[289.] Kosmetyki naturalne wykończone w listopadzie- projekt denko!
Listopad należał do miesięcy, w których wykończyłam mało kosmetyków. Ich ilość rekompensuje jednak jakość- wszystkie kosmetyki pielęgnacyjne były naturalne! Myślę, że warto będzie przybliżyć Wam tych kilka marek i ich produktów. Zapraszam do recenzji!
Kosmetyki do włosów:
Listopad był ostatnim miesiącem akcji "Zapuśćmy się Jesiennie", dlatego też bardzo przykładałam się do pielęgnacji włosów, co widać po ilości zużytych kosmetyków. Znalazłam wśród nich prawdziwe perełki:
1. Szampon-aktywator wzrostu włosów Beluga, Natura Siberica for Men- pobudzenie wzrostu włosów nie było jakieś spektakularne, w końcu ile czasu spędza szampon na włosach? Natomiast bardzo doceniłam działanie wygładzające tego szamponu! Moje wiecznie spuszone włosy w końcu zaczęły się układać. Zaczynam nieśmiało myśleć o swoich włosach "średnioporowate" zamiast "wysokoporowate"! Cena ok. 20 zł. Pełna recenzja: KLIK!
2. Balsam myjący do włosów, Sylveco- jedyny szampon, po którym mogę być pewna, że nie będzie mnie swędzieć skóra głowy. Jednak na długości włosów nie spisuje się aż tak dobrze jak w/w szampon-aktywator. Za to na jego plus działa fakt, że skutecznie hamuje wypadanie włosów. Wracam do niego co jakiś czas, gdy mój skalp szaleje. Cena ok. 28 zł
3. Szampon regenerujący, Baikal Herbals- ze względu na zawartość Magnesium Laureth Sulfate w połowie składu, stosowałam go raz na jakiś czas, by mocniej oczyścić włosy. W tej roli spisywał się dobrze, jednak w codziennej pielęgnacji unikam MLS, ponieważ podrażnia skórę głowy. Cena ok. 16 zł.
4. Maska Jajeczna, Babuszka Agafia- z tą maską chyba nie rozstanę się już nigdy! Wspaniale wygładza włosy, wzmacnia je oraz sprawia, że nie odciska się na nich gumka! Głównie dzięki niej moje włosy stały się mniej porowate oraz bardziej proste i gładkie! Mogłabym pisać o niej tylko w superlatywach, jestem nią zachwycona! Jeśli będziecie miały kiedyś okazję- koniecznie wypróbujcie, zwłaszcza, że cena to ok. 15 zł! Pełna recenzja: KLIK!
Pielęgnacja twarzy:
1. Lipowy płyn micelarny, Sylveco- zmywa nawet makijaż wodoodporny nie rozmazując go po całej twarzy przy okazji. W dodatku w ogóle nie szczypie w oczy! Nie posiada również nieprzyjemnego smaku, co ułatwia zmywanie pomadek ;) Na pewno zużyję jeszcze nie jedno opakowanie. Cena ok. 18 zł.
2. Maseczka nawilżająca, Organic Therapy- rewelacyjny skład, niesamowicie wydajna i bardzo skuteczna! Nawilżała skórę na bardzo długo! W jej składzie znajdziemy m. in. masło shea oraz aloes, nic więc dziwnego, że działa. Po jej zastosowaniu zdarzało mi się zapomnieć nałożyć krem, ponieważ skóra najzwyczajniej w świecie nie była spięta! Cena ok. 12 zł.
3. Olej słonecznikowy, OleoFarm- wykorzytany do oczyszczania twarzy metodą OCM. Wykorzystywałam go jako olej bazowy, ponieważ jest bardzo lekki i w ogóle nie zapycha porów. Metoda mycia twarzy OCM pomaga w takich defektach skóry jak przesuszenie, nadmierny trądzik czy utrata jędrności skóry. O tej metodzie oraz efektach, jakie zaobserwowałam u siebie, możecie przeczytać tutaj: KLIK! Cena oleju: ok. 20 zł
4. Glukonolakton- jedyny do tej pory kwas, który spasował mojej wrażliwej, naczynkowej i jednocześnie trądzikowej cerze. Postanowiłam ponowić kurację tym kwasem, ponieważ pomógł mi zmniejszyć drobne przebarwienia oraz zapobiegał pojawianiu się niedoskonałości. O kuracji, którą zakończyłam, możecie przeczytać tutaj: KLIK! Cena: ok. 16 zł
Kosmetyki kolorowe:
1. Volume Million Lashes, Feline, Loreal- bubel jakich mało! Zobaczcie, jak popsuło się opakowanie! Tusz w ogóle nie wydłuża, nie podkręca ani nie podkreśla rzęs. Lepsze efekty uzyskuję tuszem Lovely za 10 zł, że już o moim ulubieńcu- Lash Accelerator- nie wspomnę! Loreal po raz kolejny mi udowodnił, że lepiej omijać go szerokim łukiem. Cena aż 60 zł (żałuję każdej wydanej złotówki!). Pełna recenzja: KLIK!
2. Eyeliner w żelu, Maybelline- a tutaj kosmetyk godny pochwały! Zużyłam już nie jedno opakowanie i bardzo mi spasował. Jest bardzo mocno napigmentowany, tworzy idealnie czarną kreskę. W ciągu dnia nie rozmazuje się ani nie spływa. Uwielbiam eyelinery w żelu a ten to zdecydowany faworyt! Cena ok. 30 zł.
Pozostałe:
1. Ziołowy płyn do płukania jamy ustnej, Sylveco- pierwszy produkt tego typu na rynku o całkowicie naturalnym składzie oraz bez dodatku etanolu! Ma w sobie goździki, mięte, rozmaryn, szałwię, także nie tylko odświeża oddech ale również wzmacnia szkliwo i pomaga goić stany zapalne w jamie ustnej. Szczerze polecam, bardzo dobra alternatywa dla wszechobecnych, chemicznych płynów do ust. Miejcie na uwadze, że płyn do płukania ust wypluwamy, jednak jego część zawsze zostaje na dziąsłach i języku a my to połykamy. A z żołądka prosta droga do dystrybucji po całym organizmie... Cena ok. 16 zł
2. Mydło Cedrowe, Babuszka Agafia- wiem, że wiele z Was je uwielbia i dlatego zdecydowałam się na zakup. U mnie spisał się przeciętnie... Nie zauważyłam spektakularnego działania a jego wydobywanie było dla mnie uciążliwe. Cena ok. 18 zł. Pełna recenzja: KLIK!
I tak prezentuje się moje listopadowe denko. A jak było u Was? Dużo zużyłyście kosmetyków?
Pozdrawiam serdecznie!
PS Gdyby którejś z Was spodobał się ekologiczny plecak ze zdjęć, kuknijcie na stronkę LittleThings.pl ! Ja już z nim śmigam na uczelnię =D
ja też lubię tą jajeczną maseczkę :) ja teraz męcze Kallosa Cherry ;)
OdpowiedzUsuńładnie Ci poszło, sporo tego i sporo fajnych produktów. Niektóre znam i ja:)
OdpowiedzUsuńPRAWIE same wspaniałości:) Ja raz kupiłam tusz L'oreal za ponad 60 zł (strasznie chciałam go wypróbować, bo miał robić cuda i głupia kupiłam w drogerii stacjonarnej). Po 3 miesiącach był całkiem suchy. Jeśli chodzi o tusze to zupełnie nie ma sensu przepłacać a Tobie trafiła się chyba całkowicie wersja - niewypał:) Też zaczynam powoli swoją przygodę z Sylveco i dziś przyszedł do mnie świąteczny zestaw z minti:) Mydło cedrowe wciąż czeka na pierwsze wrażenie, oby nie zapeszać :)
OdpowiedzUsuńja tam lubię ten tusz z Loreala :) możliwe, że trafiłaś na sztukę z wadliwej partii, a niestety u Loreala to częste zjawisko ;/
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, żadnego jeszcze nie miałam
OdpowiedzUsuńW listopadzie zużyłam troszkę więcej kosmetyków niż Ty, jednak u mnie nie było naturalnie ;)
OdpowiedzUsuńBalsam myjący z Sylveco mam na chciejliście od długiego czasu i w następnym roku muszę go wypróbować.
Właśnie ostatnio zastanawiałam się nad tym szamponem z aktywatorem wzrostu i myślałam, że ma lepsze działanie pod tym względem. =)
OdpowiedzUsuńJa chcę taką torbę! ;) muszę spróbować ten płyn do płukania jamy ustnej ;)
OdpowiedzUsuńNie polubiłam się z płynem micelarnym Sylveco, z kolei ich szampony do włosów z przyjemnością kiedyś wypróbuję. I maseczkę nawilżającą o której u mnie wspominałaś.
OdpowiedzUsuńPs. Genialna torba :-)
Oo ciekawa jestem tego lipowego plynu :)
OdpowiedzUsuńKlikniesz w linki w nowym poście będę wdzięczna :))
Ciekawa jestem tej maski jajecznej :))
OdpowiedzUsuńCiekawie napisane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń