" kojarzy się z aluminium ale to całkiem inny związek :) Jest bezpieczny i umożliwia oczyszczenie zębów =)

      Usuń
  14. Tonik Lush Botanicals mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Agnieszko, czy można już skorzystać z Twoich prywatnych konsultacji ? Mam do Ciebie kilka pytań i bardzo bym chciała, aby ktoś mądrzejszy :) spojrzał na moją pielęgnację i ocenił to, czy jest odpowiednia ; wydaje mi się, że jest, ale mam kilka wątpliwości. Pisałam do Ciebie tu na blogu chyba ze 2,5 tygodnia temu - odstawiłam mydło do mycia twarzy clinique i miałam małe pogorszenie, które chciałam skonsultować, kiedy do Ciebie wówczas pisałam moja buzia była już w fazie gojenia i skóra zaczęła wyglądać dobrze - to się teraz znowu zmieniło więc zastanawiam się, czy oby na pewno dobrałam odpowiednie kosmetyki. Z góry dziękuję za Twoją odpowiedź, Pozdrawiam ciepło - Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie ruszyłam z konsultacjami ;) chcę porządnie się przygotować :D

      Napisz mi proszę tutaj, jak wygląda Twoja obecna pielęgnacja:)

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję ;) zatem jak tylko konsultacje ruszą będę pierwszą, która powinna Ci za nie zapłacić ;) Powiedźmy więc, że teraz biorę je na tzw. "krechę" :)
      Co do oczyszczania twarzy nie mam większych wątpliwości : rano pianka odmładzająca eco lab na zmianę z żelem nawilżającym tej samej firmy ( te kosmetyki są genialne i poznałam je dzięki Tobie ! ) , wieczorem najczęściej żel nawilżający eco lab na zmianę z żelem biolaven . Jeśli mam makijaż ( wyłącznie mineralny Annabelle Minerals ) to przed żelami zmywam go micelem Biolaven. Po każdym oczyszczaniu twarzy rano i wieczorem stosuje hydrolat różany ( teraz mam z make me bio ) , czasami jest to hydrolat różany lub z rumianku rzymskiego z Ministerstwa Dobrego Mydła ( mają ph 5,5 ) i tu zaczynają się schody ponieważ mam kilka nowych naturalnych kremów, które nie wiem, czy powinny być stosowane w aktualnej pielęgnacji cery z rozregulowanymi gruczołami. Jeden otworzyłam tydzień temu i mimo, że ma naturalny skład jest przeznaczony do cery tłustej i trądzikowej - ja takiej cery nie mam, zawsze była mieszana z stronę suchej, delikatna i wrażliwa z tendencją do okresowego pojawiania się niewielkich wyprysków. Zauważyłam, że po jego aplikacji już po godzinie mój nos jest cały "spocony", potem dochodzi broda i czoło , co mnie dziwi, bo wszystkie opinie o nim podkreślają jego cudowne właściwości matujące. Agnieszko, czy to może oznaczać, że krem niewystarczająco nawilża moją skórę ? choć wcale tego nie odczuwam ? konsystencja nie jest sucha, komfortowo otula skórę, nie ściąga jej , wchłania się natychmiastowo a potem tak szybko przetłuszcza mi skórę :( Krem kupiłam w Anglii , to marka Herbfarmacy Balancing Face Cream i ma taki skład : Aqua (Water), *Helianthus annuus (Sunflower) hybrid oil, sodium stearoyl lactylate (plant-based emulsifier), +glycerin, +glyceryl stearate (plant-based emulsifier), *Althaea officinalis (Marshmallow) root extract, *Rosa rubiginosa (Rosehip) seed oil, cetearyl alcohol (plant-based emulsifier), *Echinacea purpurea (Echinacea) extract, *Carthamus tinctorius (Safflower) seed oil, *Calendula officinalis flower extract, *Cananga odorata (Ylang ylang) flower oil, *Citrus grandis (Grapefruit) peel oil, *Rosmarinus officinalis (Rosemary) leaf extract, *Lavandula angustifolia (Lavender) oil, *Cedrus atlantica (Cedarwood) wood oil, *Aloe barbadensis (Aloe vera) leaf juice powder, tocopherol (Vitamin E), lactic acid (from sugars), phenoxyethanol, benzyl alcohol, potassium sorbate (Mild preservative system), *limonene, *linalool (Last 2 essential oil components) * = Organic + = Organic origin

