Jeśli czytaliście zeszłotygodniową "Niedzielę dla Włosów", pewnie pamiętacie, że wybierałam się do fryzjera na zmianę koloru. Poprzedni, czerwony kolor był bardzo trudny w pielęgnacji- wciąż musiałam go odświeżać specjalnymi szamponami oraz piankami. Włosy były bardzo suche i puszyły się niemiłosiernie. Postanowiłam dać im odpocząć- zdecydowałam się na ombre- teraz mogę bezkarnie zapuszczać odrost, natomiast włosy na długości będę farbować henną (taki mam chytry plan, a co z tego wyjdzie to zobaczymy).
Swoje włosy powierzyłam Idze Kuźnik ze studia IGUANA w Chrzanowie- z Igą współpracujemy przy sesjach zdjęciowych, miałam więc zaufanie, komu powierzam swoją czuprynę. Umówiłyśmy się na farbowanie (ombre) połączone z zabiegiem Olaplex.
Najpierw było trzeba ściągnąć czerwony pigment z włosów, później zafarbować. Dwa tak agresywne zabiegi pod rząd nie mogły nie pozostawić znaku na moich włosach. Włosy są okropnie suche, matowe, puszą się i w ogóle nie mogę ich ułożyć. Olaplex niestety nie podołał moim włosom- owszem, włosy nie łamią się, nie kruszą, nie wypadają, jednak wcale nie mam uczucia miękkich włosów, nie są gładkie, oczywiście puszą się jak zawsze.
W ramach mocnego nawilżenia włosów, zafundowałam im:
1. Wczoraj wieczór nałożyłam porcję oliwki dla dzieci Sylveco, która bardzo mocno natłuszcza włosy. Włosy "wypiły" tę oliwkę błyskawicznie i po chwili dołożyłam kolejną porcję. Rano włosy wyglądały tak, jakbym nic na nie nie nałożyła, więc nałożyłam na nie jeszcze jedną porcję oliwki.
2. Po Olaplexie mam przyklapnięte włosy u nasady (pierwszy raz w życiu!), więc żeby je odbić od skóry, sam skalp umyłam odbudowującym szamponem pszeniczno-owsianym z Sylveco.
3. Włosy na długości umyłam balsamem myjącym, również Sylveco.
4. Na 20 min. nałożyłam na włosy odzywkę Kallos Banana zmieszaną z łyżką oleju lnianego.
Po tych wszystkich mocno wygładzających kosmetykach włosy prezentują się mizernie:
Jako, że chcę się pochwalić nową fryzurą, to dodam zdjęcia od przodku, jednak widząc te przesuszone końce nie wiem, czy to dobry pomysł:
Cieszę się, że biorę udział w akcji "Zapuśćmy się jesiennie"- dzięki niej mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w zapuszczaniu włosów i będę mogła bez żalu ściąć uszkodzone końce.
Masakra z tymi moimi włosami. Zawsze były problematyczne, ale teraz to już przeszły same siebie!
Mam nadzieję, że Wasze NDW były bardziej udane =)
Pozdrawiam!
Faktycznie końce suchutkie, ale przecież włosy nie mogą zawsze być idealne - tak jak my mają lepsze i gorsze dni ;)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoje podejście ;)
Usuńchciałem wypróbować bananową maskę jednak paczki mnie zaatakowały innymi dobrociami i znów jej nie kupię :P
OdpowiedzUsuńBiedactwo :P
UsuńMimo lekkiego puchu wyglądają na prawdę ładnie :) również kiedyś pod rząd ściągnęłam kolor (czarny) i to dość agresywnie a następbie zafarbowałam - nie używałam Olaplexu bo wtedy nikt jeszcze o nim nie słyszał a ja nie interesowałam się pielęgnacją :P - więc na głowie miałam pobojowisko. Z całego serca polecam olejowanie oliwą z oliwek 2 razy w tygodniu - na prawdę pomaga okiełznać włosy :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowo :)
UsuńOlejowałam olejami: lnianym, sezamowym, awokado, jojoba, słonecznikowym, kokosowym, rokitnikowym, kiełkami pszenicy. Jednak na moich włosach lepiej sprawdzają się mieszanki :)
ja też mam problem z suchymi końcówkami, wszystko przez to że kiedyś zachciało mi się rozjaśniania włosów, teraz farbuję je na czarno, ale widać zdecydowaną różnicę między tą częścią która nie była rozjaśniana a tą która została zmasakrowana rozjaśniaczem. Ciągle stosuję jakieś olejki na końcówki itp., dobrze że istnieją takie kosmetyki które pomagają włosy roczesać i wygładzić :).
