Cześć Dziewczyny!
Jak co miesiąc, pokażę Wam kosmetyki, które udało mi się zużyć w miesiącu sierpień. Czasem zdarza się, że ze zdziwieniem pytacie- "jak udało Ci się zużyć tyle w ciągu miesiąca?!"- nie są to kosmetyki zużyte w ciągu miesiąca, a kosmetyki, które akurat w danym miesiącu zużyłam :) Nieważne, czy stały na półce w łazience kilka tygodni czy miesięcy- zostały one wykończone w sierpniu, i to o nich będzie dzisiejszy post ;).
Kosmetyki do włosów:
W sierpniu nie mogłam doprowadzić moich włosów do ładu. Okropnie się puszyły i mimo stosowania przeróżnych kosmetyków, dopieszczania ich olejami i wcierkami, uparcie pozostawały suche i matowe. Dlatego też uzbierało się dużo opakowań z zakresu kosmetyków do włosów.
1. Olej kokosowy, nierafinowany, zimnotłoczony- olej, który początkowo wywołał u mnie zachwyt a później zrobił masakrę. Okropnie spuszył mi włosy- długo nie mogłam znaleźć winowajcy, w końcu zorientowałam się, że to ten gagatek stoi za pogorszeniem moich włosów! Odstawiłam go i wykorzystywałam w kuchni. To, co zrobił ten olej z moimi włosami, możecie zobaczyć tutaj: KLIK!
- potwierdziła się u mnie zasada, że olej kokosowy nie sprawdza się na wysokoporowatych włosach.
- potwierdziła się u mnie zasada, że olej kokosowy nie sprawdza się na wysokoporowatych włosach.
2. Odbudowujący szampon pszeniczno-owsiany, Sylveco- moje włosy nie przepadają za proteinami, także dostarczam ich im raz na jakiś czas. Szampon stosowany zbyt często potęgował puszenie się włosów. W większości zużyłam go do mycia pędzli- a w tej roli sprawdził się dużo lepiej niż BabyDream, ponieważ nie zostawiał nieprzyjemnego zapachu na włosiu pędzli.
3. Regenerujący balsam do włosów, EcoLab- mimo świetnego, bardzo naturalnego składu, w ogóle nie sprawdził się na moich włosach. Ani stosowany po umyciu, ani przed, nakładany na olej. Włosy po tym balsamie również nadmiernie się puszyły, prawdopodobnie przez zbyt dużą ilość humektantów. Mam bardzo kapryśne włosy a w sierpniu kompletnie dawały mi popalić...
4. Żelatyna spożywcza- szukając ratunku z puszącymi się włosami, postanowiłam przeprowadzić zabieg laminowania włosów. Opakowanie wystarczyło mi na cztery zabiegi. Każdy wykonałam w ten sam sposób. Tylko za pierwszym razem włosy były wygładzone, z każdym kolejnym laminowaniem efekt był tylko gorszy. Efekt ostatniej laminacji możecie "podziwiać" tutaj: KLIK!
5. Balsam do włosów na propolisie: cedrowym i brzozowym, Bania Agafii- ratunek dla spuszonych włosów przynosiło mycie włosów odżywką. Stosowałam tę metodę bardzo często w miesiącu sierpień, także w podsumowaniu widzicie aż dwa opakowania. Balsam na cedrowym propolisie był pierwszym, który wypróbowałam do mycia włosów i pokochałam tę metodę- włosy są dobrze oczyszczone (dzięki zawartości łagodnego detergentu) a przy tym nie puszą się a ładnie układają. Balsam na cedrowym propolisie posiada bardzo przyjemny, świeży zapach. Więcej o nim pisałam Wam tutaj: KLIK! . Wersja brzozowa była równie skuteczna w przypadku mycia włosów, a co więcej- pomogła mi zwalczyć wypadanie włosów, które nasiliło mi się w sierpniu. Obie wersje polecam serdecznie, kolejna już jest w trakcie użytkowania!
6. Żel do higieny intymnej, Facelle - dzięki silnie kwaśnemu pH pomaga domknąć łuski włosa a przez to wygładzić go i zmniejszyć puszenie. Sięgałam po niego dla odmiany od mycia włosów odżywką. Sprawdzał się o niebo lepiej niż zwykły szampon! Jest to również mój ulubieniec, którego zabieram zawsze na wyjazdy- jest to jeden produkt, którym mogę umyć całe ciało, twarz i włosy! Ma bardzo łagodne substancje myjące, przyjemny skład i atrakcyjną cenę (4 zł za 300 ml). Mój "must have!"
