Dziewczyny, aż mnie nosi, muszę Wam napisać o balsamie do ciała, który wpadł mi w ręce wczoraj w... Rossmanie! Rzadko bywam w wielkich drogeriach, ponieważ ciężko znaleźć tam kosmetyki o dobrych składach- tym bardziej bohater dzisiejszej notki mile mnie zaskoczył!
Ale od początku:
Przeglądam kosmetyki kiwając z dezaprobatą głową- producenci obiecują "gruszki na wierzbie" a w każdym kosmetyku po który sięgam skład woła o pomstę do nieba. W sumie nie widziałam różnicy między kosmetykami za 10 zł a 50 zł. I natknęłam się na balsam Aqua Minerals - cena promocyjna- 16.19 zł. Myślałam, że parsknę śmiechem- "ciekawe, co może być w składzie kosmetyku za 16 zł?" Odwracam opakowanie patrzę na skład...
... i nie mam się do czego przyczepić! Skład wzorowy!
Nie dowierzając w to co widzę przejrzałam skład drugi raz a potem trzeci. Stwierdziłam, że muszę wypróbować to cudo. Na mieszkaniu jeszcze kilkukrotnie sprawdzałam skład, czy aby na pewno w tej euforii nie przeoczyłam jakiegoś niechcianego składnika- nic takiego!
Aqua (Deionized Water),
Caprylic/Capric
Triglyceride - substancje występujące w naszej skórze, pomagają odbudować płaszcz hydrolipidowy skóry, zapobiegają ucieczce wody z naskórka,
Beeswax-Cera Alba - wosk pszczeli,
Cetearyl Alcohol - emolient dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Cetyl Alcohol - emolient dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sesamum Indicum (Sesame) Seed Oil - olej sezamowy,
Cetearyl Glucoside - emulgator bezpieczny dla skóry i błon śluzowych, biodegradowalny, przyjazny dla środowiska,
Fragrance
(Perfume)
Aloe Barbadensis Leaf Juice - sok z aloesu,
Gluconolactone - glukonolakton, substancja bardzo delikatnie złuszczająca naskórek i rozjaśniająca przebarwienia,
Simmondsia
Chinensis (Jojoba) Seed Oil- olej jojoba,
Maris Aqua (Dead Sea Water) - woda z Morza Martwego,
Calendula
Officinalis Flower Oil - olej z kwiatów nagietka,
Dehydroacetic Acid - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Sodium Benzoate - konserwant dopuszczony do stosowania w kosmetykach naturalnych,
Olea
Europaea (Olive) Fruit Oil - oliwa z oliwek,
Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil - olej ze słodkich migdałów,
Anthemis Nobilis (Chamomile) Flower Extract - ekstrakt z rumianku,
Persea Gratissima (Avocado)
Oil - olej awokado,
Ginkobiloba Leaf Extract, - ekstrakt z miłorzębu,
Algae (Dunaliella) Extract - ekstrakt z alg,
Borago
Officinalis (Borage) Seed Oil - olej z ogórecznika,
Oenothera Biennis (Evening Primrose) Oil - olej z wiesiołka,
Honey (Mel) Extract - ekstrakt z miodu,
Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Extract - ekstrakt z rozmarynu,
Tocopheryl Acetate - witamina E,
Panax Ginseng Root Extract - ekstrakt z korzenia żeń-szenia,
Benzyl
Salicylate - składnik kompozycji zapachowej,
Butylphenyl Methylpropional - składnik kompozycji zapachowej,
Citronellol - składnik kompozycji zapachowej,
Hexyl Cinnamal - składnik kompozycji zapachowej,
Limonene - składnik kompozycji zapachowej,
Linalool - składnik kompozycji zapachowej.
A jaki ten balsam ma zapach! Bardzo delikatny, nienarzucający się ale utrzymujący się bardzo długo. Zapach kosmetyku nigdy nie powinien być wyznacznikiem, dla którego kosmetyk się kupuje, nie mniej jednak ciężko przejść obok tego zapachu obojętnie- jest intrygujący i oryginalny.
Konsystencja idealna na nadchodzące ciepłe dni! Szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Przy tym skóra staje się aksamitnie gładka - aż nie mogłam się powstrzymać i po zastosowaniu balsamu wciąż miziałam się po ręce :). Myślałam, że taki efekt może być osiągalny tylko po użyciu silikonów (Cyclopentasiloxane, Dimethicone etc.) czy wosku syntetycznego (Isopropyl Myristate)- oczywiście po raz kolejny studiowałam skład i nie ma w nim tych substancji.
Jak dla mnie jest to absolutny hit i zdecydowanie najlepszy zakup od kilku miesięcy! Łatwo dostępny, w przystępnej cenie, skuteczny i co najważniejsze- naturalny! Sprawdźcie koniecznie, czy jest jeszcze w Waszym Rossmanie- jest objęty akcją promocyjną "cena na do widzenia", czyli zostaje wycofany z oferty. Łapcie póki jest! Zdecydowanie zostaje moim Ulubieńcem =)
Pozdrawiam!
PS Z ciekawości zerknęłam na ceny tego balsamu: w niektórych sklepach internetowych sięga aż 50 zł, tak samo na stronie producenta (14 $). Także Rossmanowskie 16 zł jest bardzo atrakcyjną ofertą i szkoda byłoby nie skorzystać!
Całkiem dobry skład jak na kosmetyk za 16 złotych :)
OdpowiedzUsuńPierwsze widzę ten kosmetyk, ale skoro tak dobrze działa chętnie wypróbuję! :D
OdpowiedzUsuńW rossmanie takie cuda ? no proszę! ;)
OdpowiedzUsuńNie zwróciłabym pewnie na niego uwagi :D
OdpowiedzUsuńSzczerze nie spodziewałam się takiego składu za takie pieniądze a do tego piszesz, że rzeczywiście działa. Ja również nie słyszałam i nie zwróciłabym uwagi na ten produkt. Na pewno wypróbuję. Bardzo ciekawy blog.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania