Czas na kolejny wpis poświęcony projektowi "denko"! Tym razem przyjrzymy się kosmetykom zużytym w kwietniu. Spośród nich znajdziemy kilka ulubieńców, jak również bubli.
Jeśli jesteście ciekawe, zapraszam do krótkich recenzji!
Pielęgnacja twarzy
1. Intensywnie nawilżająca maska algowa do twarzy, Nacomi:
Kupiona pod wpływem recenzji na blogu Aliny Rose - przyznaję, że efekt, który pokazała na blogu jest piorunujący i nie mogłam przejść obok niego obojętnie. Maska spisała się prawie tak samo dobrze jak u Aliny, ale skóra potrzebowała dużo czasu, by zauważyć efekt. Opakowanie wystarczyło na wykonanie ok. 7 masek na całą twarz, robiłam je codziennie lub co 2 dni (zastosowałam kurację uderzeniową!). Pierwszy efekt, jaki zaobserwowałam to znaczne nawilżenie skóry, stała się ona bardzo przyjemna w dotyku. Później przyszedł czas na zmniejszenie pojawiania się trądziku oraz nadanie promienności cerze. Dopiero po upływie ok. 2 tygodni od zakończenia kuracji, zauważyłam wygładzenie zmarszczek, chociaż efekt ten nie był aż tak spektakularny, jak u Aliny. Myślę, że powinnam częściej powtarzać kurację maskami algowymi, ponieważ przynoszą widoczne efekty!
Cena: ok. 20 zł
2. Lipowy płyn micelarny, Sylveco:
Bardzo skutecznie i szybko zmywa makijaż, przygotowując skórę do dalszych zabiegów oczyszczających. W ogóle nie szczypie w oczy, nie powoduje ich zaczerwienienia czy łzawienia. Oprócz tytułowej lipy o działaniach łagodzących, zawiera aloes, który nawilża skórę oraz zmniejsza pojawianie się wyprysków.
Cena: ok. 20 zł
3. Biała glinka z jonami srebra (Anapska):
Stosowana codziennie w ramach mycia buzi bez użycia detergentów. Z powodzeniem zastępuje żel do mycia twarzy a przy tym nie daje uczucia ściągnięcia. Stosując tę glinkę dwa razy dziennie mogłam zapomnieć o wypryskach!
Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 7 zł
Powiązane posty:
Pielęgnacja ciała
1. Mydło miodowe Babuszki Agafii:
Bubel- stosowany systematycznie wysuszył skórę i doprowadził do drobnopłatkowego złuszczania. Nie posiada w składzie SLS, jednak ich słabszą pochodną, która nie zawsze jest delikatna- wszystko zależy od stężenia, w jakim została zastosowana w produkcie. Po umyciu skóry tym mydłem musiałam sięgnąć po balsam. Kosmetyk nie spisał się również jako produkt do mycia włosów.
Pisałam Wam już o cedrowej wersji tego mydła: KLIK - ta wersja była przeciętna, ale przynajmniej nie przesuszała skóry.
Cena: ok. 20 zł
2. EcoLab, żel pod prysznic, wersja japońska:
Bardzo dobrze oczyszcza skórę z zabrudzeń a przy tym nie wysusza. Nie pojawiają się po nim żadne krostki ani swędzenie skóry. Niestety nie nawilża skóry, także wymaga sporadycznego zastosowania balsamu. Jest to produkt, który warto wypróbować, jeśli dopiero zaczynamy przygodę z naturalną pielęgnacją skóry. Do tego posiada bardzo ciekawy zapach, który umila kąpiel!
Cena: ok. 20 zł
Pielęgnacja włosów
Kosmetyki, które nie raz przewinęły się przez blog- moi włosowi Ulubieńcy!
1. Maska jajeczna, Babuszka Agafia
Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 15 zł
2. Szampon do włosów łamliwych i osłabionych, EcoLaboratories
Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 17 zł
Ten zestaw stosuję już od pół roku i nie wyobrażam sobie zrezygnować z niego- moim włosowym problemem były puszące się włosy, matowe i bez połysku a odkąd stosuję te kosmetyki fryzura wygląda o wiele, wiele lepiej! Włosy stały się gładkie, lśniące i zdrowe! Dzięki temu zestawowi nie muszę obawiać się o "Bad Hair Day"!
Oleje
1. Oleje makadamia: zrobsobiekrem.pl, Nacomi, Etja:
Zrobiłam pewne porównanie: kupiłam kilka olejków makadamia różnych firm i porównywałam ich działanie. Wyniki były zaskakujące! Olej Nacomi był bezbarwny i bezzapachowy a jak okazało się później... rafinowany! Olej ze ZSK charakteryzował się obłędnym, ale sztucznym zapachem. Działanie obu olejów było mizerne. Natomiast olej Etja zachwycił mnie i jestem pewna, że to początek mojej przygody z olejami tej firmy!
Porównanie olejów makadamia (więcej rodzajów, niż na powyższym zdjęciu): KLIK
Cena: 6zł (ZSK), 9 zł (Nacomi) i 14 zł (Etja)
2. Olej kokosowy EFAVIT:
Bardzo uniwersalny olej: można stosować go zarówno do pielęgnacji jak i w kuchni! Smażyłam na nim wiele potraw (głównie naleśniki) lecz- niestety- nie nabrały kokosowego aromatu. Świetnie spisuje się do pielęgnacji ciała i cery: dobrze nawilża, nie zapycha gruczołów łojowych, szybko się wchłania. No i ten zapach! Niestety, kompletnie nie spisał się w przypadku pielęgnacji włosów! Bardzo je spuszył, były matowe i wyglądały jak siano =). Wiele razy słyszałam, że olej kokosowy nie nadaje się do włosów wysokoporowatych, jednak próbowałam być mądrzejsza. Mądry Polak po szkodzie =). Olej kokosowy wykorzystywałam również do higieny jamy ustnej- dzięki "ssaniu" oleju kokosowego można wybielić zęby oraz usunąć toksyny z organizmu: KLIK
Cena: ok. 18 zł
Pozostałe
1. Żel aloesowy, Equilibra:
Długo szukałam żelu aloesowego o dobrym, naturalnym składzie. Czy wiecie, ile chemii potrafi być dodane do pozornie tak prostego kosmetyku? Byłam w szoku! Equilibra wyróżniał się pod tym względem. Na pewno wrócę do tego kosmetyku- żel szybko się wchłaniał, nawilżał skórę a dodatkowo bardzo szybko goił wypryski.
Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 17 zł
Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 17 zł
2. Żel do higieny intymnej Facelle:
Nie jest to kosmetyk naturalny, jednak posiada dobry skład. Jest to kosmetyk, którego nie może braknąć w mojej łazience- wykorzystuję go do mycia całego ciała, jak i włosów, dłoni czy... pędzli =). Posiada bardzo delikatne związki myjące, przez co nie podrażnia ani nie wysusza skóry. Zawartość kwasu mlekowego gwarantuje działanie lekko złuszczające i nawilżające. Pięknie domyka łuski włosa przez co stają się bardziej gładkie i pięknie błyszczą. Kosmetyk idealny na wyjazdy!
Cena: ok. 4 zł
3. Balsam do ust, Body Club:
Perełka z Rossmanna- wzorowy, naturalny skład, poręczne i solidnie wykonane opakowanie oraz skuteczność działania sprawiły, że jest to kosmetyk, który gościł u mnie już w kilku wersjach (bananowej, truskawkowej, jabłkowej oraz malinowej). Polecam wypróbować, jeśli macie Rossmann w okolicy!
Pełna recenzja: KLIK
Cena: ok. 12 zł
Czy znacie któreś z tych kosmetyków? Jak spisały się u Was? A może zainteresowałam Was którymś?
Dajcie znać!
Pozdrawiam =)
Uwielbiam maski algowe, choć najczęściej wybieram te z Bielendy. Micel Sylveco u mnie się nie sprawdził. A oleju kokosowego, choć innej marki, używam wyłącznie w kuchni ;)
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam, jakim cudem ty tak szybko zużywasz te balsamy z rosmana... Ja ciągle mam jeden i ten sam i to od kilku miesięcy! O_O :)
OdpowiedzUsuńBalsamy do ust schodzą u mnie w baaardzo szybkim tempie! Wręcz je zjadam :D Dlatego muszą mieć dobry skład :))
Usuńile dobroci, widzę kilku moich ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńKtóre z tych kosmetyków lubisz? :)
UsuńWidzę moich ulubieńców, ale także jeszcze nie odkryty przeze mnie płyn miceralny z Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie musisz go wypróbować!:)
UsuńMicel z Sylveco to mój hit! Muszę zużyć inne zapasy, jakąś zamelinowaną w szufladzie Biodermę z boxa, żeby z ulgą do niego wrócić. Uratował mnie podczas zimowych kuracji - dzięki mocnej pianie cudownie sunął po skórze, w ogóle nie podrażniał. Z olejów Etja miałam wersję z dzikiej róży - to bardzo pozytywne zaskoczenie! Jest tańszy niż w sklepach z półproduktami, dostępny stacjonarnie i - co najważniejsze - działa! Zainteresował mnie żel Ecolab - mam suchą skórę i twardą wodę, a do tego rogowacenie okołomieszkowe na ramionach, która focha na mocne detergenty. Na pewno przetestuję!
OdpowiedzUsuńMaskę jajeczną bardzo lubię, podobnie jak olej kokosowy, którego dawno nie używałam i muszę do niego wrócić :D
OdpowiedzUsuńSame perełki :)
OdpowiedzUsuńCiągle chodzi mi po głowie ten balsam do ust Body Club :D Ale moje zapasy balsamowe wołają o pomstę do nieba :P
OdpowiedzUsuń