Właściwe oczyszczanie skóry ma niesamowity wpływ na jej stan! Czasem może się wydawać, że kosmetyk do mycia ciała za krótko znajduje się na skórze, by móc wyrządzić jej szkodę- nic bardziej mylnego! Każdy kosmetyk, który nakładamy na skórę, ma na nią wpływ. Zwłaszcza, jeśli jest to kosmetyk tak często stosowany jak żel pod prysznic. Dlatego warto zwrócić uwagę, by produkty myjące miały łagodny skład- przede wszystkim, by nie było w nich SLS (patrz INCI: Sodium Lauryl Sulfate), SLES (Sodium Laureth Sulfate) a nawet łagodniejszych pochodnych: ALS (Amonium Lauryl Sulfate), SMS (Sodium Myreth Sulfate), SCS (Sodium Coco-Sulfate).
Powiązane posty:
W dzisiejszej notce chciałabym Wam pokazać kolejny kosmetyk do mycia ciała bez SLS, SLES- tym razem nie jest to żel a Hawajski olej pod prysznic (tonizujący) firmy Eco Laboratories.
Opis producenta:
"Hawajski
olej pod prysznic – napięcie skóry - zawiera ponad 95 % składników
pochodzenia roślinnego. Wysoka zawartość naturalnych olei (ponad 10%)
zapewnia odpowiednie nawilżenie i natłuszczenie skóry ciała, dzięki
czemu nie trzeba po kąpieli używać mleczka lub balsamu. Wchodzące w
jego skład - organiczny olej ze pestek brzoskwini, organiczny olej
ze słodkich migdałów, ekstrakt z owoców noni, olej z kwiatów orchidei,
ylang ylang – aktywnie nawilżają, napinają, odmładzają i ujędrniają
skórę ciała. Olej ma delikatną teksturę i trwały, przyjemny zapach.
Składniki aktywne:
- Organiczny olej z pestek brzoskwini - nawilża, wygładza, zmiękcza skórę, dostarcza witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, regeneruje skórę. Nadaje się do pielęgnacji skóry wrażliwej, suchej, dojrzałej i wrażliwej. Zwiększa odporność skóry na działanie środowiska, działa łagodząco, regenerująco i wygładzająco. Szybko się wchłania, bez uczucia tłustości.
- Organiczny ekstrakt ylang - ylang - wykazuje silne właściwości odmładzające, tonizuje skórę, zwiększa elastyczność i jędrność.
- Organiczny olej ze słodkich migdałów – znacznie opóźnia procesy starzenia skóry, chroni przed niekorzystnym działaniem promieni ultrafioletowych.
- Olej z kwiatów orchidei – odżywia, napina skórę, nawilża.
- Ekstrakt z owoców noni – napina i wzmacnia skórę, wygładza i ujędrnia."
Skład:
Avena
Sativa Water- hydrolat z owsa,
Organic Prunus Persica Oil- olej z pestek brzoskwiń,
Organic Prunus Amygdalus
Oil- olej ze słodkich migdałów,
Cocamidopropyl Betaine- łagodny detergent- istnieje wiele kontrowersji na temat tego środka a to dlatego, że sam nie jest szkodliwy. Natomiast w połączeniu z mocnymi detergentami (jak SLS, SLES) wzmaga ich wysuszające i drażniące działanie. Związek ten jest tępiony na amerykańskim rynku, ale to bardziej kwestia regulacji prawnych kosmetyków. Kosmetyki produkowane w Unii Europejskiej są bardzo rygorystycznie sprawdzane pod kątem składów. Istnieją substancje, które w UE są zabronione do stosowania w kosmetykach natomiast w Stanach mogą być dodawane do kosmetyków. W tym przypadku nierzadko Cocamidopropyl Betaine wchodzi w interakcje i powoduje alergie. Dlatego warto sprawdzać skład kosmetyku, który ma w sobie tę substancję.
