Cześć Dziewczyny!
Przygotowania do NdW rozpoczęłam już wczoraj - wieczorem, na lekko wilgotne włosy nałożyłam następującą mieszankę:
- jedna łyżeczka odżywki do włosów łamliwych i zniszczonych Baikal,
- pół łyżeczki oleju z kiełków pszenicy,
- pół łyżeczki miodu.
Mieszankę nałożyłam na włosy od ucha w dół i pozostawiłam włosy do wyschnięcia. Po wyschnięciu włosy były niesamowicie gładkie a gdy związałam je w warkocz, miał on niesamowitą grubość. Zastanawiam się, czy to odżywka tak podziałała (gdy stosuję ją "klasycznie", po myciu głowy i spłukuję, nie daje takiego efektu) czy może miód?
Gdyby nie fakt, że włoski troszkę specyficznie śmierdziały, zapewne pokusiłabym się na wypróbowanie tej metody po umyciu włosów.
Rano umyłam dwukrotnie włosy balsamem myjącym z betuliną od Sylveco:
Na mokre włosy postanowiłam wykonać zabieg laminowania. Wykonałam mieszankę w taki sposób, jaki opisuje u siebie na blogu Kosmetyczna Hedonistka: dwie płaskie łyżeczki żelatyny zalałam gorącą wodą do połowy szklanki a następnie dodałam trzy spore łyżeczki maski Kallos Banana.
Żelatynę trzymałam na włosach 45 minut, po czym wpłukałam chłodną wodą. Na wilgotne końcówki nałożyłam serum Bioelixire. Z drogeryjnych, silikonowych serum to sprawdza się u mnie najlepiej.
Włosy rozczesałam i pozostawiłam do wyschnięcia. Gdy wyschły, nie rozczesywałam ich. Prezentowały się całkiem przyzwoicie:
Tym razem nie zastosowałam żadnego produktu do odświeżenia koloru- zaczynam poważnie zastanawiać się nad zmianą koloru włosów, bo mam wrażenie, że odpoczynek od farb dobrze im zrobi. Wyczytałam, że pianka Venita, którą zazwyczaj odświeżam kolor, jest trudna do całkowitego ściągnięcia z włosa nawet w salonach fryzjerskich. Niech więc pigment sam wypłuka się z włosów- na szczęście są wakacje, a do pracy i tak noszę koka.
Jednak włosy nierozczesane zawsze wyglądają dobrze. Niestety, jestem osobą, która jak nie rozczesze włosów, czuje się zwyczajnie nieświeżo. Chwyciłam więc za TT i... puch powrócił! O jakże się za nim stęskniłam -.-
I teraz pięknie widać, które włosy są zdrowe, które zniszczone. Cudownie widać, jak kolor szybko wypłukuje się ze zniszczonych kosmyków. Mimo zastosowanej pielęgnacji i laminowania, włosy są suche, szorstkie i spuszone. Dołożyłam dodatkową porcję Bioelixire- nic nie pomógł.
No i co robić, żeby przestały się puszyć po rozczesaniu? Jeśli rano umyję włosy, rozczeszę wilgotne i pozostawię do wyschnięcia, to nie muszę ich rozczesywać. Jednak wieczorem muszę, przed spaniem, żeby się nie poplątały! No i nie wyobrażam sobie rano nie rozczesać włosów.
Czy nieczesanie jest jedynym ratunkiem? Bardzo chętnie poznam Wasze sposoby na ujarzmienie włosów puszących się =)
Pozdrawiam!
Azime
Mam ochotę na tą bananową :D
OdpowiedzUsuńMasz dosyć mocny skręt, więc to całkiem logiczne, że puszą Ci się włosy po rozczesaniu. Nie bez przyczyny kręconych włosów się nie czesze, bo tracą swój kształt i nabierają właśnie tej niepożądanej objętości. Spójrz na ten filmik:
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=6kk1C6BEThY
Moim zdaniem sprawę mogłaby rozwiązać zmiana szczotki na grzebień z szeroko rozstawionymi ząbkami albo na własne palce. TT ma gęste ząbki i nawet moje fale potrafi spuszyć :c
Trzymaj się :))
Posiadam grzebień z szeroko rozstawionymi zębami ale też puszy włosy :(
UsuńWypróbuję czesanie włosów palcami. Dziękuję za cenne wskazówki :)
Może zamiast czesać, rozczesuj samymi palcami:) ?
