Od pół roku jestem wierna farbowaniu włosów henną. Tuż przed farbowaniem włosów henną jest wymagane, żeby oczyścić je bardzo mocnym szamponem bez dodatków silikonów czy innych substancji pokrywających włos, by kolor dłużej się trzymał. Będąc w drogerii zaczęłam rozglądać się za szamponem, który spełniłby moje wymagania. Na pewno musiał to być szampon z SLS i przystępną ceną, ponieważ na co dzień nie myję włosów szamponami z SLS- powodują u mnie świąd skóry głowy a przy długotrwałym stosowaniu osłabiają włosy, powodują łupież, i sprawiają, że skalp zaczyna się przetłuszczać.
O tym, dlaczego SLS jest tak szkodliwy, pisałam Wam tutaj: KLIK
Zerknijmy w skład: sam SLS jest tak mocną substancją powierzchniowo-czynną, że jest wykorzystywany również w chemii gospodarczej oraz do czyszczenia silników (w wyższych stężeniach, oczywiście). Jest detergentem zbyt mocnym dla wielu skór i włosów, a co dopiero dla wrażliwej skóry dzieci. Poza nim znajdziemy w składzie również inne, słabsze detergenty, m. in. betainę kokamidopropylową (Cocamidopropyl Betaine), jednak one w połączeniu z SLS tylko potęgują jego szkodliwe działanie na skórę. Ilość detergentów w tym szamponie oraz ich rodzaje sprawiają, że kosmetyk ten będzie wykazywał działanie drażniące na skórę głowy oraz mieszki włosowe. Nie poleciłabym go do codziennego stosowania osobie dorosłej, a co dopiero dziecku. Po całej litanii detergentów mamy perfum, w skład którego wchodzą często alergizujące substancje zapachowe. Dopiero później mamy d-pantenol, który ma wykazywać działanie łagodzące oraz domykać łuski włosa, zapobiegając elektryzowaniu się włosów. Koniec składu to konserwanty, m. in. drażniący MIT oraz barwnik- zastanawia mnie, co po komu w szamponie barwnik? Oprócz atrakcyjnego wyglądu, jest tylko dodatkową substancją, która mogłaby wywołać alergię!
Szampon zdobył odznakę "Laur Konsumenta"
A co z obietnicami producenta? Uważam, że nie zostały spełnione:
"Łagodny szampon do mycia włosów dla dzieci. Łatwo rozprowadza się na
włosach i dobrze spłukuje. Dobrze oczyszcza włosy i skórę głowy. Szampon
nie podrażnia spojówek, skóry i błon śluzowych. Włosy dobrze się
rozczesują, nie elektryzują się, po umyciu są puszyste, miękkie i
błyszczące. Szampon zmniejsza przetłuszczanie włosów.
Zawiera d - Pantenol czyli prowitaminę B5."
Zawiera d - Pantenol czyli prowitaminę B5."
Zawartość SLS oraz innych detergentów sprawia, że szampon szczypie w oczy i to znacząco. Po szamponie lepiej nałożyć odżywkę, ponieważ nie ma substancji, które mogłyby zmniejszyć elektryzowanie się włosów (d-pantenol jest w zbyt małej ilości, by mógł pomóc). Przy długotrwałym stosowaniu szampon zaostrzy przetłuszczanie się włosów.
Na etykietce znajdują się informacje, że kosmetyk został przebadany klinicznie oraz testowany dermatologicznie. Z przodu szamponu widnieje znaczek Lauru Konsumenta. To pokazuje, jak firmy manipulują konsumentami. Każdy kosmetyk musi przejść podstawowe badania dermatologiczne, by móc być dopuszczonym do obrotu i na tym poziomie ten szampon nie wyróżnia się niczym na tle pozostałej gamy kosmetyków- nie tylko szamponów. Badania takie nie pokazują jednak szkodliwego wpływu SLS na skórę, dlatego składnik ten wciąż występuje w większości kosmetyków myjących.
Szampon kosztował zawrotną sumę 3.50 zł za 150 ml. Cena nigdy nie jest wyznacznikiem jakości kosmetyku, jednak warto pamiętać, że firma zarabia na danym produkcie. Co więc cennego może być w szamponie za 3.50 zł?
Jako produkt, który używam raz na dwa miesiące, przed farbowaniem włosów henną, sprawdza się wzorowo- sprawia, że henna trzyma się długo i jej kolor nie blaknie. Jednak nie wyobrażam sobie stosować tego szamponu przy każdym myciu! A już na pewno nie umyłabym dziecku tym włosów =).
Jako dziecko miałam włosy myte tym szamponem. Od zawsze też zmagałam się z puszącymi, naelektryzowanymi, plączącymi się, tłustymi włosami oraz łupieżem. Myślę, że ten szampon w dużej mierze przyczynił się do takiego stanu moich włosów.
A czy Wy go znacie? Może skojarzycie go ze starego opakowania:
Pozdrawiam,
Ojej, kto go nie zna :D Ale nigdy nie spodziewałabym się, że szampony dla dzieci mogą mieć takie składy... ale cóż, po przeczytaniu składu chleba bezglutenowego kupionego w sklepie ze zdrową żywnością też zwątpiłam w jakąkolwiek etykę w handlu :/
OdpowiedzUsuńPrzemysł spożywczy ma swoje za uszami :/ Dlatego zawsze czytam składy! Masakra :(
UsuńSzampon z kaczuszką... też go dobrze pamiętam. Dzieciństwo zrujnowane :D
OdpowiedzUsuńMnie SLS-y krzywdy nie robią :)
OdpowiedzUsuńRaczej sie nie skusze :)
OdpowiedzUsuńMoja teściowa go używa :) Czasem jak u niej jestem na noc to też go użyję ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie od detergentów nie stronię, szamponem bez żadnych detergentów myję tylko raz w tygodniu :)
Chyba każdy zna ten szampon i chociaż raz w życiu go używał. Ja na pewno, bo pamiętam go z dzieciństwa. Niestety większość produktów dla dzieci ma kiepskie składy.
OdpowiedzUsuństary poczciwy Bambi... ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś to był bambino nie bambi i wszyscy sie nim mylismy i bylo ok ale moze wtedy skład był inny bo pamiętam ze tamten był rumiankowy :)
OdpowiedzUsuńBył i Bambino i Bambi (oba wciąż są na rynku ;))
UsuńKiedyś to był bambino nie bambi i wszyscy sie nim mylismy i bylo ok ale moze wtedy skład był inny bo pamiętam ze tamten był rumiankowy :)
OdpowiedzUsuńPolecam szampon Rypacz Sahara. Fajny skład i cena.
OdpowiedzUsuńhttps://allegro.pl/oferta/rypacz-szampon-chelatujacy-proteinowo-humektantowy-12539814495
Też miałam myta głowę tym szamponem jak byłam mała 😁
OdpowiedzUsuń