poniedziałek, 28 lipca 2014

[122.] Glinka czerwona jako sposób na wzmocnienie naczynek.

Cześć!
W niedawnym poście, w którym pisałam o tym, jak aktualnie pielęgnuję swoją twarz, wspomniałam o czerwonej glince francuskiej ze sklepu zrobsobiekrem.pl. Dziś chciałabym przybliżyć Wam kilka informacji o tej glince.







Przygoda z glinkami zaczęła się od francuskiej glinki zielonej, która pomagała mi w walce z przetłuszczającą się cerą i rozszerzonymi porami. Po kilku miesiącach świadomej pielęgnacji, tj. oczyszczaniu twarzy metodą OCM, zwracaniu uwagi na składniki INCI przy wyborze kremów oraz wspomaganiu się zieloną glinką, kawitacją i sonoforezą, szczęśliwie zapanowałam nad przetłuszczaniem się skóry oraz pożegnałam rozszerzone pory. Od tej chwili mogłam więcej czasu poświęcać moim naczynkom- jeszcze żadne z nich mi nie pękło, jednak mam skłonności do szybkiego czerwienienia się. Stawiam więc na wzmacnianie naczyń krwionośnych skóry, by opóźnić proces ich pękania.







Francuska glinka czerwona, jak każda glinka ma właściwości absorbujące nadmiar sebum. Czyni to jednak delikatniej, niż wersja zielona, która jest przeznaczona strikte do cery tłustej i trądzikowej. Glinka czerwona natomiast dzięki zawartym w niej mikro- i makroelementom (tj. żelazo, glin, miedź, kwarc, krzem, magnez, sód, potas i in.) wzmacnia naczynka krwionośne.

Mimo, że sama glinka pomaga w walce z cerą naczyniową, wzbogacam ją i zamiast samej wody do rozrobienia, używam kwasu hialuronowego oraz hydrolatu z róży.


Zanim nałożę glinkę na twarz, wykonuję peeling kawitacyjny, czasem sonoforezę. Gotową papkę nakładam na twarz za pomocą pędzla. Trzymam ją tak długo na twarzy, aż nie zastygnie (lepsze właściwości matujące).


Czy zauważyłam jakieś zmiany?
Po raz kolejny powtórzę, że kluczem do nieskazitelnej cery jest określenie jej typu oraz świadome dobieranie kosmetyków pielęgnacyjnych. Wszystkie te czynniki razem dają rezultaty, skóra mniej się czerwieni, jest wyciszona, ładnie zmatowiona a pory zwężone.

Ogólnie rzecz ujmując, polecam te glinkę. Jest to najlepszy rodzaj maseczek do twarzy, jaki miałam okazję używać. Przede wszystkim daje efekty, jest skuteczna. Polecam!

A czy Wy używacie glinek? Stosujecie sproszkowane, czy od razu kupujecie gotowe papki w drogeriach? Jak na Was działają?

Pozdrawiam!

EDIT: 19 sierpień 2014r.: czasem dodaję do maseczki trochę oleju arganowego. Dzięki temu maseczka nie działa bardzo ściągająco, jest delikatniejsza dla twarzy. Niestety, ciężej się ją nakłada.

11 komentarzy:

  1. Uwielbiam glinki, dla mnie są niezastąpione ;) Czerwonej też używam i lubię ją ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy wpis - nie wiedziałam, że czerwona glinka ma takie właściwości :) Ostatnio za to miałam okazję używać glinki białej, która jest niezwykle delikatna.

    OdpowiedzUsuń
  3. miałem była całkiem niezła ale jaki syf robiłą to koszmar :D

    OdpowiedzUsuń
  4. czerwonej jeszcze nie miałam, ale kiedyś wypróbuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam, chyba wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam jeszcze, ale z chęcią bym wypróbowała.

    OdpowiedzUsuń
  7. moim hitem jeśli chodzi o glinki jest wersja różowa, też rozrabiam ją z hydrolatem i dodaję kilka kropel olejku arganowego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kupuję glinki w proszki i sama robię z nich mikstury :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszamy do dodania bloga w serwisie zBLOGowani! Mamy już ponad 2400 blogów z 22 kategorii.
    Należy założyć konto jako bloger i w 2 krokach dodać bloga do serwisu. Nasz robot sam pobiera aktualne wpisy i prezentuje je tysiącom użytkowników którzy codziennie korzystają ze zBLOGowanych. Dla blogera to korzyść w postaci nowych czytelników i większego ruchu na blogu. Zapraszamy!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej. Podczytuje Twój blog. Bardzo rzetelnie przedstawiasz wiedzę. Dziękuję Ci za to.
    Chciałam Cię spytać jak często stosować peeling kawitacyjny. Czy pomijać wtedy inne peelingi np enzymatyczne. Myślę o przestrzeni tygodnia czasu. Czy Sonoforeza można wprowadzać substancje codziennie? Czy z racji wodno żelowych substancji które należy wprowadzić czy może to być np żel aloesowy. Albo raczej co polecasz...

    OdpowiedzUsuń
  11. Podczas stosowania zabiegów z wykorzystaniem peelingu kawitacyjnego, powinnaś zrezygnować z innych form peelingów. Po ostatniej wykonanej kawitacji należy odczekać tydzień, po czym można powrócić do "klasycznych" peelingów =)

    Sonoforezę, jako zabieg mało inwazyjny, jednak nie całkiem obojętny skórze, proponowałabym wykonywać 1 raz w miesiącu, chociaż wiem, że wtedy efekty nie są zadowalające a i w gabinetach wykonuje się sonoforezę dużo częściej. Radzę tylko nie przekraczać granicy częściej, niż 1x w tygodniu sonoforeza.

    W kwestii substancji wykorzystywanych do sonoforezy, odsyłam do Bloga Druidki: http://green-clear-mind.blogspot.com/ - to Biotechnolog, ona najlepiej wie, czym powinny charakteryzować się preparaty wykorzystywane do sonoforezy, by cząsteczki miały szansę przeniknąć skórę =)

    OdpowiedzUsuń