czwartek, 19 stycznia 2017

[405.] Kolejne denko! Grudzień 2016 =)

Przepraszam, że denko pojawia się po połowie miesiąca a nie na początku, jaka powinna być prawidłowa kolejność, jednak poprzednie wpisy zaprzątały mi głowę i musiałam podzielić się z Wami nimi w pierwszej kolejności =).

Dziś- jak co miesiąc- znów obejrzymy sobie moje śmieci- ale nie byle jakie! Puste opakowania po naturalnych kosmetykach, które wykończyłam w grudniu. Do każdego będzie krótki opis wraz z recenzją, także serdecznie zapraszam!


Pielęgnacja twarzy

  
1. Potrójny kwas hialuronowy 1,5% ze strony zrobsobiekrem.pl
W pielęgnacji skóry- tak samo jak w diecie- bardzo ważna jest różnorodność i dostarczanie skórze wszystkich niezbędnych substancji potrzebnych do jej prawidłowego funkcjonowania. Mimo, że moja pielęgnacja opiera się się głównie na olejach, nie mogłaby istnieć bez humektantów a więc substancji wiążących wodę w naskórku. Jednym z najczęściej polecanych i najłatwiej dostępnych humektantów jest kwas hialuronowy.

Wybrany przeze mnie preparat posiada - wg producenta- aż 3 różne wielkości cząsteczki kwasu hialuronowego co umożliwia kompleksową pielęgnację skóry i nawilżanie jej na wielu poziomach- od najgłębszych warstw naskórka (ultramałocząsteczkowy) aż po pozostawienie ochronnego filmu na skórze (wielkocząsteczkowy).


Cena: ok. 5 zł/ 15g.

2. Matująca baza pod makijaż, Era Minerals
Bardzo dobry kosmetyk z naturalnym składem, który mógłby konkurować z najbardziej silikonowymi bazami. Już po samym nałożeniu bazy obserwujemy wygładzenie skóry, wyrównanie jej kolorytu, minimalizację zmarszczek a nawet lekkie spłycenie blizn. Nakładany na nią podkład trzyma się lepiej, zyskuje mocniejsze krycie przy braku efektu maski.

Baza ta posiada wzorowy, bezpieczny skład, z pewnością nie zaszkodzi nawet osobom ze skórą z tendencją do zapychania nawet, gdyby była stosowana codziennie. Ja używałam ją okazjonalnie i to małe opakowanie wystarczyło mi na 2 lata użytkowania (pamiętajcie, że prawidłowo przechowywane kosmetyki mineralne nie psują się).

Cena: ok. 80 zł/ 2,5g.

3. Żel aloesowy, Equilibra
Kolejny humektant, który zawsze jest obecny w mojej łazience- żel aloesowy! Aktualnie na polskim rynku niewiele jest żeli aloesowych o dobrym składzie, stąd mocno polecam sięgać po właśnie Equilibra- jeśli zamierzacie wypróbować żel aloesowy, to ta marka ma bezpieczny skład.

Żel aloesowy oprócz właściwości nawilżających, posiada właściwości przeciwtrądzikowe oraz gojące. Jest niezastąpiony przy skaleczeniach, zadrapaniach czy... wyciśniętych wypryskach (czasem ciężko się powstrzymać, prawda?). Gdy tylko czuję, że moja cera zaczyna kaprysić i spodziewam się na drugi dzień obudzić z niechcianymi niespodziankami, nakładam żel aloesowy zmieszany z olejem lub najpierw żel, a na niego olejek. Na drugi dzień wypryski są niemal niewidoczne, łatwo zakryć je makijażem i szybciej się goją. Polecam i Wam!


Cena: ok. 25 zł/ 150 ml

4. Chińska biała glinka z dodatkiem bambusa, Fitokosmetik
Już od ponad roku myję twarz białą glinką- jest to dobra metoda dla skór, które źle znoszą detergenty, nawet tak delikatne jak te w naturalnych kosmetykach.

