[313.] Denko luty - wiele olejów, troszkę ulubieńców i nowości- krótkie recenzje!
Postanowieniem lutego było przede wszystkim wykorzystanie olejów, które z różnych przyczyn zalegają w łazience- większości kończyła się data ważności, dlatego sporo zużyłam do OCM oraz mieszanek olejów, które nakładam na noc zamiast kremu. Oprócz olejków, w lutym miałam przyjemność zapoznać się z kosmetykami Vianek. Poza tym, w dzisiejszym denku znajdziecie też kilku ulubieńców. Wszystkie kosmetyki są w 100% naturalne, także same wspaniałości! Zapraszam do krótkich recenzji =)
Pielęgnacja ciała:
1. Nawilżający żel pod prysznic, Vianek- kolejny fenomenalny żel od Sylveco, który podbił moje serce- dzięki ekstraktowi z podbiału oraz olejowi z kiełków pszenicy zostawia skórę nawilżoną i gładką. Po zastosowaniu tego żelu skóra nie jest klejąca ani "tępa", natomiast nie domaga się zastosowania balsamu. Żel nie posiada SLS ani pochodnych, za co duży plus- nie podrażnia, nie wysusza skóry. Dodatkowo posiada bardzo przyjemny, świeży zapach, który umila jego stosowanie. Został moim nowym ulubieńcem!
Cena to ok. 18 zł.
Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: KLIK
2. Ujędrniająco-wygładzający peeling do ciała, Vianek- i znowu punkt dla Vianka za cudny zapach: malinowo-cynamonowy. Peeling posiada sporej wielkości drobinki cukru oraz mniejsze- pestek malin, także nie jest to delikatny zdzierak. Nie tylko dobrze peelinguje, ale również pobudza przepływ krwi i limfy, co jest bardzo istotne w prewencji antycellulitowej! Dodatek oleju cynamonowego rozgrzewa skórę i wzmaga efekt ujędrnienia. Poza tymi składnikami znajdziemy olej sojowy i z wiesiołka, które nawilżają skórę. Po zastosowaniu peelingu nie trzeba stosować balsamu.
Cena ok. 28 zł
Pełna recenzja: KLIK
3. Pielęgnujący krem do twarzy i ciała, Sylveco dla dzieci- postanowiłam sprawdzić, czy kosmetyk dla dziecka może być skutecznym kosmetykiem dla osoby dorosłej. Krem bardzo polubiłam- przez całą zimę stosowałam go na dzień, pod makijaż. Dobrze nawilżał, chronił przed gorącym nawiewem/ogrzewaniem. Nie zapychał porów, nie powodował powstawania wyprysków. Nałożony cienką warstwą szybko się wchłaniał, nie zostawiał tłustej powłoki (zarówno na twarzy, jak i na ciele). Nałożony w większej ilości zostawiał delikatny film.
Cena: ok. 28 zł
Pełna recenzja: KLIK
Pielęgnacja włosów:
1. Ocet jabłkowy: płukanka z octu to jeden z moich ulubionych sposobów na wygładzenie i nabłyszczenie włosów. Przyznaję, że przez styczeń i luty płukałam włosy octem po każdym myciu. Nie zaobserwowałam przesuszenia, jednak postanowiłam przez kolejne miesiące przystopować z tym półproduktem, żeby porównać efekty. Ocet jabłkowy na pewno pozostanie ze mną na długo! Jak wykonać płukankę? Wlewamy ok. 4-5 łyżek octu do litra chłodnej wody i po umyciu włosów, spłukaniu odżywki, przepłukujemy włosy w płukance i pozostawiamy. Nieprzyjemny zapach nie utrzymuje się na włosach.
Cena: ok. 13 zł, w promocji (jest aktualnie!)- ok 8 zł
2. Szampon do włosów łamliwych i osłabionych, Eco Laboratories- ulubieniec! Zużywam jedno opakowanie po drugim i nigdy wcześniej nie cieszyłam się tak zdyscyplinowanymi, gładkimi włosami. Nie zamierzam zamienić na nic innego!
Cena ok. 18 zł
Efekt na moich włosach sprawdźcie same: KLIK
3. Maska jajeczna, Babuszka Agafii- kolejny ulubieniec! W połączeniu z w/w szamponem daje niesamowite rezultaty! Włosy są niesamowicie gładkie a nawet... proste! Prostownica przestała być codzienną pokusą ;) Zużywam namiętnie, co zresztą widać po dwóch zdenkowanych opakowaniach. Czasem zdradzam tę maskę z inną, ale jednak żadna z dotąd mi znanych, nie przyniosła tak spektakularnych efektów.
