Witam!
Po raz kolejny skorzystałam z dobrodziejstw dostępnych na stronie zrobsobiekrem.pl i zamówiłam półprodukty. Zdecydowaną większość z nich znacie już z bloga, jednak pojawiła się wśród nich pewna nowość.
Jeśli jesteście ciekawi, jak sprawowały się u mnie kolejne opakowania półproduktów oraz jakie mam odczucia co do nowego, zapraszam do notki!
(A dla przypomnienia wstawię link do poprzedniej notki z półproduktami: KLIK! ;))
1. Francuska glinka czerwona
Glinki są to szczególnie polecane przeze mnie półprodukty- poza zauważalnym działaniem na skórę, są banalne w przygotowaniu. Do sporządzenia maseczki laikowi wystarczy jedynie woda mineralna, natomiast osoby chcące zacząć tworzenie niepowtarzalnych maseczek dedykowanych strikte do ich skóry, również mogą zacząć od glinek- dodając odpowiedni hydrolat lub kwas hialuronowy mogą z powodzeniem ulepszać maseczkę.
Mój wybór najczęściej pada na glinkę czerwoną, ponieważ mam tłustą i naczyniową cerę. Glinki świetnie absorbują sebum przez co sprawiają, że tłusta skóra jest oczyszczona, zmatowiona, rozszerzone ujścia gruczołów łojowych, tzw. "pory" są ściągnięte. Glinka czerwona znana jest ze swoich właściwości wyciszających rumień, dlatego nadaje się dla osób z cerą naczyniową.
Więcej o glince czerwonej pisałam tutaj: KLIK!
Tutaj można ją kupić: KLIK!
2. Peeling ze skały wulkanicznej
Jest to nowość w moich zasobach- dotychczas byłam zadowolona z działania peelingu kawitacyjnego, niestety, przy długotrwałym stosowaniu przestałam zauważać tak spektakularne efekty jak na początku. W dodatku kawitacja zaczęła się robić uciążliwa- przeprowadzanie 15 minutowego zabiegu przy braku efektów zaczęło być marnotrastwem czasu. Postanowiłam (przynajmniej na jakiś czas) wrócić do peelingów mechanicznych (mimo cery naczyniowej, lubię peelingi drobnoziarniste, rzeczywiście służą one mojej cerze, jednak zwracam uwagę, by masaż przeprowadzać z wyczuciem).
Moje pierwsze odczucia?
Drobinki są konkretne- nie jest to produkt "do głaskania", bardzo dobrze zdziera martwy naskórek. Masując twarz palcami od razu mogę wyczuć, które partie twarzy wymagają dalszego pocierania a które powinnam stanowczo ominąć, by nie doprowadzić do podrażnienia. Dotychczas jest to najmocniejszy peeling jaki stosowałam, jednak na chwilę obecną jestem z niego zadowolona. Ale jak będzie przy dłuższym czasie użytkowania? To się okaże, poinformuję Was na pewno ;).
Dodam jeszcze, że peeling jest niesamowicie wydajny- opakowanie mieszczące 50 ml starczy mi na wieki! Może wypróbuję peeling również na ciało? Na pewno będzie to mocniejszy zdzierak, niż fusy z kawy.
Peeling do kupienia tutaj: KLIK!
3. Spirulina
Maseczka ma okropny zapach i muszę mieć odpowiednie nastawienie i chęć, by nałożyć ją na twarz. Mimo sporej niechęci do wdychania tego smrodku, zdecydowałam się na zakup kolejnego opakowania. Dlaczego?
Również doceniłam jej wpływ na skórę. Nakładam maskę wieczorem, trzymam na twarzy około 20 minut. Na drugi dzień moja twarz jest promienna, wypoczęta, ewentualne wypryski szybciej się goją a rumień jest wyciszony. Nie potrafię jednak stosować jej systematycznie, jej zapach skutecznie mnie do siebie zniechęca. By zniwelować trochę zapach, dodaję intensywnie pachnące hydrolaty, np. różany lub geraniowy.
Spirulinę można kupić tutaj: KLIK!
Od około miesiąca dodaję ten olej do mieszanki OCM zamiast oleju arganowego. Jestem bardzo zadowolona z efektów, jakie uzyskałam odkąd stosuję ten olej- przede wszystkim wyskakuje mi mniej wyprysków, olej z pachnotki zwalcza bakterie Propionibacterium acnes, które wywołują trądzik. Malutkim plusikiem na rzecz oleju z pachnotki jest fakt, że olej ten pięknie pachnie! Wąchając go w buteleczce czuć typowy zapach oleju, jednak rozprowadzając go po twarzy zaczynam czuć kwiatową nutę.
Więcej o tym, jak przygotować mieszankę OCM oraz dlaczego ta metoda jest tak skuteczna: KLIK!
Olej z pachnotki do zakupu tutaj: KLIK!
5. Olej arganowy
Jest ze mną od początku przygody z półproduktami. Jeden z najbardziej uniwersalnych olejów nadających się do każdego rodzaju skóry. Początkowo dodawałam go do OCM, jednak aktualnie zastąpiłam go olejem z pachnotki, która jest dedykowana skórom ze skłonnością do trądziku. Olej arganowy postanowiłam wykorzystać do zabezpieczania końcówek włosów. I w tej roli sprawdził się świetnie! Nakładam na dłonie 1-2 krople oleju, rozcieram je w dłoniach i nakładam na włosy zaczynając od końcówek. Jeszcze żadne serum silikonowe nie spowodowało tak rewelacyjnych efektów, jak właśnie olej arganowy. Włosy są gładkie i pięknie się błyszczą. Nie zaobserwowałam przetłuszczenia się włosów.
Olej można kupić tutaj: KLIK!
6. Potrójny kwas hialuronowy
Kwas hialuronowy jest jedną z najlepiej nawilżających substancji. Jest koniecznym "must have" w naszej kosmetyczce. Można nakładać go samego na skórę, można mieszać z kremem, można dodawać do maseczki (ja dodaję do glinek). Kwas hialuronowy może być w różnych postaciach i to od nich zależy jego działanie nawilżające- jeśli kupimy wielkocząsteczkowy KH, stworzy on okluzję na naszej skórze, która zapobiegnie uciekaniu wody z naskórka, jednak nie zapcha rozszerzonych ujść gruczołów łojowych. Natomiast małocząsteczkowy KH wnika wgłąb skóry i powoduje wzrost jej nawilżenia.
Kto chciałby dowiedzieć się więcej szczegółowych informacji o kwasie hialuronowym, zapraszam do osobnego postu: KLIK!
Kwas hialuronowy można kupić tutaj: KLIK!
I to byłoby na tyle zakupów :).
A czy Wy stosujecie któreś z tych substancji? Jesteście z nich zadowolone?
(Post nie jest reklamą, wszystkie półprodukty zakupiłam za pełną kwotę. Półprodukty ze strony zrobsobiekrem.pl uważam za godne uwagi, dlatego z chęcią opisuję Wam te, które kupuję i stosuję.)
W razie pytań zapraszam do korespondencji!
Pozdrawiam =)
fajne produkty, sama bym się pobawiła ;)
OdpowiedzUsuńnie używałam żadnego z tych produktów :P
OdpowiedzUsuńSame fajne rzeczy. Bardzo lubię glinkę czerwoną ;)
OdpowiedzUsuńRaz kiedyś dawno zrobiłam zamówienie na zsk i bardzo podobała mi się zabawa w małego chemika (robiłam krem dla mamy :)). Glinki lubię i ja, a najbardziej ciekawi mnie olej z pachnotki i algi morskie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam olej arganowy... Staram się wybierać produkty, które mają go w składzie ;))
OdpowiedzUsuńOlej arganowy, spirulina oraz kwas hialuronowy to moi ulubieńcy :)
OdpowiedzUsuń