Pielęgnacja twarzy:
1. Arnikowe mleczko oczyszczające, Sylveco- mleczko to jest zrobione całkiem inaczej niż wszystkie mleczka dostępne aktualnie na rynku. Nie posiada w sobie żadnego detergentu a jako substancję oczyszczającą posiada olej rycynowy (jest zrobione w myśl zasady mycia twarzy OCM). Świetnie spisuje się u skór suchych- jest świetną alternatywą dla żeli, ponieważ to mleczko nie nakładamy na płatek kosmetyczny ale na dłonie i masujemy nim twarz. W ten sposób zmywa nie tylko makijaż ale i oczyszcza skórę dogłębnie. Więcej o tym mleczku pisałam Wam tutaj: KLIK!
2. Brzozowa pomadka ochronna z betuliną- pomadki Sylveco towarzyszą mi już od roku i świetnie spisują się w roli mocnych nawilżaczy i produktów ochronnych do ust. Noszę zawsze przy sobie- nie ważne, czy śnieg, mróz, czy upały- pomadki wspaniale pielęgnują usta. Wersja brzozowa jest bezbarwna, bez zapachu i bez smaku. Można ją stosować również u dzieci i niemowląt. Więcej o pomadce: KLIK!
3. Olej rycynowy- jest to olej o najlepszych właściwościach oczyszczających. Dlatego też wykorzystuje się go w mieszance olejów do OCM. Dzięki myciu twarzy tą metodą pozbyłam się zaskórników, rozszerzonych porów, niedoskonałości oraz pokonałam przetłuszczanie się cery. Więcej o tej metodzie: KLIK!
4. Lekki krem rokitnikowy, Sylveco- dedykowany skórze naczynkowej oraz dojrzałej. Moja cera, mimo iż tłusta, przez nieodpowiednią cerę stała się nadreaktywna i naczynkowa. Pielęgnacja takiej cery nie należy do łatwych, ale ten krem spisuje się znakomicie! Wyciszał grę naczyniową, mniej się rumieniłam a przy tym nie zaobserwowałam, by pojawiły się na mojej skórze wypryski. Dzięki zawartości wit. C w oleju z rokitnika oraz ekstraktu z kory brzozy, krem ten opóźnia procesy starzenia, ujędrnia skórę i zapobiega utracie jej elastyczności. Prewencja zawsze mile widziana, gdy mówimy o zapobieganiu zmarszczkom. Bo przecież łatwiej zapobiegać, niż leczyć!
Kosmetyki do ciała:
1. Olej z krokosza barwierskiego, zimnotłoczony, Oleofarm- olej ten wg Ajurwedy jest "naturalnym depilatorem". Uszkadza mieszki włosowe, przez co nowe włoski odrastają coraz wolniej. Stosowałam go przez kilka tygodni i rzeczywiście przyniósł efekt, jednak zabrakło mi systematyczności. Po odstawieniu oleju, włoski zaczęły odrastać w normalnym tempie. Pełna recenzja: KLIK!
2. Antyperspirant Ziaja Sensitiv- antyperspiranty to jedyna grupa kosmetyków konwencjonalnych, przy których wciąż pozostaję. Bardzo dobrze chroni przed poceniem i nie podrażnia wrażliwej skóry pod pachami. Kolejne opakowanie w trakcie użytkowania!
3. Delikatny żel do mycia ciała, Sylveco- łagodny żel, który nie podrażnia ani nie wysusza skóry. Posiada delikatne środki myjące. Ze względu na zawartość alantoiny, mocznika oraz kwasu mlekowego, szczególnie dobrze sprawdza się na skórze młodej, z wypryskami czy męskiej. Jeśli macie problem z pryszczami na plecach, dekoldzie czy innych partiach ciała, żel ten pomaga je zwalczyć.
Pozostałe:
1. Płyn do soczewek, Horien - bardzo dobrze oczyszcza soczewki z wszelkich zabrudzeń. Nie powoduje pogorszenia komfortu noszenia soczewek. Bardzo duże opakowanie w przystępnej cenie- jest ze mną już od wielu lat i nieprędko go zmienię.