Cena: ok. 15 zł
Pełna recenzja: KLIK
4. Balsam do włosów na cedrowym propolisie, Babuszka Agafii- w okresie wakacyjnym moje włosy przechodziły ciężki okres- mocno się puszyły i nic nie mogłam zaradzić, żeby je zdyscyplinować (chociaż nie znałam wtedy szamponu i maski z pkt. 2 i 3). Bardzo pomogło mi mycie włosów powyższą odżywką. Włosy były w zdecydowanie lepszej kondycji. Niedawno znów powróciłam do tej odżywki, żeby móc sprawdzić, jak spisuje się w porównaniu do aktualnie stosowanych kosmetyków. Tym razem nie było efektu "wow" - zmienił się stan włosa, zmieniły się też upodobania pielęgnacyjne ;). Nie mniej jednak polecam wypróbować, chociażby z tego względu, że po myciu głowy odżywką w ogóle nie pojawia się problem łupieżu ani nie pojawia się swędzenie skalpu!
Cena ok. 18 zł
Pełna recenzja: KLIK
Oleje:
1. Organiczny olej awokado- mocno zachwalany w blogosferze olej, u mnie nie dał praktycznie żadnego efektu... Myślę, że powinnam wypróbować jeszcze raz ten olej, ale sięgnąć po inną markę. ZSK ostatnio zaczęło mnie zawodzić w kwestii olejów i glinek :(
Cena: ok. 7 zł
2. Olej rokitnikowy- posiada bardzo wysokie stężenie witaminy C, przy czym nie posiada enzymu askorbinazy, dlatego nie rozkłada jej. Witamina C uszczelnia naczynia krwionośne, pobudza syntezę kolagenu, rozjaśnia przebarwienia, jest antyoksydantem- dlatego olej z rokitnika jest polecany dla cer naczynkowych, dojrzałych, z ziemistym kolorytem i przebarwieniami. Niestety, czysty olej z rokitnika jest olejem nieschnącym- ciężko się wchłania i pozostawia tłustą warstwę. Bardzo pobrudziłam poduszkę, podczas jego stosowania. W mieszankach olejów, w niskim stężeniu sprawdza się lepiej. Poprawia koloryt skóry- zaczyna wyglądać jak muśnięta słońcem, przy czym nie jest pomarańczowa. Przedłuża trwałość opalenizny.
Cena: ok. 32 zł
3. Olej z czarnuszki- to olej, od którego jestem wręcz uzależniona! Próbowałam wiele olejów ale w kwestii trądziku, ten spisuje się u mnie najlepiej. Mieszam go z innymi olejami i nakładam wieczorem zamiast kremu. Bardzo dobrze goi wypryski, reguluje pracę gruczołów łojowych, zmniejsza łojotok. Przy tym dobrze nawilża, nie wysusza skóry. Zachwycona jego działaniem zewnętrznym, postanowiłam również go suplementować. Może nie jest to najsmaczniejszy olej, jednak byłam bardzo zadowolona ze stanu swojej skóry podczas suplementacji. Kolejna butelka w użyciu!
Cena: ok. 26 zł
Cena: ok. 26 zł
4. Olej z pestek winogron- posiada w swoim składzie wiele polifenoli, w tym słynny resweratrol, którym szczyci się ekskluzywna marka kosmetyków aptecznych Caudalie. Ma mocno przeciwstarzeniowe właściwości. Ma dość lekką konsystencję, dlatego służył mi jako olej bazowy do OCM. Ma bardzo ciekawy zapach- bardzo charakterystyczny, lekko kwaskowy, winny.
Cena: ok. 26 zł
Cena: ok. 26 zł
5. Olej z kiełków pszenicy- również wykazuje mocno przeciwzmarszczkowe właściwości dzięki wysokiej zawartości witaminy E. Ma piękny, orzechowy zapach, jest ciut gęstszy niż w/w olej z pestek winogron, jednak nie zaobserwowałam zapychania porów. Dodawałam zarówno do OCM jak i do mieszanki olejów na noc.
Cena: ok. 20 zł
Cena: ok. 20 zł
6. Olej z pestek malin- lekki olej, który dobrze się wchłania, pozostawia delikatny film na skórze. Posiada najwyższy filtr UV ze wszystkich olejów (w zależności od źródła, mówi się między 30-50 SPF, skłaniam się bliżej 30 ;)). Na pewno zakupię nową butelkę gdy zacznie wychodzić mocniejsze słońce.
Cena: ok. 25 zł
Cena: ok. 25 zł
Pozostałe:
1. Ziołowy płyn do płukania jamy ustnej, Sylveco- w przypadku higieny jamy ustnej, obecnie na rynku jest dość szeroki wybór naturalnych past do zębów bez zawartości fluoru. Na próżno jednak szukać płynu do płukania ust. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy Sylveco wypuściło na rynek ten produkt! Posiada w składzie ksylitol, glicerynę, miętę, rozmaryn, goździki, szałwię- nie tylko odświeża oddech, ale również wzmacnia szkliwo i goi ranki w jamie ustnej (bardzo pomocny dla osób noszących aparaty ortodontyczne!)
Cena: ok. 18 zł
2. Hydrolat szałwiowy, zrobsobiekrem.pl- ma właściwości przeciwzapalne, dzięki czemu pomaga walczyć z trądzikiem. Dodawałam go do glinki podczas codziennego mycia nią twarzy. Nie wysusza skóry a pomaga szybciej zagoić się wypryskom.
Cena: ok. 12 zł3. Odżywcza pomadka z peelingiem, Sylveco- produkt, który obowiązkowo gości w mojej łazience. Pomaga w walce ze spierzchniętymi i wysuszonymi ustami. Odżywia, bardzo mocno nawilża i regeneruje a przy tym zapobiega powstawaniu suchych skórek. Nie podrażnia, skutecznie peelinguje. Można wykorzystywać jako klasyczną pomadkę ochronną jak i do złuszczania martwego naskórka w obrębie ust!
Cena: ok. 11 zł
Pełna recenzja: KLIK
4. Balsam do ust, Body Club- kolejny hit w kwestii pomadek- testowałam już wersje: bananową, truskawkową i malinową. Każda spisuje się wzorowo na moich ustach, bardzo dobrze nawilża i chroni przed czynnikami zewnętrznymi. Znajdziemy je w każdym Rossmanie a ich skład jest na prawdę godny podziwu! Oby więcej takich kosmetyków pojawiało się w popularnych drogeriach :)
Cena: ok. 12 zł
Pełna recenzja: KLIK
I to już wszystkie kosmetyki, które udało mi się wykończyć w minionym miesiącu. Bardzo mnie cieszy, że stosuję już tylko naturalne kosmetyki oraz wiele półproduktów. Koniecznie dajcie znać, czy znacie któreś z tych produktów i jak spisały się u Was? A może zainteresowałam Was którymś z nich?
Pozdrawiam serdecznie!
Szampon Ecolab i balsam na propolisie to też moi ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maskę jajeczną, sprawdza się świetnie :D
OdpowiedzUsuńale tego dużoo!!! jeeej :)
OdpowiedzUsuńZaciiawil mnie peelinf do ciala :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do obserwacji naszego bloga!:)
Hm teraz sie zadumałam który olej ma lepsze właściwości przeciwstarzeniowe- pszenica/winogrono czy argan? ;) a w ogóle co sądzisz o maseczce algowej- wpływ na cerę tłustą?
OdpowiedzUsuńPołączenie wszystkich trzech olejów będzie działało najskuteczniej, jednak gdybym miała decydować się na jeden- winogrono =)
UsuńMaski algowe mogą być pomocne w walce z trądzikiem poprzez działanie: mocno nawilżające, przeciwzapalne czy antyoksydacyjne, jednak zdecydowanie bardziej polecam Ci glinki =) Algi będą skuteczniejsze w walce z suchością, szorstkością, ziemistością cery czy oznakami starzenia.
Poza pomadką peelingującą z Sylveco nie znam żadnego z tych produktów. Interesuje mnie krem ochronny z Sylveco, ale kupię go chyba przed następna zimą.
OdpowiedzUsuńWow! ile ciekawych kosmetyków :)Mnie zainteresowały olejki :)
OdpowiedzUsuńSporo tego :) Ja ostatnio kupiłam ocet jabłkowy i jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi ;>
OdpowiedzUsuńZużycia na bogato :) Dużo rosyjskich kosmetyków, które zagościły i u mnie :)
OdpowiedzUsuń