      Skusiły mnie te kremy ze względu na zawartość prawoślazu, który bardzo mnie intryguje ;) http://www.herbfarmacy.com/skincare/face/moisturise/balancing-face-cream.html#product_tabs_HF-26-30ml

      Usuń
    3. Zanim go otworzyłam używałam na przemian olejek konopny, czasem w połączeniu z olejem neem na przemian z kremem, który jest moim małym odkryciem Sunfood MSM lotion , w składzie ma 10 % siarki , skład prezentuje się tak : Triple UV treated deionized water, dimethyl sulfone (10% OptiMSM - sulfur), vegetable glycerin (derived from coconut), organic prunus armeniaca (apricot kernel) oil, organic prunus amygdalus (sweet almond) oil, organic aloe vera extract 200:1, organic usnea, organic calendula flower extract, vitamins A (palmitate), C (citrate), E (acetate), grapefruit seed extract citricidal, 100% pure essential oil of melaleuca alternifolia (tea tree), fatty acid esters (derived from coconut pulp used as an emulsifier)

      Lotion jest bardzo lekki, ale otulający, łagodzi wszelkie podrażnienia, wydaje mi się, że optymalnie nawilża , tyle tylko, że ma tą siarkę i tu pojawia się to samo pytanie - czy taki skład jest odpowiedni do cery rozregulowanej ?  Po nim pojawiały się także małe wypryski, ale szybko się goiły, no i używałam go jednocześnie z odstawieniem mydła . Po ten się lekko polepszyło i wprowadziłam na dzień krem Herbfarmacy, po którym skóra się przetłuszcza no i znowu pojawiają się wypryski , tym razem także na czole ( a nigdy ich tak nie miałam ) wypryski są "dziwne", bardzo małe, czasem cieliste a czasem czerwone, nie są ropne, ale zbiera się w ich ujściach jakiś płyn surowiczy, czasem te zmiany są tak maleńkie, że można je pisząc kolokwialnie  zerwać paznokciem :/ są bardzo płytkie, powierzchowne i najczęściej mam je wokół ust i na brodzie, teraz także kilka na czole . Nie wiem co z tym zrobić ? czy kremy są odpowiednie ? czy może poszukać czegoś innego ? Mam też żel aloesowy i zastanawiam się , czy go nie otworzyć i nie połączyć z olejem konopnym ? żel ma taki skład : Organic aloe barbadensis (aloe vera) gel*, deionized water, cucumis sativus (cucumber) fruit extract, organic symphytum officinale (comfrey) extract, carbomer, potassium sorbate, sodium benzoate
      Lotion z siarką jest dla mnie równie komfortowy , ale teraz to już sama nie wiem po co sięgnąć :/ Agnieszko Proszę doradź - z pozdrowieniami Ania
      PS nie wiem, czy to ważna informacja, ale mam 35 lat :)

      Usuń
    4. Zanim go otworzyłam używałam na przemian olejek konopny, czasem w połączeniu z olejem neem na przemian z kremem, który jest moim małym odkryciem Sunfood MSM lotion , w składzie ma 10 % siarki , skład prezentuje się tak : Triple UV treated deionized water, dimethyl sulfone (10% OptiMSM - sulfur), vegetable glycerin (derived from coconut), organic prunus armeniaca (apricot kernel) oil, organic prunus amygdalus (sweet almond) oil, organic aloe vera extract 200:1, organic usnea, organic calendula flower extract, vitamins A (palmitate), C (citrate), E (acetate), grapefruit seed extract citricidal, 100% pure essential oil of melaleuca alternifolia (tea tree), fatty acid esters (derived from coconut pulp used as an emulsifier)

