W dzisiejszym wpisie poruszymy sobie temat silikonów. Jak już możecie wywnioskować z kilku dotychczasowych wpisów- unikam ich w pielęgnacji a także odradzam je swoim pacjentkom. Jednak silikony zyskują poparcie w badaniach naukowych jako substancje niekomedogenne i nieszkodliwe.
Chciałabym więc wytłumaczyć Wam, dlaczego jestem im przeciwna oraz dlaczego i Wy powinnyście odstawić te substancje, by w końcu zacząć cieszyć się efektami pielęgnacji!
Pamiętacie artykuł o parafinie i wazelinie? Wspominałam Wam, że są to substancje silnie hamujące utratę wody z naskórka, jednak ich lepka i tłusta konsystencja zniechęca to używania w stanie czystym.
Stąd duży sukces silikonów- te substancje, jeśli są stosowane w kosmetykach, dają efekt lekkiej konsystencji a przy tym tworzą bardzo trwałą okluzję na skórze, która ma zapobiec utracie wody z naskórka. Niestety, okluzja ta- tak samo jak w przypadku parafiny czy wazeliny- skleja martwe komórki naskórka, co przyczynia się do zapychania ujść gruczołów łojowych a także indukuje powstanie na skórze beztlenowego środowiska, w którym rozwijają się bakterie odpowiadające za trądzik (Propionibacterium acnes).
Z tego właśnie względu nie powinno się oceniać kremów czy podkładów po samej konsystencji. A jest to nagminny problem: klientka sprawdza konsystencję i zachwyca się, że kosmetyk jest lekki, dobrze się wchłania a po kilku użyciach obserwuje pogorszenie stanu cery. Zauważcie, jak wiele Blogerek i Vlogerek ocenia kosmetyki właśnie po samej konsystencji! A ważne jest, żeby zerknąć w INCI i dowiedzieć się, co odpowiada za tę "przyjemną i lekką" konsystencję? Odpowiednio dobrane oleje i ekstrakty roślinne czy może silikony?
O ile unikanie silikonów w pielęgnacji skóry zyskuje wiele zwolenniczek, o tyle w pielęgnacji włosów wciąż zdania są podzielone. Różnice wynikają z faktu, że skóra to żywy organ, szybko reaguje na szkodliwość substancji- w przypadku silikonów najczęstszym problemem jest wzmożenie niedoskonałości takich jak wypryski (szczególnie podskórne, trudne do wyciśnięcia) czy zaskórniki.
Włosy reagują całkowicie inaczej. Lekka konsystencja silikonów umożliwia uniknięcie efektu przetłuszczonych włosów, co zachęca do użytkowania. Silikony oblepiają włos, przez co dają efekt wygładzenia, gromadzą się w ubytkach, co wzmacnia włosy. Silikony są również doceniane za właściwości ochronne dla końcówek, przez co zapobiegają ich rozdwajaniu.
Jednak wszystkie te zalety niosą za sobą pewną konsekwencję- silikon uniemożliwia wnikanie substancji aktywnych z olejów, masek czy odżywek do włosa. To sprawia, że kiedy zaczynamy używać kosmetyków do włosów bez silikonów, obserwujemy znaczne pogorszenie fryzury- i nie jest to wina źle dobranego szamponu! W tym momencie widzimy, w jakim rzeczywiście stanie są nasze włosy- zazwyczaj matowe i szorstkie, trudne do rozczesania i niezdyscyplinowane. Błędem jest powrót do dotychczas stosowanych, silikonowych kosmetyków, ponieważ dają one tylko wizualny, doraźny efekt. Tak na prawdę, włosy będą w coraz gorszym stanie.
Na szczęście etap pogorszenia się stanu fryzury po rozpoczęciu przygody z naturalnymi szamponami mija, jednak należy uzbroić się w cierpliwość =).
Częstym błędem osób próbujących stosować naturalną pielęgnację jest przyzwalanie sobie na stosowanie silikonowych serum do zabezpieczania końcówek włosów, czy silikonowych podkładów lub baz pod makijaż. Jednoczesie sięgają po delikatne środki myjące nie zawierające SLS, SLES ani pochodnych.
Niestety, silikony są trudno zmywalnymi substancjami. Nadbudowują się na włosie, co w efekcie uniemożliwia domknięcie łusek włosa i prowadzi do efektu podobnego, jaki daje przeproteinowanie- włosy są niezdyscyplinowane, matowe i spuszone. Dlatego niektóre osoby sięgają raz na jakiś czas po szampon z mocnymi substancjami myjącymi, by umożliwić wymycie silikonów. Niestety, w przypadku pielęgnacji twarzy sięganie po żel z SLS lub SLES np. 1x w tygodniu nie wystarczy. Skórę należy dokładnie oczyszczać, dogłębnie, ponieważ w przeciwnym razie zaobserwujemy wzmożony wysyp niedoskonałości a także spływanie makijażu i błyszczenie się cery co jest spowodowane brakiem możliwości wchłonięcia się substancji aktywnych z kremów czy olejków.
Baza pod makijaż jako przykład mocno silikonowego składu.