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bananowego Kalloska <3
OdpowiedzUsuńja też ;)
UsuńA ja mam przy nim rozdwojenie jaźni- raz go kocham a raz nienawidzę :P
UsuńŚwietny jest ten balsam myjący do włosów! Muszę do niego koniecznie wrócić :-)
OdpowiedzUsuńU mnie szału nie robi niestety :(
UsuńMoje włosy przez ciągłą zmiane pogody wyglądają jak szczotka od miotły :/
OdpowiedzUsuńI dlatego nie lubię farb, te odrosty.. Wolę co miesiąc szamponetką :P
OdpowiedzUsuńTeż biorę udział w tej akcji :D
OdpowiedzUsuńkońce faktycznie wyglądają na mocno przesuszone, może rzeczywiście lekkie podcięcie to dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńWłosy zreanimujesz, ale za to jaką masz śliczną buzię! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowo i za komplement ;)
Usuńw mojej w NdW też królował ten szampon Sylveco :)
OdpowiedzUsuńzaraz kuknę :D
UsuńTrzymam za nas obie kciuki :P
OdpowiedzUsuńojej, moim koncowka to by sie przydalo uciac troche.. zycze Ci wytrwalosci! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, przyda się ;)
UsuńSama dekoloryzowałam włosy i wiem, że nie pozostaje to bez wpływu na nie.
OdpowiedzUsuńDo połowy wyglądają ładnie ;) Moje też były w złym stanie od farbowania i rozjaśniania, ale henna, podcinanie końcówek i dobra pielęgnacja robią swoje. Dopiero po długim czasie odkryłam, co moje włosy lubią najbardziej :)
OdpowiedzUsuńMimo 2 lat włosomaniactwa wciąż nie umiem "rozgryźć" swoich włosów. Mam plan przerzucić się na hennę, zobaczymy, co z tego wyjdzie ;)
UsuńUwielbiam bananową maskę Kallos. Świetnie się u mnie sprawdza. Podobnie jak moja druga miłość tej marki, maska czekoladowa <3
OdpowiedzUsuńTeż jestem świeżo po fryzjerze, ale ja postawiłam na mocne cięcie. Miło jest się pozbyć 10 cm suchych końcówek i cieszyć się świeżymi, zdrowo wyglądającymi włosami :)
OdpowiedzUsuńOdważna jesteś :D
Usuńsama mam problem z wlosami wiec wiem o czujesz. ja bym je od razu sciela z 10cm :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie będą potrzebne aż tak drastyczne środki :P
UsuńTa odżywka Kalos kusi mnie już od dłuższego czasu ;)
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie i weź udział w konkursie! ;) -HELLO-WONDERFUL - klik
Ja już też nie wiem co robić z tymi włosami... ostatnio postanowiłam zrobić pierwszy raz w życiu olejowanie. Użyłam oleju kokosowego. Wyobraź sobie, że chyba 4 razy myłam żeby je odmyć bo ciągle były tłuste
OdpowiedzUsuńŻartujesz?! Mi wystarczy dwukrotne mycie... odżywką i olej schodzi! Może powinnaś nakładać mniej oleju i przed zmyciem szamponem, zemulgować go maską/odżywką (najlepiej bez silikonów)?
UsuńKochana, po tak ciezkich zabiegach, nie przejmuj sie, ze konce lekko spuszone. Porzadnie nawilzaj i lada moment wroca do formy :) Niezle, ze Olaplex nie zaradzil ;/ Henna to bardzo dobry pomysl, hennuje od ok. 2 lat i raczej nie wroce juz do farb drogeryjnych ;) Niech te centymetry szybko nam przybywaja ;D! Slicznie wygladasz :)!
OdpowiedzUsuńBardzo fajne kosmetyki na włosy ;)
OdpowiedzUsuńhttp://anna-and-klaudia.blogspot.com/
Like me on FACEBOOK
Odpowiednia pielęgnacja włosów to podstawa.
OdpowiedzUsuń