      Lotion jest bardzo lekki, ale otulający, łagodzi wszelkie podrażnienia, wydaje mi się, że optymalnie nawilża , tyle tylko, że ma tą siarkę i tu pojawia się to samo pytanie - czy taki skład jest odpowiedni do cery rozregulowanej ?  Po nim pojawiały się także małe wypryski, ale szybko się goiły, no i używałam go jednocześnie z odstawieniem mydła . Po ten się lekko polepszyło i wprowadziłam na dzień krem Herbfarmacy, po którym skóra się przetłuszcza no i znowu pojawiają się wypryski , tym razem także na czole ( a nigdy ich tak nie miałam ) wypryski są "dziwne", bardzo małe, czasem cieliste a czasem czerwone, nie są ropne, ale zbiera się w ich ujściach jakiś płyn surowiczy, czasem te zmiany są tak maleńkie, że można je pisząc kolokwialnie  zerwać paznokciem :/ są bardzo płytkie, powierzchowne i najczęściej mam je wokół ust i na brodzie, teraz także kilka na czole . Nie wiem co z tym zrobić ? czy kremy są odpowiednie ? czy może poszukać czegoś innego ? Mam też żel aloesowy i zastanawiam się , czy go nie otworzyć i nie połączyć z olejem konopnym ? żel ma taki skład : Organic aloe barbadensis (aloe vera) gel*, deionized water, cucumis sativus (cucumber) fruit extract, organic symphytum officinale (comfrey) extract, carbomer, potassium sorbate, sodium benzoate
      Lotion z siarką jest dla mnie równie komfortowy , ale teraz to już sama nie wiem po co sięgnąć :/ Agnieszko Proszę doradź - z pozdrowieniami Ania
      PS nie wiem, czy to ważna informacja, ale mam 35 lat :)

      Usuń
    5. Myślę, że Twój największy błąd tkwi w... częstym zmienianiu kosmetyków ;) Skóra ma kłopot, nie może przyzwyczaić się do pielęgnacji jednym kosmetykiem przez co nieprawidłowo na niego reaguje.

      Rozumiem, że borykasz się z niedoskonałościami, stąd wybór kosmetyków z siarką, aloesem czy też oleju konopnego i neem.

      Proponuję nie żonglować kosmetykami do mycia i tonizacji: używać jednego kosmetyku aż skończysz całe opakowanie, dopiero wtedy ewentualnie zmienić produkt na inny albo kupić ten sam. Podobnie w przypadku kremów: nie zmieniaj ich, tylko zużyj jeden słoiczek i dopiero przejdź do kolejnego.

      Oceń konsystencję obu kremów- ten, który jest lżejszy, czy też bardziej matujący, będzie lepszym wyborem do zużycia na początku. Następnie zużyj drugi. Po tym czasie dopiero kup nowy krem- tym bardziej postaw na coś, co będzie miało lekką konsystencję, ale bez substancji "typowo" do skóry tłustej i trądzikowej- oceń reakcję skóry po zużyciu całego opakowania: czy skórze pasowała taki nawilżający produkt, czy może preferuje kremy z dodatkami matującymi, niwelującymi niedoskonałości. Cera z rozregulowanymi gruczołami jest ciężka w diagnozie i doborze kosmetyków- musisz bacznie ją obserwować i oceniać.

      Jeśli w trakcie stosowania kosmetyków stanie się coś wyjątkowo niepokojącego- np. pojawienie się niepokojąco wyglądających zmian, podobnych do trądziku lub ukąszeń owadów, które w dodatku mogą swędzieć, boleć lub być czerwone- odstaw krem. Wtedy można podejrzewać, że miał nieprawidłowe pH lub rozwinęły się w nim bakterie (niekoniecznie zmieni swój wygląd i zapach!). Natomiast drobna kaszka może być reakcją na zmianę kosmetyku i powinno samoistnie ustąpić. Jeśli się tak nie stanie- po prostu krem nie spasował Twojej cerze =)

      Natomiast żel aloesowy stosuj jako serum: 1-2x w tygodniu, nie codziennie. Aloes zawiera niewielki procent kwasu salicylowego, którego nadużywanie może pogorszyć stan cery =)

