Witam!
W dzisiejszym poście chciałabym Wam opisać poszczególne pomadki firmy Sylveco. Niektórzy z Was kojarzą te kosmetyki, jednak zapewne większość osób czytających ten post nie będzie ich znać. Myślę, że są to produkty warte uwagi ze względu na swoje składy, dlatego chociaż najbardziej rozpoznawalną pomadką jest wersja żółta, postanowiłam opisać wszystkie.
Moje usta są bardzo problematyczne- o ile cała twarz aż prosi się o odtłuszczenie, o tyle wargi są istną Saharą... Przez wiele lat moim ulubieńcem był Tender Care od Oriflame, który jako jedyny był w stanie poradzić sobie z moimi popękanymi i wiecznie spierzchniętymi ustami. Jego skład to w większości parafina- o ile na ustach nie występują gruczoły łojowe, więc parafina nie jest w stanie wyrządzić nam krzywdy na tej części ciała, o tyle powinniśmy mieć na względzie fakt, że pomadki są najzwyczajniej w świecie zjadane przez nas a w ten sposób wszystkie szkodliwe związki mają prostą drogę do wniknięcia do krwioobiegu... Tender Care posiadał konserwanty, w tym butylparaben, który powinien zostać na powierzchni skóry!
Te przemyślenia skłoniły mnie do poszukiwania bardziej naturalnych pomadek do ust. Oczywiście pierwsze postanowiłam wypróbować Sylveco, ponieważ mam duże zaufanie co do tej marki (no i w sumie mam najłatwiejszy dostęp do niej ;)).
Zacznijmy od najbardziej podstawowej wersji- brzozowa pomadka ochronna z betuliną:
INCI: Masło karite (Shea),
Wosk pszczeli,
Olej sojowy,
Olej jojoba,
Olej z wiesiołka,
Masło kakaowe,
Betulina,
Wosk carnauba
(klik w poszczególny składnik przekierowuje do opisu danego składnika na stronie sylveco.pl)
Skład jest bardzo prosty, znajdują się tutaj same składniki roślinne oraz wosk pszczeli. Nic, co mogło bym nam zaszkodzić. Przy tym pomadka bardzo dobrze chroni usta, natłuszcza i nawilża. Jest to pomadka, która nie ma smaku ani zapachu, dlatego tę pomadkę szczególnie lubią Panowie ("Nie chcę pachnącej ani smakowej!"- najczęstszy argument, ale samo opakowanie jest zachowane w "męskiej" kolorystyce). Można ją również stosować u dzieci.
Jednak nie każdy lubi bezzapachowe pomadki, dlatego firma posiada w ofercie rokitnikową pomadkę ochronną o zapachu cynamonu:
INCI: Olej sojowy,
Wosk pszczeli,
Lanolina,
Olej rokitnikowy,
Masło karite (Shea),
Olej jojoba,
Olej z wiesiołka,
Masło kakaowe,
Betulina,
Wosk carnauba,
Olejek cynamonowy
(klik w poszczególny składnik przekierowuje do opisu danego składnika na stronie sylveco.pl)
I ta pomadka już jest o wiele przyjemniejsza organoleptycznie! Skład ciut bogatszy, natomiast wciąż w 100% naturalny. Koloru nie należy się obawiać- pomadka zostawia na ustach jedynie delikatnie pomarańczowy połysk. Również świetnie chroni usta, nawilża oraz natłuszcza.
Ostatnią pomadką jest mały hit firmy Sylveco- odżywcza pomadka z peelingiem:
INCI: Olej sojowy,
Wosk pszczeli,
Cukier trzcinowy,
Lanolina,
Olej z wiesiołka,
Wosk carnauba,
Masło kakaowe,
Masło karite (Shea),
Betulina,
Olejek z gorzkich migdałów
(klik w poszczególny składnik przekierowuje do opisu danego składnika na stronie sylveco.pl)
W tej pomadce znajdują się drobinki cukru trzcinowego, dlatego polecam ją szczególnie osobom, które borykają się z suchymi skórkami lub na co dzień noszą kolorowe pomadki. Wystarczy wieczorem wymasować usta tą pomadką, pozostawić produkt na ustach i położyć się spać. Na drugi dzień usta są odżywione oraz nie mają suchych skórek. Tę pomadkę można również stosować jak "zwykłą", ponieważ cukier trzcinowy jest na prawdę drobny a i tak rozpuszcza się na ustach, dlatego nie ma obawy, że będziemy mieć stale na ustach drobinki. Przyznam, że ja nie mogę się powstrzymać od zlizywania cukru z ust ;).