OdpowiedzUsuńWypróbuję tę metodę, zobaczymy co zdziała :)
UsuńMoje włosy ujarzmia spray prostujący marion ;)
OdpowiedzUsuńu mnie na puch sprawdza się maska Isana Oil care wtarta w suche włosy :)
OdpowiedzUsuńSpora różnica między pierwszym,a drugim zdjęciem :D
OdpowiedzUsuńPhotoshopa nie trzeba, wystarczy nie rozczesywać włosów :D
UsuńBardzo lubię ten balsam myjący z Sylveco :-)
OdpowiedzUsuńmi na puch pomaga żelatyna :)
OdpowiedzUsuńStosowałam żelatynę już 4x- za pierwszym razem rzeczywiście pomogła. I tylko za 1-szym razem :(
UsuńJa szukałam odzywke z Bani, o której ostatnio pisałaś i nie mogę znaleźć. Już nie wiem jak powinna wyglądać pielęgnacja moich krótkich i cienkich włosów :<
OdpowiedzUsuńJa też nie mam pojęcia, co mam robić z tymi moimi włosami :D Chyba końcówka lata nam nie służy :D
UsuńO Balsam na cedrowym propolisie (czyli tę odżywkę, którą można myć włosy) pytaj w sklepach zielarskich, ze zdrową żywnością etc. Im mniejszy punkt, tym ciekawsze "skarby" można tam znaleźć :D Ew. zapytaj Panią w zielarnii, czy nie mogłaby specjalnie dla Ciebie zamówić- polskie hurtownie mają te kosmetyki i nie ma problemu ze ściągnięciem ich do zielarnii.
A jak nawet to nie pomoże, no to sklepy internetowe :)
Nie zazdroszczę - mam niemal to samo, może trochę mniej się puszą, ale puszą! ;/ Kiedyś nie wychodziłam z domu bez użycia prostownicy. Ale zdałam sobie sprawę, że to tez nie jest dobre - teraz odżywki + nieczesanie. Jest lepiej.
OdpowiedzUsuńteż lubię to serum Bioelixire jednak staram się nie przyzwyczajać włosów do niego...
OdpowiedzUsuńmoje włosy też się puszą po uczesaniu, ale jakoś nie przeszkadza mi to specjalnie, bo o dziwno nie wygląda to źle :)
OdpowiedzUsuńodżywkę baikal też miałam jakiś czas temu, ale bez większej rewelacji. Pozdrawiam ;)
no właśnie, dlatego ja czeszę włosy tylko po myciu ;d
OdpowiedzUsuńMoje również puszą się po czesaniu, ale po tym wieczornym już nie. Z drugiej strony nierozczesane po myciu też potrafią się puszyć i wtedy czeszę je na sucho, związuję w koka i później są okej :)
OdpowiedzUsuńU mnie z puszeniem świetnie radzą sobie niektóre odżywki, np. właśnie bananowy czy czekoladowy Kallos, ale najlepszą robotę robi zestaw szampon i odżywka Herbatint AloeVera, polecam w szczególności odżywkę.
OdpowiedzUsuńTT puszy nawet moje "ledwo-co-fale" :) Całe szczęście dość szybko wracają do normalności, kiedy zostawię je w spokoju na resztę dnia :) Widać, że nawet nieczesania fal i loków trudno się nauczyć :D Mojej koleżance pół życia wmawiam, żeby przestała to robić, bo jak je czesze wyglądają dużo gorzej, ale ona twierdzi na opak. Uzależnienie czy co? :D
OdpowiedzUsuńJa miałam taki patent na puszące się włosy: już suche spryskiwałam dosyć obficie odżywką w sprayu Ecolab (Ecolab - termoochronny spray do włosów z keratyną) i zaplatałam w warkocz. Po jakimś czasie rozpuszczałam i włosy wyglądały znacznie lepiej, były bardziej gładkie i miękkie. Taki ratunek na bad hair day przy zniszczonych końcach :)
OdpowiedzUsuńDobrze sprawdzał się też olejek termoochronny od garnier fructis albo macadamia oils, ale to są prawie same silikony, nie wiem, czy używasz.