Zanim przechodzę do mycia twarzy glinką, zmywam makijaż- aktualnie przy pomocy dowolnego oleju, który nanoszę na twarz, wykonuję krótki masaż aż do rozpuszczenia makijażu po czym zmywam zawiesinę zwilżonymi płatkami kosmetycznymi. Następnie rozrabiam białą glinkę z wodą do konsystencji papki i myję nią twarz jakbym używała żelu- oczywiście z pominięciem okolic oczu! Na sam koniec spłukuję glinkę obficie wodą. Biała glinka to bardzo delikatna substancja i nie wysusza skóry nawet, jeśli jest stosowana zarówno rano jak i wieczorem. Przy czym warto pamiętać, że nawet biała glinka dla niektórych cer może być za mocna- jeśli po takiej metodzie mycia twarzy odczuwasz ściągnięcie to znak, że powinnaś wypróbować mleczka lub metodę OCM.


Cena: ok. 7 zł/ 100g

 Pielęgnacja ciała


1. Żel do kąpieli "Romantic Rose", Soap Horia
Marka niestety niedostępna w Polsce, jeśli jednak wybieracie się do Czech lub na Słowację- zwróćcie na nią uwagę! Ma przystępne ceny i bardzo dobre składy. W ofercie znajdziemy głównie kosmetyki do ciała- olejki, balsamy, masła, peelingi, żele czy sole do kąpieli. 

Żel "Romantic Rose" posiadał piękny i delikatny, różany zapach, który utrzymywał się na skórze. Kosmetyk nie wysuszał skóry, po jego zastosowaniu nie odczuwałam potrzeby sięgnięcia po balsam.

Cena: ok. 7 euro/ 250 ml

2. Łagodzący kremowy żel pod prysznic, Vianek 
Moja ulubiona wersja żeli Vianek- przede wszystkim oczarowała mnie nuta zapachowa- bez! Pachnie bardzo wiosennie! W dodatku nie wysusza skóry, pozostawia ją gładką i przyjemną w dotyku. Po jego użyciu również nie mam potrzeby sięgania po balsam. Zapach utrzymuje się na skórze, co bardzo mnie cieszy =). Kolejne opakowanie już w użyciu!

Cena: ok. 22 zł/ 250 ml

Pielęgnacja dłoni i stóp


1. Sól do kąpieli "Eternal Diva", Soap Horia
Przyznaję, że stopy to moja "pięta Achillesowa"- o ile bardzo, bardzo przykładam się do pielęgnacji całego ciała, tak zapominam o stopach... Być może wynika to z faktu, że bardzo nie lubię uczucia klejących się stóp od kremów. Odkąd odstawiłam żele do mycia ciała z SLS, skóra na stopach ma się dużo lepiej- w końcu spływające z nas środki myjące pozostają przez dłuższy czas w brodziku i mają najdłuższy kontakt właśnie ze stopami, co przyczynia się do nadmiernego wysuszenia i drażnienia skóry na stopach. Efektem są nadmierne zrogowacenia, narastający naskórek i sucha skóra. Eliminując żele z SLS, wyeliminowałam również pumeks do pięt, jednak do ideału wciąż wiele brakuje. Wiem, że systematyczne stosowanie kremu z pewnością załatwiłoby sprawę, ale postanowiłam wypróbować kąpiele stóp w nawilżających solach.

Sól sypałam do brodzika, by biorąc kąpiel, od razu dbać o stopy. Po skończeniu opakowania poprawa stanu stóp była, jednak nie był to ten sam efekt co po systematycznym smarowaniu stóp kremem. Być może potrzebowałabym więcej czasu, by zobaczyć jeszcze lepsze efekty- z pewnością powtórzę kiedyś to doświadczenie =).

Dla powyższego kosmetyku duży plus za wzorowy skład i piękny zapach- nie mogłam odmówić sobie dokładania soli, by czuć zapach coraz bardziej intensywnie!

Cena: ok. 2,5 euro/ 500g.

2. Mydło w płynie "Werbena", Yope
Mydło w płynie Yope to dla mnie niezastąpiony kosmetyk do mycia rąk- posiada delikatne środki myjące, dlatego nie wysusza skóry dłoni. Takie działanie jest szczególnie ważne zimą, gdy nasze dłonie są narażone na niesprzyjające warunki zewnętrzne.