Sodium Coco-Sulfate- niechciany gagatek :) Jest to pochodna SLS, która nie ma potwierdzonego działania drażniącego. Jest dodany w niewielkiej ilości w tym kosmetyku, dlatego zdecydowałam się wypróbować ten żel. Zaburza pH skóry, co może wpływać na pojawianie się wyprysków.
Morinda Citrifolia
Liquamen Extract- ekstrakt z noni, ujędrnia i regeneruje skórę,
Glycerin- działanie nawilżające,
Orchis Maculata Flower Oil- ekstrakt z kwiatów storczyka plamistego, działanie ujędrniające,
Cananga- Ylang-Ylang
Xanthan Gum- odpowiada za odpowiednią konsystencję kosmetyku,
Perfume
Sodium Benzoate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych przez komisje certyfikujące,
Potassium Sorbate- konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych przez komisje certyfikujące,
Sorbic Acid- konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych przez komisje certyfikujące.
Moja opinia:
Nazwa "olejek" jest dość myląca- kosmetyk nie jest tłusty ani nie pozostawia warstwy na skórze po zastosowaniu. Przyznam szczerze, że spodziewałam się całkiem innego działania, zwłaszcza, że producent obiecuje nie tylko nawilżenie ale i natłuszczenie skóry. Myślę, że spora w tym wina zastosowania Sodium Coco-Sulfate jako substancji myjącej (mimo, że jest dodany w niewielkiej ilości). Olejek nie ma działania nawilżającego, jednak nie wysusza skóry, przez co spisze się o wiele lepiej niż drogeryjne żele z SLS!
Mogłabym polecić ten żel osobom, które zaczynają przygodę z naturalnymi kosmetykami. Przyjemny zapach, dobre pienienie się oraz brak SLS, SLES sprawią, że kosmetyk bardzo pozytywnie ich zaskoczy. Osoby, które oczekują od produktu myjącego właściwości nawilżających czy natłuszczających, będą musiały sięgnąć po balsam.
A czy Wy znacie ten olejek albo inne kosmetyki Eco Laboratories?
Pozdrawiam,
Pod wpływem Twojego ostatniego posta postanowiłam spróbować żeli bez SLSów. Kupiłam żel japoński z Ecolab i po dwóch użyciach jestem zadowolona :) ale zobaczymy jak dalej ;)
OdpowiedzUsuńAle mi miło! Jestem ciekawa, jak będzie spisywał się dalej :)
UsuńA jaki żel o dobrym składzie polecasz, który będzie nawilżał zauważalnie skóre?
OdpowiedzUsuńŻel do mycia ciała Biolaven: http://kosmetologia-naturalnie.blogspot.com/2015/05/209-zel-myjacy-do-ciaa-biolaven-recenzja.html
UsuńNawilżający żel pod prysznic z ekstraktem z podbiału, Vianek: http://kosmetologia-naturalnie.blogspot.com/2016/02/nawilzajacy-zel-pod-prysznic-z.html
Dziękuję bardzo za odpowiedz, wypróbuję w tym miesiącu.
UsuńSzkoda, że ma tą pochodną Sls;) Ale poza tym fajny kosmetyk :)
OdpowiedzUsuńA liczyłam na to, że będzie dobrze nawilżał :( trudno o kosmetyk myjący wraz z właściwościami nawilżającymi
OdpowiedzUsuńWcale nie! :D Wypróbuj żel Biolaven albo Vianek (wersja nawilżająca)!
UsuńJa jestem wierna żelom Ziaji i Original Source :) Tego nie testowałam ;)
OdpowiedzUsuńNiestety, mają SLS w składzie, a u mnie to odpada :(
UsuńMoże się skuszę :)
OdpowiedzUsuńOglądałam dziś te olejki ecolabu, ale nie mogłam zdecydować się na żadną wersję, wolałam najpierw poczytać opinie ;) Za to kupiłam masło marokańskie do ciała ;)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, jak będzie się u Ciebie spisywać! :)
Usuń