Pielęgnacja bezsilikonowa- zarówno włosów jak i twarzy- umożliwia brak sięgania po kosmetyki z drażniącymi substancjami myjącymi, co znacznie poprawia kondycję skóry i włosów. "Primum non nocere"- po pierwsze nie szkodzić =).
Jak rozpoznać silikon w składzie kosmetyku?
Oczywiście należy zerknąć w skład INCI =) Silikony to substancje, których nazwy kończą się na:
I. - thicone, np. Dimethicone, Adimethicone,
II. - siloxane, np. Cyclopentasiloxane, Cyclohexasiloxane
Pierwsza grupa silikonów w stanie czystym przypomina parafinę- jest to gęsta, lepka ciecz. Natomiast o tej drugiej grupie często mówi się, że są to "silikony lotne". W stanie czystym są wodniste i bardzo rzadkie. Udowodniono w wielu badaniach naukowych, że nie wykazują one działania komedogennego, ponieważ ulatniają się z powierzchni skóry a także włosów.
Tylko we wszystkich tych badaniach używano silikonów "lotnych" w stanie czystym. A kosmetyki to mieszaniny różnych związków. Silikon "lotny", gdy tylko ma możliwość związania się z innymi substancjami, niestety nie odparowuje z naszej skóry i włosów. Dlatego właśnie nawet silikony "lotne" działają komedogennie. I to do tego stopnia, że są wykorzystywane w maściach na rozległe rany czy poparzenia (typu Bliznasil) jako substancje tworzące nieprzepuszczalną i niewchłanialną powłokę, co poprzez zahamowanie drastycznego uciekania wody z tkanki, umożliwi lepsze gojenie się ran.
Silikony same w sobie nie są szkodliwe- nie wysuszają cery ani nie podrażniają. Kłopotem ich stosowania jest to, że dają tylko chwilowy, doraźny efekt. W żaden sposób nie odżywiają cery i włosów, działają jedynie pośrednio nawilżająco. Jeśli decydujemy się pielęgnować skórę, to jest to proces długotrwały, wieloletni- a stosując silikony przez tak długi okres czasu myślę, że wyrządzamy jej więcej szkody, niż pożytku. Dlatego też odradzam stosowanie tych związków =).
A czy można czymś zastąpić silikon?
W pielęgnacji cery radzę, żeby sięgać po oleje- zapobiegają utracie wody z naskórka, podobnie jak silikony, lecz jednocześnie nie działają komedogennie (zwłaszcza oleje "schnące" czyli np. słonecznikowy, z pestek malin, truskawek, makadamia, konopny). Oleje mają również możliwość odżywienia cery, zmniejszenia niedoskonałości, wzmocnienia naczyń krwionośnych, wyrównania jej kolorytu.
W przypadku zabezpieczania końcówek włosów czy przedłużenia trwałości makijażu mogę polecić Wam bioferment z bambusa, który zachowuje się tak, jak silikony "lotne" w stanie czystym- odparowuje, przez co nie zapycha porów skóry i nie nadbudowuje się na włosach.
Jestem ciekawa, jakie Wy macie zdanie na ten temat i czy unikacie silikonów w pielęgnacji? =)
Pozdrawiam serdecznie!
I znów zaprzecza Pani sama sobie. Z jednej strony pisze Pani, że silikony są trudne do zmycia, wymagają SLS a chwile później o silikonach lotnych, które ulatniają się ze skóry.
OdpowiedzUsuńUprzejmie proszę czytać ze zrozumieniem, zwłaszcza wytłuszczone zdanie:
Usuń"Silikon "lotny", gdy tylko ma możliwość związania się z innymi substancjami, niestety nie odparowuje z naszej skóry i włosów."
Dziękuję =)
A czy mogłabym poprosić o źródło, na podstawie którego napisałaś w swoim wpisie takie twierdzenie: "Silikon "lotny", gdy tylko ma możliwość związania się z innymi substancjami, niestety nie odparowuje z naszej skóry i włosów."??
UsuńByłabym bardzo wdzięczna bo piszę akurat pracę lic. o silikonach w kosmetyce i chciałabym mieć też jakieś wiarygodne źródła do negatywnych opini o silikonach
Informację tę posiadam od osoby, która pracowała przy silikonach i wykonywała na nich badania. Niestety, nie wiem, czy istnieją takie dane źródłowe =(
Usuńhttp://chemical.pl/artykuly/chemical-review/7397/silikony.html Tylko tyle mam do dodania. Swego czasu pisałem prace magisterską z silikonów.
UsuńWiem, wiem =) Ale moje zdanie na ten temat przedstawiłam i jest ono niezmienne =)
UsuńŚwietny, bardzo konkretny wpis! :) ile ja się naczytałam, że silikony wcale nie są takie złe, a tu proszę :) Całkowicie się z Tobą zgadzam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło! =)))
UsuńSuper wpis 😀
OdpowiedzUsuńPółprodukty, takie jak:
aloes, gliceryna, kwas hialuronowy, alantoina, pantenol
mogą zapychać cerę bardzo bardzo do tego skłonną ?
Pozdrawiam
Nuśka
Jeśli są dobrane w odpowiednim stężeniu, nie będą zapychały cery =)
UsuńSuper wpis 😀
OdpowiedzUsuńPółprodukty, takie jak:
aloes, gliceryna, kwas hialuronowy, alantoina, pantenol
mogą zapychać cerę bardzo bardzo do tego skłonną ?
Pozdrawiam
Nuśka
Odkąd ostawiłam sklepowe odżywki i szmpony stan moich włosów wyraźnie się poprawił. Obecnie moja pielęgnacja to Normalizujący szampon do włosów – Vianek o maska odżywcza też z Vianka bo nistety szampon odżywczy bardzo mi obciążał włosy ale zakochałam sie w tym normalizującym. Dawno nie miałam takich włosów :)
OdpowiedzUsuńNiestety gorzej z doborem kremu do twarzy u mnie, olejki faktycznie pomagaja na niedoskonałości jednak nadal nie mogę dobrać odpowiedniego kremu :)
Ja również uwielbiam szampon normalizujący, chociaż po odżywczy sięgam, gdy włosy są niezdyscyplinowane. Zgadzam się, że za często stosowany potrafi obciążyć włos :P Ale z pewnością pomaga osobom o bardzo suchych, spalonych włosach ;)
UsuńŻyczę powodzenia z doborem odpowiedniego kremu! :D
Też wyżyłam się lekko na silikonach w poście o mojej ulubionej odżywce bez silikonów ;) Nie wiedziałam jednak, że te "lotne" mogą wcale nie ulecieć ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie to często powtarzany błąd, dlatego o tym wspomniałam =(
UsuńKonkretny i rzeczowy post ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńOd zawsze wiedziałam,że silikony to zło,ale teraz już wiem dokładniej dlaczego :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że artykuł okazał się pomocnym :D
UsuńSilikony nie są złe. Ja bardzo sobie je cenię w pielęgnacji włosów. Używam zarówno naturalnych kosmetyków jak i silikonów. Przede wszystkim bardzo dobrze chronią przed uszkodzeniami. Nie jest prawdą, że do zmycia każdego silikonu potrzeba SLS czy SLES. Podwójne umycie szamponem na bazie glikozydów (np. odżywczy szampon vianek) również dobrze je zmywa. Dużą zaletą silikonów jest również brak alergenów. Jak się umie stosować silikony to są one dużymi sprzymierzeńcami w walce o piękne włosy.
OdpowiedzUsuńJak cały wpis na to wskazuje- są wady i zalety ich stosowania a każdy z nas sam dokonuje wyboru :)
UsuńZastanawiam się ile czasu trzeba czekać na te efekty odstawienia. Gdzieś czytałam, że po dwóch miesiącach sytuacja się normalizuje. Mam włosy przytłaczające się. Od 1,5 roku używam szamponow naturalnych - planeta organica, eco, natura siberica. Od dwóch miesięcy używam do mycia glinki ghassoul. Poprawy nie widać wprost przeciwnie od pół roku zmagam się z tłustym isuchym łupież i okropnym swędzeniem. Czy mogłabyś coś ghassoul.w tej kwestii?
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o odżywienie skóry moim zdaniem lepiej w tej roli spisują się takie składniki kosmetyków jak m.in. ceramidy, cholesterol, skwalan, kwas hialuronowy, które występują naturalnie w skórze. To one są zdolne do odbudowania cementu międzykomorkowego, który miedzyinnymi zabezpiecza skórę przed utratą wody. Niestety oleje roślinne słabo nawilżają/odżywiają skórę że względu na zupełnie inna budowę niz substancje znajdujące się w skórze, a tym samym "ślizgaja" się jedynie po niej. Oleje roślinne jako zabezpieczenie samych włosów są ok.
OdpowiedzUsuńhttps://labmuffin.com/silicone-mythbusting-with-video/?fbclid=IwAR3WZ2xsavjA7TCL7RJioE0PSwjlAPjeVD1xs76SLTSSCITzabz_qwgi2xw a co sądzisz o tym artykule>? Jedna z chemiczek z pewnej grupy na fb wrzuciała ten link, popierając stosowanie silikonow. Pisała też, że kosmetyki naturalne właśnie często działają słabo albo w ogóle nie działają, bo unika się w nich promotorów przenikania i substancji aktywnych na rzecz "naturalnych wypełniaczy" oleje, ekstrakty, wyciągi. Gdy ktoś z komentujących zarzucił pogorszenie cery po kremie Emolium, zarzucono w komentarzach, że to na pewno od oleju i alkoholu cetearylowego. Woogole widzę teraz, że w wielu postach polecają wszystko co ma silikony, a negują kosmetyki naturalne.. U mnie właśnie dopiero odstawienie drogeryjnych podkładów, kremów znacznie poprawiło stan cery.
OdpowiedzUsuńBadania badaniami, mozna się spierać czy pozostają na skorze czy nie, ale czysta i zdrowa skora po odstawieniu ich, a taka od niedawna mam ,niech bedzie najlepszym dowodem na to ze szkodza i zapychaja.
OdpowiedzUsuń