wtorek, 11 sierpnia 2015

[237.] Projekt denko- lipiec 2015r.


Cześć Dziewczyny!

Jako, że sierpień już się rozpoczął, czas na podsumowanie kosmetyków zużytych w lipcu. Co zostało zdenkowane i czy wrócę do któregoś z tych kosmetyków? 

Zapraszam na post!


Oleje:


1. Olej słonecznikowy - ten olej wykorzystuję jako bazowy do oczyszczania twarzy olejami (OCM). Jest to najlżejszy olej, w ogóle nie zapycha porów i łatwo daje się zmyć ze skóry. Nadaje się również do pielęgnacji skóry niemowląt zamiast oliwki.

2. Olej z czarnuszki - polecany przy skórze tłustej, ponieważ pomaga zmniejszyć przetłuszczanie się cery. Również nie zapycha porów. Ma specyficzny, korzenny zapach, który bardzo polubiłam. Stosuję od dłuższego czasu zamiast kremu na noc, jestem bardzo zadowolona z tego, jak trzyma moją tłustą twarz w ryzach.


Żele:


1. Cedrowy żel pod prysznic, Planeta Organica- żel ma bardzo przyjemny i krótki skład. To, na co zwracam największą uwagę przy zakupie żeli do mycia to to, by nie miały w sobie SLS. Żel ten posiadał jedynie łagodne detergenty, bardzo dobrze mył i nie podrażniał skóry. Jednak jego zapach był niesamowicie odpychający- pachnie tanim, leśnym odświeżaczem powietrza. Wolałabym już, żeby w ogóle nie pachniał! Mimo niskiej ceny, nie wrócę do tej wersji (miałam również wersję oliwkową i zapach był znośny).

2. Nawilżający żel do mycia rąk, Sylveco- tutaj zapaszek niebywale przyjemny, ponieważ produkt pachnie olejkiem pomarańczowym i jest to naturalny olejek eteryczny, nie perfum. Jednak zapach to najmniej ważna rzecz, skupmy się na działaniu. Jak zwykle bywa w przypadku Sylveco, spełnia obietnice producenta - żel jest niezwykle delikatny dla dłoni i nie odczuwam po nim ściągnięcia skóry. Nie muszę po każdym umyciu dłoni sięgać po krem. 

3. Żel do higieny intymnej, Biolaven- bardzo wydajny produkt! Nie podrażnia, nie zawiera SLS ani pochodnych. Bardzo dobrze spełnia swoje zadanie ;)


Pielęgnacja włosów:


1. Maska z peelingiem, Planeta Organica- maska zakupiona do pierwszych prób wykonywania peelingu skalpu w domowych warunkach. Maskę stosowałam nie częściej niż 1x w tygodniu, żeby nie podrażnić skalpu. Wygląd włosów po tej masce bardzo pozytywnie mnie zaskakiwał - włosy były odbite od nasady, ładnie wygładzone. Maska spisywała się świetnie nie tylko w roli peelingu, ale również w podstawowej, pielęgnacyjnej roli. Myślę, że jeszcze kiedyś wrócę do tego kosmetyku. Pełną recenzję możecie przeczytać tutaj: KLIK!

2. Maska drożdżowa, Bania Agafii- rzeczywiście włoski szybciej rosły po tej masce, co pokazywałam Wam już w tym poście: KLIK!. Niestety, nie dociążała włosów w sposób zadowalający, końce pozostawały spuszone, także stosowałam ją zazwyczaj przed myciem głowy. Dzięki tej masce dorobiłam się całkiem niezłego odrostu! Działanie na cebulki włosów jest widoczne!

3. Szampon do włosów przetłuszczających się, Make Me BIO- szampon bardzo bogaty w składniki aktywne. Początkowo jego działanie bardzo mi odpowiadało, rzeczywiście zaobserwowałam zmniejszenie przetłuszczania się skalpu, jednak po dłuższym okresie stosowania efekt ten minął i wręcz miałam wrażenie, że szampon potęguje przetłuszczanie się skóry głowy. Zazwyczaj po jego zastosowaniu miałam spuszone włosy a bardzo tego nie lubię... Skład ma genialny, ale coś moim włosom musiało nie spasować. Mam nadzieję, że będę mogła wypróbować kiedyś inną wersję szamponu Make Me BIO, by wyrobić sobie ogólną opinię o ich szamponach.

4. Szampon do włosów, Biolaven- ten szampon sprawdził się dużo lepiej: z jego pomocą łatwiej było mi zapanować nad puszącymi się włosami, zapewne dzięki dodatkowi oleju z pestek winogron. Szampon lubił się lekko rozwarstwić, ale wystarczyło wstrząsnąć butelką przed użyciem i konsystencja wracała do normy. Takie sytuacje zdarzają się przy kosmetykach naturalnych, które nie mają w sobie chemicznych stabilizatorów i emulgatorów. Myślę, że wrócę do niego.


Kosmetyki do makijażu:


1. Podkład mineralny Annabelle Minerals- wspaniały produkt, który mogę polecić z ręką na sercu dziewczętom, które borykają się z wypryskami! Nie posiada w sobie silikonów, parafiny ani jakichkolwiek innych substancji, które mogłyby spowodować wysyp niedoskonałości czy zapchanie porów. W składzie ma tlenek cynku oraz dwutlenek tytanu, dzięki czemu posiada naturalny filtr UV. Utrzymuje się bez poprawek przez cały dzień, matuje, kryje niedoskonałości, wyrównuje koloryt skóry a przy tym w ogóle go nie widać! Mój mały hit i "must have"! Pełna recenzja: KLIK!

2. Eyeliner, Maybelline- muszę przyznać, że spisuje się lepiej, niż mój dotychczasowy ulubieniec- eyeliner z Inglota. Maybelline jest bardziej trwały, nie rozmazuje się w ciągu dnia nawet przy aktualnych upałach. Szkoda, że wysycha na długo przed możliwością całkowitego zużycia produktu. Natomiast zużyta ilość, którą widzicie, to efekt stosowania eyelinera przez półtora miesiąca i to codziennie! Jest niesamowicie wydajny a kolor jaki uzyskujemy dzięki niemu to głęboka, zdefiniowana czerń.


Kremy:

1. Krem brzozowo-rokitnikowy z betuliną- krem o bardzo krótkiej (3 miesiące) dacie ważności. Została mi resztka testera dla klientów. Szkoda było mi go wyrzucać, więc zużyłam... na stopy :). Nawet nie wiecie, jak świetnie spisał się w tej roli! Jest niesamowicie gęsty, nie wchłaniał się szybko, ale za to świetnie regenerował spękane pięty! Jeśli kupiłyście ten krem i z jakiś względów nie spełnia Waszych oczekiwań, wypróbujcie go w alternatywnej odsłonie!

2. Łagodzący krem pod oczy, Sylveco- krem, który towarzyszy mi już od roku, zużyłam kilka opakowań i jestem z niego jak najbardziej zadowolona. Na dzień nakładam go delikatną warstwą a na noc grubą, w formie maski. Odkąd go używam, nie zdarzyło mi się wstać z opuchniętymi oczami. Świetnie nawilża, zapobiega powstawaniu zmarszczek. Nadaje się nawet dla najbardziej wrażliwych oczu, jest hypoalergiczny i przebadany dermatologicznie. Pełna recenzja: KLIK!
3. Balsam z masłem Shea, Palmers- nagroda w jednej z loterii w Hebe. Skład INCI słaby, naszpikowany parafiną, więc zamiast na ciało, stosowałam na stopy. Nic nie zmiękczył ani nie nawilżył. Nie pomógł zregenerować skóry na stopach mimo, że wcale nie należał do lekkich balsamów. Nie lubię tego typu kosmetyków ponieważ wiem, że kompletnie się u mnie nie sprawdzają, przynoszą więcej szkody niż pożytku.


Pozostałe:


1. Francuska glinka żółta- jestem wielką zwolenniczką glinek. Dzięki glince zielonej udało mi się w dużym stopniu zmniejszyć trądzik a odkąd stosuję glinkę czerwoną, skóra ma wyciszoną grę naczyniową. Otrzymałam próbkę glinki żółtej, która ma zastosowanie w wyrównywaniu kolorytu skóry zmęczonej, dojrzałej, ziemistej, czy skóry osób palących papierosy. Niestety, nie zaobserwowałam spektakularnych efektów, zapewne dlatego, że nie mam wskazań do stosowania tego typu glinki.

2. Antyperspirant Sensitive, Ziaja- antyperspiranty to na chwilę obecną jedyna grupa kosmetyków, których nie zamieniam na naturalne. Muszę mieć pewność, że problem spoconych pach mnie nie dotyczy, dlatego zawsze sięgam po antyperspiranty z hydroksychlorkiem aluminium. W tym wypadku Ziaja jest niesamowicie skuteczna i jest obecna w każdym moim "denku".

3. Pasta do zębów, Bania Agafii- pasta o bardzo przyjemnym składzie. Skutecznie i na długo odświeża oddech, mimo braku fluoru w składzie, nie ustępuje jakością konwencjonalnym pastom. Czy fluor jest potrzebny w pastach do zębów? - ta teoria ma wielu zwolenników jak i przeciwników.

4. Mydło dla dzieci, BabyDream- jak taka przeciwniczka mydeł jak ja mogła zakupić mydełko dla dzieci?! A no mogłam, ponieważ w jednym, jedynym przypadku zależało mi na mocno zasadowym odczynie mydła. Wykonywałam sobie kurację kwasem- glukonolaktonem. Po zastosowaniu kwasów skóra ma mocno obniżone pH. Dlatego by je podnieść, wyrównać i w ten sposób zneutralizować działanie kwasu, stosowałam to mydełko do zmycia kwasu. Nie jest to profesjonalny sposób, ale przystępny cenowo ;). O kuracji glukonolaktonem możecie poczytać tutaj: KLIK! natomiast jeśli interesuje Was, dlaczego jestem przeciwniczką mydeł w kostce, zapraszam do postu: KLIK!