Podsumowując: każda z tych pomadek świetnie koi spierzchnięte i suche wargi, każda z nich ma w 100% naturalny skład. Różnią się jedynie smakiem, minimalnie składem oraz obecnością lub brakiem drobinek peelingujących. Każda z pomadek ma w sobie ekstrakt z kory brzozy, który łagodzi objawy opryszczki!
A jak sprawdziły się u mnie?
Byłam bardzo mile zaskoczona, że pomadki się sprawdziły! Nie są aż tak ciężkie jak Tender Care, szybciej schodzą z ust, jednak mimo to nie borykam się z piekącymi i bolącymi ustami. Każda z tych pomadek jest moim ulubieńcem, sięgam po różne wersje w zależności od tego, czego moje usta potrzebują.
Jeśli chodzi o wydajność, to pomadka brzozowa i rokitnikowa wystarczają mi na ok. 2 miesięcy użytkowania, pomadka z peelingiem na ok. miesiąc. Cena to ok. 10 zł za jedną!
Przyznam, że jeszcze czasem na noc nakładam Tender Care, natomiast w ciągu dnia Sylveco nie mają sobie równych. Przede wszystkim nie muszę się martwić o to, co zjadam wraz z pomadką. Kiedyś wyczytałam, że statystycznie każda kobieta zjada w ciągu swojego życia 5 kg pomadek ;)! Zapraszam Was również na bezpłatne dermokonsultacje z firmą Sylveco, podczas których jest możliwość przetestowania kosmetyków, otrzymuje się próbki a dermokonsultantka może zmierzyć poziom nawilżenia oraz natłuszczenia skóry specjalnym urządzeniem. Terminy dermokonsultacji na luty możecie zobaczyć tutaj: KLIK!
Jestem ciekawa, czy znacie te pomadki, i jak sprawdzają się u Was!
Pozdrawiam =*
O ile brzozowa mnie nie zachęca, o tyle pozostałe dwie są dla mnie wyjątkowo kuszące :)
OdpowiedzUsuńRokitnikową lubiłam za to z brzozową się zbytnio nie polubiłam, a ta z peelingiem jakoś mnie nie kusi ;/
OdpowiedzUsuńTo by wyjaśniało dlaczego opryszczka tak szybko postanowiła się wyprowadzić z moich ust :-)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta pomadka z peelingiem! :)
OdpowiedzUsuńwww.xkasia.blogspot.com
Nie próbowałam tylko rokitnikowej:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne porównanie. Nie miałam ani jednej ale coraz bardziej mnie kuszą.
OdpowiedzUsuńJa tych pomadek nie znam. Jestem wierna pomadce z alterry :)
OdpowiedzUsuńTa z peelingiem się u mnie nie sprawdzila. Na tę cynamonową mam chęć :D
OdpowiedzUsuńJa jestem na etapie zachwycania się kosmetykami tej firmy:) Moje największe odkrycie zeszłego roku:)
OdpowiedzUsuńdopiero miałam jedynie peelingującą, ale w przyszłości z pewnością wypróbuje innych rodzajów ;)
OdpowiedzUsuńta cynamonowa mnie kusi ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałyśmy niczego z tej firmy, ale może wypróbujemy :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tych pomadkach :)
OdpowiedzUsuńJa jak dotąd stosowałam tylko brzozową oraz z peelingiem i z obu byłam bardzo zadowolona. Rokitnikowa czeka jeszcze na swoją kolej :) Pięknie nawilżają usta, a nie dają jedynie pozornego natłuszczenia. Uwielbiam.
OdpowiedzUsuń