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    6. Agnieszko bardzo Ci dziękuję za Twój czas i wszystkie Twoje uwagi i sugestie :) Oczywiście masz rację, ostatnio kupiłam sporo kosmetyków i wszystkie są "nowe" w moim życiu i pielęgnacji , łącznie z mydłem wszystko inne poszło do odstrzału to dlatego wszystko wymieniłam :) Trochę się miotam i błądzę we mgle i chciałabym dobrze, szybko i na raz , stąd moje błędy. Krem Herbfarmacy chwilowo odstawię, kupiłam go z myślą o czymś lekkim na lato, ale on ogromnie przetłuszcza mi skórę, tylko dziś po nim zrobiło mi się na twarzy 6, czy nawet 7 wyprysków, nie tylko takich małych, cielistych ale także tych większych, czerwonych:( A przecież ten główny "pogrom" z odstawienia mydła już przeszłam, polepszało się i znowu boom :( Dziś na noc użyłam już tylko wody różanej i olejku konopnego, który bardzo lubię a na wypryski zastosowałam polecany przez Ciebie żel punktowy Sylveco - miałaś rację, jest bardzo przyjemny ;) Oby jutro było lepiej - trzymaj kciuki ;) Dziękuję raz jeszcze :* Ania

      Usuń
  16. Ten żel zdecydowanie by mi się przydał tak jak balsam z drobinkami <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Żel punktowy z chcęcią bym wypróbował.

    OdpowiedzUsuń
  18. Aga co myślisz o takim produkcie do oczyszczania twarzy bądź ciała ? - to coś w rodzaju chlebowego mydła i ma taki skład



    Water (Aqua) Wholemeal bread Glycerine Extra Virgin Coconut Oil Granulated Sugar Sunflower Oil Organic Wheatgerm Oil Sodium Hydroxide Organic Wheat Bran Fair Trade Organic Cocoa Butter Perfume Organic Wheat Germ Hop Oil Labdanum Resinoid Sandalwood Oil Citric Acid Sodium Bicarbonate *Benzyl Benzoate

    myślisz, że jest tak samo szkodliwe jak kostka mydła ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Kocham poleconą przez Ciebie organic therapy a dokładnie mleczko z jedwabiem ciezko dostac co innego ale tak działającego polecasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, że się spisuje :D niestety, Organic Therapy jest wycofywane z Polski, bo źle się sprzedawało :( Będę szukać czegoś podobnego!

      Usuń
    2. To jestem załamana, to jakim mleczkiem oprócz vianka polecasz takim składem?

      Usuń
  20. Agnieszko znalazłam pewien tonik do twarzy, co sądzisz o jego składzie ? szukałam w nim substancji powierzchniowo czynnych, ale znalazłam tylko substancje o których nie wiem nic :/ Mogłabyś rzucić swoim wprawionym okiem na skład ;) Aqua (Water), Aloe barbadensis (Aloe vera) leaf extract*, Glycerin, Lactic acid, Arctium lappa (Burdock) extract, Cucumis sativus (Cucumber) fruit extract, Chamomilla recutita (Chamomile) flower extract, Euphrasia officinalis (Eyebright) extract, Pyrus cydonia (Quince) fruit extract*, Pyrus malus (Apple) fruit extract, Actinidia chinensis (Kiwi) fruit extract, Benzyl alcohol, Ethyl Lauroyl Arginate HCl, Cinnamic acid, Calendula officinalis (Calendula) flower extract. * ingredients from organic farming.

    100% of total ingredients are from Natural Origin. 11% of total ingredients are from Organic Farming.

    pozdrawiam serdecznie - Wiśnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ethyl Lauroyl Arginate HCl - to jest środek powierzchniowo-czynny :D Ale skład jest bardzo ładny a nie każda skóra źle reaguje na substancje powierzchniowo-czynne stosowane w tonikach, także możesz próbować ;)

      Usuń
  21. Agnieszko :)
    W sumie od niedawna jestem wiernym czytelnikiem Twojego bloga, ale po 1) nie mogę się doczekać kolejnego wpisu, 2) przeglądam poprzednie posty od "deski do deski". Rzetelna wiedza, podana w bardzo ciekawy i łatwo przyswajalny sposób.
    Dziękuję, że jesteś 😊👌

