Przyznaję, że gdy rok temu usłyszałam, że Sylveco zamierza wprowadzić linię Biolaven, nie byłam zachwycona. "Linia z dodatkiem zapachowym? Bez ekstraktu z kory brzozy? Z mniejszą ilością składników aktywnych?"- myślałam, że Biolaven okaże się totalną klapą. Na szczęście bardzo się myliłam!
Czas pokazał, że krótki, ale konkretny skład serii Biolaven pokochała moja skóra. Krem na dzień z tej serii wielokrotnie ratował moją skórę w czasie zimy. Zima się skończyła a ja wciąż zachwycam się działaniem tego kremu- jest niezastąpiony w pewnych sytuacjach. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej, zapraszam do recenzji!
Po pierwsze - i najważniejsze!- zawsze sprawdzamy skład INCI na opakowaniu kosmetyku. To właśnie dzięki niemu możemy przekonać się przed zakupem, czy kosmetyk będzie nam pasował. INCI w odróżnieniu od opisu producenta, jest regulowane prawnie. Oznacza to, że dokładnie to, co jest w INCI, to znajduje się w kosmetyku. Więcej na temat tego, jak czytać składy INCI znajdziecie tutaj: KLIK
Skład INCI kremu Biolaven na dzień:
Aqua
Glycine Soja Oil - olej sojowy, wygładza i uelastycznia skórę, jest pomocny w przypadku gojenia podrażnień, działa przeciwstarzeniowo,
Vitis Vinifera Seed Oil - olej z pestek winogron, działa nawilżająco oraz wzmacnia barierę hydrolipidową skóry. Zawiera witaminę E oraz polifenole (w tym resweratrol), przez co hamuje procesy starzenia się skóry. Uelastycznia i wygładza skórę, wyrównuje jej koloryt, wpływa na uszczelnienie naczyń krwionośnych. Jest to olej z grupy "schnących"- wchłania się całkowicie do skóry i nie pozostawia tłustej warstwy, nie zapycha skór z tendencją do trądziku i łojotoku,
Sodium Stearate - emulgator dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sucrose Cocoate- emulgator dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Glycerin - gliceryna pomaga wiązać wodę w naskórku, odpowiada za lepsze nawilżenie skóry,
Urea - mocznik, działa nawilżająco oraz zmiękczająco. Ułatwia wnikanie substancji odżywczych wgłąb skóry,
Xylitol - ksylitol (cukier), pomaga wiązać wodę w naskórku, odpowiada za lepsze nawilżenie skóry,
Glyceryl Stearate - emulgator dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Stearic
Acid - emulgator dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych, odpowiada również za stabilizowanie emulsji. Wzmacnia warstwę hydrolipidową skóry, przez co działa pośrednio nawilżająco,
Cetearyl Alcohol - emolient dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych, wzmacnia warstwę hydrolipidową skóry, przez co działa pośrednio nawilżająco,
Tocopheryl Acetate - witamina E, pełni rolę konserwantu,
Xanthan Gum - składnik odpowiadający za odpowiednią konsystencję, dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Benzyl Alcohol - substancja występująca w olejkach eterycznych, w których zapobiega rozwojowi mikroorganizmów. Jest to konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Lavandula Angustifolia Oil - olejek lawendowy, działa rozluźniająco na mięśnie, co opóźnia proces powstawania zmarszczek mimicznych, dodatkowo ma silne działanie przeciwzapalne- pomaga goić trądzik i zapobiega powstawaniu krostek. Zmniejsza wydzielanie sebum.
Parfum
Dehydroacetic Acid - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych
Jak same mogłyście zauważyć- skład kremu Biolaven jest na prawdę dobry! Dzięki zawartości oleju sojowego oraz z pestek winogron, krem ma działanie przeciwstarzeniowe oraz mocno nawilżające, natomiast olejek eteryczny z lawendy sprawia, że kosmetyk zmniejsza wypryski i przetłuszczanie się skóry.
Krem ma ciekawą konsystencję- jest lekka, jednak zostawia na twarzy delikatny film. Ta konsystencja sprawia, iż mimo tego, że krem jest dla mnie zbyt gęsty do stosowania wiosną, zimą sprawdził się fenomenalnie! Lekko odwodniona skóra od wiatru i mrozu dobrze wchłaniała krem, nie buntując się- nie pojawiały się wypryski! Za to czułam, że skóra jest dobrze nawilżona i chroniona przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi.
Wiosna rozpoczęła się na dobre, moja skóra nie wymaga już dodatkowej ochrony, jednak nie odstawiłam kremu. Od niedawna zaczęłam systematycznie uczęszczać na basen. Po każdej wizycie na pływalni skóra była ściągnięta i odwodniona. W dodatku pojawiały się na niej dodatkowe wypryski (cóż, ciepłe i wilgotne miejsce to raj dla bakterii)! Krem Biolaven zastosowany po wizycie na pływalni mocno nawilża skórę, odżywia i zapobiega pojawieniu się pryszczy. Obawiałam się, że regularne wizyty na basenie sprawią, że cera będzie w tragicznym stanie. Na szczęście Biolaven przybył z ratunkiem =).
Krem posiada delikatny zapach winogron. Wrażliwe nosy mogą wyczuć nutę lawendy, jednak "podbija" ona jedynie aromat winogronowy. Wykorzystany w tym kremie dodatek zapachowy jest jednym z najrzadziej alergizujących. Znam osoby, które mimo problemów z wrażliwą i alergiczną cerą, chętnie sięgają po serię Biolaven.
Krem ten możecie kupić stacjonarnie w sklepach zielarskich, aptekach, wybranych drogeriach oraz sieci sklepów Auchan i Real lub internetowo na stronie producenta: KLIK. Kosztuje ok. 25 zł a wystarcza na 2 miesiące stosowania.
Aktualnie firma Sylveco zorganizowała akcję promocyjną, która trwa do końca kwietnia- kupując na dermokonsultacjach kosmetyki za ponad 50 zł otrzymacie krem Biolaven gratis (wersję na noc). Wykaz miast i terminów dermokonsultacji znajdziecie tutaj: KLIK - nie są one płatne, także warto z nich skorzystać!
Znacie Biolaven? Testowałyście ten krem? Czekam na Wasze opinie!
A jeśli chciałybyście kupić krem firmy Sylveco, jednak nie wiecie, który wybrać do swojego typu cery, zapraszam do osobnej notki: KLIK
Pozdrawiam serdecznie! =)
Akurat mam jego próbkę ;) Będę testować!
OdpowiedzUsuńBalsamu z tej serii bardzo przypadł mi do gustu ;) Ciekawi mnie, czy krem by mi też spasował ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie używałam, żadnego kosmetyku Biolaven, ale od dawna interesuję się ich ofertą. Patrząc po składzie sądzę, że sprawdziłby się też u mnie.
OdpowiedzUsuńDla mnie kosmetyki Biolaven to niestety kosmetyczne nieporozumienie ;/
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten krem! Mimo mojej trądzikowej skóry nie obciąża, nie zapycha i super nawilża. Niestety wraz z nadejściem wiosny musiałam zmienić krem bo jedynym minusem Biolavenu u mnie jest to że świecę się jak żarówka... Trafiłam więc na polecany przez Ciebie lekki nagietkowy, niestety u mnie się nie sprawdza. Oczywiście efekt świecenia się znikł ale pojawiły się suche skórki i skóra wygląda ogólnie na zanieczyszczoną. Po 2 tygodniach testów wróciłam do Vianka normalizującego, który sprawdzał się u mnie podczas upałów, teraz jest trochę za słaby... Polecasz coś co mogłabym jeszcze wypróbować? Pozdrawiam Cię ciepło, robisz super robotę :)
OdpowiedzUsuń