sobota, 11 czerwca 2016

[341.] Denko maj 2016r.- wiele ulubieńców i naturalnych kosmetyków!


Wraz z nadejściem kolejnego miesiąca, czas na podsumowanie zużyć a więc kolejny wpis z serii "projekt denko"! Jak zwykle przeważają kosmetyki naturalne, wiele z nich miałyście już okazję zobaczyć na blogu. Zapraszam na podsumowanie!


Pielęgnacja twarzy:


Podkład mineralny matujący Annabelle Minerals- ulubiony podkład, który stosuję już od ponad roku. Pomaga w walce z trądzikiem dzięki zawartości tlenku cynku, nie zapycha porów, ponieważ nie zawiera silikonów dodatkowo jest niesamowicie wydajny! Opakowanie, które widać na zdjęciu wystarczyło mi na pół roku użytkowania. 

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 70 zł


Maska anti-age dla cery dojrzałej- w maju wykonywałam kurację uderzeniową, która miała na zadanie mocno pobudzić skórę do regeneracji i odnowy. Pisałam Wam, że w przypadku zmarszczek największe znaczenie ma prewencja (KLIK) i ta maska miała wspomóc moją walkę ze starzeniem się skóry. Ten kosmetyk z całą pewnością mogę zaliczyć do grona ulubieńców- bardzo dobrze nawilża skórę, wygładza i rozjaśnia, pomaga goić wypryski. Dzięki wysokiemu stężeniu substancji odżywczych jestem pewna, że maska spełnia również działanie przeciwzmarszczkowe chociaż wiadomo, że efekt ten będę mogła ocenić za jakiś czas.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 18 zł


Odmładzający krem na dzień anti-age o działaniu liftingującym, Baikal Herbals- kolejny kosmetyk, który wykorzystałam do kuracji przeciwzmarszczkowej i który również okazał się skutecznym. Ma lekką konsystencję, jednak jest bogaty w składniki odżywcze. Skutecznie nawilżył skórę, zapobiegał pojawianiu się wyprysków i wyrównał koloryt cery a przy tym wzmacniał naczynka i działał przeciwzmarszczkowo. Warto się nim zainteresować!

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 20 zł


Płyn micelarny, Biolaven- bardzo lubię wszystkie micele z firmy Sylveco. Nie szczypią w oczy a skutecznie zmywają makijaż, nawet ten wodoodporny! Wersja Biolaven posiada przyjemny, słodki zapach winogron, podkreślony lawendą. Chcecie recenzję porównawczą wszystkich płynów micelarnych Sylveco?

Cena: ok. 15 zł


Biała glinka- wykorzystuję ją do mycia buzi zamiast żelu (o tej metodzie mycia twarzy przeczytacie tutaj: KLIK). Nie powoduje wysuszenia ani ściągnięcia skóry, jest delikatniejsza niż żel a przy tym pomaga oczyścić pory i zmniejszyć trądzik. Ta glinka jest jedną z moich ulubionych, jednak posiada minus- trzeba bardzo uważać przy jej rozrabianiu, by uzyskać odpowiednią konsystencję.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 10 zł


Żeń-szeniowy scrub do twarzy tłustej i problematycznej, Babuszka Agafia- peeling, który bardzo szybko trafił na listę ulubieńców! Wygładza cerę, zmniejsza wypryski a przy tym jest niezwykle delikatny, nie podrażnia skóry. Daje bardzo delikatny efekt rozgrzania, także trzeba zachować ostrożność, jeśli jesteśmy posiadaczkami cery naczyniowej. Spotkałam się z opinią, że peeling szczypie przy rozdrapanych wypryskach- osobiście nie doświadczyłam tego efektu, jednak w tym wypadku warto również zachować ostrożność.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 12 zł


Balsam do ust- zauroczyło mnie opakowanie, ale skład jest koszmarny... Za każdym razem używając tego balsamu miałam wyrzuty sumienia, że ładuję na usta parafinę z wazeliną a później zjadam... Nie katowałam się więc, opakowanie prawie całe trafi do kosza. Nie polecam! Nie tylko ze względu na marny skład ale również za przeciętne działanie.

Cena: ok. 15 zł


Balsam do opalania dla dzieci SPF 30, Alterra- poszukiwania kosmetyków promieniochronnych z dobrym składem wciąż trwają. Ten krem mógłby być ideałem, gdyby nie dodatek etanolu pod koniec składu. Na szczęście nie zaobserwowałam żadnej reakcji fotoalergicznej, jedynie częstsze pojawianie się trądziku.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 4 Euro

Pielęgnacja włosów:




Maska jajeczna Babuszka Agafia- moja ulubiona maska do włosów, nic dziwnego, że zdążyłam zużyć aż dwa opakowania! Po jej zastosowaniu włosy są idealnie gładkie i lśniące. Nie puszą się ani nie elektryzują. Kolejne zapasy już czekają w łazience, także na pewno jeszcze nie raz ukaże się na blogu.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 15 zł


Maska marokańska do włosów- to kosmetyk, który zna większość włosomaniaczek. U mnie efekt był zadowalający, jednak tej masce dużo brakuje do miana ulubieńca. Tuż po umyciu włosy były gładkie i lśniące, również ładnie odbite od nasady, jednak na drugi dzień stawały się szorstkie i spuszone. Podejrzewam, że to wina silikonów, które choć w niewielkiej ilości, znajdują się w masce. Nie planuję kupić kolejnego opakowania.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 28 zł


Szampon do włosów osłabionych i łamliwych, Eco Laboratories- ulubieniec w dziale "szampony"! Zaraz po zastosowaniu włosy są przyjemnie miękkie, jeszcze zanim zastosuję maskę. Dyscyplinuje włosy, wygładza i wzmacnia. Kolejne opakowania zakupione!

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 17 zł


Henna khadi- produkt, który odratował moje włosy! Dzięki odstawieniu chemicznych farb na rzecz henny włosy stały się gładsze i grubsze, przestały się puszyć. Henna nie wypłukuje się z włosa, dlatego wystarcza mi farbowanie się raz na dwa miesiące albo nawet i rzadziej! Nie wyobrażam sobie powrotu do farb chemicznych, chociaż wszyscy fryzjerzy, których znam, odradzali mi hennę. Co zabawne- farbowanie włosów henną przyniosło u mnie lepszy rezultat niż po zabiegu Olaplex!

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 30 zł


Ocet jabłkowy- wykorzystuję do wykonania płukanki. 5 łyżek octu zalewam 2 litrami chłodnej wody i po umyciu głowy spłukuję tą mieszanką włosy. Zabieg wykonuję ok. 1 x w tygodniu. Ocet pomaga domknąć łuski włosa przez co stają się one bardziej lśniące i gładkie.

Cena: ok. 8 zł


Pielęgnacja ciała:


Naturalny krem ujędrniający biust Lass Naturals Bosom Blossom- wciąż poszukuję skutecznego kosmetyku ujędrniającego biust. W przypadku tego kremu producent zdecydowanie dał ponieść się fantazji obiecując powiększenie rozmiaru piersi o jeden-dwa rozmiary. Oczywiście obietnice producenta nie zostały spełnione. Skład kosmetyku jest bardzo ładny, ale niestety działanie znikome...

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 37 zł


Intensywnie odżywcze masło do ciała, Vianek- bardzo polubiłam ten produkt! Ma treściwą konsystencję, która dobrze się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy. Skóra po użyciu jest gładka, dobrze nawilżona. Ten wariant masła serii Vianek posiada obłędny, morelowy zapach! Zdecydowanie został moim ulubieńcem spośród kosmetyków Vianek i zachęcił mnie do zapoznawania się z kolejnymi kosmetykami tej serii.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 21 zł


Wygładzająco- ujędrniający peeling do ciała, Vianek- produkt bardzo pozytywnie zaskoczył mnie tym, że nie tylko dobrze złuszcza martwy naskórek, ale również pozostawia skórę nawilżoną. Po zastosowaniu peelingu skóra nie dopomina się o nałożenie balsamu, za to staje się przyjemnie gładka. Zakochałam się w tym słodkim, malinowo-cynamonowym zapachu!

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 30 zł


Ujędrniający żel pod prysznic, Vianek- nigdy nie wierzyłam, że żel pod prysznic może mieć działanie ujędrniające, aż trafiłam na tego gagatka! Dzięki zawartości olejku cynamonowego rozgrzewa skórę, pobudza jej metabolizm a przez to działa ujędrniająco. Polecam rozprowadzić żel w pierwszej kolejności na partie skóry objęte cellulitem lub te, które chcemy ujędrnić. Pozostawiony żel na ok. 30 sekund sprawia, że skóra zaczyna się czerwienić, czujemy ciepło. Mimo tak spektakularnego efektu nie podrażnia i nie parzy. W połączeniu z pozostałymi kosmetykami z serii ujędrniającej Vianek zapewnia skuteczny efekt!

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 25 zł


Nawilżający żel pod prysznic, Vianek- aktualnie mój ulubiony żel pod prysznic! Po jego zastosowaniu nie musimy sięgać po balsam, ponieważ skóra jest odpowiednio nawilżona i gładka. Nie pozostawia tłustej ani lepkiej powłoki. Nie zawiera SLS, także nie powoduje podrażnienia skóry ani jej swędzenia.

Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 20 zł


Pozostałe:
 

Perfumy Naomi Campbell Cat deluxe At Night- mój ulubiony zapach! Bardzo długo utrzymuje się na skórze/ubraniu, za co kolejny plus!

Cena: ok. 80 zł

Krem do stóp z olejem arganowym, Planeta Organica- odkąd ostawiłam żele z SLS, nie mam problemów z pękającą czy szorstką skórą stóp. Mimo wszystko przed latem przyda się o nie zadbać. Systematycznie stosowany krem skutecznie zmiękcza skórę stóp i nawilża!

Cena: ok. 15 zł
___________________________________

W tym denku znalazło się wiele ulubieńców, oby więcej takich! A czy Wy znacie któreś z tych kosmetyków? Jak spisały się u Was?

Widzę, że "projekt denko" cieszy się Waszą uwagą. Czy chcecie, żebym wprowadziła na blog serię o ulubieńcach?

Pozdrawiam!

22 komentarze:

  1. O, poproszę recenzję porównawczą miceli Sylveco. :) Mnie niestety Biolaven podrażniał. :( Przymierzam się do kupienia jakiegoś żelu pod prysznic Vianek. Który byś najbardziej polecała? Nie mam jakiegoś sprecyzowanego wymagania co do działania - ma nie podrażniać, nie przesuszać i ładnie pachnieć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Olbrzymie denko! W dodatku wypchane po brzegi cudownymi kosmetykami :D Uwielbiam produkty rosyjskie, te Sylveco również brzmią obiecująco, jednak do tej pory poznałam jedynie krem pod oczy Vianek, który rzeczywiście spisuje się świetnie, ale mam też ochote na płyn lipowy micelarny, bo słyszałam dużo dobrego :D Ostatnio w drogerii rzucił mi się w oczy ten żeńszeniowy peeling, a teraz wiem że muszę go wypróbować :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będę czekać na recenzję, jak spisuje się u Ciebie! :)

      Usuń
  3. Muszę wypróbować ten ocet jabłkowy na włosy, tym bardziej że mam zrobiony z moich jabłek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. hej czytam Twoj blog z uwielbieniem i czkeam za recenzje miceli z biolavenu wianka i sylveco, ja osobiscie mialam wszystkie 3 i biolaven i wiaanek sa podobne, sylveco lipidowy jest troche ,,tepy,, ogolnie rzecz biorac biolaven wygrywa ale nie wiem jak wyglada ranking skladów INCI

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że mój blog Ci się podoba! :D
      Postaram się niebawem przygotować porównanie miceli z Sylveco :)

      Usuń
  5. widzę, że Wianek u Ciebie rządzi, ja niestety jeszcze nie miałam okazji używać tych kosmetyków. Póki co zużywam swoje zapasy, mam nadzieję, ze jednak niedługo coś z firmy Wianek i mi wpadnie w ręce :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej, ja tak z innej beczki ;) zakochałam się w OCM i od kiedy przeczytałam u Ciebie co to jest, po co i na co, inaczej już nie oczyszczam twarzy ;) początkowo ściereczek spark używałam jednorazowo, potem jednak zaczęłam używać jednej 2x i właśnie tu pojawił się problem, bo ściereczka z wieczora smętnie leżała sobie na brzegu umywalki do rana, co nie jest ani ładne ani wygodne.... więc koniec końców wróciłam do jednokrotnego używania. A czy Ty masz jakiś wygodny patent na te ściereczki? Używasz jednorazowo/wielokrotnie? Jak przechowujesz suche ściereczki oczekujące na użycie? Będę wdzięczna za podpowiedzi :D Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak polubiłaś OCM :) To również mój ulubiony sposób mycia twarzy!
      Ściereczki wykorzystuję dwukrotnie- tę, która posłużyła do ściągania oleju na samym końcu, zostaje położona na kaloryferze lub suszarce. Używam jej do ponownego mycia buzi, tym razem pomiędzy kolejnymi etapami nakładania oleju. Ściereczki przechowuję w oryginalnym opakowaniu lub zamykanym woreczku śniadaniowym =)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź ;) a jakiej firmy polecasz olej słonecznikowy? Masz jakąś swoją ulubioną firmę produkującą olejki? Firmę Etja polecasz? Jestem ciekawa Twojej opinii :)

      Usuń
    3. Do OCM jako olej bazowy można wykorzystać oleje spożywcze- ważne, żeby były zimnotłoczone! Są w dużych opakowaniach, więc starczą na długo a cenowo lepiej wychodzą. Oleje spożywcze są nawet dokładniej przebadane niż kosmetyczne, także tym bardziej zachęcam! Bardzo lubię oleje firm Ol`Vita, Oleofarm, SemCo (mowa o spożywczych) a kosmetyczne: Etja

      Usuń
  7. Masz błąd - podkład Annabelle kosztuje 35 zł, nie 70 :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już od dłuższego czasu interesują mnie kosmetyki Vianek, z pewnością przetestuję żele pod prysznic. Uwielbiam żel pod prysznic z Sylveco, więc pewnie i z tych będę zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  9. Azime prowadzisz naprawdę cudownego bloga! ;) studiuję kosmetologię na 1 roku i naprawdę dowiaduję się od Ciebie masę interesujących rzeczy :) Mam pytanie, ponieważ niektóre linki z Twoich postów (KLIK) nie działają, tzn po kliknięciu w nie dowiaduję się że strona/post nie istnieje. Czy to znaczy, że faktycznie tych postów już nie ma? Czy są dostępne gdzieś indziej? Mam na myśli np post o typie i podtypie cery ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa, bardzo się cieszę, że czerpiesz z tego bloga przydatne informacje! :) Gdzie studiujesz? :)

      Wcześniej prowadziłam blog makijażowy, jednak w styczniu tego roku zmieniłam go na ten obecny. Zmieniłam również adres. Stąd zamieszanie z linkami. Starałam się je uaktualnić, ale możliwe, że coś przeoczyłam, także dziękuję za zwrócenie uwagi, że link nie działa.

      Link do notki z typem i podtypem cery znajdziesz tutaj: http://kosmetologia-naturalnie.blogspot.com/2014/01/60-jak-pielegnowac-cere-podstawy.html

      Następnym razem sprawdź link, jeśli coś nie będzie działać, wystarczy w linku zamienić "azime-make-up" na "kosmetologia-naturalnie" i wszystko się odnajduje :)

      Pozdrawiam! =*

      Usuń
  10. A jaką maść polecasz na blizny?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy, jaka to jest blizna- przez pierwsze 3 miesiące polecam Cepan, potem kosmetyki z nagietkiem. Na stare blizny (rok i więcej) niestety nie pomoże nic, poza kuracją kwasem, laserem lub karboksyterapią :(

      Usuń
  11. Seria o ulubieńcach byłaby jak najbardziej pożądana :D Przynajmniej przeze mnie ;))

    OdpowiedzUsuń