    Pozdrawiam
    Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dziekuję za miłe słowo i motywacyjnego kopa :D Twój komentarz zrobił na mnie bardzo duże wrażenie, mam nadzieję, że kolejne wpisy wciąż będą dla Ciebie ciekawe :D

      Usuń
  22. A mnie ten żel punktowy rozczarował :( słabo działa na mniejsze wypryski, ponadto jest bardzo widoczny na skórze po wchłonięciu świeci się jakbym nałożyła tłustą maść , jednocześnie się roluje po pewnym czasie. Ale nie to jest najgorsze - zauważyłam, że wokół, albo w pobliżu zmiany, na którą stosuję żel robią się inne wypryski, mniejsze :( Szkoda, bo taki fajny ma skład :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, że u Ciebie się nie spisał, ale ewidentnie nie powinnaś po niego sięgać :(

      Usuń
  23. Agnieszko dostałam w prezencie produkt/ mleczko do oczyszczania twarzy o takim składzie:

    Aqua, Ethylhexyl Palmitate, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Sorbitan stearate, Glyceryl Stearate, C12-15 Alkyl Benzoate, Cetyl Alcohol, Lauryl Glucoside, Phenoxyethanol, Carpryl Glycol, Tocopherol Acetate, Citric Acid, Glycerin, Parfum.

    Producent twierdzi, że jest to produkt 3 w jednym i że skutecznie zastępuje mleczko do demakijażu, żel do oczyszczania twarzy i tonik :) Będę bardzo wdzięczna za Twoje zdanie na temat tego kosmetyku , bo sama boję się go używać :) pozdrawiam, Justyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skład jest ok (ten rodzaj glikolu jest dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych)- jeśli jest to produkt w formie mleczka, możesz zastosować dwa razy pod rząd i wtedy z pewnością zastąpi żel (więcej o tym, jak stosować mleczka tutaj: http://www.kosmetologia-naturalnie.pl/2016/10/373-mleczka-kosmetyczne-jak-uzywac-dla.html)

      Natomiast to, czy zastąpi tonik, to kwestia jego pH- ma regulator pH (kwas cytrynowy), jednak czy pH jest fizjologiczne? Jakie będzie pH skóry po zmyciu tego preparatu wodą? Dla pewności sięgnęłabym po hydrolat :)

      Usuń
  24. A takie co z cosnature mleczko do demakijuz ; AQUA • HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL • GLYCERIN • GLYCERYL STEARATE CITRATE • CETEARYL ALCOHOL • ROSA CANINA FRUIT OIL • PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL • TOCOPHEROL • SODIUM CETEARYL SULFATE • XANTHAN GUM • PHYTIC ACID • PARFUM • LINALOOL • GERANIOL • CITRIC ACID • SODIUM BENZOATE.AQUA • HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL • GLYCERIN • GLYCERYL STEARATE CITRATE • CETEARYL ALCOHOL • ROSA CANINA FRUIT OIL • PRUNUS AMYGDALUS DULCIS OIL • TOCOPHEROL • SODIUM CETEARYL SULFATE • XANTHAN GUM • PHYTIC ACID • PARFUM • LINALOOL • GERANIOL • CITRIC ACID • SODIUM BENZOATE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ładny skład, można śmiało używac- zainteresowałaś mnie nim :D

      Usuń
  25. Hej czy alumium hydroxide też jest niebezpieczne w kontekście alumium?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To substancja regulująca pH kosmetyku, jest stosowana w bardzo małej ilości :) Natomiast nie potwierdzono związku występowania nowotworów i stosowania glinu, mimo, że początkowe badania tak się przedstawiały. Dlatego osobiście przymykam oko na tę substancję ;)

