[132.] Lekki krem nagietkowy Sylveco.
Witam!
Jak wiecie, jestem sympatyczką polskich kosmetyków ziołowych firmy Sylveco. Są to przystępne cenowo i względnie łatwo dostępne kosmetyki ziołowe (do nabycia w aptekach i sklepach zielarskich).
Osobiście mam coraz mniej problemów ze skórą. Nie mniej jednak moja tłusta i naczynkowa cera czasem daje o sobie znać, dlatego skłoniłam się do zakupu wersji z nagietkiem. Dlaczego?
Producent tak zachwala produkt:
"Nagietek lekarski to źródło substancji aktywnych o
właściwościach przeciwbakteryjnych, przeciwzapalnych, gojących i
oczyszczających. Zastosowanie tego cennego surowca gwarantuje w lekkim
kremie nagietkowym skuteczną pielęgnację i regenerację w przypadku skóry
skłonnej do infekcji, podrażnionej, zanieczyszczonej, z objawami
trądziku. "
A co znajdziemy w kremie?
INCI: Woda,
Olej z pestek winogron,
Olej sojowy,
Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate,
Masło karite (Shea),
Stearynian glicerolu,
Olej arganowy,
Olej jojoba,
Kwas stearynowy,
Alkohol cetylostearylowy,
Alkohol benzylowy,
Betulina,
Witamina E,
Ekstrakt z aloesu,
Alantoina,
Guma ksantanowa,
Kwas dehydrooctowy,
Ekstrakt z nagietka lekarskiego,
Ekstrakt z mydlnicy lekarskiej,
Lupeol,
Kwas oleanolowy,
Kwas betulinowy (klik w poszczególny składnik przekierowuje na stronę z opisem składnika).
Jak widać, krem posiada wiele substancji czynnych łagodzących podrażnienia i pomagających utrzymać skórę w odpowiedniej elastyczności i nawilżeniu. Skład jest niemal całkowicie naturalny. Produkt nie zawiera żadnych sztucznych emolientów, zbędnych polepszaczy, perfum, substancji potencjalnie kancerogennych czy konserwantów.
Po rozpakowaniu pudełeczka, znajdziemy w nim krem w pojemniku z pompką oraz obszerną ulotkę.
Sylveco, jak to Sylveco, zasypuje nas ogromem informacji na temat działania poszczególnych składników. Tekturowe opakowanie jest całe pokryte ciekawymi informacjami, tak samo jak pojemnik z kremem oraz załączona ulotka.
Informacje zawarte na ulotce:
Informacje zawarte na tekturowym opakowaniu oraz pojemniczku w którym jest krem:
Trzeba przyznać, że Sylveco nie ma nic do ukrycia. Jasno i otwarcie wypisuje składniki INCI wraz z wyjaśnieniem, co kryje się pod nazwą. Ilość informacji może przytłaczać, nie mniej jednak należę do osób, które lubią wiedzieć, co jest w kosmetyku i dlatego ten ogrom informacji jest dla mnie atrakcyjny.
Jeśli jednak któreś z Was (tak jak i ja), nadal odczuwa niedosyt informacji, zapraszam na stronę sylveco.pl, gdzie możecie zapoznać się z jeszcze większą ilością informacji a także z wynikami ich badań laboratoryjnych (wspomnę, że wiele firm bardzo niechętnie publikuje swoje badania, Sylveco daje nam te badania do wglądu o dowolnej porze).
Jednak to, o czym pisze producent to jedno, a to jak działa kosmetyk to drugie. Czy lekki krem nagietkowy spełnił obietnice producenta oraz moje oczekiwania?
Tak! Krem nadaje się zarówno na noc jak i na dzień. Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy. Skóra zaraz po zastosowaniu lekko się czerwieni, jednak jest to u mnie normalny objaw związany z moimi reaktywnymi naczynkami. Efekt ten jednak szybko znika, rumieńce bledną prawie całkowicie, twarz ma wyrównany, zdrowy koloryt.
Krem nie spowodował zapchania mojej tłustej skóry, nie pojawił się u mnie wzmożony łojotok czy rozszerzenie porów. Początkowo troszkę odpychał mnie zapach- ciężko mi go określić, jednak bardzo odbiega od pięknie pachnących kosmetyków. Nie jest to też smród. To specyficzny zapach, jednak po ok. tygodniu stosowania przestałam na niego reagować (zwłaszcza, że widziałam, jak bardzo moja skóra polubiła się z tym kremem).
Dzięki pompce, w higieniczny sposób możemy wydobyć pożądaną ilość produktu.
Jestem bardzo zadowolona z tego kremu i polecam go wielu osobom. Bardzo dobrze spisuje się u osób borykających się jednocześnie z trądzikiem oraz zaczerwienieniem i wrażliwością cery. Jest o wiele lepszy niż większość drogeryjnych kremów w tej cenie - kosztuje ok. 26 zł.
Zaprzyjaźniłam się również z łagodzącym kremem pod oczy firmy Sylveco (KLIK!) - zapraszam do przeczytania recenzji :)
Przypomnę, że w walce o piękną cerę, "efekt wow" wywołało u mnie oczyszczanie twarzy metodą OCM (KLIK!). Serdecznie zachęcam do wypróbowania tej metody!
Pozdrawiam =)
Edit 6.01.15r.
Zdenkowałam już niejedno opakowanie tego kremu i jest najlepszym kremem na dzień, jaki miałam do tej pory!