2. Hydrolat z melisy- bardzo uniwersalny hydrolat- nadaje się do każdego typu cery. Nawilża a ponadto łagodzi podrażnienia. Dodawałam go do maseczek z glinką zamiast wody, dzięki czemu maseczka wzbogacałam działanie maseczki.
3. Naomi Campbell, Cat Deluxe at Night- moje ulubione perfumy, stosowane tylko i wyłącznie na wyjątkowe okazje ;). Na pewno kupię jeszcze nie jedno opakowanie!
4. Kremy z betuliną: brzozowy i brzozowo-nagietkowy, Sylveco- te kremy mają datę przydatności 3 miesiące. Jako, że w ciągu 3 miesięcy klientki nie zużyły testerów do końca, po upływie daty ważności stosowałam te kremy na stopy. W tej roli sprawdzają się świetnie- zmiękczają skórę, pomagają pozbyć się modzeli i otarć. Stosując je, wyrzuciłam pumeks do kosza- już nie jest mi potrzebny!
Powiedzcie mi proszę, czy lubicie czytać posty z serii "projekt denko", czy raczej nie jesteście nimi zainteresowane? Proszę o szczere odpowiedzi =)
Pozdrawiam serdecznie!
Azime
Mam ochotę wypróbować to mleczko do demakijażu z Sylveco :-)
OdpowiedzUsuńPolecam z całego serca!
UsuńLubię projekty denko. Opisują zwięźle kilka kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńPłyn Horien też lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się na tym szamponem Sylveco, ale z jakiegoś powodu zupełnie nie pomyślałam o proteinach... Uratowałaś mnie przed prawdopodobnie nieudanym zakupem, dzięki :)
OdpowiedzUsuńA proszę Cię bardzo :D
UsuńNie widziałam tych perfum Naomi ;)
OdpowiedzUsuńJuż dość stare są, mam nadzieję, że ich nie wycofają :) Są i w Rossmanie i w Naturze etc :)
UsuńŁadnie Ci poszło. Kiedyś byłam ogromną fanką Cat deluxe at night, ale ostatnich mililitrów już znieśc nie mogłam.
OdpowiedzUsuńTo ja znowu zużyłam kilka opakowań :P Ale z perfumami tak jest, że są kwestią gustu :)
UsuńMuszę w końcu skusić się na 'bogate' kremy od Sylveco. Czytam o nich same pozytywne opinie :)
OdpowiedzUsuńTylko ostrożnie, jeśli masz tłustą skórę- te bogate kremy są na prawdę bardzo treściwe i wystarczy cieniutka warstwa, by mocno odżywić i zregenerować skórę ;)
UsuńLubię czytać projekty denko i sama też je piszę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać denka, zawsze wiele się z nich dowiaduję na temat produktów ;) Na puszenie możesz wypróbować olejowanie olejkiem łopianowym ze skrzypem polnym z Green Pharmacy, np. nakładając na skalp na 30 min. przed myciem i lekko przeciągając "brudnymi" dłońmi po końcówkach ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za radę! Koniecznie wypróbuję ten olejek :)
UsuńUwielbiam ten olej kokosowy, używam go w kuchni i świetnie się sprawdza. No i ten zapach... Uwiebiam też pomadki z Sylveco, natomiast kremy do twarzy się u mnie zupełnie nie sprawdzają.
OdpowiedzUsuńspore denko ;) widzę, że kosmetyki Sylveco u Ciebie dominują ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty :)
OdpowiedzUsuńhttp://anna-and-klaudia.blogspot.com/
Like me on FACEBOOK
Ile kosmetyków sylveco - raj :)
OdpowiedzUsuńJa zawsze z zainteresowaniem śledzę projekt denko. Zawsze znajdę jakiś produkt dla siebie, wzbogacę się o nową opinię na temat produktów, na które już od dawna poluję. Tak jak w tym przypadku - w przypadku produktów z Sylveco ; )
OdpowiedzUsuńMuszę sprawdzić jak się u mnie spisze żel do higieny intymnej do mycia włosów. Swoją drogą słyszałam o tym, że nieźle sprawdza się do mycia twarzy... odważyłabyś się?
OdpowiedzUsuńPróbowałam, ale szczypał mnie :( Natomiast do włosów i skóry jest super :)
UsuńProjekt denko jest spoko. Propsuję i lubię :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie Ci poszło, gratuluje zużyć :)
OdpowiedzUsuń