Wraz z początkiem kolejnego miesiąca czas na Projekt Denko! W czerwcu zużyłam tylko garść kosmetyków i denko należy do malutkich. Mam jednak nadzieję, że Was zaciekawi!
Maski w płachcie:
Zaczniemy sobie od masek w płachcie marki Via Beauty, które zakupiłam na Ukrainie. Z tymi maskami wiązałam duże nadzieje- mimo podejrzanie wyglądającego składu INCI mocno wierzyłam, że będą naturalne.
Składy maseczek możecie zobaczyć tutaj: Kosmetyki z Ukrainy- wierzyć składom kosmetyków spoza UE?
Składy podane na opakowaniach tych kosmetyków z pewnością nie są pełne, chociażby z tego względu, że nie mają wymienionego zapachu a charakteryzują się wyraźnymi aromatami. Ukraina jako Państwo położone poza UE, nie ma obowiązku podawania składu INCI na opakowaniu w takim schemacie, jak znamy z Polskich opisów kosmetyków stąd skłaniam się ku stwierdzeniu, że na opakowaniach wymienione są jedynie substancje aktywne a nie cały skład. Mam nadzieję, że marka kiedyś pojawi się na terenie UE i będziemy mogły zerknąć w pełne składy: gdyby kosmetyki okazały się naturalne, z pewnością zakupiłabym ich więcej, ponieważ podobała mi się wygoda ich używania. Natomiast nie wiedząc, co tak na prawdę nakładam na twarz, wolę nie ryzykować pogorszenia stanu cery.
Cena: ok. 3 zł za sztukę
Pielęgnacja ciała
Łagodzący kremowy żel pod prysznic, Vianek
Żele pod prysznic marki Vianek uwielbiam i na chwilę obecną śmiem twierdzić, że są to najlepsze żele do mycia ciała obecne aktualnie na rynku. Dlaczego? Ponieważ nie posiadają żadnych anionowych związków powierzchniowo-czynnych a jedynie bezpieczne, niedrażniące substancje myjące jak glukozydy i betaina kokamidopropylowa. Dzięki temu już podczas mycia nie naruszają bariery hydrolipidowej skóry co przyczynia się do poprawy jej nawilżenia. Stosując tak delikatne żele do mycia ciała, nie musimy obawiać się o suche skórki na ciele nawet, jeśli nie użyjemy balsamu.
Cena: ok. 22 zł za 300 ml
Peeling do ciała, Aroma
Kolejny kosmetyk z Ukrainy, który- niestety w mojej opinii- obrzydzał kąpiel i pielęgnację. Już przy pierwszym kontakcie odrzucił mnie jego zapach: wg składu powinnam wyczuwać olejki eteryczne a zamiast tego wyczuwałam bardzo dziwną woń. Mogłabymją określić jak gumę (?) albo plastik (?) z dodatkiem czegoś słodkiego. Bardzo sztuczny, chemiczny i kompletnie nieprzyjemny. Używałam tego peelingu tylko na nogi, ponieważ pozostawienie tego zapachu w okolicach bliższych nosowi spowodowałoby u mnie mdłości. Produkt miał też okropną, ciągnącą się konsystencję, przypominającą bliżej niezidentyfikowany bełt. Wygląd kosmetyku w połączeniu z zapachem był dla mnie nie do zaakceptowania. W użyciu kosmetyk był dobry, skutecznie złuszczał naskórek a same drobinki umożliwiały przyjemny masaż jednak zapach niwelował całą radość. Nie jestem osobą o bardzo wrażliwym nosie- wręcz nie ruszają mnie kosmetyki posiadające bardzo naturalne (w opinii niektórych osób- śmierdzące) zapachy, nie jestem wymagająca co do nut obecnych w kosmetykach a jednak zapachu tego produktu nie mogłam znieść. Nigdy jeszcze nie byłam w takiej sytuacji, żebym zmuszała się do zastosowania kosmetyku ze względu na nieprzyjemny zapach...
Zresztą, zobaczcie same:
Cena: ok. 7 zł za 150 ml
Pielęgnacja włosów
Maska jajeczna Babuszka Agafia
Zapamiętajcie Moje Drogie to zdjęcie, ponieważ widzicie na nim ostatnie opakowanie tej maski, które miałam w swoich zapasach! Maska ta pojawiała się w każdym projekcie denko i to zazwyczaj w ilości dwóch zdenkowanych opakowań. Moje włosy ją uwielbiały i nie wyobrażałam sobie pielęgnacji bez niej- dlatego zawsze miałam w zapasie 2-3 opakowania tej maski! Nie była ona jednak całkowicie naturalna, co często podkreślałam oraz na co i Wy zwracałyście uwagę: jednak nie umiałam znaleźć drugiego kosmetyku, który tak dobrze dyscyplinowałby i wygładzał moje włosy. Aż do chwili, gdy w ofercie Biolaven pojawiła się odżywka, która zdetronizowała Babuszkę!
Cena: ok. 15 zł za 300 ml
Odżywczy szampon do włosów, Vianek
To także mój ulubieniec w kwestii pielęgnacji włosów: bardzo dobrze oczyszcza, bez trudu domywa nie tylko oleje ale nawet masła a przy tym nie podrażnia skóry głowy ani nie powoduje swędzenia. Najbardziej lubię to, jak moje włosy prezentują się po nim: są gładkie, proste i pięknie błyszczą! Jeśli Wasze włosy mają tendencję do puszenia się, koniecznie musicie go wypróbować!
Cena: ok. 18 zł za 300 ml
Odżywka do włosów, Biolaven
I oto gagatek, który zdetronizował (niemal z hukiem!) maskę Babuszki Agafii ze stale zajmowanego przez nią od ponad roku miejsca na łazienkowej półce! Odżywka Biolaven ma całkowicie naturalny skład (jak na kosmetyk spod sztandaru "Sylveco" przystało) jednak różni się konsystencją od pozostałych odżywek i masek tej firmy. Odżywki zawsze nakładam na włosy poprzez wmasowywanie i używając innych odżywek/masek od Sylveco miałam problem z ich aplikacją, nie umiałam wyczuć, ile produktu powinnam nałożyć na włosy. W przypadku tej odżywki "wmasowywanie" jest bezproblemowe, nie pojawia się uczucie ich tarcia a równomiernego rozprowadzenia produktu, na którym mi zależy. Odżywka mocno wygładza włosy, ułatwia ich rozczesywanie a także dodaje im blasku. Po użyciu włosy są zdyscyplinowane, proste i pięknie się prezentują. Stosuję tę odżywkę systematycznie odkąd pojawiła się w sprzedaży (a więc już kilka miesięcy) i zauważyłam, że końcówki włosów są w lepszej kondycji przez dłuższy czas i rzadziej je podcinam. Mogę mówić o niej w samych superlatywach!
Cena: ok. 20 zł za 300 ml
Pozostałe:
Woda micelarna Bio IQ
Taki mały spoiler, ponieważ o tym produkcie zamierzam napisać Wam bliżej niebawem- chciałam jednak móc zużyć go do końca, żeby dobrze go ocenić. Problemem wielu osób w ocenie kosmetyku jest wydawanie werdyktu po kilku użyciach. A kosmetyk trzeba potestować długo, żeby móc zobaczyć pełny efekt. Zazwyczaj powtarzam, że pierwszy werdykt można wydać po ok. 2 tygodniach systematycznego stosowania produktu, jednak najlepsze i najbardziej trwałe efekty obserwujemy dopiero po zużyciu całego opakowania a więc minimum miesiącu stosowania. Im dłużej kosmetyk stosujemy, tym bardziej wiarygodną opinię możemy mu wystawić- chociaż zawsze ona będzie subiektywną, ponieważ każdy z nas ma inną cerę a przez to obserwujemy różne reakcje na ten sam kosmetyk.
A w przypadku tego micelu mogę wypowiadać się tylko pozytywnie! Skutecznie zmywa makijaż nie podrażniając przy tym skóry ani oczu. Wystarczą nam dwa płatki kosmetyczne, żeby całkowicie pozbyć się kolorowych kosmetyków, włączając w to tusz do rzęs i eyeliner. Na razie więcej Wam nie zdradzę, mam nadzieję, że będziecie czekać na pełną recenzję ;).
Pasta do zębów, Elmex
W przypadku past do zębów także zwracam uwagę na skład, jednak nie zrezygnowałam całkowicie z fluoru. Naprzemiennie sięgam po pasty zawierające ten pierwiastek jak i go pozbawione. Elmex ma sporą dawkę aminofluorku dzięki czemu wzmacnia szkliwo a pozostałe składniki są bezpieczne i niedrażniące.
Elmex posiada w ofercie kilka rodzajów past jednak tylko ta podstawowa ma satysfakcjonujący mnie skład =).
Cena: ok. 12 zł za 75 ml
Krem-maska do rąk z awokado, Eco Laboratorie
Kolejny ulubieniec, do którego wracam z przyjemnością: przede wszystkim krem ten bardzo szybko się wchłania i nie zostawia tłustej powłoki, jednocześnie odczuwalnie nawilżając skórę dłoni. Ponadto posiada obłędny zapach, który intryguje wszystkich, którzy mieli okazję go stosować! Produkt jest bardzo wydajny i wystarczy odrobina, by odpowiednio odżywić dłonie.
Jednak w przypadku pielęgnacji dłoni krem to tylko dodatek- stan skóry dłoni zależy przede wszystkim od kosmetyków myjących czy chemii gospodarczej, z którą mają styczność. Więcej na ten temat pisałam tutaj: pielęgnacja dłoni.
Cena: ok. 13 zł za 100 ml
Masełko do ust
Kolejny kosmetyk z Ukrainy, który okazał się bublem. Był to pierwszy Ukraiński kosmetyk, jaki wypróbowałam i nie wiedziałam, że będzie zwiastował ciąg nieszczęść jakim są te kosmetyki. Masełko ma ładny skład, ale... kompletnie się nie sprawdza.
Przede wszystkim w kontakcie z ciepłem ciała roztapia się do płynnej formuły. Aplikacja przypomina smarowanie ust olejem. Są śliskie, lepkie i tłuste- coś okropnego! Smak także nie jest przyjemny- tutaj wyczuwam olejki eteryczne ale uważam, że są dodane w zbyt dużej ilości- usta aż drętwieją a na języku pozostaje nieprzyjemny posmak. Nie byłam w stanie zużyć go do końca, produkt wyląduje w koszu.
Cena: ok. 4 zł
______________
Odnoszę wrażenie, że to denko powinno być zatytuowane "Polscy ulubieńcy kontra buble z Ukrainy"- nic więc dziwnego, że wśród sporej ilości naszych wschodnich sąsiadów panuje przekonanie, że polskie kosmetyki są lepsze. Oj są i to bardzo =) Oczywiście to nie koniec moich zapasów z Ukrainy i mam nadzieję, że w końcu trafię na takie, które mnie zachwycą!
Tymczasem dajcie znać, czy znacie któreś z powyższych kosmetyków- jak spisują się one u Was? A może zaintrygowałam Was którymś z nich?
Czekam na Wasze opinie! Pozdrawiam =)
fajne denko
OdpowiedzUsuńA dziękuję :D
UsuńOd niedawna stosuję chyba mój pierwszy tak naturalny szampon do włosów - Sylveco pszeniczno-owsiany (+ odżywka wygładzająca). Jestem zachwycona, że już nie muszę myć włosów codziennie! Teraz mogę spokojnie co dwa dni, co mi się nie zdarzyło od dzieciństwa. Szkoda tylko, że ten szampon jest tak mało wydajny, domyślam się, że to wina tego że nie ma jakichś pianotwórczych szkodliwych składników? Niestety zużyłam na pięć myć już min. pół butelki, a mogłabym więcej, jednak "dawkowałam" go bardzo rozważnie, czy to po prostu "urok" naturalnych szamponów? :) A może znasz jakieś podobne szampony tzn. z glukozydami, które są nieco tańsze? Wiem, że chociażby babydream ma Lauryl Glucoside + Cocamidopropyl Betaine, ale myślę, że ma za mało składników pielęgnacyjnych i nie nawilżałby tak fajnie jak Sylveco (raz miałam babydream kilka lat temu i włosy były nie do rozczesania). Nie mam nic do Sylveco, jest niemal idealny, ale kosztuje ponad 20 zł, a zużywa się tak szybciutko i nie wiem czy mogę sobie na niego pozwolić co parę tygodni :( Może polecisz jakieś alternatywy :) Pozdrawiam, Agata
OdpowiedzUsuńA słyszałaś o myciu włosów metodą kubeczkową? :))) Pozwala zaoszczędzić sporo produktu :)