5. Rokitnikowa pomadka o zapachu cynamonu, Sylveco- moje usta są niesamowicie wymagające a skuteczna pomadka ochronna to kosmetyk, bez którego nie jestem w stanie funkcjonować. Wystarczy kilka godzin bez pomadki ochronnej a moje usta stają się wysuszone, pękają i niesamowicie bolą. Mam z tym problem odkąd pamiętam. Pomadka Sylveco nie jest bardzo tłusta a mimo to świetnie regeneruje usta. Bardzo pomogła zażegnać mój przykry problem. Polecam ją oraz pozostałe pomadki z Sylveco, możecie o nich poczytać tutaj: KLIK!

6. Odżywka do rzęs 4 Long Lashes, Oceanic- odżywka zapewniająca spektakularne efekty! Już po miesiącu stosowania widać efekt. Pełna kuracja trwa pół roku i powyższe opakowanie wystarczyło właśnie na taki okres czasu. Należy zachować ostrożność podczas stosowania odżywek z bimatoprostem, ponieważ mogą wywoływać ból oka i powiek oraz ich zaczerwienienie. Na pewno wrócę kiedyś do tej odżywki! Pełna recenzja: KLIK!

7. Pianka koloryzująca, Venita Color Mousse- czerwona farba niestety bardzo szybko wypłukuje się z włosów, dlatego dla odświeżenia koloru stosuję tę piankę. Jest to nietrwały produkt, wypłukuje się po kilku myciach i nie jest w stanie zafarbować odrostu, ale dzięki temu nie niszczy włosów. Stosuję ok. 2-3x w miesiącu a opakowanie wystarcza na ok.8-10 użyć. Polecam!


A czy Wy znacie któryś z powyższych kosmetyków? Koniecznie dajcie znać, jak sprawdzają się u Was!
Pozdrawiam,
Azime

23 komentarze:

  1. Jak zminimalizuje moje kosmetyczne zapasy to ma pewno zaopatrzę się w kosmetyki Sylveco i Biolaven :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zminimalizuje moje kosmetyczne zapasy to ma pewno zaopatrzę się w kosmetyki Sylveco i Biolaven :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę kupić krem pod oczy Sylveco, dostałam próbkę i jest fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dostałam kilka próbek kremu pod oczy z Sylveco, gdy zużyję otwarte kremy z całą pewnością zabiorę się za testowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super denkowce :) Ten cedrowy żel muszę sobie zakupić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponownie powtórzę- śmierdzi niemiłosiernie, więc proszę, przemyśl ten zakup :D

      Usuń
  6. Po przeczytaniu Twojej recenzji już nie mogę się doczekać, kiedy użyję kremu pod oczy z Sylveco :D Czytanie Twoich "naturalnych" denek to sama przyjemność :) Obecnie również stosuję serum do rzęs Long4Lashes ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo miło czytać taki komplement :*

      Usuń
    2. Napisałaś u mnie, że masz ochotę na kosmetyk o zapachu banana, a ja dziś widziałam u kogoś taki fajny bananowy kosmetyk (skład chyba ok?): http://www.rossnet.pl/Produkt/Body-Club-balsam-ochronny-do-ust-o-smaku-banana-7-g,367734
      Przepraszam, że wklejam linka, ale tak najprościej i jest widoczny skład ;) Może akurat Ci podpasuje :D

      Usuń
    3. Jesteś genialna!!! Dziękuję :D
      Nie przepraszaj za link, właśnie fajnie, że go wkleiłaś :) INCI super, także czuję, że jutro zrobię wyprawę do Rossmana :D
      Dzięki wielkie! =*

      Usuń
  7. Nie miałam żadnego z wyżej wymienionych produktów, ale mam zamiar kupić ten eyeliner z Maybelline, bardzo mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  8. sporo tego ;) denko kosmetyczne najbardziej mi się spodobało :)
    ja miałam kiedyś Ziajkę i byłam zadowolona, teraz mam blokera ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie bloker był za mocny, przeokropnie szczypał w paszki :(

      Usuń
  9. ładnie Ci poszło. Nie miałam kompletnie nic z tego co udało Ci się zużyć:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że ten eyeliner tak szybko wysycha. Uważam, że takie kosmetyki powinno się produkować w mniejszych opakowaniach.

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam większość tych kosmetyków ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo fajnego kosmetyki niektóre z nich na pewno wypróbuje :) A osobiście używam odżywki do rzęs.

    OdpowiedzUsuń
  13. duuużo tego, ale co do eyelinera z maybellline się nie zgodzę, ja mam swój od 3 lat - wiem, że powinnam go wyrzucić ale leży w ciemnym miejscu szczelnie zamknięty i nadal nadaje sie do użytku :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluje zuzyc :) Mialam tylko maseczke drozdzowa (nie kladlam jej na skore glowy i ogolnie mi nie podpasowala), i odzywke L4L, z ktorej bylam bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sporawe denko ;) ja chyba jeszcze tyle produktów nie zużyłam w miesiąc ;) zaciekawił mnie ten olej słonecznikowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dość duże denko! Sporo nowych rzeczy zobaczyłam ;) jednakże zaciekawił mnie podkład mineralny i olej słonecznikowy ;) pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń