Cześć Dziewczyny!
Dziś zasypię Was krótkimi recenzjami kosmetyków zużytych w miesiącu lutym. Denko nie jest zbyt okazałe, ale obfituje w mało znane kosmetyki. Już na pierwszy rzut oka widać, że króluje naturalna pielęgnacja (szczególnie Sylveco wiedzie prym!). Jak sprawdziły się te kosmetyki u mnie? Zapraszam do podsumowania denka "luty 2015"!
Szampony:
1. Nivea, Color Care&Protect- bardzo mocno oczyszczający szampon, napakowany silikonami. Rzeczywiście przedłuża trwałość koloru, ale czy jest bezpieczny dla skóry głowy? Postanowiłam postawić go w opozycji do...
2. ... Sylveco, odbudowującego szamponu pszeniczno-owsianego. Ten szampon jest zdecydowanie bardziej delikatny, o całkiem naturalnym składzie. Nagłe odebranie silikonów moim zniszczonym włosom początkowo było masakrą. Postanowiłam jednak zacisnąć zęby i przetrzymać najgorszy okres. Niestety, moje włosy nie przepadają za proteinami a ten szampon ma ich na prawdę dużo! Przeproteinowałam włoski, przez co borykam się z puchem :) Jeśli Wasze włosy lubią proteiny, mogę polecić, jeśli jednak nie... Stosujcie ten szampon zamiennie z innym. W przypadku szamponu wciąż szukam ideału, ale zauważyłam, że rzeczywiście służą mi szampony bez SLS!
Pielęgnacja ciała:
1. Sylveco, kremowy żel do ciała- dzięki zawartości masła awokado pozostawia delikatną warstewkę na skórze i zapobiega nadmiernej utracie wody z naskórka. Pozostawiona warstwa nie jest lepka czy tępa, jest praktycznie niewyczuwalna. W dodatku żel na prawdę ładnie pachnie- naturalnie, werbeną (zapach żółtych Nimm2!). Delikatnie się pieni i nie podrażnia. Jest mniej wydajny niż tradycyjne żele pod prysznic, ale świetne działanie i same naturalne składniki mają swoją cenę :). Wybaczam!
2. Balsam brzozowy z betuliną- mój ulubieniec! Jeszcze nigdy nie miałam tak lekkiego i szybko wchłaniającego się balsamu! Mam tłustą skórę, która praktycznie w ogóle nie wchłania w siebie balsamów. A z tym się bardzo polubiła :) Balsam nie ma zapachu, więc nie gryzie się z zapachem perfum ani nie denerwuje mnie w nocy. Nie pozostawia tłustej warstwy, co jest jego największym atutem. No i to działanie- świetnie nawilża i regeneruje skórę, zapobiega świądowi a do tego wspomaga gospodarkę wodną skóry (pomocny przy zrzucaniu cellulitu typu wodnego). Więcej o tym balsamie oraz jego bracie pisałam tutaj: KLIK!
3. Sylveco, nawilżający żel do mycia rąk- bardzo delikatny, zapobiega wysuszeniu i podrażnieniu rąk. Wprawdzie nie zastąpi kremu do rąk, jednak współgrając z nim daje bardzo dobre efekty. Polecam przy spękanych i wysuszonych dłoniach. W dodatku pięknie pachnie pomarańczą (tu z kolei skojarzenie przychodzi z pomarańczowymi Nimm2!).
Oczyszczanie twarzy:
1.Olej rycynowy- niezbędny do wykonania mieszanki olejów do OCM. Posiada najlepsze właściwości oczyszczające, ponieważ jego cząsteczka bardzo przypomina budową cząsteczkę keratyny. O tym, jak rozpocząć swoją przygodę z OCM pisałam tutaj: KLIK!
2. Oliwka HIPP- ma świetny skład! Zawiera jedynie olej ze słonecznika, olej ze słodkich migdałów, witaminę E oraz perfum. Żadnej parafiny, na którą trzeba uważać w oliwkach. Stosuję ją jako olej bazowy do OCM.
3. Sylveco, lipowy płyn micelarny- w wyjątkowych sytuacjach, od czasu do czasu zdarza mi się oczyścić twarz tradycyjnie z użyciem żelu. Żeby przygotować twarz do takiego oczyszczania stosuję ten właśnie płyn micelarny. Świetnie radzi sobie z domyciem wszystkich kosmetyków, nawet wodoodpornych! Przy tym nie podrażnia oczu ani skóry. Osobiście uwielbiam zmywać nim szminki- nie ma gorzkiego posmaku jak większość miceli.
Pielęgnacja dłoni i stóp:
1. Sylveco, regenerujący krem do stóp- świetny! Odczuwalnie zmiękcza skórę stóp a efekt jest długotrwały. Co ciekawe, ma bardzo lekką konsystencję, spokojnie można go stosować w ciągu dnia bez obaw o złą wchłanialność. Stosowałam go na noc, wraz z bawełnianymi skarpetkami. Pielęgnacja stóp stała się przyjemnością!
2. Douglas, krem do rąk Diva- strasznie duszący zapach, dawał jedynie chwilowe uczucie nawilżenia skóry dłoni. Po wchłonięciu wciąż odczuwałam przesuszenie i dyskomfort skóry. Nie mogłam się doczekać, kiedy w końcu skończę go używać... Bubel!
Pozostałe:
1. Antyperspirant Ziaja- mój ulubieniec, towarzyszy mi już od kilku lat. Nie zapowiada się, żebym miała go zmienić, nawet na naturalny produkt. Sprawa pocących się pach jest na tyle delikatnym tematem, że na chwilę obecną nie pozwalam sobie na eksperymenty o niewiadomych wynikach.
2. Biała Perła, system wybielający zęby w 10 dni- znam ten produkt od wielu lat. Zanim producent zmienił składy byłam na prawdę bardzo z niego zadowolona. Jak sprawa wygląda w tej chwili? Dowiecie się niebawem w całkiem osobnym poście :)
3. Delia, henna- brwi hennują systematycznie 1-2x w miesiącu. Dla mnie to dobra alternatywa do makijażu dziennego zamiast podkreślania brwi cieniem. W przypadku henny Delia nie musimy się obawiać o przerysowany efekt, jest bardzo delikatna! O tym, jak hennuję brwi, pisałam Wam tutaj: KLIK!
4. Potrójny kwas hialuronowy- jeden z moich faworytów, jeśli chodzi o półprodukty. Dodaję go do glinki a w ten sposób oprócz oczyszczania twarzy zyskuję również mocne nawilżenie! Zwłaszcza, że zawiera w sobie trzy rodzaje kwasu hialuronowego: wysoko-, nisko-, i ultraniskocząsteczkowy. Czym różnią się od siebie te rodzaje kwasu hialuronowego i jak wpływają na nawilżenie skóry możecie przeczytać w tym poście: KLIK!
5. Kryolan, Glitter Gel- żel do przyklejania brokatu. W mijającym, sylwestrowo-karnawałowym okresie przydał się wielokrotnie! Zresztą spisał się nie tylko przy makijażach oczu! Świetnie radzi sobie również z mniejszymi ozdobami przyklejanymi do ciała przy charakteryzacjach.
6. Eyeliner w żelu Inglot- mój kolejny ulubieniec! Pisałam Wam o nim już w tym poście: KLIK! . Wciąż jestem z niego niesamowicie zadowolona, przy czym ma jedną wadę- nie jesteśmy w stanie zużyć całego słoiczka, ponieważ eyeliner wysycha. Nie mam jednak oporów przed wyrzuceniem ponad połowy pojemniczka- ten eyeliner starczył mi aż na pół roku użytkowania! Wolę wydać co pół roku 35 zł na niego, niż co miesiąc 10-20 zł na inny kosmetyk tego typu :) Uwielbiam i polecam!
I to byłoby na tyle!
Zapraszam Was serdecznie na mój fanpage, gdzie możecie być na bieżąco z wydarzeniami makijażowymi, jakie dzieją się z moim udziałem: KLIK!
Jeśli ktoś z Was woli jednak trochę prywaty, zapraszam na instagram- gwarantuję dużo zdjęć nowych kosmetyków, kotów ( ;))) ) i makijaży: KLIK!
Pozdrawiam serdecznie =*
Azime
Sporo tego, z tego wszystkiego miałam tylko odżywkę Hipp :)
OdpowiedzUsuńSporo tego! I znam tylko kilka produktow! Super post kochana!
OdpowiedzUsuńvisit me soon on
http://pearlinfashion.blogspot.com
Faktycznie Sylveco wiedzie prym ;-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że na prawdę spore tego wszystkiego zużyłaś! Niestety nie miałam z żadnym produktem styczności ;)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne produkty - czy eyeliners z Inglota miałaś w kolorze czarnym? Pytam bo są również opinie co do trwałości poszczególnych kolorów - czarny trzyma się długo inne nie za bardzo.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam że Sylveco ma krem do stóp.
Eyeliner czarny :)
UsuńMam również żółty i złoty, ale używałam jedynie na sesjach zdjęciowych. Podczas kilku godzin zdjęć i ciepła lamp, żaden z nich nie spłynął. Ale w żadnym z nich nie chodziłam przez cały dzień, muszę wypróbować :)
Dzięki za odpowiedź. Jak zużyję swojego ulubieńca to się rozejrzę chyba za tym z Inglota. :-)
UsuńFaktycznie dominuje Sylveco ;-)
OdpowiedzUsuńsylweco rządzi:) ja zel do buzi i szampon własnie używam
OdpowiedzUsuńduże denko i jak sporo Sylveco, bardzo lubię tą firmę :)
OdpowiedzUsuńWow jakie ogromniaste denko :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że Sylveco w natarciu :) U mnie płyn lipowy średnio się spisał, za to mydło w płynie po prostu uwielbiam.
OdpowiedzUsuńSylveco rządzi ;)
OdpowiedzUsuńohoho, ileż Sylveco! gratuluję denka :)
OdpowiedzUsuńSpore denko ;) gratuluję ! Szampon i odżywkę Nivea lubię, ale serię Long.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńŚwietne:)
OdpowiedzUsuńGratuluje zuzyc, super Ci poszlo :) Nie mialam zadnego z Twoich wydenkowanych, ale produkty Sylveco mnie kusza ;)
OdpowiedzUsuńwidzę moją oliwkę hipp :D
OdpowiedzUsuńAle zużycie od Sylveco ;)
OdpowiedzUsuńTej wersji dezodorantu z Ziaji jeszcze nie miałam. Muszę poszukać :)
OdpowiedzUsuńMuszę się wreszcie skusić na jakiś kosmetyk z firmy Sylveco bo bardzo Mnie kuszą
OdpowiedzUsuń