UsuńNiestety nie. Muszę o tym poczytać! :) dzięki
UsuńMasz rację kot wydał werdykt. Cudna ta jego recenzja, bardzo wiarygodna :)
OdpowiedzUsuńHahaha, dokładnie :D
UsuńAgnieszka, ten żel do ciała ma podobny różany zapach co balsam do ciała i tonik, prawda?;)
OdpowiedzUsuńBardziej jak balsam :D Taki kwiatowy (bez ;))
UsuńZainteresowały mnie polecane przez Ciebie szampon i odżywka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! 😊
Bardzo mnie to cieszy :D
UsuńAleż te Twoje denka są ciekawe :D ostatnio zakupiłam zestaw Biolaven szampon + odżywka, to moje pierwsze kosmetyki z tej serii (Sylveco i Vianek znam całkiem nieźle), także mam nadzieję, że sprawdzą się równie świetnie. Szkoda, że kilka ukrańskich kosmetyków okazało sie bublami, jednak bardzo fajnie, że nam je przybliżasz, rzadko mam okazję poznać takie ciekawostki :) pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że denko przypadło Ci do gustu i że mój blog jest dla Ciebie ciekawym :D
UsuńTo ja chętnie o tej wodzie micelarnej poczytam więcej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :D post już niebawem!
UsuńNie miałam niczego tym razem ;)
OdpowiedzUsuńAż jestem w szoku! :D
UsuńWow sporo pustych opakowań :) Płyny micelarne z BioIQ mają jak dla mnie bardzo ładne opakowania. Niestety w moim przypadku szampony z dobrym składem nie sprawdzają się.
OdpowiedzUsuńMoże źle dobrałaś szampon albo zbyt krótko stosowałaś? :(
Usuńciekawe denko, myślę że wypróbuję tę odżywkę Biolavenu, bo też borykam się z puszącymi włosami :)
OdpowiedzUsuńmam też pytanie, czy masz może w planach post o naturalnej pielęgnacji cery dojrzałej? myślę tu głównie o kremach i serach, bo w produktach np do mycia myślę, że nic nader specjalnego się nie wymyśli ;)
Kiedyś na pewno napiszę, to kolejny temat-rzeka, który warto poruszyć :D
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńpotrzebuję Twojej pomocy :( Ponieważ jesteś przeciwniczką stosowania mydeł w kostce w codziennym myciu twarzy a Twoje argumenty są właściwie ugruntowane i zgadzam się z nimi postanowiłam odstawić swoją codzienną rutynę i zamienić ją na delikatne żele i pianki. Miałam już dwa podejścia i niestety za każdym razem po takim "łagodnym" oczyszczaniu moja twarz już po kilku dniach usiana jest w potwornych pryszczach, naciekach i grudkach , które z czasem także ropieją...mimo, że za każdym razem stosuje dwuetapowe oczyszczanie( aktualnie łagodny żel micelarny a po nim pianka z ecolab/ żel z eco lab, lub żel biolaven) moja cera, odnosze wrażenie, że nie czuję się dobrze oczyszczona :( Co mam zrobić w takiej sytuacji ? i dlaczego tak się dzieje ? potrafisz mi pomóc ? Dodam, że używałam do tej pory kostki clinique i nie czuję po jej użyciu ściągnięcia. pozdrawiam, Ania
Jest to normalna reakcja skóry spowodowana właśnie wcześniejszym stosowaniem mydeł. Mydła naruszają barierę hydrolipidową skóry co stymuluje ją do produkcji większej ilości sebum a stąd też pojawiają się niedoskonałości. Nie czułaś ściągnięcia, ponieważ w mydłach zawarte są substancje renatłuszczające, jednak one nie zastąpią bariery hydrolipidowej skóry, która jest tworem indywidualnym dla każdego z nas. Twoja skóra wciąż się broni i spodziewa się ponownej aplikacji mydła- dlatego wciąż produkuje duże ilości sebum. Ty jednak delikatnymi kosmetykami nie naruszasz tej warstwy ochronnej co w konsekwencji sprawia, że dochodzi do czopowania ujść gruczołów łojowych i pojawiają się wypryski. Daj skórze czas, nie ma innej rady niż przeczekać ten etap =) Będzie dobrze, obiecuję!
UsuńBardzo Ci dziękuję za odpowiedź :) podniosłaś mnie na duchu i zmotywowałaś do kontynuowania tego chwilowego 'koszmaru' :( Rozumiem, że moja aktualna pielęgnacja powinna być lekka a jednocześnie optymalnie nawilżająca , aby nie dokładać skórze pracy i argumentów do zapychania się ;) Czy mogę/ powinnam traktować swoją aktualną cerę jako skórę rozregulowaną ? i spróbować jej pomóc w odzyskaniu normalności ? jeszcze raz dziękuję i serdecznie pozdrawiam, Ania
UsuńDokładnie, powinnaś teraz traktować skórę jako taką z rozregulowaną pracą gruczołów łojowych :) Dla przypomnienia: http://www.kosmetologia-naturalnie.pl/2017/03/422-zasady-pielegnacji-cery-z.html
UsuńWitaj
OdpowiedzUsuńod miesiąca śledzę Twojego bloga z ogromnym zainteresowaniem.Miałam nadzieję, mam nadziej
że wreszcie znalazłam coś co pomoże mojej skórze, ale jest problem.Mam 60 lat i od zawsze tłustą skórę, z wiekiem nie jest lepiej, niestety.Od 2-ch tygodni stosuję pielęgnacje metodą OCM [olej rycynowy,oliwka HIP,olej z czarnuszki] na dzień lekki krem brzozowy.Niestety im dalej tym gorzej.Pojawiły się grudki, wypryski głównie na żuchwie ,szyi,skroniach.Trochę mnie to martwi.Wiem że potrzeba czasu żeby był efekt ale to już trochę trwa.Mam zamiar wytrwać około miesiąca. A co potem to nie wiem. Może już jestem za stara na takie "eksperymenty". Może dla mnie coś innego ? Proszę o radę lub słowa otuchy.
pozdrawiam Jola
pierwszy raz piszę.Nie wiem czy zostanie tekst wysłany
Droga Jolu,
Usuńdwa tygodnie to krótki czas stosowania metody OCM i prawdopodobnie Twoja skóra wciąż przyzwyczaja się do nowej metody mycia :) Także popieram pomysł wytrwania miesiąca i sprawdzenia, czy stan skóry się poprawi.
Żeby poprawić działanie OCM proponuję zmienić proporcje oliwki HIPP i rycyny: podejrzewam, że użyłaś mieszanki z 30% rycyny, spróbuj zmniejszyć ilość do 20%- w Twoim wieku skóra nie potrzebuje bardzo mocnego oczyszczania i możliwe, że niedoskonałości wynikają z nieprawidłowej pielęgnacji.
Ale też nie każdej skórze służy OCM- w końcu ile skór tyle przypadków! Jeśli więc OCM wciąż będzie przysparzać więcej szkody niż pożytku, polecam spróbować myć twarz białą glinka: http://www.kosmetologia-naturalnie.pl/2015/12/295-mycie-twarzy-glinka-kolejny-sposob.html
Pozdrawiam serdecznie i przyznaję, że bardzo mnie to cieszy, że blog okazuje się pomocny nie tylko dla moich rówieśniczek =) Trzymam kciuki za dalszą pielęgnację!