Yope cenię za stosunek ilości i jakości produktu do ceny. Śmiało mogłabym powiedzieć, że opakowanie mydła Yope to opakowanie "rodzinne", ponieważ wystarczy na długo nawet w pełnym domu. Jak najbardziej popieram mycie rączek tym produktem przez dzieciaki! Mydła występują w kilku wersjach zapachowych a do tego mają urocze grafiki, co z pewnością zachęci dzieci do sięgania po nie =).

Cena: ok. 16 zł/ 500 ml.

3. Mydło kuchenne "Miód", Yope
Po pozytywnym zaskoczeniu mydłami w płynie Yope postanowiłam wypróbować ich mydła kuchenne. Nie do końca wiedziałam, czemu ma służyć ten produkt, więc zaczęłam wykorzystywać go do mycia naczyń i był to strzał w 10! Zmywają dużo lepiej niż wiele ogólnodostępnych płynów do naczyń a jednocześnie nie wysuszają dłoni. Jeśli macie problem z wysuszoną skórą na rękach a jednocześnie nie potraficie myć naczyń mając rękawiczki- serdecznie polecam zainteresować się tym produktem =) Kolejną bardzo dobrą cechą tego mydła jest to, że skutecznie usuwa zapachy z dłoni- tutaj ukłon w stronę osób pracujących w gastronomii czy palących.

 
Cena: ok. 16 zł/ 500 ml.

4. Zimowy krem do rąk (edycja limitowana), Make Me BIO 
I tutaj wielka katastrofa... Markę Make Me BIO lubię, ale obserwuję pogarszanie się składów ich kosmetyków. Do niektórych (m. in. w kremie "Beautiful Face", kremie z filtrem UV oraz powyższym kremie do rąk) znajduje się polisorbat, który jest potencjalnie drażniącą substancją i nie powinna być używana w kosmetykach naturalnych!

W kremie do rąk polisorbat jest już na 2-gim miejscu w składzie a zaraz po nim- gliceryna! Nie jest to najlepszy wybór do kosmetyku zimowego, ponieważ na mrozie gliceryna- i większość humektantów- zamiast wiązać wodę w naskórku, wzmaga utratę wody! Nic dziwnego, że mimo systematycznego stosowania kremu, dłonie były wysuszone i szorstkie a zadrapania gorzej się goiły.

Natomiast na uwagę zasługuje opakowanie, które wygląda mało estetycznie (jak tubka kleju) ale jest wygodnym rozwiązaniem do torebki. Yope wypuszcza swoje balsamy do rąk w takich opakowaniach, z pewnością po nie sięgnę!

Cena: Gratis do świątecznego zestawu, 30 ml

5. Nagietkowy krem do rąk, Cien Nature
Z serią "Cien Nature" wiązałam duże nadzieje, jednak w tym przypadku cena idzie z jakością. Podejrzewam, że w kosmetykach z tej serii musi być bardzo niskie stężenie substancji aktywnych a wykorzystywane w nich oleje- rafinowane. Krem do rąk był dla mnie za lekki- odkąd pracuję przy produkcji kosmetyków, moje dłonie są bardzo narażone na wysychanie i skuteczny krem do rąk to dla nich ratunek.

Cena: ok. 4 zł/ 75 ml.

Pielęgnacja włosów
 

1. Maska jajeczna, Babuszka Agafia
Ulubieniec od bardzo długiego czasu =) Jeszcze nie znalazłam maski, która tak bardzo spasowałaby moim włosom! Mocno je wygładza i dociąża a przy tym nie powoduje "przyklapu". Zdaję sobie sprawę, że w składzie znajduje się "Ceteareth" i jest to substancja potencjalnie drażniąca- z tego względu nie nakładam kosmetyku na skórę głowy. Jeśli znajdę kiedyś maskę, która będzie działała równie dobrze, z pewnością zmienię. Jednak ta maska ma bardzo przyjemną dla portfela cenę co sprawia, że nie szczędzę jej swoim włosom.

Cena: ok. 15 zł/ 300 ml.

