niedziela, 1 maja 2016

[328.] Kosmetyki z filtrami UV- moi ulubieńcy, bezpieczne składy INCI.


Słońce coraz śmielej wychyla się zza chmur. Często dopiero w tym wiosennym okresie przypominamy sobie o stosowaniu kosmetyków z filtrem UV. Na rynku znajdziemy wiele kosmetyków z filtrem, ale czy wszystkie są bezpieczne? 

Z kosmetykami promieniochronnymi wiąże się bardzo wiele kontrowersji. Dziś chciałabym przedstawić swoje zdanie na ich temat. Pierwsze pytanie, które bardzo często pada, to:

Czy filtry słoneczne są konieczne? Co z syntezą witaminy D?
Niestety, w tej kwestii musimy zdecydować, co jest dla nas ważniejsze. Promieniowanie UV indukuje produkcję witaminy D, która odpowiada za prawidłową sprawność układu kostnego oraz krążenia. Niestety, jednocześnie promieniowanie UV uszkadza kolagen oraz indukuje powstawanie wolnych rodników co w efekcie doprowadza do szybszego starzenia się skóry, powstawania zmarszczek, utraty jędrności skóry oraz pojawienia się przebarwień. Na szczęście witaminę D możemy sobie dostarczyć poprzez zbilansowaną dietę oraz suplementację. Osobiście codziennie wypijam łyżkę oleju, w ten sposób dostarczając witaminy D a skórę wolę chronić kremem z filtrem. 

Jaki krem z filtrem wybrać?
Przyznaję - znaleźć krem z filtrem o dobrym składzie graniczy z cudem. W zeszłym roku nie znalazłam żadnego kremu, który sprostałby moim wymaganiom w 100%. W tym roku postanowiłam nie wybrzydzać- postanowiłam znaleźć krem, który nie będzie miał: parafiny, silikonów, glikolu propylenowego, PEGów oraz alkoholu, ponieważ to te związki najbardziej szkodzą skórze. Przejrzałam ofertę większości kremów aptecznych i żaden nie spełniał tych kryteriów. Najgorszym rozczarowaniem okazało się, że bardzo wiele kosmetyków z filtrami 30-50+ posiada w składzie alkohol denat. (etanol) i to na trzecim-czwartym miejscu w składzie! Etanol wysusza skórę oraz uwrażliwia ją na słońce, co może prowadzić do powstawania wysypek i przebarwień!

Będąc na zakupach w niemieckim Rossmanie natknęłam się na krem dla dzieci i niemowląt firmy Alterra z filtrem SPF 30:



Od kilku dni w Rossmanach pojawiła się oferta kosmetyków z filtrami UV, niestety nie zauważyłam wśród nich tego kremu. Mam nadzieję, że jednak się pojawi!

Poniżej znajdziecie analizę składu INCI. Niektóre substancje zaznaczyłam kolorami:
- na zielono - substancje pielęgnujące,
- na żółto - substancje kontrowersyjne,
- na czerwono - substancje szkodliwe.


Aqua
Titanium Dioxide (nano) - dwutlenek tytanu, substancja całkowicie bezpieczna dla naszego organizmu, dodawana nawet do lukru do pączków. Jeśli występuje w postaci sproszkowanej jest bezpieczny dla organizmu, bardzo dobrze chroni skórę nawet przed mocnym słońcem lecz niestety... Zostawia białą powłokę na skórze. Dlatego postanowiono mikronizować ten związek aż do nanoczasteczek. Taka wielkość substancji sprawia, że kosmetyk przestaje pozostawiać białą warstwę. Nie wiadomo do końca, czy dwutlenek tytanu w formie nanocząsteczek wykazuje działanie szkodliwe. Pojawiły się teorie, że taka forma dwutlenku tytanu przyspiesza powstawanie wolnych rodników, które niszczą skórę. Działanie takie zostało wykazane dla anatazu - pewnej trudnozmywalnej formy dwutlenku tytanu. Osobiście ufam tej substancji, ponieważ wykazuje jedno z najskuteczniejszych działań promienioochronnych a działanie szkodliwe nie zostało medycznie potwierdzone.
Cocoglycerides - plastyfikator,
Isoamyl Laurate - poprawia konsystencję kosmetyku, dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Helianthus Annuus Seed Oil - olej z nasion słonecznika,
Polyglyceryl-2 Dipolyhydroxystearate - emulgator,
Glycerin - nawilża skórę poprzez zwiększenie wiązania wody w naskórku,
Polyglyceril-3 Polyricinoleate  - emulgator,
Helianthus Annuus Seed Cera - wosk z nasion słonecznika,
Simmondsia Chinensis Seed Oil - olej jojoba,
Magnesium Sulfate - stabilizator,
Olea Europaea Fruit Oil - oliwa z oliwek,
Alumina - tlenek glinu, wykazuje działanie matujące, również chroni skórę przed promieniowaniem UV. Wykazano, że wdychanie pyłu glinu jest szkodliwe dla płuc. Wykazano również, że glin ma szkodliwy wpływ na układ nerwowy, kostny, tarczycę. Natomiast działanie szkodliwe pojawia się w momencie kumulacji glinu w organizmie. Kosmetyki to substancje, które mają nie przenikać do krwioobiegu a działać jedynie na poziomie naskórkowym. O ile na naszej skórze nie znajdują się rany, zadrapania i nie traktujemy ich dużą ilością aluminium, możemy być spokojne.
Stearic Acid - emulgator, 
Prunus Amygdalus Dulcis Oil - olej ze słodkich migdałów,
Parfum,  
Glyceryl Caprylate - emolient,
Levulinic Acid - konserwant,
Tocopherol - witamina E, pełni rolę konserwantu,
p-Anisic Acid - substancja zapachowa,
Alcohol - etanol, w tym kosmetyku jest dodany w minimalnej ilości, dlatego zdecydowałam się go przetestować jako "mniejsze zło". Jednak jeśli alkohol znajduje się na początku składu, lepiej takiego kosmetyku długotrwale nie stosować, ponieważ może uwrażliwić skórę na działanie promieni słonecznych, doprowadzić do powstania przebarwień oraz spowoduje wysuszenie skóry. Gdyby nie ten składnik, mogłabym nazwać krem ideałem.
Sodium Levulinate - stabilizator,
Citrus Aurantium Dulcis Peel Cera - wosk ze skórki pomarańczy, wykazuje działanie przeciwzapalne, przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze, jest naturalnym konserwantem.


Krem ten nie posiada filtrów chemicznych- w tej kwestii też każda z nas musi sama podjąć decyzję, co o nich sądzi. Filtry chemiczne w odróżnieniu od filtrów fizycznych (takich jak np. dwutlenek tytanu) nie odbija promieniowania UV, lecz wnikają w skórę i na tym poziomie pochłaniają promieniowanie UV. Nie pozostawiają białej powłoki na skórze, dobrze się wchłaniają, nie powodują zapchania porów, jednak mogą doprowadzać do podrażnień, uczucia świądu, wysypek. Istnieją założenia, że filtry chemiczne przekształcają się w skórze do szkodliwych związków, które wnikając do krwioobiegu mogą zaburzać pracę układu hormonalnego. Jak wspomniałam wcześniej- kosmetyki komponowane są w taki sposób, że mają nie wnikać do krwioobiegu. Jeśli nie zastosujemy kosmetyku na ranę, zadrapanie, to nie przeniknie on przez barierę skórno-naskórkową.

W kremie Alterra znajdziemy głównie filtr fizyczny (dwutlenek tytanu) także problem pojawia się z bieleniem skóry, zobaczcie same:

 Kosmetyk zaraz po aplikacji.


 Kosmetyk po rozsmarowaniu.

 Kosmetyk po dokładnym roztarciu.

 Po 3 minutach od aplikacji krem się wchłania a biała powłoka staje się znacznie mniej widoczna.

Porównanie koloru dłoni nieposmarowanej kremem (lewa) oraz posmarowanej (prawa).

Okazało się, że efekt bielenia można zminimalizować. Tutaj na ratunek przyszedł mi olej z pestek malin, który jest naturalnym filtrem UV na poziomie SPF 30-50:


Wystarczy, że zmieszam na dłoni odrobinę kremu Alterra (wielkości ziarna grochu) z kroplą oleju z pestek malin a potem naniosę na twarz. Taka mieszanka troszkę ciężko się nakłada, dlatego pamiętajcie, żeby nie naciągać skóry lecz aplikować kosmetyk poprzez przykładanie dłoni do twarzy i "odciskanie" go na skórze. Krem + olejek dobrze się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy a także nie bieli. Tworzy powłokę na skórze, która jest bardzo dobrą bazą pod makijaż! Makijaż nałożony na tę mieszankę utrzymuje się dłużej niż zastosowany na "zwykły" krem do codziennej pielęgnacji cery. 

Sam olej z pestek malin, oprócz działania promieniochronnego, wykazuje szereg innych działań:
- doskonale nawilża skórę,
- jest lekkim olejem, nie powoduje zapchania ujść gruczołów łojowych,
- ma działanie przeciwzapalne- pomaga goić wypryski,
- posiada wysoką zawartość witaminy A i E, dlatego jest polecany dla cer dojrzałych,
- nie podrażnia skór wrażliwych, wzmacnia ich barierę hydrolipidową,
- regeneruje skórę, łagodzi podrażnienia,
- wykazuje działanie przeciwdrobnoustrojowe.

Jak stosować olej z pestek malin, by wykazywał skuteczne działanie promieniochronne?
To bardzo ważna kwestia- olej z pestek malin nie jest filtrem fizycznym, nie odbija promieniowania jak tlenek cynku czy dwutlenek tytanu. Olej powinien częściowo wchłonąć nam się w skórę, by móc skutecznie ją chronić. Dlatego jeśli jesteście posiadaczkami skór tłustych, które nie wchłaniają olejów, zmieszajcie go z kremem lub balsamem i dopiero później aplikujcie na skórę. Istotna jest również jakość oleju- serdecznie polecam Wam oleje firm Ol`Vita oraz Etja.

Olej z pestek malin nie zawsze dodaję do kremu Alterra- ze względu na zawartość alkoholu w jego składzie, staram się nie stosować go codziennie. W przypadku zachmurzonej pogody, gdy jesteśmy mniej narażeni na promieniowanie UV, mieszam olej z pestek malin z kremem na dzień, przez co taki krem nabiera właściwości promienioochronnych. Olej z pestek malin dodaję również do balsamu do ciała, ponieważ pamiętam o działaniu promieniochronnym całej skóry, nie tylko twarzy! Najchętniej sięgam po mleczko Aqua Mineral, ponieważ ma przyjemnie lekką konsystencję i mimo dodania do niego oleju z pestek malin, nie zostawia na skórze tłustej powłoki.



Natomiast wracając do kwestii makijażu- czy słyszałyście o podkładach mineralnych?
Są to podkłady w formie proszku, które nie posiadają w sobie silikonów, parafiny ani innych substancji mogących szkodzić skórze czy działać komedogennie. Wręcz przeciwnie- są bardzo pomocne w przypadku cer tłustych i trądzikowych, ponieważ pomagają goić wypryski! Za te właściwości pokochałam podkład polskiej marki Annabelle Minerals. Fakt, że taki podkład wykazuje działanie promieniochronne tylko wzmocnił moją miłość do tego kosmetyku!

Skład:
Mica - wypełniacz,
Titanium Dioxide - dwutlenek tytanu, filtr fizyczny,
Zinc Oxide - tlenek cynku, filtr fizyczny, pomaga goić trądzik,
Iron Oxide - tlenek żelaza, nadaje kolor kosmetykowi,
Ultramarines - barwnik.

Podkład Annabelle Minerals stosuję codziennie niezależnie od pory roku. Wykazuje on działanie ochronne na poziomie minimum SPF  15. W ten sposób cały rok chronię skórę przed promieniowaniem UV.



Balsam do ust Laura Conti, SPF 15
Ten kosmetyk nie należy do 100% naturalnych, jednak ma bardzo wysokie stężenia substancji odżywczych, jest łatwo dostępny - kupimy go w każdym Rossmanie, oraz posiada filtr przeciwsłoneczny. Przyznajcie- czy pamiętacie o kosmetykach z filtrem na usta? A przecież zadbane, gładkie usta to synonim atrakcyjności! Nie zapominajmy o nich podczas słonecznych kąpieli!


Skład INCI, kolorami wyszczególnione są:
- na zielono - substancje pielęgnujące,
- na żółto - substancje kontrowersyjne.

Ricinus Communis Seed Oil - olej rycynowy,
Caprylic/Capric Triglyceride - substancje naturalnie występujące w naszej skórze, pomagają odbudować warstwę hydrolipidową,
Prunus Amugdalus Dulcis Oil - olej ze słodkich migdałów,
Cera Alba - wosk pszczeli,
Lanolin - lanolina,
Isopopyl Myristate - wosk, z którego m. in. wykonuje się świeczki. Pozostawiony na skórze tworzy powłokę, która zmniejsza utratę wody z naskórka. Natomiast warto pamiętać, że w większości pomadki zostają przez nas zjedzone. Czy wiadomo, co stanie się z tym związkiem gdy poprzez układ trawienia trafi do krwioobiegu?
Caprylic/Capric Triglyceride (and) Titanium Dioxide (and) Polyhydroxystearic Acid (and) Aluminum Stearate (and) Alumina - mieszanka triglicerydów występujących w skórze, odbudowujących barierę hydrolipidową, dwutlenku tytanu o działaniu promienioochronnym oraz związków glinu, które nie powinny dostać się do wnętrza organizmu- znów pojawia się problem zlizywania, zjadania pomadek. Gdy związku glinu kumulują się w skórze, prowadzi to do dysfunkcji tarczycy, układu kostnego, nerwowego,
Candelilla Cera - wosk kandelila,
Copernicia Cerifera Cera - wosk z liści kopernicji,
Lycium Barbarum Fruit Extract - ekstrakt z jagód goji,
Tocopheryl Acetate - witamina E, wykazuje działanie konserwujące,
Butrospermum Parkii Butter - masło shea,
Glycerin - nawilża skórę poprzez wiązanie cząsteczek wody w naskórku.
Sodium Saccharin - sacharyna, działanie nawilżające,
Aroma.

Jak widzicie, pielęgnacja przeciwsłoneczna w sposób naturalny jest wyzwaniem. Prawie na każdym kroku pojawiają się pytania, wątpliwości dotyczące działania czy szkodliwości danej substancji. Myślę, że firmy produkujące kosmetyki naturalne mają pole do popisu- za skuteczny, nieszkodliwy produkt promieniochronny dałabym się pokroić =).

Myślę, że przygotuję też notkę o różnych kosmetykach z filtrami- zarówno marek aptecznych, drogeryjnych jak i naturalnych. Porównamy sobie ich składy, zobaczycie, co potrafi być dodane do tych kosmetyków. Chcecie taką notkę?

A czy stosowałyście któryś z powyższych kosmetyków? Jakie są Wasze opinie?
Pozdrawiam serdecznie!

13 komentarzy:

  1. Od łyżki witaminy D na pewno nie wzrośnie od razu poziom witaminy D. Polecam opracowanie na ten temat: http://www.wikirose.pl/2015/02/11-najwazniejszych-faktow-ktore-powinienes-znac-na-temat-witamina-D.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie miałam okazji przetestować żadnych z powyższych przedstawionych przez Ciebie produktów ale gdybym miała wybierać to zainteresował mnie puder Annabelle Minerals. Tym bardziej, że pasuje do mojej cery mieszanej i przekonuje mnie fakt, że oprócz matowej buzi mamy również zabezpieczenie przed słońcem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja zastawiam się nad zakupem kremu Vichy Capital Soleil Dry Touch Face spf 30, potrzebuję czegoś przy stosowaniu kremu z kwasem. Myślisz, że to dobry wybór?

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że kremu Alterra nie ma u nas, chętnie bym wypróbowała ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Super informacje, bardzo potrzebny temat jak zwykle zresztą :) niewiele pisze się na blogach na o kosmetykach naturalnych z filtrami. Jestem bardzo ciekawa kolejnej notki z porównaniem kosmetyków! Pozdrawiam :)
    MałaRudaMi

    OdpowiedzUsuń
  6. nie znam tych kosmetykow,ale filtry sa potrzebne:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podkład mineralny chyba jest najmniej kłopotliwą formą ochrony przed UV

    OdpowiedzUsuń
  8. Również czekamy na kolejną notkę na ten temat :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę,że trafiłam na twojego bloga :) Super,że analizujesz w tak dokładny sposób skład i piszesz w niebanalny sposób o kosmetykach,dużo się dowiedziałam.Po przeczytaniu książki o koreańskich sposobach pielęgnacji,kupiłam sobie filtr 50+ Iwostin,narazie jeszcze nie miałam okazji go testować,ale nie mogę się doczekać i mam nadzieję,że mnie nie zapcha.A minerały dobrze znam,choć akurat podkładów nie używam,bo boje się przesuszenia :) zapraszam też do mnie przy okazji!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja obecnie używam filtra marki Cera+ i jestem z niego zadowolona. Wcześniej miałam Ziaję, ale zostawiała okropny, tłusty film na skórze, a w ubiegłym roku dokańczałam filtr Soraya, który również bardzo lubiłam. Nie miał w składzie alkoholu, ale niestety nie był pozbawiony szkodliwych substancji.

    OdpowiedzUsuń
  11. Olej z pestek malin jest niesamowity ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ciekawe produkty :)
    Zainteresował mnie puder ^^ wydaje się być bardzo fajny :-)
    Zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Podkład Annabelle Minerals ostatnio bardzo często gości na mojej buzi. Niezależnie od pory roku codziennie stosuję filtry SPF50, ale i tak cenię AM za posiadanie odrobiny ochrony przeciwsłonecznej.

    OdpowiedzUsuń