      Usuń
  26. Znasz jakiś sposób, żeby się uporać w trądzikiem w kilka dni, żeby poprawić wygląd cery, zasuszyć wypryski, coś bardzo skutecznego (myję twarz glinką psikam hydrolatem, sama pielęgnacja nie wystarcza). Może być coś z nawet bardzo złym składem, ale żeby zadziałało. Doraźnie. Potem trądzik może wrócić, teraz bardzo mi zależy. Wiem że takie coś może istnieć, bo raz kosmetyczka przed makijażem czymś potraktowała moją twarz i nawet na drugi dzień po zmyciu makijażu, cera była piękna, zero wyprysków, śladów, nic kompletnie, a jest bardzo problemowa. Maść/pasta cynkowa da sobie radę ? Proszę o Twoje sugestie. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli trądzik utrzymuje się mimo prawidłowej pielęgnacji, warto przyjrzeć się diecie i skonsultować z lekarzem- prawdopodobnnie przyczyna trądziku nie jest związana bezpośrednio ze skórą a może wynikać z hormonów, problemów żołądkowych, zakażeniem nużeńcem, etc.

      Metody "na szybko" nigdy nie są pewniakami. Najłatwiej byłoby wysuszyć skórę na wiór (i podejrzewam, że kosmetyczka użyła octaniseptu): umyj twarz mydłem w kostce, przetrzyj etanolem, nie stosuj kremu- najprostsza droga, chociaż prowadzi pochyłą w dół ku jeszcze większym wypryskom :)

      Usuń
    2. Mam cały język obłożony, biały i jeszcze masę objawów sugerujących przerost Candidy. Czy to może być przyczyna ?

      Usuń
    3. Proszę skonsultować nalot z lekarzem- ja nim nie jestem :) Wtedy już farmakologia i medycyna wchodzi w szranki z trądzikiem, nie kosmetyki ;)

      Usuń
  27. Na te dwa produkty Sylveco mam chrapkę, ale jeszcze ich nie ma w mojej Naturze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nowe kosmetyki Sylveco już w przygotowaniu, ale Ciiiii :P

      Usuń
  28. Agnieszko, dzisiaj rano dokonałam wpisu dotyczącego mojego udziału w konsultacji na targach w Krakowie
    Moja prośba wynikła z pomyłki.Byłam pewna że spotkanie jest 01.09. piątek, stąd moja prośba.Na szczęście jest to sobota 30.09. więc nie mam problemu z pracą.Przepraszam za zamieszanie.Oczywiście będę.Już się nie mogę doczekać. Przepraszam że piszę tutaj a nie na facebooku,ale wybacz starszej pani. Pozdrawiam serdecznie Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Droga Jolu, bardzo się cieszę, że będę miała przyjemność poznać Cię osobiście! W takim razie do zobaczenia! :D

      Usuń
  29. Nie znam, ale zainteresowałaś mnie nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Witam

    Zaczęłam stosować żel punktowy Sylveco (od 2 dni) i mam pytanie... Czy to normalne, że po nałożeniu go na wypryski, te stają się jeszcze mocniej czerwone i delikatnie pieką? Po jakimś czasie pieczenie ustępuje, jednak mam wrażenie, że zaczerwienienie jest większe niż przed nałożeniem kremu... Czy ma być to sposób na szybsze hmm.. nie wiem sama.. wysuszenie niedoskonałości? Z góry dziękuję za odpowiedź : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinno być takiej reakcji chyba, że stosujesz żel na rozdrapane wypryski :) Podejrzewam, że masz alergię na któryś ze składników- może aloes?

      Usuń
    2. Właśnie są już bardziej przebarwieniami po wypryskach :-) myślałam o aloesie, jednak jest on równiez w składzie hibiskusowego tonika sylveco oraz lekkiego kremu nagietkowego, których używam, a które nie sprawiają mi żadnych problemów :-)

      Usuń
  31. Niestety rozczarowałam się mocno żelem punktowym Sylveco. Ma bardzo nieprzyjemny, gryzący zapach (a nie jestem osobą jakoś szczególnie wrażliwą na zapachy) oraz tak wodnistą konsystencję, że nie nazwałabym go żelem, lecz raczej może płynem. Ciężko go nawet nałożyć na twarz, większość spływa po palcach :(

    OdpowiedzUsuń