2. Szampon do włosów osłabionych i łamliwych, Eco Laboratorie
Ten szampon to również mój ulubieniec- połączenie jego i w/w maski to był zestaw, który stosowałam niezmiennie przed pół roku! Wstyd przyznać, że jeszcze nie wypróbowałam żadnej innej wersji szamponów Eco Laboratorie, będę musiała to zmienić!

Szampon wygładza włosy, prostuje, zmniejsza puszenie a jednocześnie nie powoduje "przyklapu". Ułatwia rozczesywanie włosów, za co duży plus! Bez problemu domywa oleje, nie powoduje świądu na skórze głowy.

Cena: ok. 17 zł/ 250 ml

3. Szampon rokitnikowy do włosów zniszczonych, Planeta Organica
Bardzo dobry szampon dla osób o mocno zniszczonych włosach. Wygładza, dociąża, ułatwia rozczesywanie. Mi efekt końcowy nie do końca się podobał, ponieważ miałam po nim kręcone włosy a preferuję efekt ich prostowania ;). Jeśli jednak jesteście kręconowłose a Waszym zmartwieniem jest "siano", suche i matowe pasma a chcecie je zdyscyplinować oraz uwidocznić skręt- polecam!

Cena: ok. 16 zł/ 300 ml

4. Bioferment z bambusa, EcoSPA.pl
Jeśli szukacie kosmetyku do zabezpieczania końcówek włosów a nie jesteście zadowolone z używania olejów, serdecznie polecam bioferment z bambusa! Dyscyplinuje i wygładza włosy a do tego sprawia, że końcówki prezentują się nienagannie i zdrowo! Dla mnie jest to hit i nie wyobrażam sobie pielęgnacji bez tego kosmetyku. Kolejne opakowanie (tym razem większe!) już w użyciu =)
Cena: ok. 7 zł/ 10 ml.

5. Henna khadi
By uzyskać trwały odcień rudego koloru na włosach, oprócz zastosowania farby chemicznej, sięgam po hennę. Dzięki niej cieszę się rudym kolorem włosów nawet przez 3 miesiące bez farbowania! Żadna farba chemiczna, nawet profesjonalna, nie daje takiego efektu =). Khadi nie tylko zapewnia mi trwałą koloryzację ale także wzmacnia i pogrubia włos. Nie każde włosy lubią zioła, ich nadmiar może przyczynić się do puszenia włosa, na szczęście u mnie ten problem nie pojawia się, jeśli stosuję zioła w umiarkowanej ilości.

A swoją drogą- kolejną henną, którą wypróbuję będzie Swati. Jestem ciekawa, jak spisze się w porównaniu do khadi!

Cena: ok. 30 zł/ 100g.

Higiena i pielęgnacja jamy ustnej


1. Pasta do zębów z aminofluorkiem, Elmex
Nie stronię od past z fluorem, jako, iż składnik ten faktycznie przyczynia się do wzmocnienia szkliwa. Jednak zwracam baczną uwagę na składy past do zębów. Z ogólnodostępnych past najczęściej wybieram podstawową wersję Elmexu, ponieważ ma najlepszy skład.

Cena: ok. 10 zł/ 75 ml

2. Pasta do zębów z węglem, wybielająca, EcoDenta
Moją ulubioną pastą jest EcoDenta- obserwuję po niej rozjaśnienie zębów. Do tego ma przerażający, czarny jak smoła kolor, który uprzyjemnia stosowanie :D

Cena: ok. 15 zł/ 75 ml

3. Brzozowa pomadka ochronna z betuliną, Sylveco
Zwracanie uwagi na składy pomadek do ust również jest bardzo istotne. Wszystko, co nakładamy na usta (czy w usta) przenika do naszego krwioobiegu. Zwłaszcza pomadki, które są przez nas po prostu zjadane! Dlatego pomadka powinna charakteryzować się bezpiecznym składem i Sylveco taki posiada =) Dodatek ekstraktu z kory brzozy hamuje rozwój wirusów opryszczki, za co kolejny plus dla tej pomadki!
Cena: ok. 10 zł/ 4g.
4. Balsam do ust z filtrem UV, EOS
W lecie szukałam pomadki z dobrym składem i filtrami UV. Niestety, kosmetyki promieniochronne nigdy nie mają w 100% naturalnych składów więc trzeba znaleźć mniejsze zło. Mój wybór padł na balsam EOS, którego wszystkie wersje posiadają wzorowe składy. Wersja z filtrami UV posiada- niestety- filtry chemiczne, ale dzięki temu nie zostawia białej powłoki na ustach. Balsam okazał się tak wydajny, że zużyłam go po pół roku!!! Jeśli zastanawiacie się, czy warto inwestować w EOS- tak, warto! Jak na wydatek raz na kilka miesięcy, cena wcale nie jest wygórowana.
Cena: ok. 20 zł/ 7g

_________________________________________________________________

Znacie któreś z powyższych kosmetyków? Jestem bardzo ciekawa, jak spisują się u Was, koniecznie dajcie mi znać!

Pozdrawiam,

PS Ostatnio dostaję od Was bardzo dużo wiadomości z pytaniem o OCM. Pojawia się też coraz więcej opinii, że oleje nie są dobrym wyborem w pielęgnacji cery. Z pewnością w najbliższym czasie napiszę Wam obszerny post zbiorczy o olejach- które, dla kogo, po co i na co =) Chcecie?

40 komentarzy:

  1. Z przedstawionych kosmetyków znam tylko pastę Elmex i teraz tylko po nią sięgam po tym jak napisałaś, że ma całkiem niezły skład :P (choć i tak przed Twoim wpisem dość często gościł w mojej łazience). Nie słyszałam o naturalnej bazie - drogeryjnych nie stosuję przez to, że mogą mnie potencjalnie zapchać, ale za taką naturalną może i wypadałoby się rozejrzeć;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Próbowałam henny z róznych firm, ale wracam do Khadi, na moich włosach trzyma się najdłużej. Ale ja farbuję w odcieniach czarnych więc mieszanką henny z ziołami i indygo.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcemy post o OCM! ;)
    Mam pytanie, jak długo moze utrzymywać się "wysyp" przy początkach OCM? Dwa-trzy tygodnie to norma czy już za długo? (Nie mówię o jakimś masakrycznym wysypie, raczej jednej nowej zmianie dziennie lub na dwa dni i większej widoczności takich nierówności na twarzy).
    I powiedz, na chwilę obecną wolisz OCM czy glinkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te nierówności mogą utrzymywać się nawet do 2 miesięcy, przy czym z upływem czasu jest ich coraz mniej =)

      Aktualnie preferuję glinkę, bo jest szybsza w wykonaniu =)

      Usuń
  4. Dzięki tobie też jestem zadowolona z biofermentu z bambusa;) Już wiem na co kolejnym razem się skuszę, na aloes ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie przypomniałaś mi o żelu aloesowym,kiedyś bardzo często go używałam i czas do niego wrócić

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam wielką ochotę na wypróbowanie serii Cien Nature ale obawiałam się że właśnie jakość będzie tak jak i cena. Szkoda że ten krem się u Ciebie nie sprawdził, ja w takim razie jeszcze się wstrzymam z zakupem tych produktów. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Odważna decyzja z tą glinką, ja nie wiem czy bym się zdecydowała na takie chińskie krzaczki... A poza tym nie wiedziałam, że z rokitnika powstaje także szampon :O. Ja ostatnio kupiłam rewitalizujący żel myjący z naturativ, sama jestem bardzo zadowolona, ale chętnie bym poznała Twoją opinię! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta glinka jest tylko chińską z nazwy, producent jest z Rosji ;)

      Naturativ mają bardzo ładn

      Usuń
  8. Od jakiegoś czasu używam glinki białej z jonami srebra do mycia twarzy,najpierw masuje palcami a potem używam płatek silikonowy do oczyszczania twarzy-dostępny w Rossmann za 4 zł i jestem bardzo zadowolona.Odnośnie henny Khadi powiedzcie proszę z czym wymieszać henne żeby osiągnąć brąz.Użułam brązową ale wychodzą jakieś rude-muszę wspomnieć ze mam bardzo siwe włosy mimo młodego wieku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam wielką ochotę wypróbować hennę, ale jak pomyślę o 2 dniach bez stylizacji włosów to aż mną wzdryga.musiałabym chyba zaszyć się gdzieś z daleka od ludzi:-(

    OdpowiedzUsuń
  11. Spore denko, niestety nie znam tych kosmetyków ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja mam pytanie trochę z innej beczki, ale myślę, że będziesz mieć w tym zakresie więcej wiedzy niż ja. Otóż może trochę noeodpowiedzialnie z mojej strony, ale zauważyłam dziś po powrocie z nart minimalnie opalony nos. Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że niecały tydzień temu nakładałam Atrederm na twarz, była to trzecia aplikacja, skóra już mi się dziś nie łuszczyła. Oczywiście przed wyjściem na stok gruba warstwa filtru spf 50+, ale zastanawiam się, czy przypadkiem sobie nie zaszkodziłam i czy nie pojawią się później jakieś przebarwienia. Twarz mnie nie piecze, powiedziałabym, że skóra jest normalna. Zastanawiam się też w jakim czasie ewentualnie mogą się pojawić jakieś przebarwienia, chociaż liczę, że nic takiego mnie nie czeka. Cóż, następnym razem nie będę przed wyjazdem używać Atredermu, chyba poczekam do końca sezonu narciarskiego, bo jedno z drugim się wyklucza niestety.

    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaraj się chronić nos przed czynnikami zewnętrznymi, by ułatwić mu gojenie się. Możesz przecierać to miejsce naparem z majeranku lub nagietka, smarować olejem z nasion pietruszki- mają właściwości rozjaśniające przebarwienia. Po Twoim opisie sądzę, że nie powinno wydarzyć się nic złego, jednak lepiej dmuchać na zimne ;)

      Usuń
    2. Dzięki wielkie za pomoc! :-)

      Usuń
  13. Czy mogę Cię prosić o napisanie coś na temat balsamu do rąk EOS? Podaje skład:

    WATER/EAU, GLYCERIN, STEARIC ACID, GLYCINE SOJA (SOYBEAN) OIL, HELIANTHUS ANNUUS (SUNFLOWER) SEED OIL, COCOGLYCERIDES, GLYCERYL STEARATE, DIMETHICONE, TRIETHANOLAMINE, CETYL ALCOHOL, BUTYROSPERMUM PARKII (SHEA BUTTER), COCOA (THEOBROMA CACAO) SEED BUTTER, MACADAMIA TERNIFOLIA SEED OIL, ALOE BARBADENSIS LEAF JUICE, AVENA SATIVA (OAT) KERNEL EXTRACT, ZEA MAYS (CORN) STARCH, FRAGRANCE/PARFUM, ASCORBYL PALMITATE, RETINYL PALMITATE, POTASSIUM SORBATE, TOCOPHERYL ACETATE, CARBOMER, GLUCONOLACTONE, SODIUM BENZOATE, DISODIUM EDTA, MAGNESIUM ALUMINUM SILICATE, TITANIUM DIOXIDE (CI 77891), BHT, PHENOXYETHANOL.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podoba mi się ze względu na silikon (dimethicone) oraz potencjalnie drażniące konserwanty (Disodium EDTA, BHT i Phenoxyethanol) =(

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź :)

      Usuń
  14. Też skusiłam się na kwas hialuronowy, ale na razie "pojedynczy" ;) Chciałam ostatnio zakupić szampon ECO Laboratorie, ale akurat w żadnym sklepie, które odwiedzam ich nie było, bo skończyły się zapasy :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Maska jajeczna wygląda interesująco!

    OdpowiedzUsuń
  16. taki skłąd skremu ok: Aqua, Paraffinum Liquidum, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Butyrospermum Parkii Butter, Canola Oil, Glyceryl Stearate Citrate, Glyceryl Stearate SE, Myristyl Myristate, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Hydroxyethyl Urea, Sodium Polyacrylate, Panthenol, Allantoin, Xanthan Gum, 2-Bromo-2-Nitropropane-1,3-Diol, Biosaccharide Gum-1, PEG-8, Tocopherol, Ascrobic Acid, Ascrobyl Plamitate, Citric Acid, Lecithin.