Bardzo dziękuje za odpowiedż.Właśnie wróciłam z pracy i prosto do komputera.Postaram się wytrwać,co nie jest łatwe ze względu na coraz większy wysyp ropnych wyprysków.Zastanawiam się czy zmywając olej [ściereczką]za bardzo nie trę skóry,czuje się póżniej jak po pilingu.Na oczyszczoną skórę wklepuje tonik z hibiskusa i na noc olejek z czarnuszki a na dzień lekki krem brzozowy.Skusiłam się też na krem BB z Vianka. Może to za dużo,ale jakoś muszę w pracy wyglądać.Przyznam że było by mi żal rezygnować z tej metody, bardzo ją polubiłam.To moje rytuały poranne i wieczorne.Zobaczymy,jeżeli nie to to spróbuje czegoś innego.Za Twoją radą kupiłam też płyn do higieny intymnej oraz żel pod prysznic/kojące/ Pozostaje mi kupić szampon i odżywkę do puszących się i kręconych włosów.Ale to już inna historia.Już nie zanudzam, ale jak będę mieć jakieś pytania czy wątpliwości to pozwolę sobie jeszcze się odezwać.Z uwagą śledzę Twojego bloga oraz opinie czytelniczek które też są bardzo pomocne.Człowiek uczy się przez całe życie i to jest super.Pozdrawiam serdecznie Jola
UsuńJeśli ma Pani uczucie, że skóra jest niczym po peelingu, to zdecydowanie wykonuje Pani metodę OCM zbyt mocno i stąd też mogą pojawiać się wypryski =) Proszę operować ściereczką powoli i bardzo delikatnie- trzeba więcej razy powtórzyć etap płukania ściereczki i wycierania twarzy ale z pewnością skóra nie będzie podrażniona. A dociskając mocno ściereczkę, jeszcze mocniej ślizga się ona po naolejowanej twarzy- w tym przypadku delikatniej znaczy lepiej =)
UsuńDo włosów kręconych z pewnością polecę lnianą maskę Sylveco- len pięknie podkreśla skręt włosa, można też wyciskać loki na tej masce jakby to była pianka do włosów ;) Świetnie spisuje się też olej lniany do olejowania włosów kręconych ;)
Pozdrawiam serdecznie!
No to nie rzucę się tak na te wszystkie Ukraińskie kosmetyki jak tam będę :P
OdpowiedzUsuńKot niesamowity :D Moja tak reaguje na czosnek lub cebulę xD
Maskę jajeczną po tylu Twoich zachętach kupiłam i zobaczę jak się spisze :) Zerknę też następnym razem na Biolaven :D
Koniecznie daj znać jak maska jajeczna się spisuje u Ciebie :D
UsuńMoja Droga, znasz może markę Acure Organic ? przymierzam się do zakupu żelu do mycia twarzy tej marki, ale zastanawiam się jakie jest Twoje zdanie na temat takich składników w produkcie do oczyszczania buzi . Bardzo proszę o wskazówki . Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńSkład : Organic curoxidant superfruit blend [(organic euterpe oleracea (acai) berry, organic rubus fruticosus (blackberry), organic rosa canina (rosehips), organic punica granatum (pomegranate), organic calendula officinalis (calendula), organic matricaria recutita (chamomile), fair trade organic aspalanthus linearis (rooibos)] , lauryl glucoside (vegetable derived), decyl glucoside (sugar soap), organic olea europaea (olive oil), organic chlorella pyrenoidosa (chlorella growth factor), glucono delta lactone (fermented sugar), marrubium vulgare (white horehound) stem cell culture, echinacea stem cell culture, fermented resveratrol extract (probiotic), organic argania spinosa (argan) oil, ubiquinone (CoQ10), olea europaea (olive leaf) extract, potassium sorbate (food grade preservative), citrus limon (lemon) essential oil, citric acid.
Marki nie znam ale skład przedstawia się bardzo ładnie :D
UsuńWitaj Agnieszko ;) ja z kolei bardzo chciałabym się dowiedzieć co sądzisz o peelingu kawitacyjnym ( yonelle ) i lampie leczniczej z czerwonym światłem w przypadku cery rozregulowanej i jednocześnie wrażliwej, która nie toleruje kwasów, peelingów mechanicznych ani nawet enzymatycznych...a po wszelkich glinkach zsypuje mnie jeszcze bardziej :( z góry dziękuję bardzo za Twoją odpowiedź , pozdrawiam Pati PS . rozregulowanie cery jest po stosowaniu mydła i po jego odstawieniu, tak jak w przypadku komentarza powyżej .
OdpowiedzUsuńPeelingi kawitacyjne są bardzo delikatne i dają efekt jedynie w przypadku bardzo wrażliwej i suchej cery. Uważam, że za dużo z nimi zabawy, zachodu i wydawania pieniędzy, ponieważ równie dobrze możemy dobrać delikatny peeling np. enzymatyczny do takiej skóry :)
UsuńCo do naświetlania- nie mam zdania, nie zgłębiałam tego tematu :)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJaką masz opinie o żelu aloesowym?
OdpowiedzUsuń