Alterra posiada bardzo szeroką gamę kosmetyków naturalnych, nie tylko pielęgnacyjnych, ale również do makijażu- niestety, w Polskich Rossmanach jest ona mocno okrojona. Dlatego jeśli jestem w Niemczech, staram się zerknąć, czy aby czasem Alterra nie wypuściła jakiegoś ciekawego produktu?
Niestety, naturalne kosmetyki niemieckie, np. Alterra, ale również Alverde, Lavera czy Dr Hauschka są wykonywane na bazie etanolu. Dlatego tak rzadko pojawiają się na blogu- ciężko w ofercie tych kosmetyków znaleźć skład pozbawiony alkoholu. Jest to o tyle paskudny składnik, że powoduje wysuszenie i podrażnienie skóry, pojawienie się suchych skórek, rozszerzonych porów czy podskórnych wyprysków. Więcej informacji o tym, dlaczego jest tak szkodliwy, znajdziecie tutaj: KLIK!
Producenci zazwyczaj tłumaczą fakt stosowania etanolu tym, że usprawnia on przenikanie składników aktywnych do skóry. Cóż, jeśli pozbawiamy się całkowicie warstwy hydrolipidowej, to jest to oczywiste, że skóra będzie chłonęła cokolwiek na nią nałożymy. Jednak jak wcześniej wspomniałam- takie działanie przynosi skórze więcej szkody niż pożytku.
Jednak żeby nie być gołosłowną, postanowiłam wypróbować kosmetyk z etanolem! Nie odważyłabym się stosować kosmetyku z alkoholem na co dzień, zwłaszcza podczas słonecznych dni w obawie przed pojawieniem się przebarwień. Dlatego postanowiłam zakupić ampułki- wydawały się idealnym serum pod maseczkę, by mogła ona jeszcze lepiej zadziałać!
Zerknijmy w skład INCI- na zielono zaznaczyłam substancje aktywne, na czerwono substancje szkodliwe, na żółto substancje kontrowersyjne:
Aqua
Alcohol- etanol,
Glycerin- gliceryna, pomaga wiązać wodę w naskórku,
Alcohol- etanol po raz kolejny, jest to dość przerażająca perspektywa,
Vanilla Planifolia Fruit Extract- ekstrakt z wanilii, która należy do rodziny orchidei. Działanie antyoksydacyjne, przeciwstarzeniowe, gojące wypryski i zadrapania,
Equisetum Arvense Leaf Extract- ekstrakt ze skrzypu polnego, działanie wzmacniające i odżywcze,
Ginkgo Biloba Leaf Extract- ekstrakt z miłorzębu dwuklapowego, działanie ujędrniające, przeciwstarzeniowe oraz uszczelniające naczynia krwionośne,
Sodium
Hyaluronate- kwas hialuronowy, pomaga wiązać wodę w naskórku,
Camelia Sinensis Leaf Extract- ekstrakt z herbaty chińskiej, działanie tonizujące, zwężające pory, oczyszczające, przeciwstarzeniowe,
Ubiquinone- koenzym Q10, inaczej ubchinon, działanie antyoksydacyjne, opóźnia procesy starzenia,
Levulinic Acid- konserwant,
Argania Spinosa Kernel Oil- olej arganowy, działanie odżywcze, regenerujące, przeciwzapalne i gojące,
Parfum
Sodium Levulinate- konserwant,
Coco-Glucoside- środek mający usprawnić przenikanie substancji aktywnych wgłąb skóry (promotor przenikania)- pytanie tylko, po co? Przecież to zadanie ma spełniać etanol, który w tym kosmetyku jest aż w zbyt dużej ilości. Nadmiar promotorów wnikania może prowadzić do podrażnienia skóry,
Glyceryl Oleate- emulgator,
Xanthan Gum- poprawia konsystencję,
Sodium Hydroxide- wodorotlenek sodu, regulator pH. Może doprowadzić do drastycznego podniesienia pH skóry, przez co będzie ona bardziej ziemista i nie będzie chłonąć substancji aktywnych do skóry.
Serum ma postać płynną, wodnistą. By otworzyć ampułkę, należy odłamać jej węższą część. Nie jestem zwolenniczką takich opakowań, zdarzyło mi się pokaleczyć. Wydobycie kosmetyku również jest problematyczne- serum nie wylewa się, trzeba potrząsać ampułką, co stwarza dodatkowe zagrożenie skaleczeniem.
Ampułki stosowałam pod różne maski, najczęściej pod moje ulubione: Natura Siberica oraz Vianek. Niestety, nie zaobserwowałam żadnego wpływu na działanie maski. Nie zaobserwowałam też żadnego wpływu ampułki na skórę. Myślę, że spora w tym zasługa odpowiedniej pielęgnacji, przez co moja cera była bardziej odporna na działanie etanolu. Ampułki stosowałam max 1x w tygodniu, by nie podrażniać skóry. Jestem pewna, że gdybym stosowała je częściej, znów pojawiłby się u mnie problem trądziku.
Ampułki Alterra utwierdziły mnie w przekonaniu, że etanol w kosmetyku nigdy nie jest dobrym wyborem. Wielka szkoda, że producent dodaje ten składnik do większości swoich wyrobów. Gdyby nie ten nieszczęsny alkohol, skład ampułki byłby bardzo dobry i z pewnością godny polecenia! Natomiast na chwilę obecną ampułki te zdecydowanie odradzam.
A czy Wy lubicie któreś z kosmetyków Alterra?
Pozdrawiam!
Nigdy wcześniej nie miałam styczności z żadnymi AMPUŁKAMI - jakoś mnie nie kręcą.
OdpowiedzUsuńO rany, nie zdawałam sobie sprawy, że te kosmetyki zawierają etanol. Faktycznie, może to powodować wysuszenie skóry... i dodatkowo przebarwienia. Jak czasami jestem w ROSSMANNIE to chyba tylko raz mi się zdarzyło "chcieć" coś kupić z tej firmy ale zapach mnie zawsze odstrasza... jakoś nie mogę się do nich przekonać. Być może też zraziłam się poprzez 1 lub 2 takie zapachy i już mi w głowie zostało. Następnym razem sprawdzę raz jeszcze coś z tych firm :)
OdpowiedzUsuńcokolwiek miałam z Alterry, było porażką... szczególnie źle pamiętam szampony :/
OdpowiedzUsuńOpakowanie przeurocze, ale po co kupować coś, co nie działa? :)
OdpowiedzUsuńNigdy ich nie miałam ale dobrze że piszesz to będę ich unikać :)
OdpowiedzUsuńhttp://tyyna.com/
Nie używałam tych ampułek, ale wiele kosmetyków ALterry uwielbiam i sprawdzają się u mnie świetnie, głównie te do włosów, ale do twarzy też kilka wypróbowałam :D
OdpowiedzUsuńPolubiłam ich winogronowy krem pod oczy, ale "daje" alkoholem ;)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ich olejek do twarzy :) tych ampułek nie widziałam
OdpowiedzUsuńTa marka raczej mnie nie kusi, poza ich świetnymi pomadkami oraz olejkami do ciała, których używam do masażu. Moja skóra kompletnie nie toleruje alkoholu w kosmetykach, więc z pewnością nigdy nie sięgnę po produkt, w którym znajduje się on tak wysoko w składzie.
OdpowiedzUsuń