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj :)
    Mam pytanie, czy polecasz oleje do mycia twarzy, ale z dodatkiem emulgatora? Klasyczna metoda ocm średnio mi pasuje, dlatego szukam alternatywy :)

    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://www.kosmetologia-naturalnie.pl/2017/01/406-kompendium-wiedzy-o-stosowaniu.html zapraszam :D

      Usuń
  18. Ooo! To Ty!:) Niedawno natknęłam się na wpis o pomadkach do ust,pomyślałam- ale super! Fajny, rzetelny, fachowy, dziewczyna zna się na rzeczy! A to Agnieszka, którą "czytam" na grupie kosmetyków naturalnych :) :) :) Ale fajnie! Już Cię lajkuje i dziękuję, ze jesteś! :) pozdrawiam, wiola

    OdpowiedzUsuń
  19. Droga Agnieszko czytając Twojego bloga wpadły mi do głowy dwa pytania.
    1. Czy mogę zmyć makijaż oczu płynem do demakijażu oczu z firmy Cien? Używać mleczka do twarzy z tej samej firmy?
    2. Czy zwykłą oliwką hipp mogę wykobać demakjjaż twarzy?
    Pozdrawiam i dziękuję za ogrom wielu niezbędnych ra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Nie polecam marki Cien, ponieważ nie ma bezpiecznych składów. Wyjątkiem była limitowana seria "Cien Nature" jednak nie jest już dostępna =(
      2. Tak, jak najbardziej =)

      Usuń
  20. Czy będziesz miała czas aby napisać kilka słów o maskach algowych bielenda/ziaja i glinkach ? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, większość kosmetyków Bielendy i Ziaji nie ma ładnych składów- nie są to kosmetyki naturalne, chociaż starają się na takie kreować.

      Czy coś konkretnie Cię interesuje z tematu glinek? Pisałam już o zielonej, czerwonej, białej a także metodzie mycia twarzy glinkami :)

      Usuń
  21. Mam EOS'a w wersji miętowej i jest ok, ale moimi ulubieńcami w kwestii pielęgnacji ust pozostaję klasyczne Tisane oraz Nuxe Reve de Miele. Mam też mydło do rąk z Yope, ale mam wrażenie, że wysusza mi trochę dłonie, choć może to kwestia zimy i, często, braku rękawiczek ;) Ciekawią mnie żele pod prysznic z Vianek, mam ich płyn do higieny intymnej i uwielbiam go. Na pewno gdy zużyję moje SLS'owe zapasy zainwestuję w tę markę.

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam pytanie- obecnie stosujesz OCM czy mycie glinką? Co bardziej polecasz dla skóry tłustej, z pierwszymi oznakami starzenia (30 lat), z zaskórnikami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie glinkę ze względu na brak czasu (pobudka o 5.00, żeby do 5.40 poodpisywać na Wasze pytania, potem zbieram się do pracy na 7.00 ;))

      Jeśli zaczynasz przygodę z naturalną pielęgnacją, polecam glinkę bo jest łatwiejsza w wykonywaniu :)

      Usuń
  23. Od dawna używam Elmexa. Wcześniej była to wersja klasyczna, a od niedawna używam Elmexa Sensitive Whitening. Co sądzisz o jego składzie? Która wersja lepsza? Zmieniłam pastę, bo chodziło mi o efekt wybielenia, nie cierpię na nadwrażliwość.

    Z past wybielających polecam Pearl Drops Instant White 4D, skład (nie znam się na składach 😕):

    Hydrogenated Starch Hydrolysate, Aqua, Hydrated Silica, Glycerin, Alumina, Sodium Dodecylbenzenesulfonate, PEG-12, Pentasodium Triphosphate, Aroma, Perlite, Sodium Monofluorophosphate, Cellulose Gum, Sodium Saccharin, Cocamidopropyl Betaine, Ammonium Hydroxide, Pentapotassium Triphosphate, Pearl Power, Limonene, Cl 45430, Cl 75470, Cl 77491, Zawiera Monofluorofosforan Sodu (1300 ppm F)

    Pozdrawiam

    Nuśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o Elmex, to najbezpieczniejszy skład ma wersja podstawowa :)

      Usuń